Państwo z dykty, połączone na trytytki.
„Hiszpańscy” nurkowie na kilometr śmierdzący obcą agenturą i państwo z dykty
25.01.2023 17:30
Cała akcja z „hiszpańskimi” płetwonurkami, którzy rzekomo poszukiwali bursztynu (ciekawe, że w środku nocy, bez oświetlenia i w obszarze infrastruktury krytycznej państwa polskiego) pokazuje, że mamy państwo z dykty. I że można nam zrobić wszystko. A miałem 7 lat temu, że obecna władza zbuduje państwo poważne.
To wszystko jest wprost nie do uwierzenia. Jacyś goście nie wiadomo skąd pływają sobie w środku nocy tuż przy porcie. Przy infrastrukturze krytycznej. Robią to bez jakiegokolwiek zgłoszenia, bez żadnego pozwolenia. Co ciekawe także bez oświetlenia (a ciekawe czemu?). Bez niczego, robią to nie zarejestrowaną, nie oznakowaną łódeczką. Co razem z tym brakiem oświetlenia i zgłoszenia jest już bardzo, ale to bardzo podejrzane. Co więcej łódź Hiszpanów nie była zarejestrowana, a wszystkie ich działania wskazują na to, że coś kombinują i coś próbują zrobić po cichu (i po ciemku oczywiście). Typy nurkują z bardzo drogim sprzętem, między innymi z dronem podwodnym, którego oczywiście polska policja nie zabezpieczyła. I którego opuszczający w tempie przyśpieszonym Polskę „turyści” zabrali ze sobą. Na szczęście jakimś cudem (po wcześniejszym zgłoszeniu, że ktoś się topi) zatrzymuje ich policja. I co? I jajco. A dokładnie to samo, co po wystrzałowym występie Komedianta Głównego Policji na komendzie w Warszawie. Po całej akcji goście się tłumaczą, że są Hiszpanami i że… szukają bursztynu! W nocy bez świateł, na niezarejestrowanej łodzi. Zamiast typów zatrzymać na 48 godzin (przecież tak można każdego potraktować i to za nic) i wezwać Kontrwywiad Wojskowy i Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego to się ich… wypuszcza! Idźta do domu chłopaki i nie wracajta.
Wzorcowa akcja policji
Co ciekawe jakieś dokumenty miał jeden, dwóch nie ma tylko wierzy się im „na słowo”. Oczywiście nikogo się nie zatrzymuje (bo i po co?). Spisuje się numery telefonów bez sprawdzenia czy są prawdziwe. choć jeden miał dziesięć cyfr i na koniec się tych typów wypuszcza. Po czym się okazuje, że dane są podane z d… kosmosu, a telefonów do panów nie ma. Cała ekipa policyjna, uczestnicząca w tej akcji, powinna już dziś być poza służbą. A człowiek najwyższy rangą, który podjął decyzję o wypuszczeniu ich na wolność, powinien już siedzieć w areszcie tymczasowym, z poważnymi zarzutami. Może o współpracę i szpiegostwo, a może tylko o przemyt i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Nawet jeśli był tylko zwyczajnym półdebilem, a tylko dlatego pół, ponieważ pełne debile mają etaty od komendanta powiatowego w górę, aż do Komedianta Głównego. Tylko, kto miałby ich zdymisjonować? Przecież raczej nie typ strzelający z granatnika w zamkniętym pokoju Komendy Głównej? A broniony przez ministra spraw wewnętrznych bardziej, niż niepodległość (co nie jest trudne, ponieważ w naszej słodkiej ojczyźnie ostatnio nie broni jej absolutnie nikt, łącznie z obozem żarliwego patriotyzmu).
Gdyby to był ruski specnaz…
Lepiej nie myśleć, co by było gdyby to był ruski specnaz… A tak wygląda to raczej na jakieś prywatne przedsięwzięcie i to raczej nie bursztyn, tylko coś znacznie grubszego. Na ten przykład sugeruje się zgubienie jakiejś dużej paczki (albo małego kontenerka) białego proszku, który przypłynął z Ameryki Południowej do Europy i się naszym przemytnikom „zgubił”. A może być warty któryś milion dolarów. Jednak to nie zmienia faktu, że państwo polskie po raz kolejny wyszło na zrobione z kartonu i połączone na trytytki.
Jak nam Baltic Pipe wybuchnie to się zdziwimy…
Najgorsze jest to, że ludzie odpowiedzialni za państwo polskie nie potrafią się niczego nauczyć. Po wypadku Casy, był Smoleńsk, po wycieku danych Dworczyka i generała Skrzypka dalej nikt nie zajął się na serio cyberbezpieczeństwem. Komendant, a w zasadzie Komediant Główny Policji strzela z granatnika przeciwpancernego w pokoju Komendy Głównej i nawet za to nie poleciał z roboty, nie mówiąc o zarzutach prokuratorskich. Teraz mamy infiltrację struktur infrastruktury krytycznej przez obcą agenturą, ale spodziewam się takiej samej beztroski, jakby się akcja powtórzyła za miesiąc, czy dwa.
My naprawdę nie powinniśmy mieć poczucia wyższości nad jakimiś państwami w Afryce, czy Ameryce Łacińskiej, ponieważ jak pokazała ta historia jesteśmy takimi samym państwem upadłym, jak jakieś Zimbabwe, Honduras, czy inny Gabon. A nawet jak jeśli teraz nie jesteśmy, to staramy się bardzo takim państwem zostać.
Zdzisław Markowski
Dla nieświadomych: incydent wydarzył się w niedzielę 15 stycznia o godz. 2.00.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz