Dr Andrew Wakefield ma rację- autyzm!!! #2
Dr Jerzy Jaśkowski
Polska
2013-09-29
Nauka i technologia
Kontynuacja artykułu: Dr Andrew Wakefield ma rację- autyzm!!! #1
„Nieznane” siły wynajęły dziennikarza w celu obsmarowania naukowców pracujących z dziećmi autystycznymi. Dziwnym trafem i oczywiście bez żadnego podtekstu, wynajęty dziennikarz p. Brajan Deer nomen omen Deer czyli Jeleń po polsku, dostał dopuszczony do pełnej dokumentacji lekarskiej. Jest to bardzo zaskakujące ponieważ w krajach anglosaskich tj. Anglii i USA dokumentacja lekarska jest pod bardzo ścisłą ochroną prawną i nawet pacjent traktowany jest jako przedmiot i nie ma dostępu do własnej historii choroby. A w tym przypadku ktoś, niewymieniany oficjalnie nigdzie z nazwiska, udostępnia jakiemuś tam pismakowi historię chorób 12 dzieci, ich wyniki badań i cała resztę dokumentacji. I o dziwo, żaden prawnik w tym praworządnym państwie jakim jest W. Brytania nie protestuje przeciwko takiemu łamaniu prawa. Tak więc urzędnicy Ministerstwa Zdrowia tej pięknej wyspy, chcąc ratować własne fotele niekompetencji i oczywiście dochody, rozpoczęli akcję poprzez łamanie prawa. Artykuły szkalujące dr Wakefielda i jego kolegów oczywiście były publikowane w najbardziej poczytnych gazetach. Już po 3 latach takich publikacji, ale w 9 lat po publikacji artykułu, Generalna Komisja Medyczna [nie wiadomo dlaczego w Polsce nazywana Brytyjską Komisją Medyczną - GMC] wzięła się w 2007 roku za krnąbrnego i samodzielnie myślącego lekarza. Po dalszych 3 latach starań uznano go za winnego całej masie przekłamań i nadużyć, które rzekomo znaleziono w omawianej publikacji w Lancecie i pozbawiono prawa wykonywania zawodu lekarza na wyspach. Zupełnie nie zwrócono uwagi na to, że tego rodzaju postępowanie tj, opublikowanie przez tzw. recenzowane czasopismo, pracy nie spełniającej warunków publikacji jest dowodem na nieudolności czasopisma. Jak to, tak szanowane czasopismo jakim był Lancet, o ponad 100 letniej tradycji [od 1828 roku], posiada recenzentów którzy nie wiedzą jakie warunki naukowe musi spełniać publikacja? Przecież całe działania urzędników i ich „Jelenia” doprowadziły do wniosku, że PT Redaktorzy Lancetu to „Idioci”, którzy nie wiedzą co drukują. Suma summarum dr Wakefield musiał emigrować do Teksasu.
Małym pocieszeniem dla niego jest fakt, że od 1998 roku, a więc ‚feralnej” publikacji w Lancecie, aż 17 uniwersytetów na całym świecie potwierdziło pierwsze wyniki dr Wakefielda, tj, że po szczepieniu, wirus odry osadza się w jelicie powodując stan zapalny oraz, że najczęściej występuje to u chłopców jednocześnie chorych na autyzm. Zdecydowana reakcja urzędników z Ministerstwa Zdrowia W. Brytanii natomiast poprawiła w istotny sposób sprzedaż szczepionki podnosząc w 2010 rok poziom wyszczepialności do 92%.
Oczywiście dr Wakefield odwoływał się do sądu, ale sędziowie w tamtym okresie zachowywali się „dziwnie”, to najdelikatniejsze określenie [szkoda „papieru” na pokazywanie tych matactw]. Natomiast do sądu odwołał się także jeden ze współautorów tego artykułu pan prof. Walker- Smith oskarżony także o te same błędy co dr Wakefield. I o dziwo sąd, nie urzędniczy a profesjonalny, uniewinnił go ze wszystkich stawianych mu zarzutów. Tak więc w tej samej sprawie jednego artykułu mamy dwa wyroki: jeden rządowej Komisji Medycznej uznającej dr WAKEFIELDA ZA WINNEGO i odbierającego mu prawo wykonywania zawodu lekarza w Anglii, oraz drugi wyrok uniewinniający prof. J.Walker- Smitha. Prawda, że to ciekawa sprawiedliwość, tym razem w wydaniu angielskim. Jak stwierdził sąd: „Rażące błędy i stronniczość , nieuwzględnianie dokumentów i argumentów, zeznań świadków Komisji Rządowej w wyżej wymienionych zarzutach wobec J.Walker- Smitha” pozwala sądzić, że podobna stronniczość odegrała istotną rolę przy formułowaniu wyroku wobec dr. A.Wakefielda i wykreśleniu tego naukowca z rejestru brytyjskich lekarzy.
A jaka jest prawda?
A prawda jest zawsze ciekawa i wbrew powszechnej opinii zawsze kolejne zjawiska dają się wyjaśnić w prosty sposób. I tak. Lancet należy do grupy wydawniczej Reed - Elsevier posiadające 2460 tytułów wydawniczych czasopism naukowych na świecie. W Polsce to wydawnictwo istnieje w formie spółki Urban-Partner we Wrocławiu. Urban-Partner wydaje wiele tytułów czasopism medycznych. Dyrektorem naczelnym tej grupy jest pan Crispin Davis. Bardzo dziwnym trafem p. Crispin Davis kilka miesięcy przed rozpoczęciem nagonki na dr Wakefieldsa został dołączony do zarządu firmy sprzedającej nieszczęsną szczepionkę MMR. Oczywiście jest to zupełny przypadek i broń Panie Boże niczego nie sugerujący.
Spółka wydaje między innymi 18 czasopism w Polsce:
1.Stomatologia Estetyczna - red.nacz.prof.Stanisłąw Suliborski
2.Pediatria Polska - red.nacz. prof. Andrzej Milanowski
3.Otolaryngologia Polska - red. nacz. prof. Dariusz Jurkiewicz
4.Polski Przegląd Otorynolaryngologiczny - red.nacz. prof. Kazimierz Niemczyk
5.Reports of Practical Oncology and Radiotherapy - red naczelny prof.Julian MAlicki
6.Zaszyty naukowe WCO - red nacz.prof.Julian Malicki
7.HIV&AIDS Review - red nacz. dr Anita Olczak
8.Acta Haematologica Polonica - red.nacz. dr hab Krzysztof Giannopoulos
9.Arch.of Civil and Mechanical Engineering - red nacz. prof Zb.Gronostajski
1.Polish Annales of Medicine - red.nacz prof. Ireneusz Kowalski
11.Cor et Vasa - red.nacz. prof.Michael Aschermann
12.Reproductuve Biology - red.nacz. dr hab Renata Ciereszko
13.Alergologia Polska - red.nacz.prof.Rafał pawliczak
14.Ecohydrologia &Hydrobiologia - red.nacz.prof. Maciej Zalewski
15.Biocybernetics and Biomedical Enginering - red.nacz.prof Jan Wójcicki
16.Wiadomości Psychiatryczne - red.nacz.dr hab Filip Rybakowski
17.Położnictwo Ginekologia i Medycyna Rozwoju - red.nacz prof.Paweł Kamiński
18.Medycyna Intensywna i Ratunkowa - red. nacz.prof. Andrzej Kubler
Oczywiście także zupełnie przypadkowo i bez żadnych związków ze sprawą Elsevier wydał „fałszywy” numer Scientist w celu opublikowania 40 artykułów na zamówienie, pisanych przez ghostwriterow, czyli podstawionych naukowców, którzy za pieniądze posprzedawali swoje nazwiska w celu uwiarygodnienia nieistniejących prac naukowych.
W kilka miesięcy po tym „przekręcie” redakcja innego czasopisma The Sunday Times wynajęła znanego dziennikarza Briana Deer do oszkalowania dr Andrea Wakefielda. Nie chodziło o doktora ale o wybicie wszystkim innym naukowcom badania szczepionek i tym samym udowadniania ich negatywnych działań. Wybór terminu nie był przypadkowy ponieważ pierwsze artykuły B. Deera ukazały się tuż przed cofnięciem pomocy prawnej Legal Services Commission. Co spowodowało pozbawienie pomocy prawnej rodzin w omówionym pozwie zbiorowym. Osobą współpracującą z p. B.Deerem był niejaki Paul Nuki kiedyś szef badań Newsroom. Oczywiście zupełnie przypadkowo p. Paul Nuki miał ojca, co obecnie nieczęsto się zdarza, i znowu zupełnie przypadkowo i bez związku ze sprawą ten jego ojciec siedział, oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem [wiadomo, że każda praca musi być nagrodzona proporcjonalnie do wartości], w Komitecie ds Bezpieczeństwa leków przy CSM w koncernie GSK & Pluserix laboratorium francuskiego producenta szczepionki MMR. Czyli innymi słowy tatuś naszego Paula zatwierdził bezpieczeństwo tej szczepionki MMR. Niestety szczepionka powodowała bardzo dużo powikłań i po cichu została w 1992 roku wycofana z obrotu. Jak wiecie Szanowni Czytelnicy urzędnicy i przemysł zawsze po cichu wycofują szkodliwe leki, bez podania najczęściej przyczyny wycofania, ani nazwisk tych co dopuścili do wprowadzenia do obrotu tych nieprzebadanych leków [o tym w innym artykule].
Oczywiście zupełnie przypadkowo w tym samym zespole CSM z profesorem Nuki siedział inny profesor sir Roy Meadow i sir David Hull. Profesor Roy Meadow jest znany fachowcem od jeżdżenia po świecie i zaprzeczania związkowi szczepionek z jakimikolwiek powikłaniami. Szczególnie głośna była sprawa śmierci dziecka Sallu Clark. Jego działania dla rządu T. Blaira zostały docenione i p. prof. był nagradzany, a to wyniesieniem na stanowisko prezydenta Brytyjskiego Towarzystwa Pediatrycznego a to tytułem „sir”.
Prof. David Hull był tym, który w 1989 roku rozpoczął nagonkę na dr A.Wakefielda. Prof. D. Hull był przewodniczącym wspólnego Komitetu Szczepień i Szczepionek i to on wymusił na Departamencie Zdrowia szybką akcję przeciwko dr A.Wakefieldowi i jego kolegom. Oczywiście źródło finansowania dziennikarza Braiana Deer -[Jelenia] nie zostało nigdy podane, ale Stowarzyszenie Brytyjskiego Przemysłu Farmaceutycznego miało istotne powiązania z The Sunday Times. Na marginesie można podać, że Briana Deer wspomagał merytorycznie inny pracownik GSK aktywny członek Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego dr Evan Harris. To także bardzo ciekawa postać inaczej. Ujawniono w Parlamencie, że Urząd Zdrowia przekazał dziennikarzowi tajne dokumenty historii chorób dzieci.
Już w 2003 roku wyszło na jaw, że dziennikarz miał dostęp do dokumentów Royal Free Hospital. Było to ewidentne łamanie prawa. Jak się okazało całkowicie bezkarne dla sprawców. Ciekawe kto ich krył? A 12 lutego 2004 roku wydawca Lancetu Richard Horton przekazuje The Sunday Times „historię” publikacji dr Wakefielda, po 6 latach od zaakceptowanej publikacji tego „prestiżowego” czasopisma. The Sunday Times czeka z publikacją aż do 5 dni tuż przed wyrokiem o wycofanie pomocy prawnej dla dzieci. Termin nagłośniania w odpowiednim świetle całej sprawy był istotny. Publikując cykl artykułów o rzekomych nieetycznych działaniach dr Wakefielda, The Sunday Times podawał np. takie fakty nieetycznego postępowania dr Wakefielda, że „dawał” on przed badaniami dzieciom cukierki!?!?!
Dr Horton już w następnych dniach, na zakrapianym bankiecie, uzgadnia z członkami General Medical Counsil możliwości wystąpienia GCM przeciwko dr Wakefieldowi. Dr Horton przyznał się do tego podczas przesłuchań w prokuraturze w 2010 roku. Cała ta akcja propagandowa miała związek z polityką premiera Blaira jako przyjaznego dla biznesu. GSK miał sprzedaż leków w 2005 roku na poziomie 18.5 miliarda funtów, a z samych szczepionek 1.400 milionów. Tak wiec ani pan premier Blair ani GSK nie były w żadnym przypadku zainteresowane prawdą o szczepionce MMR. Pan Blair ze względów politycznych, „jak to się dzieje, że nowo wybrany premier działa na szkodę angielskich dzieci”, a GSK z powodu utraty zysków. Pomoc prawna została wycofana przez sędziego sądu najwyższego Nigiel Davisa. Uzasadnienia decyzji z dnia 27 lutego 2004 roku pan sędzia nie był łaskaw napisać do dnia dzisiejszego tj. 2013 roku. W każdym bądź razie nie zostało nigdy podane do publicznej wiadomości. Oczywiście zupełnym przypadkiem był fakt, że sędzia sądu najwyższego sir Nigel Davis jest bratem właściciela Lancetu CEO i członka Zarządu Głownego GSK sir Crispin Davisa. To braterstwo krwi oczywiście nie ma żadnego związku z wydaniem wyroku.
Na pytanie bowiem dziennikarzy Joshua Rosenberga z Telegraph, czy to braterstwo krwi nie ma związku z wydanym wyrokiem pan sędzia odpowiedział z rozbrajającą szczerością „nie przyszło mi to do głowy". Dochodzenie w tej sprawie przez urząd sądowy, nie znalazło podstaw do oceny niewłaściwości postępowania sędziego Nigiel Davisa, który w roku 2011 przeszedł na spokojną zasłużoną emeryturę. Skąd my to znany? 15 marca 2004 roku wymieniono już dr Evan Harris rozpoczął bezprecedensowy i oszczerczy atak na dr Wakefielda i jego kolegów. Co ciekawe atak ten opierał się nie na materiałach źródłowych, ale na publikacjach gazetowych The Sunday Times. Crispian Davis za swoje działania otrzymał w 2004 roku tytuł szlachecki. I tak to się te tytuły rozmnażają.
Liczba fałszywych oskarżeń i pomówień dr WAKEFIELDA była podobna do stosowanych u nas w stanie wojennym i potem, działań służb bezpieczeństwa w stosunku do opozycji. Niczym się te metody niszczenia ludzi nie różnią.
Ale oczywiście jakikolwiek związek pomiędzy metodami SB i GMC jest zupełnie przypadkowy i nieumocowany na materiale dowodowym, tak więc absolutnie nie wolno wyciągać żadnych wniosków .
O co tak naprawdę chodzi?
Jak wiadomo wirusowe choroby zakaźne znane są od dawna. Gwałtowne zainteresowanie nimi zaczęło się od ok. 1936 roku, kiedy to w Instytucie Rockefellera „odkryto” rzekomego wirusa słynnej epidemii z 1918/20 roku. Nie miało znaczenia, że odkrycia dokonano prawie 20 lat po wygaśnięciu choroby, że przebieg jej był zupełnie inny aniżeli tzw. zakażeń grypowych. Naukowcy z Instytutu Rockefellera przygotowywali właśnie szczepionkę przeciwko grypie i musieli mieć w zanadrzu STRACH. Gdyby nie strach przecież nikt by nie kupił szczepionki. Szczególnie, że aż do roku 1990 grypy na ogól „przechodziło” się spokojnie, kilkudniowym pobytem w domu. Pomimo więc powszechnie znanego faktu o wirusowych chorobach zakaźnych, masowa propaganda zaczęła straszyć wirusami. Było to o tyle wygodne, że wirus jest to cząstka RNA lub DNA i jest niewidoczna pod zwykłym mikroskopem optycznym. Tak więc o ile bakterie mógł każdy dysponujący mikroskopem zobaczyć, o tyle wirus był niewidoczny, a to zawsze potęguje grozę. Dlatego też, już pod koniec XIX wieku odkrywca wirusów dr R.Koch ustalił, że wirusami można nazwać tylko takie wtręty, które po wyizolowaniu z komórki i przeniesieniu do innej komórki np, jajka, zaczynają się rozmnażać. A po znacznym zwiększeniu swojej liczebności i przeniesieniu do innego zwierzęcia wywołują taką samą chorobę jaka była u pierwszego osobnika. Trzeba podkreślić, że obecne straszaki wirusologów najczęściej nie spełniają tego postulatu Kocha np HIV. Inaczej, wirusolodzy pokazują coś w mikroskopie elektronowym, a potem tłumaczą to masom, że to właśnie ten zjadliwy wirus. Ale to tak na marginesie.
W omawianym przypadku walka toczy się przecież o rynek zbytu, a nie potwierdzenie lub nie istnienia wirusa. Każdy pretekst oskubania frajerów jest dobry mówiono na Kiercelaku [bazar w Starej Warszawie]. Całość sprawy dotyczy szczepionki na trzy choroby: odrę, różyczkę i świnkę, Zgrupowano je w jednym miejscu ponieważ wirusy powodujące te choroby należą do grupy paramyksowirusów. Co na temat tych chorób znajdujemy w podręcznikach medycznych.
Odra.
Przyczyną jest zarażenie kwasem rybonukleinowym- RNA - wirusa. Zakażenie odbywa się drogą kropelkową, czyli poprzez ślinę z człowieka na człowieka. Nosicielstwo jest nieznane. Objawy są typowe dla chorób wirusowych: łzawienie, katar zaczerwienienie oczu, temperatura. Charakterystyczne dla odry są tzw plamki Fiłatowa- Koplika. Widoczne są one na ścianach policzków na wysokości zębów trzonowych i wyglądają jak grudki soli. W żadnej innej chorobie nie występują. Jest to więc ważna cecha różnicująca. Wysypka o charakterze plamistym pojawia się 3-5 dnia zaczynając od skóry za uszami i rozprzestrzeniając się w dół ciała. Plamki zlewają się.
Leczenia choroba nie wymaga. Wystarczają ewentualnie leki przeciwzapalne, przeciwgorączkowe. Najważniejsze jest zapewnienie spokoju świeżego powietrza. W naszych polskich warunkach choroba kończy się całkowitym wyzdrowieniem. Bardzo rzadko dochodzi do powikłań.
Przedstawiony poniżej wykres wyraźnie pokazuje, że spadek zachorowań na odrę nastąpił na ponad 20 lat przed wprowadzeniem przymusu szczepień. Dlaczego o tym się nie uczy na uczelniach zwanych medycznymi? Musisz sobie Szanowny Czytelniku sam odpowiedzieć na to pytanie. Kładzie to pod wielkim znakiem zapytania w ogóle zasady edukacji przyszłych lekarzy.
Jest zupełnie niezrozumiałe przytaczanie w obecnych podręcznikach chorób zakaźnych danych z Afryki czy krajów azjatyckich, gdzie higiena i warunki bytowania są diametralnie różne. Innym sposobem straszenia jest podawanie zamiast danych liczbowych tzw. szacunków. Przykładowo; szacuje się, że średnia pensja w Polsce to 3700 zł., a ja mam większość pacjentów zarabiających poniżej 2000 złotych. Jest to nie tylko wprowadzanie zamętu, ale wręcz celowe straszenie czytelników takich tekstów medycznych. Najczęstszą porą roku zachorowań na choroby wirusowe w tym odrę są miesiące zimowe, kiedy spada w sposób naturalny nasłonecznienie kraju, a wiec i obniża się istotnie zawartość witaminy D nie tylko u dzieci. Przypominam, że od 1970 roku w Polsce nie podaje się tranu dzieciom, po wpadce polegającej na przekazywaniu otrzymywanych darów z UNRY [a więc i tranu] zamiast dzieciom w Polsce dzieciom w Korei Północnej, co wykryto. Przechorowanie, w odróżnieniu od szczepienia daje odporność na całe życie. Jak Szanowny Czytelniku możesz sam sprawdzić, żaden urzędnik NFZ czy Ministerstwa Zdrowia nie jest zainteresowany wprowadzeniem ponownym tranu do szkół. Co rozwiązało by niejeden problem zdrowotny i znacznie obniżyło koszty leczenia chorób. Zamiast tego wolą się oni zajmować handlem szczepionkami.
Jak wyraźnie wskazuje przedstawiony powyżej wykres zachorowań na odrę w Kanadzie, szczepienia wprowadzono po istotnym spadku zachorowań. Widoczne jest także gwałtowne zahamowanie spadku po wprowadzeniu przymusu szczepień. Innymi słowy poprzez szczepienia zarazek nadal znajduje się w obiegu. Jak zaznaczono nosicielstwo bowiem jest nieznane, i nikt nie wie co się dzieje z wirusem pomiędzy zachorowaniami.
Różyczka
Też jest chorobą zakaźną polegająca na wniknięciu RNA wirusa do organizmu. Na ogół przebieg jest łagodny z plamistą wysypką i powiększeniem węzłów chłonnych na karku. Powiększenie węzłów chłonnych może się długo utrzymywać. Podobnie, leczenie nie jest potrzebne. Chyba, że łagodne środki uspokajające dla młodych matek, obawiających się o zdrowie dziecka.
Świnka
Przyczyną jest także zakażenie RNA paramyksowirusa. Podobnie zakażenie rozprzestrzenia się drogą kropelkową czyli poprzez ślinę. Objawy to wzrost temperatury ciała, obrzęk ślinianek początkowo jednostronny w ok. 70% przypadków może być dwustronny.
Przedstawiony powyżej diagram wskazuje, że wyszczepialność jest na bardzo wysokim poziomie, a mimo to co rusz wybuchają wśród szczepionych epidemie. Przeczy to w sposób oczywisty pojęciu odporności stada. Pojęcie to, powtarzane jak mantrę przez ludzi z pogranicza medycyny, zakłada, że jeżeli ponad 95% społeczeństwa zostanie zaszczepionych to wirus samoistnie zginie.
Leczenia specjalnego świnki nie ma. Można podawać środki przeciwzapalne, w rodzaju ibubrofenu. Anglosasi podają rutynowo paracetamol, moim zdaniem zupełnie bez sensu. Samo obniżenie temperatury jest utrudnianiem walki organizmu z wirusem. Tak więc przestraszona matka podająca leki obniżające temperaturę działa na szkodę dziecka i utrudnia wyzdrowienie. Jeżeli w jakimkolwiek przypadku temperatura zbliża się do 40 stopni wystarczają zimne okłady na pachwiny. Należy pamiętać, że przeciwciała, jako wynik walki organizmu z wirusem powstają dopiero po 10 -15 dniach. Nie można tego procesu przyspieszyć. Więc nie należy się niecierpliwić. Tatusiowi aby nie przeszkadzał można podać piwo.
I najważniejsze, dziecku nie tylko można ale powinno się podać, zabranianą normalnie, gumę do żucia, lub inne twarde ciasteczka, ulubione cukierki. Żucie zwiększa wydzielanie śliny, a tym samym wpływa na wydalanie wirusa.
To w skrócie byłoby tyle na temat tych chorób z mojego ulubionego Oksfordzkiego Podręcznika Medycyny Klinicznej z 1992 roku. Świadczy ta obszerność publikacji o istotności tych chorób w upośledzeniu stanu zdrowia społeczeństwa. Na 801 stron podręcznika, te trzy choroby zajmują 2 strony- jedną kartkę. Wydawnictwa Naukowe PAN/ 1993 wydanie ang,3. A wiec jeszcze przed wejściem na nasz rynek wydawnictw „sponsorowanych” przez przemysł farmaceutyczny.
Rycina pokazuje, że szczepienia podano po wielu latach od spadku zachorowań.
Pomimo wielkiej nagonki na dr Wakefielda, nie miał on „żadnego znaczenia” w spadku wykonywanych szczepień. Wyraźnie widoczny jest spadek umieralności na odrę na długo zanim dr Wakefield rozpoczął swoje prace oraz zanim wprowadzono szczepienia w Anglii i Walii. I zdziwienie budzi, że o tym lekarze nie wiedza.
Rycina przedstawia spadek zachorowań na świnkę w republice Dominikany. Podobnie jak w innych krajach wprowadzenie szczepień nastąpiło długo po spadku zachorowań. Tak więc obserwowany spadek zachorowań na te choroby wirusowe jest powszechny w pierwszej połowie XX wieku .
Tak więc w normalnych europejskich warunkach problem tych 3 chorób nie istnieje. Oczywiście, wymagana jest w trakcie choroby dokładna kontrola stanu dziecka i normalna opieka matki. Konieczność pojenia dziecka, pilnowania temperatury zwracanie uwagi na ogólny stan dziecka. Czy leży i równo oddycha, czy też grymasi, i okresowo chce się bawić. Jeżeli chce się bawić i grymasi to wszystko normalnie przebiega i należy zachować spokój.
Kontynuując problem 3 wirusowych chorób, odry, różyczki, świnki, tak nagle rozdmuchanych w mas mediach głównego nurtu, przytoczę opisy tych chorób na podstawie jeszcze jednego starego podręcznika. To znaczy z okresu kiedy one były groźne.
Są to uwagi z innego ulubionego mojego podręcznika dr. Józefa Wartaka- Receptariusz- wydany przez jak najbardziej fachowe wydawnictwo Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich w 1962 roku, a więc na długo przed wprowadzeniem na rynek polski handlu zdrowiem [PZWL był naprawdę wartościowym wydawnictwem, obecnie brak takowego]. Zdaję sobie doskonale sprawę, że dzisiejsi lekarze nie mają podstaw do pisania złożonych recept, a farmaceuci zmienili się w sprzedawców gotowych produktów. I osiągnęliśmy taki postęp tylko i wyłącznie dzięki przyłączeniu się do Unii Europejskiej i tzw. globalizacji czyli urawniłowce, wymuszanej między innymi poprzez zmiany programów studiów medycznych. Takie zmiany są wprowadzane dzięki rozwojowi biurokracji unijnej np. pod postacią Narodowych Funduszy Zdrowia. OBECNIE TO WŁAŚNIE NFZ leczy ludzi, a nie lekarze, ponieważ to ta instytucja ustala tzw. wytyczne inaczej zwane procedurami.
Te wymyślone przez urzędników PROCEDURY są opłacane, czyli jeżeli lekarz chce zastosować inną metodę leczenia aniżeli podał ją urzędnik, to musi płacić z własnej kieszeni. Dla świętego więc spokoju wszyscy wolą przestrzegać PROCEDUR. I w ten prosty sposób już we wrześniu każdego roku, przyjęcia do lekarzy są wstrzymywane i przekładane na rok następny. I co najciekawsze nikogo to nie dziwi i nikt się nie buntuje. A przecież kodeks karny mówi wyraźnie „kto świadomie naraża zdrowie lub życie ludzkie podlega karze..”. A art. 304 kpk mówi, że urzędnik państwowy w chwili kiedy dowie się o czynie zabronionym musi wszcząć postępowanie. A tutaj prasa, telewizja trąbi o wstrzymywaniu przyjęć, a prokuratorzy i sądy czyli urzędnicy państwowi, chowają głowy w piasek. A może to już nie są urzędnicy opłacani z podatków społeczeństwa?
Przypominam, że jeszcze w niesławnym stanie wojennym było u nas tylko ok. 48 000 urzędników, a obecnie musimy utrzymywać ponad 970 000 darmozjadów, plus 168 000 urzędników opieki społecznej, szkolonych między innymi w odbieraniu dzieci rodzicom, oraz 135 000 tzw. ochroniarzy czyli młodych nierobów. W Polsce PKB wytwarza na ok. 18 milionów pracujących tylko ok. 6 milionów. No ale to już inny temat chociaż ściśle powiązany.
Może nawet bardziej istotnym problemem jest całkowite odejście od filozofii medycyny obowiązującej od kilku tysięcy lat w cywilizacji najpierw greckiej, potem rzymskiej i na końcu łacińskiej. Otóż w tych cywilizacjach obowiązywała zasada indywidualności. Człowiek był zawsze tym jedynym wybranym. Obecnie „uczeni” w piśmie, nie wspominają nawet, że podboje genialnego Aleksandra skończyły się, w momencie kiedy zerwał z tą zasada. Aleksander za namową swoich doradców azjatyckich, chcąc nagrodzić starą gwardię, ustawił ich w szereg a w drugim szeregu młode dziewczyny. Gwardziści obrażeni na takie bezmyślne ich traktowanie następnej nocy zdezerterowali. I geniusz skończył się.
Doprowadzenie do urawniłowki w medycynie, czyli traktowania wszystkich pacjentów jednakowo musi się zemścić. Oczywiście niedouczonemu urzędnikowi łatwiej liczyć głowy niż myśleć jak wyleczyć chorego. Jak wiadomo taką bezmyślność urzędniczą to już przeżywaliśmy w Polsce po 1945 roku m.in „bitwa o handel”, i tzw. „MORDACH KATYŃSKICH” kiedy to wymordowano 75% polskich profesorów, 56% polskich lekarzy, 28% polskich inżynierów i 27% polskich nauczycieli. Takie są skutki braku inteligencji w Kraju nad Wisłą. Nowa kadra ze wschodu z nowomową nadal się dokształca. „Zbrodnia na Morzu Białym 1940”
Wg podręcznika dr Wartaka najważniejsze w odrze jest: położenie dziecka w dobrze wietrzonym zaciemnionym pokoju. W związku ze stanem zapalnym oczu dobrze jest przemywać powieki 2% kwasem bornym lub innym środkiem antyseptycznym.
Warto pamiętać o podawaniu tranu z zastrzeżeniem wielokrotnie powtarzanym przeze mnie: sprzedawane obecnie w Polsce trany są preparatami trudnymi do oceny. Nie należy kupować żadnych tranów smakowych, zapachowych, białych etc. Tran to jest tłuszcz, powinien więc być oleisty i w ciemnej butelce. Ale oczywiście wg mojej wiedzy większość tych preparatów sprzedawanych w Polsce jest otrzymywana z hodowli dorsza karmionego genetycznie modyfikowaną żywnością, a więc tak naprawdę nie wiadomo co to jest. Szczególnie, że w Polsce brak palcówek zajmujących się testowaniem takich preparatów. San- epidy jak wiadomo zajmują się sprzedażą szczepionek i nie mają czasu na badania i analizy.
Pan dr Wartak proponuje podawanie w przypadku podwyższonej temperatury leków obniżających ją, oraz w przypadku kaszlu podawanie kodeiny. Różyczka i świnka nie wymagają specjalnego postępowania medycznego.
Co się wg wakcynologów tak zmieniło w tych łagodnych chorobach, że nawołują do przymusu szczepień? Tylko dobry Pan Bóg raczy wiedzieć! A Ty Szanowny Czytelniku możesz się tylko domyślać.
Jedynym wartościowym podręcznikiem chorób zakaźnych i epidemiologii jest obecnie podręcznik prof. Zbigniewa Anusza. Jest to co prawda podręcznik przeznaczony dla szkół medycznych ale dałby Pan Bóg, aby lekarze, a szczególnie pediatrzy posiadali taką wiedzę. Jest to jedyny podręcznik przytaczający dane liczbowe dotyczące zachorowań, a nie dyrdymały w rodzaju zmniejszenia się zapadalność lub wzrostu, bez podania w jakim okresie i w stosunku do jakich wartości. Niestety większość obecnie wydawanych podręczników dla lekarzy czy studentów medycyny nie zasługuje na nazwę podręcznika, ponieważ brak w nich podstawowych danych liczbowych, albo jak są to z ostatnich 3-6 lat. Czyli czytelnik nie ma żadnych możliwości porównania czy wprowadzona metoda leczenia jest skuteczna czy też nie. Po prostu robi się z niego wiernego sekty. Musisz przyjąć to co napisali na wiarę ponieważ: ”my ciebie będziemy w razie czego egzaminowali i oceniali”.
I tak p. prof. Zb. Anusz podaje, że dzieci do 6 miesiąca mają przeciwciała od matki wiec raczej nie chorują. Odrę charakteryzuje 2 letni rytm zachorowań, czyli co dwa lata mamy wzrost liczby chorych, a w następnym okresie spadek. Stąd tak ważne jest podawanie liczby chorych, a nie szacunków. Prof. Anusz podaje, że np. w 1984 roku zachorowały - 54403 osoby, a zmarło 16, a w następnym roku zachorowało już tylko 35680, a zmarło pięć na prawie 37 milionów ludzi. W kolejnym roku 1986 zachorowało tylko 6806 i zmarła jedna, a w 1987 zachorowało już tylko 1286 i nie zanotowano żadnego zgonu. Ten spadek w okresie 3 lat, z ponad 50 tysięcy do jednego tysiąca dokonał się bez żadnego wpływu medycyny!! Wymaga podkreślenia fakt, że 95% zachorowań dotyczy osób do 15 roku życia. I to pozostawiamy bez komentarza do wiadomości naszych szczepionkowców.
Szczepienia.
Pierwsze szczepionki w latach 1967-69 otrzymywaliśmy z bratniego kraju tj. z Moskiewskiego Instytutu Preparatów Wirusowych. Badania poszczepienne zaskoczyły jednak naukowców. Spora część dzieci była uodporniona na odrę mimo braku klinicznych objawów tej choroby w przeszłości. Szybko jednak zapomniano o tym odkryciu, które podważało cały sens szczepień. W 1975 roku wprowadzono przymus szczepień, a w 1991 roku, po rzekomej transformacji, wprowadzono dodatkowe szczepienie w 8-ym, a potem zmieniono na 7 roku życia. Oczywiście zmieniono także producenta szczepionek. Od 1994 roku była to szczepionka MMR- Trimovax zabroniona w wielu krajach na zachodzie od 1992 rok. No ale najwyraźniej to krajowym ekspertom nie przeszkadzało. Prawda, że ciekawe byłoby poznanie nazwisk tych osób?
A od 2004 prowadzi się akcję szczepionkami firmy Merck. „Nasze” Zdrowie Publiczne w postaci swoich reprezentantów takich jak Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego etc. wszelkie Towarzystwa Epidemiologów i WAKCYNOLOGÓW DOPIERO PO W 2005 ROKU WYCOFAŁY Z OBROTU SZCZEPIONKĘ MMR. czyli po 14 latach jak została zakazana np. w Wielkiej Brytanii. Ciekawe dlaczego po tak długim okresie zdecydowano się na wycofanie? Ciekawe jest również to, że żaden z wakcynolgów przez całe 14 lat nawet nie zająknął się o szkodliwości tej szczepionki. I dlaczego społeczeństwo opłaca koszty utrzymania takiego Narodowego Instytutu Zdrowia?
Tak więc moja teza, że te specjalizacje a więc ich przedstawiciele, są opóźnione naukowo o około 20 lat, jest jak najbardziej udowodniona.
Jeszcze jedna sprawa wymaga ujawnienia. Okazało się, że szczepionki atenuowane stosowane w USA powodowały zmianę reakcji immunologicznej podczas naturalnego zakażenia.
„Pomimo, że wspomniane preparaty indukowały wysoki poziom przeciwciał, zaniechano dalszych badań nad ich stosowaniem. Przyczyną nie był brak odpowiedzi immunologicznej lecz jej modyfikacja w następstwie której u osób szczepionych, po naturalnym zakażeniu wirulentnym szczepem wirusa, rozwijały się nietypowe zachorowania o bardzo ciężkim przebiegu i z komplikacjami ze strony układów oddechowego i nerwowego.” Źródło: „Aspekty skuteczności szczepionek wirusowych stosowanych u ludzi”, Postępy Nauk Medycznych 3/2000, s. 15-22.
Poniższy wykres przedstawia zapadalność i zgony na odrę od 1912 ro 1974 roku.w okresie od 1986 roku.
Dane USA wyraźnie pokazują, że spadek zarówno zapadalności jak i umieralności wystąpił na długo przed wprowadzeniem szczepień.
Źródła:
CTTTRLKOQ --> newbielink:http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/dr_andrew_wakefield_ma,p1987619666 [nonactive]
CTTTRLKOQ --> newbielink:http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/dr_andrew_wakefield_ma,p961346711 [nonactive]
CTTTRLKOQ --> newbielink:http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/dr_andrew_wakefield_ma,p717401728 [nonactive]
CTTTRLKOQ --> newbielink:http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/dr_andrew_wakefield_ma,p2024199343 [nonactive]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz