Adam Wielomski: Pełniący funkcję Ministra Spraw Zagranicznych RP prof. Zbigniew Rau – w świecie akademickim znany jako wybitny znawca myśli politycznej Johna Locke’a i tradycji anglosaskiego liberalizmu – dał się ograć angielskim dyplomatom i pozwolił wciągnąć Polskę do dziwacznego paktu z Wielką Brytanią i Ukrainą, mającego uchronić niepodległość, suwerenność i niepodzielność Ukrainy przed planami inwazyjnymi Władimira Putina.
Biorąc pod uwagę nieistnienie angielskiej armii lądowej, jest to właściwie pakt o jednostronnym wsparciu Warszawy dla Kijowa. Minister Rau zapewne uważa, że odniósł w ten sposób wielkie zwycięstwo. W pewnym sensie nawet może mieć rację, gdyż mamy duże szanse na odniesienie znaczącego „zwycięstwa moralnego”.
Lecz w odróżnieniu od naszych znaczących „zwycięstw moralnych”, Anglosasi wyraźnie preferują zwycięstwa militarne, polityczne, geopolityczne i ekonomiczne. Słabnąca na arenie globalnej Wielka Brytania rzadko intryguje w naszej części świata. Teraz jednak gra toczy się o panowanie nad światem XXI wieku pomiędzy Anglosasami z jednej, a Rosjanami i Chińczykami z drugiej strony.
Chińczycy na projekt Nowego Jedwabnego Szlaku gotowi są wyłożyć nawet 2 biliony dolarów (przełóżmy na j. polski: priorytet tego projektu powoduje, że nie wyznaczono mu górnego limitu), gdyż razem z Rosjanami chcą dokonać odwrócenia podstaw geopolityki światowej, przenosząc linie komunikacyjne ze zdominowanych przez Anglosasów oceanów na linie kolejowe, zdominowane przez potęgi lądowe.
Walcząc o życie Anglosasi muszą ten projekt zerwać poprzez przerwanie połączenia lądowego między Szanghajem a Europą zachodnią, czy to wywołując kolorową rewolucję w Kazachstanie, czy to prowokując wojnę rosyjsko-ukraińską.
Po porażce burdy w Kazachstanie ostatnią nadzieją staje się wojna Moskwy z Kijowem, w wyniku której doszłoby do ciężkiego kryzysu stosunków Rosji z Unią Europejską, a więc także z Niemcami i z Francją, w wyniku czego zagrożona zostałaby chińska wizja szlaku łączącego Szanghaj z Paryżem.
Min. Rau, jako anglofil i teoretyk liberalizmu znakomicie nadawał się do użycia go w rozgrywce o panowanie nad światem, której istoty wydaje się w ogóle nie rozumieć.
Magdalena Ziętek-Wielomska: Dokonujący się na naszych oczach „przewrót geopolityczny” wchodzi w decydującą fazę. Jak donosi prasa, przy okazji przylotu na ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich Władimir Putin spotkał się m.in. z prezydentem Chin Xi Jinpingiem. Obaj politycy podpisali wspólne oświadczenie, w którym mowa jest o współpracy rosyjsko-chińskiej, która „nie zna granic”.
Przede wszystkim pada tam wiele interesujących stwierdzeń dotyczących wykorzystywania przez państwa zachodnie pojęcia demokracji i praw człowieka do wywierania nacisku na inne kraje. Czytamy tam m.in.: „Strony zauważają, że zasady demokratyczne są wdrażane nie tylko w rządzie krajowym, ale także na poziomie globalnym. Próby narzucenia przez poszczególne państwa swoich ‚demokratycznych standardów’ innym krajom, przywłaszczenia sobie prawa monopolu do oceny stopnia przestrzegania kryteriów demokracji, aby wytyczyć linie podziału na gruncie ideologicznym, w tym poprzez tworzenie bloków o wąskim formacie i sojuszy sytuacyjnych, w rzeczywistości są przykładem deptania demokracji i odchodzenia od jej ducha i prawdziwych wartości” (Rosja i Chiny wydają wspólne oświadczenie. Chodzi o NATO, 4.02.2022, wiadomosci.wp.pl).
Czyż to nie zakrawa na ironię, że dwa autorytarnie rządzone państwa bronią demokracji m.in. przed USA? Sprawą oczywistą jest to, że w świecie zachodnim demokracja stała się wydmuszką – rządzą „oświecone elity” a lud jak nie słucha się „starszych i mądrzejszych”, to jest oskarżany o „populizm”.
Nie wiem, czy przyszłość należy do demokracji, ale na pewno należy dążyć do tego, by rzeczywistość polityczna pokrywała się z ludzkimi przekonaniami i opowieściami na jej temat. A w tej chwili w świecie zachodnim na pewno tak nie jest co Putin i Jinping trafnie wypunktowali.
Myśl Polska, nr 7-8 (13-20.02.2022)
https://konserwatyzm.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz