poniedziałek, 14 lutego 2022

Mata – głos pokolenia urojonego

 



Ostatnio głośno się zrobiło w związku z aresztowaniem znanego rapera pod pseudonimem „Mata”. Został zatrzymany ze względu na posiadanie 1,5 grama marihuany, co wywołało oburzenie zarówno środowisk liberalnych, jak i lewicowych.

Temat podłapały także środowiska prokonopne, od dawna domagające się legalizacji rekreacyjnej marihuany. O ile sam fakt posiadania narkotyku przez młodego Matczaka nie powinien wzbudzać silnych emocji, gdyż nikogo nie dziwi, iż raper przyznający się w swoich tekstach do palenia konopi rzeczywiście to robi, o tyle sama w sobie postać Maty jest wyjątkowo ciekawa z punktu widzenia nawet politycznego.

Żeby poruszyć temat młodego Matczaka należy najpierw spojrzeć na jego otoczenie. Pierwszy w oczy się rzuci jego ojciec, zagorzały liberał, krytykujący na każdym kroku partię rządzącą w sposób absurdalny, na zasadzie „vote blue no matter who”, czyli „będę antypisem niezależnie, co PiS aktualnie robi i wywlekając najmniej istotne kwestie”.

Pan prawnik sugerował swego czasu osiąganie celów za pomocą szesnastogodzinnej pracy, która nie tylko jest obecnie nielegalna, lecz również przywodzi na myśl wiktoriańską Anglię i sceny z książek Dickensa, Zoli i Hugo. Można powiedzieć, że Matczak senior wpisuje się wręcz w prześmiewczą karykaturę zwolennika PO prezentowaną przez zwolenników PiSu.

Sam w sobie Michał, absolwent liceum Batorego z maturą dwujęzyczną na początku kariery otrzymywał spore wsparcie od ojca. Marcin Matczak w zamian napisał książkę „Jak wychować rapera”.

Można zauważyć sporą korelację między postacią Matczaka seniora i juniora. Obaj są idolami podobnych im przedstawicieli swojego pokolenia. Zasadniczy problem jest jednak taki, że o ile Marcin Matczak rzeczywiście może być „głosem pokolenia” liberałów i zwolenników Platformy Obywatelskiej, o tyle jego syn nie spełnia tych desygnatów. Ojciec Michała zajmuje się rzeczywiście kwestią afer w sądownictwie i jest postacią ogólnie znaną, zarówno wśród młodych ludzi, jak i ich rodziców. Michał natomiast wygłasza w rapie manifesty nieistniejącego społeczeństwa będącego w rzeczywistości garstką nastolatków, nawet jeśli uznamy, że grupą jest Warszawa.

Pierwszą rzeczą, która powinna się rzucić w oczy w przekłamanej antysystemowości Maty jest ekskluzywność jego tekstów. Jak podaje nawet Wikipedia, słychać w muzyce Maty wpływy Taco Hemingwaya. Ten drugi w swoich tekstach umieszczał wątki zrozumiałe jedynie dla mieszkańców Warszawy, jak chociażby „siedzę 3 godziny w planie B sam, miałaś już być moją żoną, ale dalej bez zmian”. Plan B jest jednym z chętniej odwiedzanym przez warszawskich hipsterów pubem mieszczącym się na placu Zbawiciela, ale jego atmosferę znają jedynie młodzi, zainteresowani taką rozrywką warszawiacy.

Podobnie postępuje Mata umieszczając swoje odniesienia do różnych miejsc znanych z większej lub mniejszej obecności „patointeligencji” jak w utworze „Patointeligencja”, gdzie młody Matczak rapuje „Mój ziomo znajomej podawał k… w kiblu dla inwalidów w Złotych Tarasach”. O patologii dziejącej się pod Złotymi Tarasami i w nich wie jedynie garstka przyjezdnych wychodzących z dworca na „schodki pod Złotymi Tarasami” oraz sami w sobie młodzi warszawiacy. Analogicznie w przypadku stosowania używek na „schodkach” nad Wisłą. Jest to temat ekskluzywny. Pokolenie, którego głosem rzekomo jest Mata się zawęża.

Liczba ludzi, których głosem jest Michał Matczak jeszcze bardziej się zawęzi, gdy dodamy wątki polityczne poruszane w jego tekstach. Uznanie utworu „patoreakcja” za czyiś głos wymaga znajomości wcześniejszego utworu, jakim była „patointeligencja”. Pojawiają się w nim odniesienia do wypowiedzi twitterowych Krystyny Pawłowicz (co wymaga od słuchacza nie tylko znajomości tej postaci, lecz również śledzenia jej wypowiedzi).

Kolejno występuje odniesienie „Chciał posłać do wojska mnie Jakimowicz”. Jest to punkt, w którym należy sobie zadać pytanie, ile procent – nawet warszawskiej młodzieży – wie kim jest Jakimowicz i mniej więcej zna jego poglądy? Może i sporo uczniów zdających maturę z WOSu lub działających w młodzieżówkach partyjnych, ale nie jest to zasada. Cały tekst brzmi jak chwalenie się krytyką ze strony polityków i osób powiązanych z Prawem i Sprawiedliwością oraz pochwałą ze strony zwolenników Platformy Obywatelskiej i liberalnych celebrytów – „Mówi o mnie Kuba Wojewódzki”, „Słucha tego Żabson i Robert Makłowicz”, „Kiedy Gosia Halber lekką ręką porównuje go na FB do Olgi Tokarczuk”.

Po raz kolejny Matczak zawęża krąg swoich wyznawców- nie są to już jedynie warszawiacy, lecz zainteresowani polityką warszawiacy podzielający poglądy Michała Matczaka.

Krąg po raz kolejny się zmniejszy, a wręcz ulegnie destrukcji, kiedy pod lupę trafi „patointeligencja”. Jeden z najgłośniejszych oraz najchętniej słuchanych utworów Maty zawęzi pokolenie do postaci zawartych w nim. Streszczając „Patointeligencję”: piosenka opowiada o podwójnym życiu uczniów dobrych liceów (w tle znajduje się Liceum Stefana Batorego, jedno z najlepszych liceów w rankingu nie tylko warszawskim, lecz również krajowym) polegającym na zażywaniu narkotyków, uprawianiu seksu w toalecie, graniu w pokera za pieniądze rodziców i szeroko pojętym łamaniu norm obyczajowych oraz prawnych.

Owszem, utwór ma pewien charakter manifestu- podmiot liryczny odnosi się wprost do słuchaczy mówiąc o swoich odczuciach w związku z wyżej wymienionymi sytuacjami, stosuje formę „my” mówiąc „my to, my to patointeligencja”. Pytanie brzmi: kim są właściwie „my”? Należy przyznać, że zażywanie używek ma miejsce wśród młodzieży, nie brakuje informacji o aferach w związku z dopalaczami, prostytucją nieletnich, handel narkotykami, libacjami (…). Tylko, że problem nie ogranicza się do „elity warszawskiej młodzieży” a jest wszechobecny. Mało który nastoletni hazardzista, czy też użytkownik „raz pigwy, raz wiśni, raz czystej” uczęszczał do „katolickich przedszkoli”, mieszka na „strzeżonych osiedlach” i spędza wakacje „pod palmą albo na językowych campach”.

Na obronę odrealnionego utworu można powiedzieć iż miał on kogoś zszokować- i owszem, zszokował, wyżej wspomnianą Krystynę Pawłowicz, prawdopodobnie zirytowaną niebezpośrednim atakiem na dyrektorkę liceum Batorego – młodzież tymczasem oprócz włączania go przeszła dosyć obojętnie.

Podsumowując, młody Matczak może i jest idolem grupy nastolatków i zwolenników Platformy Obywatelskiej, którzy ochoczo na demonstracjach cytują fragment „Patoreakcji” „J… telewizję polską, Jacek Kurski ch… ci w dziąsło”. Nie jest natomiast Wolnością wiodącą lud na barykady, Jankiem Wiśniewskim w wersji padnięcia ofiarą nagonki, symbolem pokolenia.

Pan Michał Matczak jest znanym raperem, na pewno ma wielu wiernych fanów. Nie jest natomiast reprezentantem młodzieży, od której oddziela go mur jego własnej bańki.

Hanna Łucja Szymerska
https://konserwatyzm.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Perwersyjna zachęta – efekt kobry

  Perwersyjna zachęta – efekt kobry   Perwersyjna zachęta “Jestem z rządu i pojawiłem się tu, bo chcę pomóc”  – Reagan Fraza „perwersyjna za...