Pytanie retoryczne, czy książka autorstwa Jacques Baud p.t. „Operation Z” będzie przetłumaczona na język polski, po za tym polecam poniższy wywiad
Z przyjemnością przedstawiamy nowy wywiad z Jacquesem Baudem, w którym opisujemy, co dzieje się teraz w walce geopolitycznej, jaką jest wojna ukraińsko-rosyjska. Jak zawsze, pan Baud wnosi do rozmowy głęboki wgląd i przejrzystą analizę. – Magazyn Postil
The Postil (TP): Właśnie opublikowałeś swoją najnowszą książkę o wojnie na Ukrainie – Operację Z , wydaną przez Maxa Milo. Opowiedz nam o tym trochę – co skłoniło Cię do napisania tej książki i co chcesz przekazać czytelnikom?
Jacques Baud (JB): Celem tej książki jest pokazanie, w jaki sposób dezinformacja propagowana przez nasze media przyczyniła się do popchnięcia Ukrainy w złym kierunku. Napisałem to pod hasłem „ze sposobu, w jaki rozumiemy kryzysy, wywodzi się sposób, w jaki je rozwiązujemy”.
Ukrywając wiele aspektów tego konfliktu, zachodnie media przedstawiły nam karykaturalny i sztuczny obraz sytuacji, co spowodowało polaryzację umysłów. Doprowadziło to do powszechnego sposobu myślenia, który sprawia, że wszelkie próby negocjacji są praktycznie niemożliwe.
Jednostronna i stronnicza reprezentacja dostarczana przez media głównego nurtu nie ma na celu pomóc nam w rozwiązaniu problemu, ale promować nienawiść do Rosji. Tak więc wykluczenie z zawodów niepełnosprawnych sportowców, kotów , nawet rosyjskich drzewek , zwolnienie dyrygentów, usunięcie z platform rosyjskich artystów, takich jak Dostojewski , a nawet zmiana nazw obrazów ma na celu wykluczenie ludności rosyjskiej ze społeczeństwa! We Francji zablokowano nawet konta bankowe osób o rosyjsko brzmiących nazwiskach . Sieci społecznościowe Facebook i Twitter systematycznie blokują ujawnianie ukraińskich zbrodni pod pretekstem „mowy nienawiści”, ale dopuszczają wezwanie do przemocy wobec Rosjan.
Żadne z tych działań nie miało żadnego wpływu na konflikt, z wyjątkiem podsycania nienawiści i przemocy wobec Rosjan w naszych krajach. Ta manipulacja jest tak zła, że wolelibyśmy widzieć śmierć Ukraińców niż szukać dyplomatycznego rozwiązania. Jak powiedział niedawno republikański senator Lindsey Graham , chodzi o to, by Ukraińcy walczyli do ostatniego człowieka.
Powszechnie przyjmuje się, że dziennikarze pracują zgodnie ze standardami jakości i etyki, aby informować nas w możliwie najbardziej uczciwy sposób. Standardy te wyznacza Karta Monachijska z 1971 roku. Podczas pisania mojej książki dowiedziałem się, że żadne francuskojęzyczne media głównego nurtu w Europie nie respektują tej karty, jeśli chodzi o Rosję i Chiny. W rzeczywistości bezwstydnie popierają niemoralną politykę wobec Ukrainy, opisaną przez Andrésa Manuela Lópeza Obradora, prezydenta Meksyku, jako „My dostarczamy broń, ty dostarczasz zwłoki!”
Aby podkreślić tę dezinformację, chciałem pokazać, że informacje pozwalające na przedstawienie realistycznego obrazu sytuacji były dostępne już w lutym, ale nasze media nie przekazały ich opinii publicznej. Moim celem było pokazanie tej sprzeczności.
Aby nie stać się propagandystą na korzyść jednej lub drugiej strony, polegałem wyłącznie na źródłach opozycji zachodniej, ukraińskiej (z Kijowa) i rosyjskiej. Nie wziąłem żadnych informacji z rosyjskich mediów.
TP: Na Zachodzie powszechnie mówi się, że ta wojna „udowodniła”, że armia rosyjska jest słaba i jej sprzęt jest bezużyteczny. Czy te twierdzenia są prawdziwe?
JB: Nie. Po ponad sześciu miesiącach wojny można powiedzieć, że armia rosyjska jest skuteczna i wydajna, a jakość jej dowodzenia i kontroli znacznie przewyższa to, co widzimy na Zachodzie. Ale na nasze postrzeganie wpływa reportaż skoncentrowany na stronie ukraińskiej i zniekształcenia rzeczywistości.
Po pierwsze, istnieje rzeczywistość na ziemi. Należy pamiętać, że to, co media nazywają „Rosjanami”, jest w rzeczywistości koalicją rosyjskojęzyczną, złożoną z zawodowych rosyjskich bojowników i żołnierzy ludowych milicji Donbasu. Działania w Donbasie prowadzone są głównie przez te milicje, które walczą na „swoim” terenie, w miastach i wsiach, które znają i gdzie mają przyjaciół i rodzinę. Dlatego postępują ostrożnie dla siebie, ale także aby uniknąć ofiar wśród ludności cywilnej. Tym samym, wbrew twierdzeniom zachodniej propagandy, koalicja cieszy się bardzo dobrym poparciem społecznym na okupowanych przez siebie terenach.
Wtedy wystarczy spojrzeć na mapę, aby zauważyć, że Donbas to region o dużej ilości terenów zabudowanych i zamieszkałych, co oznacza przewagę dla obrońcy i zmniejszoną szybkość postępu dla atakującego w każdych okolicznościach.
Po drugie, nasze media przedstawiają ewolucję konfliktu. Ukraina to ogromny kraj, a mapy na małą skalę z trudem pokazują różnice z dnia na dzień. Co więcej, każda strona ma własne postrzeganie postępów wroga. Jeśli weźmiemy przykład z sytuacji z 25 marca 2022 r., zobaczymy, że mapa francuskiego dziennika Ouest-France (a) nie pokazuje prawie żadnego postępu Rosji, podobnie jak szwajcarski serwis RTS (b). Mapa rosyjskiego serwisu RIAFAN (c) może być propagandowa, ale jeśli porównamy ją z mapą francuskiego Zarządu Wywiadu Wojskowego(DRM) (d), widzimy, że rosyjskie media są prawdopodobnie bliższe prawdy. Wszystkie te mapy zostały opublikowane tego samego dnia, ale francuska gazeta i szwajcarskie media państwowe nie zdecydowały się na użycie mapy DRM i wolały użyć mapy ukraińskiej. To pokazuje, że nasze media działają jak propaganda.
Po trzecie, nasi „eksperci” sami określili cele rosyjskiej ofensywy. Twierdząc, że Rosja chciała przejąć Ukrainę i jej zasoby, przejąć Kijów w dwa dni itd., nasi eksperci dosłownie wymyślili i przypisali Rosjanom cele, o których Putin nigdy nie wspomniał. W maju 2022 roku Claude Wild, ambasador Szwajcarii w Kijowie, zadeklarował w RTS, że Rosjanie „ przegrali bitwę o Kijów ”. Ale w rzeczywistości nigdy nie było „bitwy o Kijów”. Oczywiście łatwo jest twierdzić, że Rosjanie nie osiągnęli swoich celów – jeśli nigdy nie próbowali ich osiągnąć!
Po czwarte, Zachód i Ukraina stworzyły mylący obraz swojego przeciwnika. We Francji, Szwajcarii i Belgii żaden z ekspertów wojskowych w telewizji nie ma żadnej wiedzy o operacjach wojskowych i sposobie ich prowadzenia przez Rosjan. Ich „doświadczenie” wywodzi się z pogłosek z wojny w Afganistanie czy Syrii, które często są jedynie zachodnią propagandą. Eksperci ci dosłownie sfałszowali prezentację rosyjskich operacji.
Tym samym cele ogłoszone już 24 lutego przez Rosję to „demilitaryzacja” i „denazyfikacja” zagrożenia dla ludności Donbasu. Cele te dotyczą neutralizacji zdolności, a nie zajmowania ziemi czy zasobów. Mówiąc wprost, teoretycznie, aby osiągnąć swoje cele, Rosjanie nie muszą iść naprzód – wystarczyłoby, gdyby sami Ukraińcy przyszli i zginęli.
Innymi słowy, nasi politycy i media popchnęli Ukrainę do obrony tego terenu, tak jak we Francji podczas I wojny światowej. Zmusili wojska ukraińskie do obrony każdego metra kwadratowego ziemi w sytuacjach „ostatniej obrony”. Jak na ironię, Zachód tylko ułatwił robotę Rosjanom.
W rzeczywistości, podobnie jak w przypadku wojny z terrorem, ludzie Zachodu widzą wroga takim, jakim chcieliby, aby był, a nie takim, jakim jest. Jak powiedział Sun Tzu 2500 lat temu, jest to najlepsza recepta na przegraną wojnę.
Jednym z przykładów jest tak zwana „wojna hybrydowa”, którą Rosja rzekomo prowadzi przeciwko Zachodowi. W czerwcu 2014 roku, gdy Zachód próbował wyjaśnić (wyimaginowaną) interwencję Rosji w konflikcie w Donbasie, ekspert ds. Rosji Mark Galeotti „ujawnił” istnienie doktryny ilustrującej rosyjską koncepcję wojny hybrydowej . Znana jako „doktryna Gierasimowa”, nigdy tak naprawdę nie została zdefiniowana przez Zachód, z czego się składa i jak może zapewnić sukces militarny. Ale służy do wyjaśnienia, w jaki sposób Rosja prowadzi wojnę w Donbasie bez wysyłania tam wojsk i dlaczego Ukraina konsekwentnie przegrywa bitwy z rebeliantami. W 2018 roku Galeotti, zdając sobie sprawę, że się mylił, przeprosił – odważnie i inteligentnie – w artykule zatytułowanym „Przepraszam za tworzenie doktryny Gierasimowa” opublikowanym wMagazyn Polityka Zagraniczna .
Mimo to i nie wiedząc, co to znaczy, nasze media i politycy nadal udawali, że Rosja prowadzi wojnę hybrydową z Ukrainą i Zachodem. Innymi słowy, wyobraziliśmy sobie rodzaj wojny, która nie istnieje i przygotowaliśmy do niej Ukrainę. To również wyjaśnia wyzwanie dla Ukrainy, jakim jest posiadanie spójnej strategii przeciwdziałania rosyjskim operacjom.
Zachód nie chce widzieć sytuacji taką, jaka jest naprawdę. Koalicja rosyjskojęzyczna rozpoczęła ofensywę z ogólną siłą słabszą od Ukraińców w stosunku 1-2:1. Aby odnieść sukces, gdy masz przewagę liczebną, musisz tworzyć lokalne i tymczasowe przewagi, szybko przemieszczając swoje siły na polu bitwy.
To właśnie Rosjanie nazywają „sztuką operacyjną” (operativnoe iskoustvo). To pojęcie jest słabo rozumiane na Zachodzie. Termin „operacyjny” używany w NATO ma dwa tłumaczenia w języku rosyjskim: „operacyjny” (odnosi się do poziomu dowodzenia) i „operacyjny” (który definiuje warunek). Jest to sztuka manewrowania formacjami wojskowymi, podobnie jak gra w szachy, w celu pokonania lepszego przeciwnika.
Na przykład operacja wokół Kijowa nie miała na celu „oszukania” Ukraińców (i Zachodu) co do ich zamiarów, ale zmuszenia armii ukraińskiej do utrzymywania dużych sił wokół stolicy i tym samym „przygwożdżenia ich”. Z technicznego punktu widzenia jest to tak zwana „operacja kształtowania”. W przeciwieństwie do analizy niektórych „ekspertów”, nie była to „operacja oszustwa”, która byłaby pojmowana zupełnie inaczej i angażowałaby znacznie większe siły. Celem było niedopuszczenie do wzmocnienia głównego korpusu sił ukraińskich w Donbasie.
Główna lekcja tej wojny na tym etapie potwierdza to, co wiemy od czasów II wojny światowej: Rosjanie opanowali sztukę operacyjną.
https://mronline.org/2022/09/03/our-latest-interview-with-jacques-baud/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz