wtorek, 31 stycznia 2023

Katolicy i protestanci. Jak to z Indianami było:

 Katolicy i protestanci. Jak to z Indianami było:

————–

„W roku 1870 o. de Smet na zaproszenie szeregu plemion ponownie pojawił się u Siuksów, by zorganizować stałą misję. Ochrzcił wówczas około 400 Indian. Rząd amerykański deklarował werbalnie wsparcie dla misji, lecz jeśli chodzi o kroki praktyczne – powierzył żydowi funkcję nadzorcy spraw indiańskich w Oregonie i promował sekty protestanckie, które do tej pory osiągnęły niewielkie sukcesy. Przydzielono im, zwłaszcza metodystom, większość agencji w indiańskich rezerwatach – katolicy zamiast czterdziestu agencji, do których mieli prawo, gdyż na danym terenie działały już misje katolickie otrzymali zaledwie osiem. Nie pomogła obecność o. de Smeta w Waszyngtonie. Jak zapisał rozgoryczony: “ani moja obecność, ani moje oczekiwania w imieniu misji katolickich nie dały żadnego rezultatu. Plan cywilizowania i ewangelizacj Indian został już przesądzony przez Prezydenta i zaaprobowany przez Senat”. Dochodziło nawet do sytuacji przekazywania protestantom wzniesionych przez katolickich misjonarzy szkół i kościołów oraz zakazów wstępu na teren rezerwatów katolickim kapłanom. W ten sposób pozbawiono około 80 tysięcy Indian opieki duszpasterskiej i Sakramentów. Jeden z dziennikarzy nowojorskich w artykule z 14.12.1872 (New York Freeman’s Journal) tak opisywał tę sytuację: “jeśli prawdą jest że Indianie są skazani na zagładę, dlaczego chociaż nie pozwolić im wybrać wiary, w której pragną umrzeć? Ochrzczeni i pouczani jako katolicy zostali podzieleni między różne denominacje, zaś misjonarze, którzy zbierali pieniądze w Europie na ewangelizację tych biednych dzikich są teraz wypędzani z założonych przez siebie misji. (…) To straszne, myśleć, że ci Indianie, którzy, podobnie jak uwolnieni niedawni Murzyni, posiadają nieśmiertelne dusze, są dzieleni na grupy i rozmieszczani pod opieką ministrów wszelkich denominacji, bez względu na ich własne życzenia i przekonania.”

Opisany wyżej los zgotowany przez władze Stanów Zjednoczonych, które wykorzystały konsolidację po wojnie secesyjnej, by rozprawić się z “zagrożeniem” katolicyzmu, który wcześniej – w układach z Indianami – uważały za przydatnego sojusznika, nie ominął też misji założonych przez o. de Smeta. W Górach Skalistych jedynie misja u Płaskogłowych (nazwa plemienia) zachowała katolickiego agenta. Redukcje w Kansas nad Missouri zostały przekazane kwakrom. O. de Smet protestował, pisząc listy do władz opisujące nie tylko skandaliczną sytuację przymusowej zmiany wiary u Indian, obnażającą hipokryzję masońskiego hasła “wolności religijnej”, ale również fatalną moralność nowo przybyłych protestanckich “misjonarzy”. Jak pisał w jednym z listów – z 27 marca 1871 roku do generała Parkera, któremu pomógł kilka lat wcześniej w negocjacjach z Siuksami: “przez trzydzieści lat pracowaliśmy wśród pogrążonych w ciemnościach plemion Dalekiego Zachodu, mając na względzie jedynie szerzenie wśród nich wiedzy o Bogu oraz przyczynienie się do polepszenia ich doczesnej pomyślności. Dzieliliśmy między nich skromne środki jakie mieliśmy do dyspozycji i często dzieliliśmy ich ubóstwo i niedolę”. Generał Parker nie odpowiedział, bez odpowiedzi pozostawały też inne apele o. de Smeta do władz w Waszyngtonie. Również Indianie, pozbawieni swoich “Czarnych Szat”, słali na amerykański “Berdyczów” petycje.”

————

https://nondraco.wordpress.com/2022/12/28/opowiesc-z-dalekiej-prerii-3/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...