czwartek, 27 stycznia 2022

Drukarka do pieniędzy w USA pracuje na pełnych obrotach. Czy cały świat będzie za to płacił?

 



Inflacja w Stanach Zjednoczonych bije rekordy – podobna sytuacja nie miała miejsca od 40 lat. To efekt antykryzysowych zastrzyków finansowych dla gospodarki. Czy za wytężoną pracę amerykańskiej maszynki do pieniędzy będzie musiał zapłacić cały świat?

Kwestia inflacji została poruszona w czasie konferencji prasowej z Joe Bidenem. Pytanie korespondenta Fox News Petera Doocy’ego „Czy uważa Pan, że inflacja stała się już poważnym problemem politycznym przed wyborami (do Kongresu pod koniec tego roku – red.)?” nie spodobało się prezydentowi Stanów Zjednoczonych. Nie odpowiedział na nie i obraził dziennikarza (nazywając go sukinsynem). Tymczasem z istnienia problemu w USA zdają sobie sprawę.

Roczna inflacja w Stanach Zjednoczonych na koniec 2021 roku podskoczyła do 7 proc. z 6,8 proc. w listopadzie, ceny wzrosły o 0,5 proc. w samym grudniu. Bezpośrednio odpowiadają za to władze. W 2020 roku Rezerwa Federalna USA wydrukowała biliony dolarów. Niewątpliwie w trakcie pandemii zastrzyki finansowe na dużą skalę były nieuniknione. Jednak o konsekwencjach nikt nie myślał. Tymczasem gospodarka amerykańska jest lokomotywą globalnego rynku. Wszelkie zmiany za oceanem natychmiast oddziałują na inne kraje.

Temat ten Sputnik omawiał z Adamem Michalikiem, doktorem nauk ekonomicznych, pracownikiem Katedry Handlu Zagranicznego Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Eksperci uważają, że w 2021 roku stały popyt zewnętrzny na dolary, który uwolnił USA od negatywnego efektu stale działającej emisji pieniądza, zmalał. Czy zgadza się Pan z tym punktem widzenia? Wygląda na to, że jeśli wcześniej USA tworzyły globalną inflację, to teraz płacą za to cenę, podobnie, jak w latach 70., kiedy Amerykanie również nadużywali dolara, czego efektem była rekordowa inflacja 12,34 proc. trwająca do 1974 roku. Jak Pan sądzi?

– Ciężko na ten temat jednoznacznie odpowiedzieć, ponieważ, po pierwsze, z inflacją będą się borykać może nie wszystkie kraje, ale wszyscy najwięksi gracze na europejskim i światowym rynku. Oczywiście, boryka się także Polska. Mówi się o różnych czynnikach, które ciągle będą sprzyjać zawirowaniom na rynkach finansowych. A jest to bardzo istotny czynnik napędzający spiralę cen w handlu światowym. Po drugie, za wszystkie programy ratowania gospodarek w wyniku pandemii, wiadomo, trzeba będzie zapłacić rachunek. Amerykanie, którzy przecież w swoją gospodarkę wpompowali miliardy, także będą musieli ten rachunek zapłacić. Już płacą.

Eksperci zwracają uwagę, że FED, jako bank centralny, w zasadzie prowadzi politykę finansową Stanów Zjednoczonych. Stał się takim jakby punktem odniesienia, wzorem dla naśladowania w działaniach w innych krajach. W Polsce w Banku Centralnym widzimy kopiowanie rozwiązań amerykańskich, tymczasem gospodarki Polski i Stanów Zjednoczonych mają nieporównywalną skalę i zupełnie inne potrzeby. Zatem kopiowane rozwiązań amerykańskich nie zawsze jest słuszne.

Inflacja w USA będzie skutkowała obniżeniem kursów walut innych krajów. Pytanie: w jak długim okresie osłabi to waluty poszczególnych krajów.

Istnieje pogląd, że astronomiczne ilości zielonych papierków na rynku amerykańskim i światowym grożą tym, że w pewnym momencie dolar może ulec gwałtownej deprecjacji i stracić status waluty światowej. Czy istnieje takie ryzyko?

– Z perspektywy politycznej nie istnieje. Zagrożenie jest, powiedziałbym, 30-procentowe. To znaczy, na pewno może to spowodować osłabienie wartości dolara, natomiast nie osłabienie znaczenia. Jeśli ktoś mówi o spadku znaczenia dolara amerykańskiego, to niech zaproponuje inną walutę, która tę rolę przejmie. Póki co takiej waluty nie ma. I przez długi czas nie będzie. [Na pewno? – admin]

Gdyby to, o czym mówimy, dotyczyło gospodarki Stanów Zjednoczonych, jak najbardziej moglibyśmy na ten temat dyskutować. Natomiast szczęście w nieszczęściu amerykańskim polega na tym, że w tej samej sytuacji są rządy wielu państw i w tej samej sytuacji będzie wiele walut, więc tutaj spadku znaczenia waluty amerykańskiej przez dłuższy czas nie przewiduję.

Większość krajów podążyła drogą amerykańską. Dokładnie to, co zrobili Amerykanie, zrobili Brytyjczycy, Niemcy, Polacy, to samo zrobił szereg innych państw. To jest kwestia ratowania gospodarki poprzez po pierwsze, programy wsparcia, po drugie, poprzez drukowanie pieniądza.

Chociaż każdy student wie, że pieniądza nie wolno drukować. Ale jednak czasami można. Na przykład poprzez wypuszczanie kolejnych obligacji, które kiedyś trzeba będzie spłacić. Albo przez inwestycje spółek państwowych w przedsięwzięcia publiczno-prywatne i poprzez napędzanie koniunktury. Dziś w takiej sytuacji jest cały świat.

Rachunek płaci każdy, rachunek płaci także Amerykanin, ponieważ jeśli mamy do czynienia z inflacją. Szczególnie dotyczy to oszczędności nie najbogatszych grup ludności, które inwestują w różne instrumenty, nie mając pewności, czy przyniosą zysk. W Polsce, na przykład, po prostu trzymają pieniądze na koncie, nie mają ich aż tak wiele, żeby inwestować. Ale oni też chcą te oszczędności mieć, nie chcą ich tracić.

U nas się mówi o inflacji w granicach 5-6 proc., że to nie jest groźne. Ja powiem tak, wracam z zakupów i ewidentnie widzę, że ta inflacja jest znacząco wyższa.

Przeciętny obywatel amerykański też to odczuje. Każdy odczuje. Natomiast nie przełoży się to na spadek pozycji Stanów Zjednoczonych. Żeby jakiś kraj stracił na znaczeniu, to musi się pojawić jakaś alternatywa. Póki co nie są nią Chiny i jeszcze jakiś czas nie będą. Gospodarka europejska też ma swoje problemy. Trudno mi znaleźć takiego gracza, który mógłby na tym światowym rynku walutowym faktycznie zamieszać. Oczywiście, po kilku latach zobaczymy, ponieważ pojawią się kryptowaluty, pojawią się inne rozliczenia. Ale na razie to jest futurologia. А prognozy są trochę wróżeniem z fusów.

Dziękuję za rozmowę

https://pl.sputniknews.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...