Upadek cywilizacji zachodniej
Pozwalam sobie na ten pretensjonalny tytuł z ważnego powodu. Sygnałów upadku Zachodu było już w historii wiele. O kryzysie cywilizacji europejskiej pisał już Oswald Spengler w rozprawie „Zmierzch Zachodu”.
Stawiam tezę, że upadek i rozpad najsilniejszej i najpłodniejszej niegdyś cywilizacji widać teraz wyraźniej niż kiedykolwiek.
Co nam to ukazuje? Pokazuje to dobitnie konflikt na Ukrainie. Moja teza nie wynika z żadnej rusofilii. Rosja obiektywnie jest wielką cywilizacją, jednak odrębną od tej zachodniej. Może za wyjątkiem czasów Piotra Wielkiego i carycy Katarzyny Rosja chciała sama tworzyć własną rzeczywistość i zachować pełną suwerenność balansując między Europą a Azją. Rosja ma swoje własne cele i interesy na Ukrainie. Nie widzę sensu ich wykładać w felietonie poświęconym Zachodowi.
Dlaczego to Ukraina objawia nam słabość Europy? Kontynent z tysiącletnią historią, który zawsze był trawiony państwotwórczymi konfliktami, teraz jak jeden polityczny byt śpiewa ciągle tę samą piosenkę, napisaną w Waszyngtonie. Jak to możliwe, że tak różniące się państwa jak Niemcy, Francja czy Anglia nagle jak jeden mąż uległy histerii, wręcz furii? Nigdy historia nie znała takiego przypadku.
Jak wielokrotnie pisałem każde państwo powinno „śpiewać” po swojemu, włożyć własny wkład w rozwój ludzkości. A jednak Stany Zjednoczone, które ekonomicznie opanowały glob wymagają bezwzględnego posłuszeństwa. Europa stała się mniej niezależna od Burkiny Faso.
Nawet Ameryka Południowa dzielnie opiera się samobójczym namowom USA do wysłania ciężkiego sprzętu na Ukrainę. USA chce w swoją porażkę wciągnąć jak najwięcej państw. Tak, porażkę. Ukraina już nigdy nie odzyska straconych terytoriów. Szykuje się długi, może nawet dziesięcioletni konflikt, który według mnie wygra Rosja, choć dużym kosztem.
Oskarżanie wszystkich, którzy formułują takie tezy, o rusofilię jest śmieszne. Wychowałem się w kulturze zachodniej, znam jej historię i jej zasługi dla świata. Dlatego tym bardziej zależy mi na pokazaniu, że to co kochamy, stało się chłopcem na usługi.
Wszystkie wielkie wydarzenia w dziejach Starego Kontynentu w obliczu sytuacji na Ukrainie zdają się być bez znaczenia. Europa nie decyduje sama o sobie. Niemcy, które rękami i nogami broniły się przed wysłaniem Leopardów Ukrainie, odpuściły po trzech dniach. Kraje Europy zachodniej zdają się zrobić wszystko co chce USA, byle mieć święty spokój.
O kondycji Europy wschodniej lepiej nie wspominać, choć jest to uzasadnione bagażem historycznym, należy zauważyć, że w XXI wieku Rosja nie uczyniła żadnej agresji wobec Polski czy krajów bałtyckich. Propagandowy język obu stron, to gra polityczna i oby tak pozostało.
Czy to koniec Europy? Niestety nie przewiduję, żeby nasz kontynent stać było na jeszcze jakąś twórczą działalność, wszystko wskazuje na to, że pałeczkę w przyszłości przejmie Azja. Konflikt ukraiński objawił nam wszystko w pełnej okazałości. Uświadomił nam jakie są zależności i kto kogo trzyma za pysk. Co jeżeli amerykański sen się skończy? Kulturalna i cywilizowana Europa wyląduje z ręką w nocniku…
Paweł Krzemiński
Ukończyłem Katolickie Publiczne Liceum Ogólnokształcące im. Bł. Ks. R. Archutowskiego o profilu humanistycznym. Interesuję się historią, literaturą i filozofią. Fascynuję się twórczością takich pisarzy jak: Teodor Jeske-Choiński, Roman Dmowski, Józef Weyssenhoff czy Feliks Konieczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz