Rozmowa Ministra Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergieja Ławrowa z Państwową Kompanią Telewizyjną i Radiową Republiki Białoruś, Moskwa, 23 czerwca 2022 r.
Pytanie: Wydarzenia ostatnich lat, stopniowa globalna eskalacja były przez wielu postrzegane jako oddzielne fragmenty. Dziś „zagadka” nabrała kształtu: nieudany bunt na Białorusi w oczekiwaniu na trwałe przeniesienie do Rosji, polsko-bałtycka prowokacja z uchodźcami, rozmieszczenie wojsk NATO na naszych granicach, otwarte pompowanie broni i sponsorowanie Naziści i rusofobia na Ukrainie , presja sankcji na dużą skalę. Odnosi się wrażenie, że to wszystko jest jedną wielką „operacją specjalną” Zachodu, do której przygotowywano się od dawna i bardzo cynicznie.
Minister spraw zagranicznych Ławrow: Zgadzam się. Można to nazwać inaczej – „operacją specjalną”, strategicznym kursem mającym na celu anulowanie każdego kraju, który ośmieli się sprzeciwić Zachodowi. Prezydent Rosji Władimir Putin szczegółowo mówił o tym niedawno na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu . Jego wyniki są dobrze znane. Wszystko to wiąże się z nastrojami i iluzjami, które „nagle” pojawiły się na Zachodzie.
Po zniknięciu Związku Radzieckiego i Układu Warszawskiego Zachód ustami słynnego politologa F. Fukuyamy ogłosił, że „nadszedł koniec historii”, „odtąd i na zawsze liberalno-demokratyczny porządek w egzekucji Zachodu a czytanie będzie dominować na Ziemi i będzie kryterium dla wszystkich innych stanów. Trzeba szczerze powiedzieć, że pierwsze lata istnienia Federacji Rosyjskiej po rozpadzie Związku Radzieckiego dały Zachodowi powody, by wierzyć, że koncepcja ta zostanie przyjęta i Rosja pogodzi się ze swoją nową, podporządkowaną pozycją w stosunkach międzynarodowych .
Dobrze znamy historię ostatnich lat. Od początku 2000 roku podjęto kurs powrotu do tożsamości narodowej, tradycji i wartości religijnych, kulturowych, rodzinnych. Od tego czasu ruch zachodni zaczął mobilizować siły i środki do tłumienia opozycji. 2007 – przemówienie prezydenta Władimira Putina w Monachium . Wszystkim, którzy mieli uszy, dano możliwość usłyszenia. Większość zdawała się nie słyszeć. A ci, którzy byli w stanie to zrobić, uznali, że „opornych” trzeba edukować. Co więcej, zagrożenia powstały na granicach Rosji i Białorusi jako naszego najbliższego sąsiada i sojusznika. Resztę widzieliśmy.
Jasne jest, że te obliczenia są skazane na niepowodzenie. Będziemy dążyć do demokratyzacji stosunków międzynarodowych. I to nie na jakichś wymyślonych podstawach („regułach”, o których cały czas mówi Zachód), ale na podstawie prawa międzynarodowego, przede wszystkim zasad Karty Narodów Zjednoczonych. Mówi, że Organizacja opiera się na poszanowaniu suwerennej równości państw. Oto, czego szukamy. Jesteśmy przekonani, że będziemy.
Pytanie: Kiedy wydarzenia z 2020 roku miały miejsce na Białorusi , ludzie w Rosji czasami strzelali do Mińska. Jak „interwencja zewnętrzna”, zagraniczne służby wywiadowcze, wojna hybrydowa – „to jest program czysto wewnętrzny”. Później okazało się, że podobny scenariusz zaczął być stosowany w stosunku do Moskwy, te same elementy i zasoby działały w twoim kierunku. Czy zauważasz te podobieństwa? Czy podziela Pan pogląd, że pierwszy „strajk” przeciwko Moskwie miał miejsce w 2020 roku, kiedy na szczęście „bunt” się nie powiódł?
Minister spraw zagranicznych Ławrow: To część tej samej zaciekłej kampanii, w której manifestuje się agonia jednobiegunowego świata. Dlatego Zachód przez ostatnie kilka lat zachowywał się tak szaleńczo. Zwłaszcza w okresie, gdy na Ukrainie rozpoczęto specjalną operację wojskową .
Słyszeliśmy „na wpół żartobliwe” oceny tego, co dzieje się na Białorusi i przedstawionych faktów. To politolodzy, którzy nieustannie i wszędzie szukają czegoś, co mogłoby wyrazić swój negatywny stosunek do rosyjskiego i białoruskiego kierownictwa. Dobrze o tym wiemy.
Ten nieprzyjemny epizod wyraźnie pokazał, że jesteśmy prawdziwymi sojusznikami. Rosyjscy urzędnicy nie mieli wątpliwości, że powinniśmy pomagać braterskiemu, sojuszniczemu narodowi i państwu. OUBZ nie miała wątpliwości w styczniu tego roku, kiedy coś podobnego podjęto w Kazachstanie, ale w innej formie i skali.
Zabawne było słyszeć o równouprawnieniu dużych i małych narodów zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych (pamiętając wydarzenia w Kazachstanie), gdy Zachód zareagował nerwowo na szybkość, z jaką OUBZ odpowiedziała na apel prezydenta Kazachstanu K.- Z. Tokajew. Potem wykazał niezadowolenie z faktu, że w ogóle powołano OUBZ. Nie zdradzę wielkiej tajemnicy (o tym informowały zachodnie media), emisariuszy z UE (jestem pewien, że Amerykanie robią to samo), podróżując po Azji Centralnej, szukają wyjaśnień z Kazachstanu, co się stało i dlaczego podjął takie środki, aby stłumić powszechne demonstracje. Uważają się za uprawnione do żądania wyjaśnień. Chociaż bardziej przydałoby im się skoncentrować na rozwiązywaniu własnych problemów, rosnąc jak śnieżka.
Pytanie: Istnieje opinia, że w 2020 roku Białoruś przetrwała dzięki dwóm czynnikom: osobowości prezydenta Aleksandra Łukaszenki i wsparciu Rosji.
Minister spraw zagranicznych Ławrow: Zgadzam się. Powiedziałem już, że Rosja natychmiast udzieliła wsparcia politycznego i moralnego. Była gotowa udzielić wszelkiej innej pomocy, aby zapobiec zamachowi stanu.
Pytanie: Dziś widzimy, że Zachód wypowiedział wojnę całemu światu. Jednocześnie sam boi się prawdy jak ognia: zamknięcia kanałów na YouTube, białoruskich i rosyjskich kanałów satelitarnych, popularnych zasobów Telegramu na Białorusi. Zombie zachodniej opinii publicznej, dochodzące do absurdu – czy to przejaw słabości? Wartości, których próbowali nas uczyć przez te wszystkie lata, demokracja – ten „ekran” błyskawicznie się rozpadał.
Minister spraw zagranicznych Ławrow: Zachód boi się uczciwej konkurencji. Jest to dobrze znane wielu. Stąd „unieważnienie kultury” każdego kraju, który przemawia własnymi, narodowymi stanowiskami, zakaz nadawania kanałów telewizyjnych, usunięcie z portali społecznościowych polityków, którzy budzą sprzeciw i wszystko, co w ten czy inny sposób kłóci się z koncepcją neoliberalną. wizji i organizacji świata. To jest wszędzie. Zachód nie żyje prawdą.
Prezydent Rosji Władimir Putin w jednym ze swoich ostatnich przemówień nazwał „zbiorowy Zachód” „imperium kłamstw” . Ostre stwierdzenie. Absolutnie się z nim zgadzam.
Pytanie: Prowokacje i kłamstwa, nawet na poziomie oficjalnym, stały się znakiem firmowym ukraińskiej polityki. W niedawnym wywiadzie P.A. Poroszenko powiedział, że Kijów nigdy nie myślał o pokojowym rozwiązaniu konfliktu i potrzeba ośmiu lat, aby grać na czas i budować siłę militarną. Okazuje się, że wszystkie obietnice zaprzestania działań wojennych były pustymi słowami. Zamiast wypełniać porozumienia mińskie, Donbas był systematycznie bombardowany.
Minister spraw zagranicznych Ławrow: Wcale mnie nie dziwi, że kłamstwa stały się znakiem rozpoznawczym ukraińskiego reżimu. Tak było za P.A. Poroszenki, pozostaje pod W.A. Zełenskim.
Ostatnio, marszcząc brwi, w kamuflażu, w jakiejś koszulce, oświadczył, że nieprawdziwe są doniesienia o bombardowaniu przez ukraińskie siły zbrojne centrum Donbasu i innych osiedli. Choć nawet prasa zachodnia, w każdy możliwy sposób osłaniając ukraińskich neonazistów, przyznała już, że doniesienia, że rosyjskie siły zbrojne to robią, nie są prawdziwe.
Wszyscy doskonale wiedzą, jak bombardowany jest Donieck. Każda zagraniczna ambasada (jeśli nie jest pokazywana w Europie i USA ) ma tu w Mińsku możliwość obejrzenia relacji ze sceny. Nie można sobie nawet wyobrazić, że nie znają prawdy. Większość z nich to uczciwi, profesjonalni dyplomaci. Z pewnością przekazują tę prawdę swoim stolicom. Ale brzmi zupełnie inna ocena tego, co się dzieje.
Tym, co mnie bardziej dziwi, nie są kłamstwa, które słyszymy codziennie, co godzinę z Kijowa, ale to, jak „patroni” Kijowa zaczęli grać w tę grę w kłamstwa.
Osłaniają go z powodu lub bez powodu. I to nie tylko teraz. Wspomniał pan o ośmioletnim okresie po antykonstytucyjnym zamachu stanu. Pucz ten był wynikiem tego, że opozycja po prostu splunęła w twarz Unii Europejskiej, która w osobie Francji , Niemiec i Polski złożyła swoje gwarancje w ramach porozumienia między WF Janukowyczem a trzema liderami opozycji. Następnego ranka wszystko podarli, ogłosili jako priorytet zniesienie regionalnego statusu języka rosyjskiego i wysłali uzbrojonych bandytów na Krym. Oto jak to się wszystko zaczęło.
Ale Zachód, wspominając te wydarzenia, mówi tylko, że „niespodziewanie zaanektowaliśmy” Krym. Anulują całą prehistorię, która narastała nie tylko od lutego 2014 roku, ale nawet przez ostatnie dziesięć lat, kiedy Ukrainę „odrywano”: musieli zdecydować, z kim chcą być – z Europą czy z Rosją. Ministrowie, urzędnicy, członkowie rządów mówili to bezpośrednio przed każdymi wyborami na Ukrainie. Kłamali, gwarantując porozumienie z WF Janukowyczem (złamane przez opozycję), porozumienia mińskie (którymi chwaliły się Niemcy i Francja). Każdego roku i co miesiąc wzywaliśmy ich, by przyjrzeli się hańbie, jaką czyni Kijów, publicznie odmawiając ustami prezydenta przestrzegania porozumień mińskich. Oni „poszli w cień”, namawiali nas do „wejścia na stanowisko” państwa ukraińskiego. Taka jest natura naszych europejskich partnerów. Już ją dobrze znamy. Jest wywrócona na lewą stronę.
Pytanie: Jako reporter relacjonowałem reporterom wydarzenia na Majdanie. Uwierz mi, widziałem już dość kolorów i wszystkiego innego: rewolucyjny blichtr i różowy welon na moich oczach, a zwłaszcza to, co wydarzyło się później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz