Śmierć na receptę
Wprost 12:24 22-06-2002
Szkodliwe działanie leków jest jedną z głównych przyczyn zgonów nie tylko w Stanach Zjednoczonych. W Polsce nie znamy nawet skali problemu.
Stare leki, od dawna obecne na rynku, są bezpieczniejsze od preparatów najnowszej generacji, których stosowanie może nawet zagrażać życiu - twierdzą autorzy raportu opublikowanego w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie medycznym "Journal of the American Medical Association" (JAMA).
Zespół lekarzy z Cambridge Hospital i Harvard Medical School przeanalizował skutki działania 548 specyfików zatwierdzonych przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA) w latach 1975-2000. Okazało się, że aż 56 preparatów było niebezpiecznych dla życia lub zdrowia, 16 wycofano z rynku, 45 opatrzono ostrzeżeniami dla lekarzy wskazującymi, iż w pewnych warunkach te środki mogą być toksyczne. Były to między innymi niektóre preparaty antyhistaminowe (szkodliwe dla serca i układu krążenia) i antywirusowe (toksyczne dla wątroby), środki przeciw arytmii (doprowadzające w skrajnych wypadkach do zgonów), przeciw nadciśnieniu (niebezpieczne w interakcji z innymi lekami), a także przeciw padaczce (powodujące uszkodzenie szpiku kostnego).
Pacjent królikiem doświadczalnym
Nowe specyfiki przed dopuszczeniem do sprzedaży są testowane przez ograniczony czas i tylko na wybranych grupach chorych - twierdzą lekarze z Cambridge. Ponadto opinie nierzetelnych naukowców powiązanych finansowo z producentami leków zmniejszają szanse szybkiego ujawnienia toksycznego działania farmaceutyków. Jeden z leków przeciw arytmii usunięto z aptek dopiero po 19 latach, choć już wcześniej zdarzało się, że jego zażywanie prowadziło do śmierci. Używania pewnego preparatu przeciwgrzybiczego zabroniono dopiero 16 lat po pierwszych ostrzeżeniach, że działa on toksycznie na serce i wątrobę. Środek stosowany w leczeniu niepłodności sprzedawano jeszcze 15 lat po pojawieniu się sygnałów, że wywołuje on wylewy krwi do mózgu i powstawanie guzów mózgu.
Tylko siedem leków zatwierdzonych przez FDA w latach 1993-2000, które po pewnym czasie wycofano ze sprzedaży, spowodowało ponad tysiąc zgonów. Jeden z tych środków, sprzedawany pod nazwą cisapride, przeznaczony był do leczenia refluksu u dorosłych (cofania się kwaśnej treści żołądkowej do przełyku), ale pediatrzy przepisywali go niemowlętom, żeby powstrzymać u nich naturalny odruch odbijania się po jedzeniu. Dwadzieścioro czworo dzieci zmarło. Według autorów omawianego artykułu, szkodliwe działanie leków jest jedną z głównych przyczyn zgonów w Stanach Zjednoczonych.
W ciągu 25 lat stosowania leku prawdopodobieństwo wycofania go z użytku na skutek odkrycia jego toksyczności wynosi 20 proc. – dowodzą badania lekarzy z Massachusetts General Hospital w Bostonie, na które powołują się autorzy raportu opublikowanego w JAMA. Oznacza to, że co piąty lek stosowany krócej niż 25 lat może się w pewnych warunkach okazać szkodliwy dla zdrowia.
Niezdrowe skutki agresywnej promocji
Przemysł farmaceutyczny umie dbać o swoje interesy, ma doskonale zorganizowany lobbing. W latach 1999-2000 producenci leków w Stanach Zjednoczonych wydali na kampanie wyborcze i popieranie przychylnych im polityków 200 mln USD, wyprzedzając pod tym względem wszystkie inne lobby, w tym towarzystwa ubezpieczeniowe (169 mln USD), firmy telekomunikacyjne (144 mln USD), banki (91 mln USD) i koncerny motoryzacyjne (57 mln USD). Coraz większe kwoty producenci leków przeznaczają na promocję i reklamę. W 1997 r. na ten cel wydano 7 mld USD, trzy lata póĽniej - 11 mld USD.
- Musimy sobie uprzytomnić, że firmy farmaceutyczne działają dla zysku, a więc zdarzają się wypadki zatajania niekorzystnych wyników testowania leków. Wydawcom czasopism medycznych grożono nawet procesem, jeśli opublikują informacje o szkodliwym działaniu testowanych preparatów - mówiła Catherine DeAngelis, wydawca "The Journal of the American Medical Association" na międzynarodowej konferencji bioetycznej, która w kwietniu tego roku odbyła się w Warszawie. O dopuszczeniu na rynek leków nierzadko też decydują interesy naukowców, którzy badają i oceniają te preparaty. Przegląd 70 artykułów krytykujących lub chwalących nowy środek przeciw chorobom krążenia pokazał, że 96 proc. specjalistów wydających pozytywne opinie miało finansowe powiązania z producentem tego leku. Rozmiary korupcji wśród naukowców opiniujących nowe leki są tak duże, że waszyngtońskie Centrum ds. Nauki w Interesie Publicznym zwróciło się w marcu tego roku do wydawców dwustu czasopism medycznych, aby za każdym razem ujawniali finansowe powiązania autorów artykułów oceniających nowe preparaty z koncernami farmaceutycznymi. Na razie zrobiło to tylko kilka pism.
Dozowanie informacji
Kraje Unii Europejskiej w trybie pilnym zbierają informacje na temat toksycznego działania farmaceutyków. 59 krajów, w tym Polska, przesyła raporty o powikłaniach polekowych do bazy Światowej Organizacji Zdrowia w Uppsali. Znajduje się tam już około 2 mln opisów takich przypadków. W Instytucie Leków w Warszawie od ponad 30 lat istnieje Ośrodek Monitorowania Niepożądanych Działań Leków, ale dysponuje on głównie informacjami z Zachodu, gdyż niewielu polskich lekarzy przysyła tam raporty.
Niebezpieczne związki
Kilka lat temu Ministerstwo Zdrowia sporządziło listę leków nieskutecznych. "Można je brać wagonami, a i tak nie pomogą" - miał o nich powiedzieć lekarz pracujący w Komisji Rejestracji Leków. Na liście zalazły się też specyfiki uznane za szkodliwe, wśród nich preparaty nabywane bez recepty, takie jak niemal wszędzie dostępne tabletki przeciwbólowe z krzyżykiem. Zawierają one toksyczną fenacytynę. Nawet jednorazowe zażycie fenacytyny może spowodować ostre zatrucie, a jej nadużywanie może doprowadzić do uszkodzenia wielu narządów, przede wszystkim wątroby i nerek. Toksykolodzy od dawna uważali, że tabletki z fenacytyną powinny być wycofane. Sześć lat po sporządzeniu tej listy tabletki z krzyżykiem wycofano z rynku, ale już w maju 2001 r. wróciły do aptek, ponieważ producent odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa jest w toku.
Wielu lekarzy twierdziło od dawna, że bardzo szkodliwy, zwłaszcza dla dzieci, jest piramidon. Może on powodować uszkodzenia szpiku kostnego. - Uważano go za lek skuteczny i bezpieczny dopóty, dopóki dysponowaliśmy dość prymitywnymi metodami analitycznymi. Przy bardziej wyrafinowanych testach okazało się, że piramidon może mieć nawet działanie rakotwórcze - informuje prof. Andrzej Danysz, były dyrektor Instytutu Leków. Piramidon wycofano ze sprzedaży w Polsce w 1999 r. Gardan, inny popularny lek przeciwbólowy, ze wzglądu na szkodliwe działanie można kupić tylko na receptę. Również niesterydowe leki przeciwzapalne znane są z niepożądanych działań; powodują nawet krwawienia z przewodu pokarmowego. Bożena Kastory
Współpraca: Alicja Baranowska
Wprost 12:24 22-06-2002
Szkodliwe działanie leków jest jedną z głównych przyczyn zgonów nie tylko w Stanach Zjednoczonych. W Polsce nie znamy nawet skali problemu.
Stare leki, od dawna obecne na rynku, są bezpieczniejsze od preparatów najnowszej generacji, których stosowanie może nawet zagrażać życiu - twierdzą autorzy raportu opublikowanego w prestiżowym amerykańskim czasopiśmie medycznym "Journal of the American Medical Association" (JAMA).
Zespół lekarzy z Cambridge Hospital i Harvard Medical School przeanalizował skutki działania 548 specyfików zatwierdzonych przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA) w latach 1975-2000. Okazało się, że aż 56 preparatów było niebezpiecznych dla życia lub zdrowia, 16 wycofano z rynku, 45 opatrzono ostrzeżeniami dla lekarzy wskazującymi, iż w pewnych warunkach te środki mogą być toksyczne. Były to między innymi niektóre preparaty antyhistaminowe (szkodliwe dla serca i układu krążenia) i antywirusowe (toksyczne dla wątroby), środki przeciw arytmii (doprowadzające w skrajnych wypadkach do zgonów), przeciw nadciśnieniu (niebezpieczne w interakcji z innymi lekami), a także przeciw padaczce (powodujące uszkodzenie szpiku kostnego).
Pacjent królikiem doświadczalnym
Nowe specyfiki przed dopuszczeniem do sprzedaży są testowane przez ograniczony czas i tylko na wybranych grupach chorych - twierdzą lekarze z Cambridge. Ponadto opinie nierzetelnych naukowców powiązanych finansowo z producentami leków zmniejszają szanse szybkiego ujawnienia toksycznego działania farmaceutyków. Jeden z leków przeciw arytmii usunięto z aptek dopiero po 19 latach, choć już wcześniej zdarzało się, że jego zażywanie prowadziło do śmierci. Używania pewnego preparatu przeciwgrzybiczego zabroniono dopiero 16 lat po pierwszych ostrzeżeniach, że działa on toksycznie na serce i wątrobę. Środek stosowany w leczeniu niepłodności sprzedawano jeszcze 15 lat po pojawieniu się sygnałów, że wywołuje on wylewy krwi do mózgu i powstawanie guzów mózgu.
Tylko siedem leków zatwierdzonych przez FDA w latach 1993-2000, które po pewnym czasie wycofano ze sprzedaży, spowodowało ponad tysiąc zgonów. Jeden z tych środków, sprzedawany pod nazwą cisapride, przeznaczony był do leczenia refluksu u dorosłych (cofania się kwaśnej treści żołądkowej do przełyku), ale pediatrzy przepisywali go niemowlętom, żeby powstrzymać u nich naturalny odruch odbijania się po jedzeniu. Dwadzieścioro czworo dzieci zmarło. Według autorów omawianego artykułu, szkodliwe działanie leków jest jedną z głównych przyczyn zgonów w Stanach Zjednoczonych.
W ciągu 25 lat stosowania leku prawdopodobieństwo wycofania go z użytku na skutek odkrycia jego toksyczności wynosi 20 proc. – dowodzą badania lekarzy z Massachusetts General Hospital w Bostonie, na które powołują się autorzy raportu opublikowanego w JAMA. Oznacza to, że co piąty lek stosowany krócej niż 25 lat może się w pewnych warunkach okazać szkodliwy dla zdrowia.
Niezdrowe skutki agresywnej promocji
Przemysł farmaceutyczny umie dbać o swoje interesy, ma doskonale zorganizowany lobbing. W latach 1999-2000 producenci leków w Stanach Zjednoczonych wydali na kampanie wyborcze i popieranie przychylnych im polityków 200 mln USD, wyprzedzając pod tym względem wszystkie inne lobby, w tym towarzystwa ubezpieczeniowe (169 mln USD), firmy telekomunikacyjne (144 mln USD), banki (91 mln USD) i koncerny motoryzacyjne (57 mln USD). Coraz większe kwoty producenci leków przeznaczają na promocję i reklamę. W 1997 r. na ten cel wydano 7 mld USD, trzy lata póĽniej - 11 mld USD.
- Musimy sobie uprzytomnić, że firmy farmaceutyczne działają dla zysku, a więc zdarzają się wypadki zatajania niekorzystnych wyników testowania leków. Wydawcom czasopism medycznych grożono nawet procesem, jeśli opublikują informacje o szkodliwym działaniu testowanych preparatów - mówiła Catherine DeAngelis, wydawca "The Journal of the American Medical Association" na międzynarodowej konferencji bioetycznej, która w kwietniu tego roku odbyła się w Warszawie. O dopuszczeniu na rynek leków nierzadko też decydują interesy naukowców, którzy badają i oceniają te preparaty. Przegląd 70 artykułów krytykujących lub chwalących nowy środek przeciw chorobom krążenia pokazał, że 96 proc. specjalistów wydających pozytywne opinie miało finansowe powiązania z producentem tego leku. Rozmiary korupcji wśród naukowców opiniujących nowe leki są tak duże, że waszyngtońskie Centrum ds. Nauki w Interesie Publicznym zwróciło się w marcu tego roku do wydawców dwustu czasopism medycznych, aby za każdym razem ujawniali finansowe powiązania autorów artykułów oceniających nowe preparaty z koncernami farmaceutycznymi. Na razie zrobiło to tylko kilka pism.
Dozowanie informacji
Kraje Unii Europejskiej w trybie pilnym zbierają informacje na temat toksycznego działania farmaceutyków. 59 krajów, w tym Polska, przesyła raporty o powikłaniach polekowych do bazy Światowej Organizacji Zdrowia w Uppsali. Znajduje się tam już około 2 mln opisów takich przypadków. W Instytucie Leków w Warszawie od ponad 30 lat istnieje Ośrodek Monitorowania Niepożądanych Działań Leków, ale dysponuje on głównie informacjami z Zachodu, gdyż niewielu polskich lekarzy przysyła tam raporty.
Niebezpieczne związki
Kilka lat temu Ministerstwo Zdrowia sporządziło listę leków nieskutecznych. "Można je brać wagonami, a i tak nie pomogą" - miał o nich powiedzieć lekarz pracujący w Komisji Rejestracji Leków. Na liście zalazły się też specyfiki uznane za szkodliwe, wśród nich preparaty nabywane bez recepty, takie jak niemal wszędzie dostępne tabletki przeciwbólowe z krzyżykiem. Zawierają one toksyczną fenacytynę. Nawet jednorazowe zażycie fenacytyny może spowodować ostre zatrucie, a jej nadużywanie może doprowadzić do uszkodzenia wielu narządów, przede wszystkim wątroby i nerek. Toksykolodzy od dawna uważali, że tabletki z fenacytyną powinny być wycofane. Sześć lat po sporządzeniu tej listy tabletki z krzyżykiem wycofano z rynku, ale już w maju 2001 r. wróciły do aptek, ponieważ producent odwołał się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa jest w toku.
Wielu lekarzy twierdziło od dawna, że bardzo szkodliwy, zwłaszcza dla dzieci, jest piramidon. Może on powodować uszkodzenia szpiku kostnego. - Uważano go za lek skuteczny i bezpieczny dopóty, dopóki dysponowaliśmy dość prymitywnymi metodami analitycznymi. Przy bardziej wyrafinowanych testach okazało się, że piramidon może mieć nawet działanie rakotwórcze - informuje prof. Andrzej Danysz, były dyrektor Instytutu Leków. Piramidon wycofano ze sprzedaży w Polsce w 1999 r. Gardan, inny popularny lek przeciwbólowy, ze wzglądu na szkodliwe działanie można kupić tylko na receptę. Również niesterydowe leki przeciwzapalne znane są z niepożądanych działań; powodują nawet krwawienia z przewodu pokarmowego. Bożena Kastory
Współpraca: Alicja Baranowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz