Weiss contra Braun, czyli żyd żydowi oka nie wykole.
TV Ring czy o jakoś podobnie brzmiącej nazwie puściła na YT pojedynek pomiędzy dwoma żydami Weiss‘em i Braun`em nt. „problemów” polsko – żydowskich. A raczej, ściśle mówiąc, problemów polskich, jakie żydzi mają w Polsce z Polakami. No bo Polacy problemów żydowskich już od dawna nie mają, gdyż są już i wytresowani, i pozbawieni elementarnej godności do tego stopnia, że zawsze zdążą żydowi ustąpić miejsca bez jakiegokolwiek szemrania, a więc problemu żyda nikt w Polsce nie ma.
To faktyczne wszechobecne polskie podcieranie żyda nie zaczęło się do Wojtyły, ale już przed dawnymi wiekami. Papież Benedykt XIV (1751) – przerażony upodleniem polskim w stosunku do żydów – wydał wstrząsająca encyklikę:
http://gazetawarszawska.com/kosciol-swiety/1733-benedykt-xiv-a-quo-primum
która jednak, jako antysemicka, jest pomijana w większości polskich publikacji – a w tym takich jak np. historia Kościoła – wydana przez KUL w Lublinie. Encyklika ta jest faktyczne tajna, a może i nawet zakazana jakimś nieoficjalnym dokumentem wydanym przez JPII, który to dał żydom w kościele posoborowym wszelkie pierwszeństwo, i to nie tylko przed Polakami, ale i przed Panem Bogiem w Świętej Trójcy Jedynym. Bo i w Katechizmie Wojtyły odrzucono Boga Trojjedynego, a zastąpiono Go bogiem muzułmanów, czyli bogiem żydowskim – bo to to samo.
Aby jeszcze bardziej ubarwić tło historyczne tego pojedynku żyd przeciw żydowi, przypomnijmy rytualne kajanie się Jana Pawła II na dwutysiąclecie chrześcijaństwa, kiedy to Wojtyła wyraził przeprosiny wobec żydów za dwa tysiące lat „prześladowań”, gdzie w sposób typowy dla siebie wyrażał się krętacko, a nawet wydał wobec żydów przeprosiny carte blanche w imieniu innych osób i innych pokoleń. Zapomniał jedynie o sobie, ale to też było sprytne, bo dzięki temu został wciągnięty na listę posoborowych świętych, a co nie byłoby możliwe, gdyby tak siebie samego oskarżył o antysemityzm, a co pewnikiem zamknęłoby mu drogę do zbawienia.
W takim to głębszym tle religijno-systemowego poniżenia, faktycznie jakiejś oryginalnej polskiej formy syndromu sztokholmskiego, dzielny bojówkarz i obrońca polskiej cnoty Braun jawi się jako autentyczny twardziel, rottweiler, który skoczył żydowi Weiss´owi do gardła – brawo! Aprobata i entuzjazm są wielkie, a co widać po wpisach na różnych forach, gdzie pospolity lud wypisuje Braun’owi liczne pochwały.
Przykro powiedzieć, ale to śmieszne bohaterstwo Brauna´a jest bardzo podobne do bohaterstwa różnych prowodyrów robotniczych w PRL’u, a nawet i klerykalnych. Gdzie – jak się później okazało – wszyscy prawie głośno krzyczący przeciw władzy ludowej byli nasłani przez UB, a charakter tych agitacji żadnej krzywdy żydokomunie nie uczynił, ale za to agitator nierzadko osiadał później na dobrych synekurach – jak np. nasz wielki „Lechu”.
Patriota Braun – historyk chyba – nie zauważył (nie przypomniał) Weiss`owi na dzień dobry – tego, że ten jako izraelski dyplomata rozpoczął żydowski atak na Karmelitanki w Oświęcimiu i to on sterował akacjami bojówkarzy żydowskich przeciw klasztorowi katolickiemu na Żwirowisku.
http://gazetawarszawska.com/pugnae/718-kalkonoswiecimskiego
Zauważmy, że Braun – podobnie jak Jan Paweł Wielki – problemu żydowskiego nie poruszył wcale, nie mówiąc już o tym, że przed kamerami trzeba by było nazwać wiele rzeczy po imieniu, a czego oczywiście Braun nie uczynił. A należało powiedzieć wprost, że problem żydowski istnieje i w Polsce, i to istnieje od tysiąca lat, a nie tylko od dnia narodzin świąt holokaustu. W takim to ujęciu okrzyki entuzjazmu na różnych forach pochodzą od ludzi cierpiących na syndrom przedwczesnego wytrysku – za wcześnie z radością!
Aby problem żydowski unaocznić i ustawić ew. przyszłe dyskusje na właściwych torach, napiszmy parę słów kontekstu historyczno-teologicznego, jako niezbędnego do tychże ram dyskusyjnych.
Zacznijmy od tego, że Pan Bóg uczynił Naszą Piękną Ziemię domem Człowieka, potem podzielił tę ziemię na różne narody – tak, aby każdy mieszkał u siebie. To mieszkanie u siebie zrodziło wielkie tradycje i konstrukcje prawne, które ugruntowały pojęcie „prawa ziemi”. Prawo ziemi ma wiele swych rodzajów etyczno-prawych, ale tu przywołajmy jedynie jeden z nich: prawo pierwszeństwa lub wyłączność włodarstwa ziemi, na której się mieszka.
My Polacy, Lechici mieszkamy u siebie. To w przeciwieństwie do „Amerykanów”, czy „Australijczyków”, którzy przybyli z zewnątrz i podbojem lub zasiedzeniem ograniczyli prawa prawdziwych włodarzy tych krain, co ma wielkie konsekwencje prawne, nawet w tak nieetycznym społeczeństwie jak amerykańskie.
To bardzo ważne, aby wiedzieć to, że albo mieszka się u siebie, albo do spółki z kimś. To mieszkanie do spółki z kimś, uprawnionym równorzędnym do zamieszkania, wymaga jakiegoś szerokiego konsensusu. Mieszkający wspólnie dwa lub więcej narodów są na wspólnym terenie równorzędnymi sobie lub choćby partnerami o wymiennych parytetach, a co w obliczu przeróżnych konfliktów czy sporów jest liczone do podobieństwa wymiany waluty jednej na drugą. Tak jest np. w W.Brytanii , gdzie razem mieszkają Szkoci, Anglicy i Walijczycy, którzy jako tacy mają swoje parytety i w ramach tego mają swoje prawa. U nas w Polsce, my Polacy jesteśmy w innej sytuacji, jesteśmy tu u siebie.
My Polacy w Polsce, my Lechici, to MY jesteśmy u siebie. Tu w Polsce jesteśmy od zawsze, nie mamy nikogo, komu jesteśmy coś winni – nie mamy na sumieniu prawowitego włodarza, którego żeśmy wyniszczyli i zajęli jego krainy, jego pastwiska, jego trzodę, jego wody, że zburzyliśmy jego budowle, że spaliliśmy jego księgi. To ważne, aby to wiedzieć i pamiętać! I mierzyć tym wobec wszystkich innych, którzy przyjechawszy do nas, chcą narzucić nam swoje porządki, a nawet wystawiają nam swoje kwity, które my mamy spłacać!
W tym więc ogólnym kontekście Bożego Prawa Narodu do Swojej Ziemi, my Polacy mamy czyste konto, poza tym oczywiście, że jesteśmy zbyt tolerancyjni wobec różnych przybyszów, którzy bardzo często pukając do naszych bram, jako zbłądzeni wędrowcy są faktycznie zwykłymi rabusiami, mającymi krew na rękach naszych sąsiednich narodów, a na wozach zrabowane złoto.
Przybysze ci, aby nas upoić narcyzmem naszej gościnności, podają się za pokrzywdzonych pogorzelców, którym bardzo tęskno do własnej ojczyzny, do której chcą rychło odjechać dalej – jak tylko odsapną trochę na naszych obfitych błoniach. Oczywiście tak jest, że szybko podzielamy los innych narodów – ofiar tych fałszywych pogorzelców z tą tylko różnicą, że tamte narody, obrabowane i skrwawione, potrafiły tych bandziorów jakoś wypędzić, podczas kiedy my tego nie potrafiliśmy uczynić.
Skutkiem tego szybko staliśmy się włodarzami podnajmu naszej własnej Ojczyzny z rąk niedawnych pogorzelców, za który to podnajem płacimy przybyłym wędrowcom pogorzelcom sowite czynsze. Ale i nierzadko również występujemy w interesie ich wszechświatowych rabunków, jako ich – pogorzelców – własne już międzynarodowe mięso armatnie.
Bezczelnie oszukańcze skracanie „tematu” żydowskiego przez Braun`a i jemu podobnych do poziomu czy rozmiaru tego, że „to nie my, ale Niemcy”, lub że „myśmy już się rozliczyli” jest bezczelnym i mało sprytnym sposobem zafałszowania kont „winien” i „ma”. Ale jak widać jest to skuteczne, bo podniecenie w Internecie jest wielkie. A przecież jest to odwrócenie uwagi od konieczności „jakościowego” zdefiniowania problemu na korzyć „ilościowego” rozliczenia naszych „win” wobec żydów. Jak powiedziano, sztuczka Brauna jest prosta, ale to niczemu nie szkodzi, bo jak widać dla publiki mającej problem z przedwczesnym wytryskiem to wystarczy.
Nasz problem z żydami jest problemem „jakościowym”, a nie „ilościowym”.
A polega to na tym, że to my jesteśmy u siebie, że to nasza Ziemia, nasza Etyka, nasza Moralność. Nasza wiara i etyka są tu nadrzędne. Ale i nie tylko! Te sprawy – jako zbudowane na nauce Zbawiciela – są nie do dyskusji z obcymi. Wiara jest zbudowana nie na filozofii czy intelekcie, ale na Objawieniu, tradycji i posłuszeństwu wobec tychże. Spraw tych nie można dyskutować z nikim obcym, tym bardziej z żydami. Żydzi nie mają nic wspólnego ani z Objawieniem, ani z naszą chrześcijańską tradycją, jak więc można ich wpuszczać do naszych serc i umysłów bez popadnięcia w bluźnierstwo?
Żydzi są nie tylko mordercami Chrystusa, ale są tymi, którzy Go nadal nienawidzą – dziś bardziej niż dwa tysiące lat temu. Nienawidzą Go świadomie i deklaratywnie, są nieporównywalnie gorszymi od tamtych, którzy na Golgocie bili Go po Obliczu!
Żydzi nie są dla nas ani partnerem socjalnym jak np. Niemiec czy Czech, a „wymiaru” teologicznego też nie mają. Żydzi w ogóle nie są dla nas jakąkolwiek stroną, a ich pobyt w Polsce jest nielegalny, bo jest oparty na przestępstwie.
Jak zatem my – naród ochrzczony, kierujący się sercem Zbawiciela, możemy mieć jakieś zobowiązania wobec tych, którzy – pomijając wszystko inne – miliony razy dziennie przeklinają Jego Święte Imię? My dyskutując z nimi ugody, spłaty holokaustu, czy krzywdy teologiczne jesteśmy w oczach Zbawiciela skrzyżowaniem głupoty i plugastwa. Nasza ugodowa, ustępliwa postawa wobec żydów woła o pomstę do nieba. I w tym świetle nasze straszne losy nie są przypadkowe, a są odbiciem gniewu Boga Ojca. O którym to Ojcostwie wobec krzywd ukrzyżowanego Syna jakoś się nie mówi, ale to się czuje, my to czujemy – na naszych wybatożonych plecach.
Tym samym, co wobec Pana Boga, jesteśmy w oczach rodziny narodów, które lepiej i jaśniej niż my znają zbrodniczość żydowską i losy rodziny Ulmów wywołują u nich słuszne obrzydzenie wobec nas. To nawet u merkantylnych Szwedów, którzy za 6 milionów złotych budują w Polsce muzeum tego polskiego zbrodniarza, idioty Ulma. To muzeum muszą wybudować Szwedzi, bo Polacy są zbyt mało koszerni na to, aby coś takiego budować, Polacy odejmą od ust emerytom, a za muzeum zapłacą. Polacy są dobrzy od tego, aby płacić, aby poświęcić własną żonę w ciąży z własnym dzieckiem żywcem zakopanym w brzuchu zabitej matki. W tym, to my jesteśmy dobrzy, bo nikt inny być takim nie potrafi!
Nie ma na świecie takiego drugiego głupawego i bluźnierczego narodu, który własne nienarodzone dziecko poświęca za świadomego dorosłego żyda, który jako dorosły żyd przy liczeniu lichwy potrafi być odpowiedzialny za swoje dobra i za pół grosza umie wyciągnąć umierającemu dłużnikowi zaszczany materac. „… Bo czy bóg nie ustanowił prawa do własności???”
Umawianie się Baruna z Weissem nt. odszkodowań, to zbrodnicze spłycenie problemu. To wyrugowanie wręcz olbrzymiego jakościowego problemu żydowskiego w Polsce, który musi być najpierw ustalony, jako problem jakościowy – tzn. naszego jedynego niepodzielnego włodarstwa na naszej ziemi, w naszej wielowymiarowej przestrzeni, a dopiero później rozliczenie żydów z tej zaszłości – czyli uregulowanie problemu ilościowego. A nie o 5 lat okupacji chodzi, lecz o 1000 lat ich pasożytnictwa na Polsce, co musi być rozliczone, a to proporcja 1 do 200 licząc w latach, no i te odsetki za lichwę, niewolnictwo i sabotaże.
I nie mogą być to rozmowy równego z równym, ale gospodarza włości z wędrowcem, który musi zapłacić za pobyt, pokryć szkody i oddalić się czym prędzej, a jeśli rachunki tak mówią, to nie z sakiewką pełną złota, ale w skarpetkach, o ile i z głową na karku, a nie pod pachą.
Tysiąc lat żydów w Polsce to tysiąc lat zbrodni żydowskich przeciwko Polakom, Polsce i Kościołowi.
Żydzi przyszli do nas jako handlarze niewolników, gdzie za pomocą wynajętych zbrodniczych pachołków z Germanii, Danii i Holandii łowili naszych młodych mężczyzn i kobiety. Mężczyzn kastrowano i sprzedawano do Hiszpanii, jako tragarzy, a kobiety wysłano do krajów muzułmańskich do burdeli. Taki proceder trwał aż do Rozbiorów!
Dumna Rzeczpospolita, broniąca Europy, a nie potrafiąca obronić własnych poddanych przed strasznym jarzmem niewolnictwa u żydów czy muzułmanów – to nasza wizytówka. To dopiero Rozbiory przerwały proceder masowego żydowskiego handlu Polakiem – ale który nigdy nie został przerwany, lecz skutkiem zmiany okoliczności zmienił swój charakter. Np. przed pierwszą wojną światową w Argentynie i Brazylii słowo „Polka” oznaczało to samo co kurwa, bo żydowski handel żywym towarem – kobietami z Polski tak wpłynął na kształtowanie się znaczeń w tamtych językach. Ten proceder trwa do dzisiaj, a instytucja Rzecznika Praw Dziecka to nic innego, jak rozszerzenie handlu ludźmi na handel dziećmi, naszymi małymi Polakami, ukradzionymi – zrabowanymi – rodzicom.
Handel żywym towarem, szpiegostwo żydów na rzecz króla szwedzkiego, któremu żydzi pomogli w potopie, szpiegostwo na rzecz sułtanów, szpiegostwo Bismarckowi i wysługiwanie się carom, witanie Wehrmachtu w 1939 roku, mordownie naszej inteligencji powojennej i obracanie w popiół ciał naszych Niezłomnych, ściśle udowodnione mordy rytualne, powojenna aborcja 25 milionów Polaków, to pozycje „jakościowe” naszych kwitów pod adresem żydów, za co oni muszą nam zapłacić.
I sparafrazujemy tu Szewacha Weiss´a, że nie chodzi tu pieniądze jako pieniądze, nie chodzi tu 25 milionów aborcji, bo nawet jedna aborcja to rzecz straszna: chodzi tu o pieniądze nie jako złoto, ale jako o moralną zasadę! Żydzi muszą zapłacić Polakom za swe zbrodnie i to zapłacić złotem, plus odsetki.
Żydzi muszą zapłaci Polakom, przeprosić, a potem się oddalić, oddalić się chybcikiem. Polacy ich tu nie chcą. [Chcą, chcą… – admin]
In Christo
Krzysztof Cierpisz
10-VII-2015
http://www.gazetawarszawska.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz