Co u licha wyczyniają Amerykanie ze swoimi sojusznikami z UE?
Czy Unia Europejska ma w sobie tyle odwagi, by przeciwstawić się USA?
Kim Dotcom zamieścił na Twitterze trafną diagnozę obecnego smutnego stanu spraw geopolitycznych: po pierwsze rząd USA wplątał UE w wojnę z Rosją. Po drugie: sankcje wobec Rosji niszczą gospodarkę UE, a następnie USA uchwalają nowe prawo, aby poprzez przekupstwo skłonić przemysł Europy do przeniesienia w taki czy inny sposób swoich interesów do USA.
Przy tej okazji Kim zadał retoryczne pytanie: „Jak głupi mogą być politycy UE? Są nieustannie wykorzystywani i dosłownie ‚dojeni’ na ich oczach”. Analiza ta pokazuje, że kolektywny Zachód wpadł w zgubną fazę umierania.
Należy spodziewać się ponurych konsekwencji tej dzikiej uczty, w której Europa będzie pysznym daniem głównym. Europejski przemysł będzie przenosił się do USA – tak donosi Financial Times. Politycy ostrzegają nas przed exodusem inwestorów na drugą stronę Atlantyku z powodu tańszych cen gazu i dzięki zupełnie nowym środkom stymulacyjnym USA.
Głuche bicie politycznych dzwonów alarmowych w UE zwiastuje nowy pakiet ekonomiczno-fiskalny administracji Bidena, który przychodzi z fanfarami, a dokładniej 369 miliardami dolarów na subsydia oraz zbyt wysokie ceny energii w Europie, gdzie gaz pozostaje pięciokrotnie droższy niż w USA pomimo ostatnich obniżek cen. Financial Times wskazuje na słowa Macrona, że w Europie pilnie potrzebujemy przebudzenia. Cytowany jest również Robert Habeck, niemiecki wicekanclerz i minister gospodarki, który w panice ostrzegał, że USA wysysają wszystkie finanse UE.
Politico, które półtora roku temu zostało przejęte za miliard dolarów przez Axel Springer, nowe niemieckie wydawnictwo, twierdzi w tonie brzmiącym bardzo alarmistycznie, że zegar tyka dla rozejmu z administracją Bidena. Politico zawsze opowiadało się za bliskimi więzami między UE a USA w polityce, ekonomii i finansach, co wydaje się zanikać w prawdopodobnych perspektywach na przyszłość. Zostało niewiele tygodni, aby zapobiec przysłowiowej transatlantyckiej bitwie na pistolety. Niemcy wydają się być dość sfrustrowani tym, że administracja Bidena nie przedstawiła żadnej oferty pokojowej.
W obliczu zbliżającego się 1 stycznia 2023 roku, czyli daty wejścia w życie zielonej agendy dla biznesu, widmem dla Europejczyków, które ich przeraża jest to, że wszystkie te amerykańskie inwestycje i dotacje spowodują ucieczkę z Europy (i skarbców jej bankierów). Te protekcjonistyczne działania powodują, że w Niemczech już szerzy się panika, ponieważ ich czołowe firmy ‚składają namioty’ w poszukiwaniu bardziej żyznych pastwisk i przenoszą swoje inwestycje gdzie indziej. Mianowicie do USA.
Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje teraz Berlin, są kolejne zachęty finansowe i dotacje dla biznesmenów i inwestorów, aby porzucili Europę i ‚uciekli do USA’. Jeśli ten gorący spór między USA a UE eskaluje w ognistą waśń, to wojna handlowa między USA a UE jest zaprogramowana, a tego najbardziej obawiają się ‚oblężeni’ Europejczycy. Biznesowy portal Bloomberg donosi, że w Europie rośnie napięcie z powodu rosnących nierówności społecznych. Nadwyżka handlowa strefy euro zamieniła się w deficyt handlowy, ponieważ nadmiernie wysokie ceny gazu sprawiają, że europejscy konsumenci są biedniejsi, a amerykańscy eksporterzy bogatsi.
Nowe amerykańskie środki protekcjonistyczne w postaci inwestycji i dotacji dla producentów krajowych wydają się wcierać sól w ranę producentów z UE. Już Henry Kissinger powiedział kiedyś: „Może niebezpiecznie jest być wrogiem Ameryki, ale być przyjacielem Ameryki jest śmiertelnie niebezpieczne”, bo USA wielokrotnie atakowały sojuszników, którym rzekomo gwarantowały bezpieczeństwo. Bloomberg dodaje, że tzw. elastyczna dyplomacja nie może ukryć faktu, że poglądy USA i UE są bardzo różne, ponieważ Chiny są głównym rywalem USA, a najważniejszym interesem Berlina jest zachowanie głównych relacji handlowych z Chinami.
Jest to jeden z wyłomów w stosunkach USA-UE, z powodu którego prawdopodobny jest nadchodzący konflikt. Bloomberg mówi dalej, że USA mają tendencję do aroganckiego myślenia i twierdzą, że UE nie robi wystarczająco dużo, nie udzielając odpowiedniego wsparcia militarnego i finansowego reżimowi w Kijowie, i że nie jest na tyle silna, by stawić czoła Chinom. Stanowisko Berlina, że Pekin jest ‚partnerem biznesowym i konkurentem’, jest dla Waszyngtonu pojęciem zbyt mglistym i nieuchwytnym.
Francja może przyjąć podobne stanowisko jak Waszyngton. Chiny są piątym partnerem gospodarczym Francji w ogóle, podczas gdy dla Niemiec są drugim najważniejszym. Kiedy Macron spotkał się z Xi na szczycie G20 na Bali, wydawał się bardziej skłonny stanąć po stronie administracji Bidena niż Olafa Scholza. W Niemczech lider liberałów z Nadrenii Północnej-Westfalii prosi o pomoc: „Pozbawiono nas całego zaopatrzenia w energię, a teraz pozbawia się nas rosyjskiego gazu”. Sytuacja w tym niemieckim landzie, który jest najbardziej energochłonny, jest szczególnie dramatyczna.
Słynny niemiecki model biznesowy jako taki znajduje się pod przemożną presją. Musimy zadać sobie pytanie, czy za dziesięć lat zostanie tu ktoś, kto będzie produkował cokolwiek, co będzie konkurencyjne na rynku światowym? Na ile uzasadnione są te przerażające nastroje zagłady? A przede wszystkim, czy UE ma w sobie tyle odwagi, by przeciwstawić się USA?
>https://uncutnews.ch/was-um-alles-in-der-welt-machen-die-usa-mit-ihren-eu-verbuendeten/
Opracował: Zygmunt Białas
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz