środa, 15 czerwca 2022

Triclosan niszczy zdrowie, morduje, zabija

Triclosan niszczy zdrowie, morduje, zabija


Triclosan niszczy serce, florę bakteryjną, upośledza czynność mięśni, zatruwa przyrodę...

Triclosan jest organicznym związkiem z grupy fenoli, funkcjonującym w przemyśle od przeszło 30 lat. Jest ceniony za działanie przeciwzapalnie i antybakteryjnie oraz ograniczanie powstawania wolnych rodników. Ze względu na swoją łagodność oraz działanie grzybobójcze i bakteriostatyczne, niezwykle często pojawia się w antybakteryjnych kosmetykach – pielęgnujących cerę trądzikową, a także w codziennych mydłach, czy nawet pastach do zębów i płynach do płukania jamy ustnej. Jego stężenie w kosmetykach to zwykle około 0,3%, wyższe spotkać można w środkach leczniczych.

Jest pospolity, mimo że znalazł się w wykazie substancji niebezpiecznych (Dz. U. z dnia 14 października 2005 r. Numer WE: 222-182-2, Numer CAS: 3380-34-5, Klasyfikacja: XI; R36/38 N; R50-53, Oznakowanie: XI; N R: 36/38-50/53 S: 26-39-46-60-6).

Triklosan jest stosowanym dotychczas środkiem grzybobójczym i bakteriostatycznym. Jest używany najczęściej w antybakteryjnych mydłach, dezodorantach, pastach do zębów, kosmetykach, tkaninach antybakteryjnych, plastikach i innych produktach. Wykorzystuje się go w codziennej higienie szpitalnej. Na oddziałach noworodkowych stosuje się go w celu zapobiegania zakażeniom wywołanym przez metycylinooporne gronkowce złociste, podczas operacji serca oraz jako alternatywę dla pacjentów w przypadku kosztownego leczenia wankomycyną. Znalazł także zastosowanie w preparatach do mycia rąk przed operacją. W środkach kosmetycznych i higienicznych stężenie triklosanu jest rzędu 0,3%. Roztwory wodne i wodno-alkoholowe 5–10% służą do odkażania przyrządów medycznych. Roztwory 0,05–3% stosowane są do odkażania skóry, błon śluzowych i ran. Kąpiele z użyciem 2% triklosanu są zalecane jako środek pomocniczy dla pacjentów, których skóra jest skolonizowana przez metycylino-oporne szczepy Staphylococcus aureus.

Triklosan skutecznie zapobiega nadmiernemu rozwojowi bakterii na skórze ludzkiej, zmniejsza ryzyko infekcji, zapobiega przykremu zapachowi, chroni przed infekcjami po zabiegach dentystycznych. Dodatek triklosanu do produktów codziennego użytku, takich jak pasty do zębów, płyny do płukania ust, mydła, dezodoranty czy inne kosmetyki ma na celu zapewnienie działania antyseptycznego, jest środkiem konserwującym, niestety zbyt często stosowanym. Ma to rzekomo istotne znaczenie w zapobieganiu rozprzestrzeniania się drobnoustrojów, redukcji ryzyka zakażeń czy profilaktyki chorób przyzębia i jamy ustnej. Wygląda jednak w świetle nowszych badań, że trzeba będzie poważnie ograniczyć stosowanie triclosanu do sytuacji absolutnie niezbędnych.

Triclosan to antyseptyk w kosmetykach. Długotrwale stosowany powoduje nowotwory skóry i błon śluzowych u zwierząt, w tym u ludzi. Działa teratogennie. Nie wolno go stosować w czasie laktacji i ciąży ani w chorobach i wadach serca. Niekiedy używany do rzekomego leczenia trądziku i dodawany do kosmetyków przeciwtrądzikowych. Stosowany krótko prawdopodobnie nie działa toksycznie, ale przy długotrwałym stosowaniu może być poważnie i wszechstronnie szkodliwy.

Triclosan to organizczny zwiazek chlorowy stosowany w dezodorantach, pastach do zębów, żelach do kąpieli, balsamach do ciała i kremach. Używany jest również jako środek bakteriobójczy przy produkcji tekstyliów. Triclosan może naruszać funkcje wątroby oraz niszczy DNA drożdży. Substancja ta została również wykryta w mleku matki i jest podejrzewana o wpływ na odporność przeciwbakteryjną, co utrudnia wszelkie leczenie. Według prawa kosmetycznego Triclosan może być użyty w kosmetykach najwyżej w koncentracji 0,3 % jako środek konserwujący. Jeżeli natomiast substancja ta jest wykorzystywana do innych celów, jak konserwant, można go użyć w większej koncentracji. Triclosan stosowany jest w dezodorantach jako substancja bakteriobójcza – rzekomo wstrzymuje rozwój bakterii na skórze oraz redukuje zapach potu. Organiczne związki chlorowe mają nie tylko szkodliwy wpływ na nasze zdrowie, gdy zostaną wchłonięte przez nasz organizm. Związki te mają również negatywny wpływ na środowisko naturalne. Niektóre organiczne związki chlorowe są szczególnie skuteczne jako konserwanty, lecz wiele z nich jest znanych jako substancje wywołujące alergie.

Triclosan może kumulować się w tkance tłuszczonej a także przenikać do mleka karmiących matek. Poza tym jest absorbowany przez organizm ludzki w znacznych ilościach. W takiej postaci, czyli zażyty doustnie lub wchłonięty jest mało toksyczny. Jest też umiarkowanie drażniący dla oczu, jednak drażni skórę, choć nie uczula. Problematyczne są produkty rozpadu triclosanu. Może bowiem pod wpływem światła przekształcać się do niebezpiecznych dioksyn lub reagując z chlorem tworzyć rakotwórczy chloroform. Według testów, normalne warunki korzystania z preparatów myjących z dodatkiem triclosanu (czyli łączenie z chlorowaną wodą wodociągową o temperaturze do 40 stopni Celsjusza i pH 6,5 – 7,5) wystarczają, by niewielkie ilości chloroformu powstały zaledwie po tygodniu eksperymentu. Pocieszający (lub wręcz przeciwnie) jest fakt, że triclosan nie jest jedyną substancją powodującą pojawianie się chloroformu w chlorowanej wodzie wodociągowej.

Inne ryzyko płynie z działania triclosanu na florę bakteryjną. Częste używanie środków zawierających ten związek sprawia, że znacznemu osłabieniu a nawet całkowitej eliminacji ulega naturalna flora bakteryjna organizmu. Z kolei mikroorganizmy, z którymi staramy się walczyć – nabierają odporności nie tylko na sam triclosan, ale także na inne antybiotyki, obniżając skuteczność działania wielu leków. Dlatego warto dokładnie czytać składy kosmetyków, zwłaszcza tych oznaczonych hasłem „antybakteryjny” i dokonywać świadomych wyborów.

Naukowcy informują o kolejnej niepokojącej właściwości triclosanu, środka powszechnie dodawanego do mydeł antybakteryjnych i innych produktów higieny osobistej. Uczeni z University of California w Davis oraz University of Colorado odkryli, że środek ten upośledza kurczenie się mięśni. Potraktowane triclosanem ryby pływały wolniej, a u myszy zaobserwowano spadek siły mięśni. „Triclosan jest obecny praktycznie w każdym domu i wszechobecny w środowisku naturalnym. Nasze wyniki dostarczają mocnych dowodów na to, że środek ten szkodzi zarówno człowiekowi jak i środowisku“ - powiedział profesor Isaac Pessah, główny autor badań. Triclosan jest obecny w mydłach, pastach do zębów, płynach do płukania ust, ubraniach, dywanach czy zabawkach. Od dawna wykrywa się go w środowisku naturalnym i od dawna wiadomo, że on oraz podobne mu środki przyczyniają się m.in. do wzrostu oporności bakterii.

Naukowcy z Kalifornii i Kolorado dowiedli z początkiem XXI wieku, że w hodowlach tkankowych triclosan upośledził zdolność kurczenia się mięśni sercowych i szkieletowych. Bliższe badania wykazały, że triclosan niekorzystnie wpływa na proteiny działające jak kanały jonowe, które kontrolują przepływ jonów wapnia, umożliwiając kurczenie się mięśni. Badania wykazały również niekorzystne działanie triclosanu na żywe zwierzęta. U myszy dochodziło do nawet 25-procentowej redukcji funkcji serca w ciągu 20 minut od wystawienia na działanie triclosanu. „Chociaż triclosan nie podlega regulacjom właściwym lekom to okazało się, że jest on silnym środkiem hamującym funkcje serca u myszy“ - wyjaśnia profesor Nipavan Chiamvimonvat. Ponadto przez nawet godzinę po podaniu pojedynczej dawki triclosanu u zwierzęcia zauważono 18-procentowy spadek siły uścisku.

Działaniu triclosanu poddano też ryby. U tych wystawionych na jego działanie przez tydzień zauważono wyraźnie zmniejszoną aktywność pływania. „Byliśmy zaskoczeni tym, jak bardzo aktywność mięśni została osłabiona u tak różnych organizmów i że osłabienie to dotyczyło zarówno mięśni szkieletowych jak i mięśnia sercowego. U zwierząt, które tak bardzo zależą od sprawności mięśni już 10-procentowa jej redukcja może znacząco obniżyć szanse na przetrwanie“ - stwierdził profesor Bruce Hammock. Uczeni przestrzegają jednak przed bezpośrednim przekładaniem wyników badań na modelach zwierzęcych na ludzi. Jednak, ze względu na niepokojące wyniki, jakie uzyskali, nie wykluczają, że triclosan może być niebezpieczny np. dla osób z wadami serca. Podkreślają, że konieczne są dalsze badania.

Jednocześnie profesor Pessah kwestionuje teorię mówiącą, że triclosan może być nieszkodliwy częściowo dlatego, że wiąże się z proteinami obecnymi w krwi, przez co jest nieaktywny biologicznie. Zdaniem uczonego należy zbadać, czy krew nie ułatwia triclosanomi dotarcia do ważnych organów. Ponadto, jak zauważa, niektóre z badań, jakie prowadził wraz z kolegami, odbywały się w obecności protein krwi i nadal dochodziło do upośledzenia pracy mięśni. Obecnie amerykańskie Agencja Żywności i Leków (FDA) oraz Agencja Ochrony Środowiska (EPA) prowadzą nowe badania mające zweryfikować ocenę bezpieczeństwa triclosanu. Niepokój wzbudził bowiem fakt, że jego struktura chemiczna jest podobna do znanych niebezpiecznych trucizn.


Szkodliwe mydła antybakteryjne

Nowe badania z poczatku XXI wieku wykazały, że młodzież używająca mydeł antybakteryjnych zawierających triclosan jest bardziej narażona na alergie. Naukowcy z University of Michigan School of Public Heath, są przekonani również, że nadmierne narażenie na bisfenol A wśród dorosłych może osłabiać ich system immunologiczny. Triclosan jest stosowany w antybakteryjnych mydłach, w pastach do zębów, długopisach, torbach na pieluchy i w wyrobach medycznych, natomiast bisfenol A znajdziemy w wielu tworzywach sztucznych, nawet w butelkach dla niemowląt, co jest zbrodnią przemysłu na niemowlętach. Oba związki powodują zaburzenia endokrynologiczne, które mają nie mały wpływ na zdrowie.

Mydła antybakteryjne zawierające triclosan, stosowane przez dzieci i młodzież upośledzają ich system immunologiczny, ponieważ niszczą wszystkie mikroorganizmy, niszczą naturalną florę bakteryjną skóry. Ekspozycja na różne alergeny, bakterie w dzieciństwie jest jedną z metod dzięki, której można uniknąć chorób alergicznych. Zbyt higieniczny i sterylny styl życia nie wpływa korzystnie na rozwój układu odpornościowego u dzieci.

Wykorzystując dane badań z lat 2003-2006, naukowcy porównali poziom bisfenolu A i triclosanu w moczu z rozpoznaniem alergii i poziom przeciwciał w odniesieniu do patogenu cytomegalii. Zauważono zmiany w systemie immunologicznym zarówno u dorosłych Amerykanów jak i u dzieci w wieku 6 lat. Naukowcy odkryli również, że osoby w wieku 18 lat u których wykryto wyższy poziom triclosanu, wykazywały większą skłonność do chorób alergicznych.

Triclosan może znaleźć się w wielu produktach gospodarstwa domowego jako środek przeciwbakteryjny, który niszcząc mikroorganizmy nie naraża nas na kontakt z bakteriami, co źle wpływa w dzieciństwie na rozwój układu odpornościowego. „Jest możliwe, że człowiek nie może być zbyt czysty dla swojego własnego dobra” – podsumował Clayton Erin Rees, członek grupy badawczej.

Triclosan czy bisfenol A to nie jedyne szkodliwe substancje. Methyldibromo Glutaronitrile lub Euxyl K 400 to inny związek chlorowy który od 2005 roku może być używana jedynie w produktach, które zostają następnie spłukiwane. Natomiast produkty, które pozostają na skórze nie mogą zawierać tego konserwantu. Naukowa komisja Unii Europejskiej potwierdziła znaczny wzrost alergii kontaktowych spowodowanych tym środkiem w całej Europie. Substancja ta może również wpływać na funkcjonowanie całego systemu hormonalnego.


Triclosan zabija przyrodę

Światło słoneczne może zmieniać triclosan, popularny związek antybakteryjny dodawany do mydeł, past do zębów, dezodorantów, i płynów do mycia naczyń, w trującą dioksynę - donieśli badacze z USA na łamach "Journal of Photochemistry and Photobiology A: Chemistry". "Badacze już wcześniej zauważyli, że światło słoneczne powoduje rozkład triclosanu. Nie wiadomo było jednak, że produktem tej naturalnej degradacji jest dioksyna" - wyjaśnia prowadzący doświadczenia prof. Kristopher McNeil z University of Minnesota.

Według badacza, w ten sposób produkty kosmetyczne i środki higieniczne zawierające triclosan mogą przyczyniać się do zatrucia środowiska dioksynami - organicznymi związkami chloru, które powstają m.in. przy produkcji herbicydów lub w czasie spalania śmieci. Nawet niskie stężenia tych związków w środowisku może stanowić zagrożenie dla zdrowia, gdyż dioksyny są jednymi z najsilniejszych trucizn. Gromadzą się w organizmie i stopniowo uszkadzają tkanki i organy. Sa podejrzewane o działanie rakotwórcze i mogą uszkadzać płód.

Prof. McNeil razem ze współpracownikiem prof. Williamem Arnoldem dodawali triclosan do próbek wody z rzeki Mississippi i poddawali je działaniu promieni UV. Okazało się, że od 1 do 12 proc. triclosanu zamieniało się w dioksynę. "Ten rodzaj dioksyny jest 150 tys. razy mniej toksyczny niż najbardziej niebezpieczne wersje tych związków. Jednak poddawanie wody działaniu chloru, np. w procesie uzdatniania, może prowadzić do powstania chlorowanego triclosanu, który pod wpływem promieni UV będzie się przekształcać w dużo bardziej trującą dioksynę" - tłumaczy prof. McNeil. Jak podkreśla badacz, rezultaty te są o tyle alarmujące, że, jak wynika z szeroko zakrojonych amerykańskich badań geologicznych z 2002 roku, triclosan może być obecny w 58 procent naturalnych zbiorników wodnych.

Na podstawie własnych obserwacji autorzy wnioskują, że rozkładanie się związków zanieczyszczających środowisko nie zawsze niweluje zagrożenie, a wręcz może się wiązać z powstaniem nowego. Teraz badacze zamierzają sprawdzić, czy pod wpływem regularnego chlorowania wody triclosan może faktycznie zamieniać się w bardzo toksyczną dioksynę na masową skalę. Pierwszym etapem tych badań będzie ocena, jak często triclosan i niebezpieczna dioksyna występują jednocześnie w zbiornikach wodnych.

W ramach kampanii „DETOX” prowadzonej przez World Wildlife Fundation (WWF) w 2005 roku we krwi ochotników z różnych krajów europejskich zidentyfikowano 107 niebezpiecznych lub potencjalnie niebezpiecznych substancji chemicznych. Celem przeprowadzonych badań było podkreślenie problemu wzrastającej chemizacji w codziennym życiu człowieka, ale przede wszystkim określenie toksyczności używanych powszechnie przez każdego z nas substancji chemicznych. W badaniach tych, we krwi 39 ochotników, którzy pochodzili z 12 krajów Europy, wykryto triklosan.

Ochotników do badań dobrano w sposób pokoleniowy – babcie, matki i dzieci. Największe stężenia triklosanu oznaczono we krwi matek, natomiast najniższe maksymalne stężenie stwierdzono u dzieci. Matki stanowiły również najliczniejszą grupę osób u których wykryto triklosan. Główną przyczyną najwyższego stężenia związku we krwi matek jest częstszy kontakt z tą substancją obecną w kosmetykach i środkach czystości. Właśnie ta grupa wiekowa zakumulowała największą ilość triklosanu, ponieważ jest narażona na kontakt z tą substancją niemal od początku wprowadzenia jej do przemysłu czyli od ponad 30 lat.

Szwedzcy naukowcy wykryli triklosan w mleku karmiących matek, co świadczy, że triklosan jest absorbowany przez organizm ludzki w znacznych ilościach (Russell, 2004) i podobnie jak inne związki chloroorganiczne, może kumulować się w tkance tłuszczowej. Natomiast badania przeprowadzane na myszach wykazały, że triklosan poprzez interferencje z hormonami tarczycy, powoduje hipotermię, która objawia się obniżeniem temperatury ciała i powoduje ogólny efekt depresyjny centralnego układu nerwowego. W rzekach powierzchniowych Europy, Ameryki Południowej czy Stanów Zjednoczonych wykrywane są zanieczyszczenia ściekami organicznymi, w tym produktami higieny osobistej. Jak wynika z szeroko zakrojonych amerykańskich badań z 2002 roku, triklosan wykryto w 57% spośród 139 testowanych zbiorników wodnych.

Przeciętny Amerykanin każdego dnia zużywa 5 miligramów tej substancji, co w przeliczeniu na całą populację USA daje około 1.5 tony na dzień" - mówi doktor Peter J. Vikesland z amerykańskiego instytutu Virginia Polytechnic Institute and State University. "Ze względu na powszechność stosowania 5-chloro-2- (2,4- dichlorofenoksy) -fenolu, substancję tę można znaleźć w niemal wszędzie - w wodach ściekowych, strumieniach, jeziorach czy rzecznych osadach" - dodaje naukowiec. W kontakcie triclosanu z chlorowaną wodą wodociągową, powoduje powstawanie chloroformu, substancji podejrzanej o właściwości rakotwórcze - informuje Environmental Science & Technology.

Naukowcy przebadali 16 różnych produktów zawierających lub nie w swym składzie powyższy antybakteryjny czynnik, symulując w trakcie analiz naturalne warunki, jakie najczęściej towarzyszą korzystaniu z tych produktów. Przez około 60 sekund dany produkt miał kontakt z chlorowaną wodą wodociągową (próbki wody odpowiadały wodzie płynącej w miejskich wodociągach różnych amerykańskich miast) o temperaturze dochodzącej do 40 stopni Celsjusza. Okazało się, że w zależności od stopnia "chlorowania" wody wodociągowej zmienia się tempo powstawanie z triclosanu chloroformu. Jak zauważa dr P. J. Vikeslan, w wodzie z niewielkim dodatkiem chloru triclosan bardzo szybko jest degradowany. To odkrycie rzuca cień na skuteczność antybakteryjnego działania tego związku. Zamiast skutecznego zwalczania bakterii można bowiem dostać raka!


Szminka zabija kobiety

Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego odkryli przerażającą prawdę o szmince! Jak ujawnili, ten barwiący usta kosmetyk zawiera zabójczy składnik o nazwie triclosan. Powoduje on spadek wydolności serca aż o 25 procent. Czy teraz wszystkie piękności zrezygnują z kolorowania swoich ponętnych ust?

Naukowcy, którzy podali triclosan myszom zauważyli u nich dramatyczny spadek wydolności serca aż od 25 proc. I to w ciągu zaledwie 20 minut od podania substancji. Lekarze ostrzegają, że triclosan w ten sam sposób może również działać na ludzkie mięśnie, w tym serce - donosi "Daily Mail". Według ekspertów substancja ta zakłóca przepływ jonów wapnia, które przenoszą impuls elektryczny z mózgu do mięśni. W ten sposób mięśnie nie są w stanie prawidłowo funkcjonować.

Po podaniu gryzoniom triclosanu zaobserwowali znaczący spadek wydolności serca, bo aż o 25 procent. Co istotne, triclosan zadziałał niemal natychmiast - po 20 minutach od podania. Jak czytamy w "Daily Mail", wyniki badań na myszach można odnieść do ludzi. Badacze przekonują, że triclosan jest równie szkodliwy i niebezpieczny dla człowieka, jak i dla gryzoni. Przede wszystkim "atakuje" mięśnie, w tym ten najważniejszy - serce. Zakłóca bowiem proces, w którym mięśnie, w tym serca, odbierają sygnały z mózgu.

Amerykanie sprawdzili ile triclosanu znajduje się w moczu przeciętnego konsumenta. Okazało się, że badana wartość wzrosła o 40% w ciągu ostatnich kilku lat. Triclosan, czyli 5-chloro-2-(2,4-dichlorofenoksy)-fenol, jest składnikiem wielu stosowanych przez nas każdego dnia produktów. Dzięki swoim właściwościom bakterio- i grzybobójczym pozwala skutecznie chronić przed zakażeniami podstawowe kosmetyki używane w gospodarstwach domowych np. mydła, dezodoranty, pasty do zębów, płukanki do ust itd.

Centers for Disease Control and Prevention przebadało 2400 osób, pod kontem występowania w ich organizmach 212 substancji chemicznych. Wyniki okazały się być zaskakujące. Z części opracowania dotyczącej triclosanu dowiadujemy się, że w latach 2003-2004 litr moczu przeciętnego badanego zawierał średnio13 mikrogramów tej substancji, a w kolejnych dwóch latach już 18,5 mikrograma.


Wnioski końcowe
 
Warto się zastanowić co nakłada się na usta, w czym się myjemy, czym zęby czyścimy, a nawet co w naszych wodach się znajduje jako trucizna mordująca nas ludzi i przyrodę. Warto pisać do producentów dodających takie szkodliwe substancje jak Triclosan do swoich produktów aby tej zbrodni przeciw ludzkości zaprzestali. Stosowanie toksycznych i wysoce szkodliwych w swych skutkach ubocznych substancji trzeba ograniczyć do sytuacji absolutnie wyjątkowych, a ich masowego stosowania natychmiast zakazać!

Opracowanie: dr Zielonka Igor "Indor"

Źródło: newbielink:http://www.macierz.org.pl/artykuly/zdrowie/triclosan_niszczy_zdrowie_morduje_zabija.html [nonactive]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...