poniedziałek, 30 stycznia 2023

„Pokraczny bękart traktatu wersalskiego”.

 „Pokraczny bękart traktatu wersalskiego”.

Tak Wiaczesław Mołotow uzasadniał radziecką inwazję na Polskę.
U jakiegoś nierozgarniętego niemoty Małasza, znajdujemy twierdzenie : „Usłużna rusofobia jako polska idea narodowa to powód, dlaczego Polska nazywana jest główną polityczną prostytutką Europy”.
Zresztą odhumanizowanie, lub stygmatyzowanie adwersarza, w najlepsze kwitnie po obu stronach, i nie daje żadnych szans na pojednanie.
Jest nadzwyczaj szkodliwe, wręcz schizofreniczne.
Afirmuje się rzekomą, wielowiekową „wrogość” Narodów, podczas gdy na Polsce, rozbiorów dokonali Niemcy (bo caryca Katarzyna była Niemką ze Szczecina), a w sowieckie kajdany, zakuli nas, Rosjan, Białorusinów, Ukraińców, Kazachów etc – Żydzi.
Więc ktoś, kto z INTENCJONALNYM zamiarem głosi WROGOŚĆ NARODÓW etnicznej SŁOWIAŃSZCZYZNY, musi być Niemcem lub Żydem, lub pozostawać na ich usługach.
Mówił o tym Bismarck słowami : „Po cóż innego stworzył Bóg Żydów polskich, jak nie po to by byli naszymi szpiegami?“

Operację atrofii Rzeczpospolitej z całym arsenałem perfidii od wieków stosowanych środków, opisał przed 150 laty Aleksander, hrabia Fredro :

Wzro­słeś w bło­go­sła­wio­néj oj­czy­stéj kra­inie,
Gdzie to mle­kiem i mio­dem, jak mó­wią, zdrój pły­nie;
Wznio­słeś świę­téj Wia­ry wa­row­nie wspa­nia­łe,
To­bie hym­ny śpie­wa­ły po­ko­le­nia całe;
Wspie­ra­łeś wła­snem mie­niem i bro­ni­łeś siłą,
W two­jéj du­szy nie­cno­ty i plam­ki nie było;
Ale czę­sto nie­ste­ty swo­im by­łeś wro­giem,
Zu­chwa­ła lek­ko­myśl­ność sta­ła się na­ło­giem;
Na ościerz twe­go domu roz­war­łeś po­dwo­je,
Pa­so­żyt­nych przy­ja­ciół ob­sia­dły cię roje;
Zby­tek, wy­staw­ność miej­sce go­ścin­no­ści wzię­ły,
Po nich py­cha i duma jak po­wój się pię­ły.
W cie­plar­niach obce kwia­ty w chwast się wy­ra­dza­ły,
A ro­dzin­ne ob­sza­ry odło­giem le­ża­ły.
Z ręki, co sie­je dary szczo­drze i pa­rad­nie,
Je­śli jéj nie za­si­lasz, nic w koń­cu nie pad­nie.
Gdy się nad tobą nie­ba za­kry­ły na chwi­lę,
Mó­wi­łeś: Miną chmur­ki, jak mi­nę­ło tyle.
Pusz­cza­łeś swo­ję łód­kę bez ste­ru i ża­gli;
A kie­dy już prze­zor­ność do po­wro­tu na­gli,
Nie­po­mny skał pod­wod­nych i wi­ro­wéj fali
Rze­kłeś: Ja­koś to bę­dzie, i pły­ną­łeś da­léj.
Tym­cza­sem zaś są­sie­dzi, nie­gdyś przy­ja­cie­le,
Ro­śli w mą­drość, za­moż­ność, lecz i w chy­trość wie­le,
Sil­ni i skłon­ni te­raz do pie­niac­kich spo­rów,
Je­den żą­dał od cie­bie po­nadbrzeż­nych bo­rów,
Dru­gi li­tych ko­pal­ni, ka­wał ste­pu trze­ci,
Od­daw­na po­wią­za­ne roz­sta­wi­li sie­ci.
Bez­czel­ną na­paść zwy­kle od­pie­ra się siłą,
Lecz str­wo­nio­nych w nie­ła­dzie sił już dziś nie było;
Jed­ne­go z trzech prze­ciw dwom we­zwa­łeś obro­ny,
A obroń­ca naj­pierw­szy sta­nął z dru­gi­éj stro­ny;
Ob­dar­to cię, złu­pio­no, wszy­scy byli w zgo­dzie,
Ale dla tego mą­drym nie by­łeś po szko­dzie
I zno­wu w swo­jéj łód­ce, któ­rą bu­rza nio­sła,
Mó­wiąc „Ja­koś to bę­dzie“ — drzéma­łeś u wio­sła.
I w rze­czy było ja­koś, ale ja­koś go­rzéj,
Złe pę­dzi­ło sza­le­nie, co­raz, co­raz spo­rzéj,
Aż na­resz­cie nie­wo­li chwy­ci­ły cię klesz­cze,
A jed­nak, jed­nak cał­kiem nie zgi­ną­łeś jesz­cze;
Ale, je­śli na ob­cym sta­wać bę­dziesz tar­gu,
Je­śli sam się nie zbu­dzisz z wiecz­ne­go le­tar­gu,
Nie od­zysz­czesz uf­no­ści sil­néj w sa­mym so­bie,
Je­śli w bez­wład­néj za­wsze zo­sta­niesz ża­ło­bie,
Wten­czas cze­ka cię tyl­ko po­nu­ra bu­do­wa,
Na któ­réj ciem­néj bra­mie wy­ry­te te sło­wa:
Ho­spi­ta­le in­cu­ra­bi­lium.

Słowem: NIHIL NOVI SUB SOLE…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...