Makaron – sprawa wagi państwowej
Włoski rząd powołał w zeszłym tygodniu sztab kryzysowy, aby prześwietlić ceny makaronu, które wzrosły dwukrotnie więcej niż poziom inflacji. Według Washington Post średni koszt makaronu przekroczył w tym kraju 2,20 dolara za kilogram, a we Włoszech około 60% populacji spożywa go codziennie.
Kto wie, od ceny makaronu nad Tybrem, mogą nawet zależeć losy rządu Georgii Meloni, który w ostatnim czasie znajduje się z wielu powodów, m.in. nieumiejętności poradzenia sobie z tsunami imigrantów, pod ostrzałem krytyki.
„Takie rzeczy tylko we Włoszech”, bo wiadomo że nie tylko w Polsce mówi się żartobliwie na Włochów makaroniarze. Rzeczywiście, makaron to król włoskiej kuchni, bo ona makaronem stoi i kwestia ceny farfelków, wstążek, świderków, rurek, muszelek, nitek, łazanek, spaghetti czy makaronu lasagne to tam „temat polityczny”. Włosi uwielbiają makaron i konsumują rocznie niemal 30 kg makaronu na osobę! Według legendy makaron został sprowadzony do Europy przez podróżnika Włocha Marco Polo i Włosi są z tego dumni.
Makaron jest podstawowym składnikiem włoskiej diety. Podwyższenie jego ceny to jak podniesienie ceny kolby kukurydzy dla Amerykanów” – tłumaczy Michele Crippa, profesor nauk gastronomicznych. Adolfo Urso, który pełni funkcję włoskiego ministra przemysłu, prowadzi rozmowy kryzysowe, ponieważ cena makaronu w ciągu ostatniego roku do marca poszybowała w górę o 17,5% donosi dziennik La Repubblica. Tymczasem według Europejskiego Banku Centralnego stopa inflacji we Włoszech wynosi 8,1%.
„Nie ma innego usprawiedliwienia dla podwyżek niż czyste spekulacje ze strony dużych grup spożywczych, które również chcą uzupełnić swoje budżety dodatkowymi zyskami” – powiedział prezes Assoutenti, Furio Truzzi, według Washington Post.
Prof. Crippa uważa, że wzrost cen makaronu można przypisać rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która, jak powiedział, spowodowała wzrost cen żywności i energii. Gwarant nadzoru cen Benedetto Mineo, który dociekał przyczyn podwyżek , obiecał że „wkrótce spodziewany jest znaczny spadek kosztów makaronu”.
[Zachciało się łajdakom wojny gospodarczej z Rosją? No to ją mają. – admin]
Oj, łza się w oku kręci. U nas podstawowym produktem żywieniowym jest chleb i dlaczego jest aż tak drogi można zachodzić w głowę, bo przecież jesteśmy zasypani po sufit elewatorów ziarnem polskich rolników i dużo tańszym z Ukrainy. Zatem co jest grane? Na pytanie dlaczego są tak niebotycznie wysokie ceny pieczywa na polskim rynku odpowiada dr Daniel Alain Korona były prezes Elewarru a obecnie doradca Związku Zawodowego Rolników „KORONA”
– Jest kilka przyczyn. Po pierwsze, wykorzystywana jest w pierwszej kolejności mąka, którą wyprodukowano jeszcze przy wyższych cenach zbóż, po drugie wzrosły inne koszty, takie jak energia czy wynagrodzenia. A po trzecie – występuje zjawisko zaobserwowane już, gdy obniża się stawki podatku VAT. Otóż, o ile podwyżki VAT są automatycznie przekładane na cenę, o tyle obniżki nie przekładają się na cenę w sposób proporcjonalny. Dlaczego? Bo skoro klienci gotowi są zapłacić określoną sumę za dany produkt, to można wykorzystując obniżkę kosztów, zwiększyć sobie marżę, tym bardziej że chleb jest produktem pierwszej potrzeby konsumpcyjnej.
– Czy gdy od maja wejdą w życie obniżone stawki za energię dla producentów pieczywa, to jego cena spadnie? Czy też trzeba będzie wprowadzić na jakiś czas – tak jak to zrobił na Węgrzech Viktor Orban – ceny regulowane?
– Jakaś obniżka może nastąpić, ale nie będzie proporcjonalna. Nie ma jednak potrzeby wprowadzania cen regulowanych. Wskazane jest natomiast niepodwyższanie kosztów np. w postaci nowych podatków takich jak wpłaty na Fundusz Ochrony Rolnictwa, czy na Fundusz Promocji Roślin Oleistych np. od ziaren słonecznika, i różnych biurokratycznych wymogów, chociażby takich jak świadectwa charakterystyki energetycznej od budynków rolnych, mieszkaniowych lub ich części itd. Te wszystkie podatki i wymagania przekładają się przecież na koszty produkcji i finalną cenę produktu, którą płaci konsument.
Rząd włoski przejmuje się cenami makaronu i chce zrobić z tym porządek, Orban w podstawowych cenach żywności wprowadził ręczne sterowanie. Można? Można. Chleb nie jest towarem luksusowym. To u nas podstawowy produkt żywieniowy. Może warto skorzystać z przykładu Włoch i Węgier, by chronić portfele Polaków przy nadal bardzo wysokim wskaźniku inflacji? Bruksela zabroni? Włochy i Węgry przecież też są w Unii, też mają narzucone świadectwa energetyczne dla gospodarstw rolnych i inne brukselskie uwarunkowania.
Alicja Dołowska
https://prawy.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz