środa, 28 czerwca 2023

USA przyznaje się do porażki w wojnie z Rosją i Chinami.

 

USA przyznaje się do porażki w wojnie z Rosją i Chinami.


W konfrontacji z realiami życia administracja Bidena w ostatnich dniach przyznała się do porażki w dwóch najbardziej skandalicznych i urojonych grach w polityce zagranicznej.

Porażka w wojnie z Rosją

Ukraińska kontrofensywa nie powiodła się . Jej armia zostaje wyrżnięta na polu bitwy. „Kontrofensywa” „wyszkolonych przez NATO” ukraińskich brygad nie poczyniła żadnych rzeczywistych postępów na żadnym froncie. Wysoki poziom strat w ludziach i materiale uniemożliwia jej odzyskanie inicjatywy.

Celem USA była integracja Ukrainy z NATO.

Mógłby wówczas rozmieścić wojska amerykańskie na Ukrainie i umieścić swoją broń w zasięgu Moskwy, tak aby jakikolwiek niezależny ruch Rosji mógł zostać skontrowany groźbą nieuchronnej zagłady.

Po ponad 20 latach dążenia do tego celu Stany Zjednoczone rzuciły ręcznik.

Prezydent Biden powiedział w sobotę, że nie ułatwi Ukrainie członkostwa w NATO, dodając, że kraj w stanie wojny z Rosją musi spełnić wymagania, aby zostać członkiem.
„Muszą spełniać te same standardy. Więc nie zamierzam tego ułatwiać” – powiedział Biden dziennikarzom.
„Myślę, że zrobili wszystko, co wiązało się z zademonstrowaniem zdolności do koordynowania działań wojskowych, ale jest cały problem, czy ich system jest bezpieczny? Czy jest nieskorumpowany? Czy spełnia wszystkie standardy… każdy inny kraj w NATO.”

I tak, to jest zmiana i to duża.
Biden podobno wcześniej powiedział, że jest otwarty na usunięcie przeszkody związanej z Planem Działania Członków dla Ukrainy w przystąpieniu do NATO, co wymaga od krajów, które chcą przystąpić do sojuszu, przeprowadzenia reform militarnych i demokratycznych.

To jednak wciąż za mało.
Biden nie powiedział nic nowego. Biden wyczuwa, że ​​Stany Zjednoczone przegrały wojnę zastępczą, ale nie może i nie chce się do tego przyznać.

Tak więc wobec braku wehikułu czasu, który mógłby zabrać go z powrotem do 1999 r. , kiedy rozpoczęła się ekspansja NATO, Biden po prostu wrócił do domyślnej pozycji szczytu NATO w Bukareszcie w 2008 r., witając Ukrainę w sojuszu za pośrednictwem Trasa MAPY — jakby ten moment piętnaście lat temu był już przeszłością i nie można go cofnąć do teraźniejszości.

Ale Rosja tego nie zaakceptuje.

Choć opakowana w ładne słowa, Unia Europejska dała Ukrainie podobną negatywną perspektywę (tłumaczenie maszynowe):
Z raportu UE na temat starań Ukrainy o członkostwo wynika, że ​​Kijów jak dotąd spełnił dwa z siedmiu warunków wymaganych do rozpoczęcia formalnych negocjacji akcesyjnych z UE.

„Postęp jest. Raport będzie umiarkowanie pozytywny. Tu nie chodzi o upiększanie rzeczywistości, ale o uznanie postępu, np. znane są sprawy antykorupcyjne.
Szczególnie w przypadku szefa Sąd Najwyższy Kniazew” – powiedział urzędnik, który zastrzegł sobie anonimowość.

„Jeśli chodzi o reformy, to szklanka byłaby do połowy pełna. Poczyniono pewne postępy w reformach sądownictwa, chociaż nadal należy przeprowadzić kluczowe reformy. Nie wszystko jest zadowalające”.

Bardzo rozreklamowana kontrofensywa rzeczywiście stała się śmiertelną pułapką dla USA, UE i NATO. W konflikcie ukraińskim USA wciąż marzy o stworzeniu pewnego impasu, o wprowadzeniu jakiejś koreańskiej linii demarkacyjnej zawieszenia broni na 38 równoleżniku:

Urzędnicy amerykańscy przewidują rosnące prawdopodobieństwo, że wojna rosyjsko-ukraińska przekształci się w zamrożony konflikt, który potrwa wiele lat – może dziesięciolecia – i dołączy do szeregu podobnych długich pojedynków na Półwyspie Koreańskim, w Azji Południowej i poza nią.

Dyskutowane w ramach administracji Bidena opcje długoterminowego „zamrożenia” obejmują, gdzie wyznaczyć potencjalne linie, których Ukraina i Rosja zgodziłyby się nie przekraczać, ale które nie musiałyby być oficjalnymi granicami.

Dyskusje – choć tymczasowe – odbywały się w różnych agencjach amerykańskich oraz w Białym Domu.

Rosja nie miałaby nic korzystnego z takiego rozwiązania.
Całkowicie pokona armię ukraińską. Odzyska części Ukrainy, które przez wieki były rosyjskie, zanim komuniści przydzielili je administracyjnie Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej.

Reszta neutralnej wówczas Ukrainy, odcięta od morza i bogactw mineralnych Wschodu, zostanie przekazana podwładnemu, którego Rosja jest gotowa zaakceptować.

Porażka w wojnie z Chinami
[ wybrane fragmenty ]

Drugą porażkę USA przyznał sekretarz stanu USA Anthony Blinken pod koniec swojej podróży do Pekinu:

Stany Zjednoczone nie poprą oderwania się Tajwanu od Chin, powiedział sekretarz stanu Anthony Blinken, pośród serii mylących oświadczeń Joe Bidena w tej sprawie.
„Nie popieramy niepodległości Tajwanu” – powiedział czołowy amerykański dyplomata w Pekinie po spotkaniu z chińskim prezydentem Xi Jingpingiem.

To było coś więcej niż słowna zmiana w wypowiedziach Blinkena:
Departament Stanu USA ponownie zaktualizował swoją notę ​​informacyjną na temat Tajwanu , aby przywrócić stanowisko o niewspieraniu formalnej niepodległości demokratycznie zarządzanej wyspy, do której roszczenia mają Chiny.

„Sprzeciwiamy się wszelkim jednostronnym zmianom status quo z obu stron; nie popieramy niepodległości Tajwanu; i oczekujemy, że różnice między cieśninami zostaną rozwiązane środkami pokojowymi”, zgodnie z dokumentem, odnosząc się do cieśniny oddzielającej wyspę od kontynentu azjatyckiego.

W zeszłym miesiącu Departament Stanu zmienił swoją stronę internetową poświęconą Tajwanowi, usuwając sformułowania zarówno o braku poparcia dla niepodległości Tajwanu, jak i o uznaniu stanowiska Pekinu, że Tajwan jest częścią Chin, co rozgniewało Pekin.

Blinken zmienił zdanie po niezwykle krótkim spotkaniu z prezydentem Xi, które nastąpiło po serii wykładów innych wysokich rangą chińskich urzędników:

Wang zaapelował do strony amerykańskiej, aby nie projektowała na Chiny założenia, że ​​silny kraj musi dążyć do hegemonii i nie oceniała Chin na utartych szlakach tradycyjnych mocarstw zachodnich.
„To klucz do tego, czy Stany Zjednoczone mogą naprawdę powrócić do obiektywnej i racjonalnej polityki wobec Chin”.

Wang zażądał, aby Stany Zjednoczone zaprzestały odgrywania tak zwanego „zagrożenia ze strony Chin”, zniosły nielegalne jednostronne sankcje wobec Chin, zaprzestały tłumienia postępu naukowego i technologicznego Chin oraz nie ingerowały samowolnie w wewnętrzne sprawy Chin.

W kwestii Tajwanu Chiny nie mają miejsca na kompromisy ani ustępstwa, powiedział Wang.

Odczyt w języku chińskim ze spotkań Blinken-Wang jest podobno jeszcze bardziej pogardliwy niż jego angielskie tłumaczenie.

Następnym krokiem znaczącym dla Chin jest amerykańskie powstrzymanie sięod  prowokacyjnego „niewinnego przejścia” przez amerykańskie okręty wojskowe i samoloty w Cieśninie Tajwańskiej.

Aby to zrobić, amerykanie muszą po prostu dostosować się do Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza :

Artykuł 38
Prawo przejścia tranzytowego
1. W cieśninach, o których mowa w artykule 37, wszystkie statki i samoloty korzystają z prawa przejścia tranzytowego, które nie może być utrudniane; z tym wyjątkiem, że jeżeli cieśninę tworzy wyspa państwa graniczącego z cieśniną i jej stałym lądem, przejście tranzytowe nie ma zastosowania, jeżeli istnieje droga od wyspy w kierunku morza na pełnym morzu lub przez wyłączną strefę ekonomiczną o podobnych dogodnościach w odniesieniu do na właściwości nawigacyjne i hydrograficzne.

Spojrzenie na mapę pokazuje, że najwyraźniej dotyczy to cieśniny między Chinami kontynentalnymi a chińską wyspą o nazwie Tajwan. Jeśli Stany Zjednoczone naprawdę mają politykę jednych Chin, będą musiały zaakceptować fakt, że Cieśnina jest dla nich niedostępna.

Przyznanie się tej podwójnej klęski w wojnach z Rosją i Chinami zajmie Stanom trochę czasu.

Podwójna porażka w wojnach z „resztą świata” oznacza koniec doktryny Wolfowitza.

Doktryna ogłasza status USA jako jedynego pozostałego supermocarstwa na świecie po upadku Związku Radzieckiego pod koniec zimnej wojny i głosi, że jej głównym celem jest utrzymanie tego statusu.
Naszym pierwszym celem jest zapobieżenie ponownemu pojawieniu się nowego rywala, czy to na terytorium byłego Związku Radzieckiego, czy gdzie indziej, który stanowi zagrożenie na poziomie dawnego Związku Radzieckiego. Jest to dominująca kwestia leżąca u podstaw nowej regionalnej strategii obronnej i wymaga, abyśmy starali się zapobiec dominacji jakiegokolwiek wrogiego mocarstwa nad regionem, którego zasoby pod skonsolidowaną kontrolą byłyby wystarczające do wygenerowania globalnej potęgi.

Koniec „jednostronnego momentu” jest widoczny dla każdego.

Republikanie będą oczywiście głośno winić za to Bidena, mimo że są tak samo winni przesady, jak druga strona wyspy. Biden może być zmuszony do poświęcenia Blinkena jako pionka winnego przegranej.

Zresztą i to nie pomoże mu w reelekcji.

Nawiasem mówiąc, to nie przypadek, że tego samego dnia, w którym Stany Zjednoczone przyznały się do porażki, Izrael został uderzony przez bojowników palestyńskiego ruchu oporu. To kolejny z globalnych problemów sponsorowanych przez Stany Zjednoczone, które Chiny chcą rozwiązać .

Wysłane przez b w dniu 20 czerwca 2023 r. o 9:42 UTC
>https://www.moonofalabama.org/2023/06/us-admits-defeat-in-war-on-russia-and-china.html Kim Dotcom @KimDotcom

Oto dlaczego @SecBlinken zmienił swój ton w sprawie Tajwanu.

Nie dlatego, że Stany Zjednoczone zmieniły swoje plany wojenne przeciwko Chinom. Nie, to dlatego, że prochińskie partie polityczne prowadzą w sondażach na Tajwanie. Jeśli wygrają w 2024 r., pokojowo dołączą do Chin.
A to jest złe dla amerykańskich planów wojennych. Tajwańczycy odchodzą od rządzącej partii DPP. Nie chcą wojny z Chinami. Widzą, co stało się z Ukrainą.

Amerykańskie prowokacje wobec Chin będą kosztować partie niepodległościowe zapewne przegrane wybory. To dlatego notable partyjni z DPP poprosili rząd USA o relaks, w przeciwnym razie Chiny zdobędą Tajwan bez walki.

>https://twitter.com/KimDotcom/status/1671031098061766656

South China Morning Post

Sondaż sugeruje, że 4-letnia Tajwańska Partia Ludowa jest gotowa wstrząsnąć wyborami prezydenckimi w 2024 roku. Względnie przyjazny Pekinowi TPP, założony w 2019 roku, zostawia w tyle stuletni Kuomintang w najnowszym sondażu. Odkrycia mogą zapowiadać odwrócenie fali w tradycyjnie dwupartyjnych wyborach na Tajwanie, z TPP „znaczącym trzecim wyborem”, mówią obserwatorzy. Na czele TPP stoi były burmistrz Tajpej i kandydat na prezydenta 2024 Ko Wen-je, który założył partię w 2019 roku, rok po zdobyciu drugiej czteroletniej kadencji dzięki poparciu wyborców, którzy nie lubili zarówno DPP, jak i KMT. Ko, były chirurg, był sojusznikiem DPP, kiedy po raz pierwszy kandydował na burmistrza Tajpej jako niezależny w 2014 roku. Jednak przez lata stopniowo się dystansował, wierząc, że Tajwanowi byłoby lepiej bez walki ideologicznej i walk politycznych między pro-niepodległościowymi obóz „zielonych” i prozjednoczeniowy obóz „niebieskich”.

Podczas swojej kadencji burmistrza Tajpej w latach 2014-2022 Ko opowiedział się za bliższą wymianą i współpracą z kontynentem, co uważał za właściwą drogę do lepszych więzi w Cieśninie. Został zgłoszony jako preferowany kandydat na prezydenta w styczniowych wyborach, głównie ze względu na jego przekonanie, że Tajwan i Chiny kontynentalne to rodzina.

>https://www.scmp.com/news/china/politics/article/3224238/4-year-old-taiwan-peoples-party-poised-shake-2024-presidential-elections-poll-suggests

kula Lis
https://c-z06.neon24.org

Czy Trump zostanie zamordowany za wypowiedzenie wojny skorumpowanemu amerykańskiemu establishmentowi?

 

Czy Trump zostanie zamordowany za wypowiedzenie wojny skorumpowanemu amerykańskiemu establishmentowi?

 

Czy Trump zostanie zamordowany za wypowiedzenie wojny skorumpowanemu amerykańskiemu establishmentowi?

Paul Craig Roberts udzielił wywiadu dla Geopolitical Forecast

https://geofor.ru/en/news/837/ 

 

 

 

 

Na tle pogarszającej się sytuacji wewnętrznej w Stanach Zjednoczonych, nowych zarzutów karnych wobec Donalda Trumpa oraz zbliżającej się kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2024 r., redakcja GEOFOR zwróciła się do Paula Craiga Robertsa, prezesa Instytutu Ekonomii Politycznej (USA), doktorat z ekonomii i podsekretarz skarbu USA w administracji Reagana, aby podzielić się swoimi poglądami na temat przyszłości Ameryki.

GEOFOR: Donaldowi Trumpowi postawiono nowe zarzuty i tym razem jest on oskarżony o posiadanie dokumentów niejawnych. Jak niebezpieczna jest nowa sprawa karna dla Trumpa?

Dr Paul Craig Roberts: Na podstawie faktów sprawa nie jest niebezpieczna, ponieważ jest sfabrykowana. Prezydenci USA mają prawo odtajniać dokumenty po prostu mówiąc, że zostały odtajnione. Wszyscy byli prezydenci USA mają takie dokumenty. W przeciwnym razie nie byliby w stanie spisać swoich wspomnień, ponieważ tak wiele jest niepotrzebnie utajnionych.

To oskarżenie, po Russiagate (obecnie obalone przez specjalnego doradcę), dwóch próbach impeachmentu, które zakończyły się niepowodzeniem w Senacie, powstaniu 6 stycznia (mistyfikacja zorganizowana przez FBI) ​​i oskarżeniu stanu Nowy Jork za rzekome zgłoszenie wymuszenia pieniężnego gwieździe porno (nie ma w tym zarzutu prawdy) jako wydatek prawny zamiast wkładu w kampanię, przekonał zwolenników Trumpa, którzy stanowią większość wyborców, że te zamachy na Trumpa są bezprawne. Poparcie Trumpa wśród wyborców jest obecnie tak wysokie, wspomagane przez uzbrojenie prawa przez Demokratów, że Biden ma zerowe szanse na wygranie wyborów prezydenckich, jeśli Trump jest kandydatem Republikanów.

Niebezpieczeństwo dla Trumpa jest tym samym niebezpieczeństwem, z jakim spotkał się Nikołaj Bucharin i pierwotni bolszewicy ze strony Stalina. Stalin kontrolował proces prokuratorski. Demokraci w Nowym Jorku kontrolują stanowy system prawny i mogą wnosić tyle fałszywych oskarżeń, ile im się podoba. Nie będą mieli problemu z wyborem ławy przysięgłych, która skaże. Nie jest jasne, czy Demokraci zamierzają skazać, czy tylko uniemożliwić Trumpowi kandydowanie.

Podobnie, mając władzę wykonawczą w swoich rękach, Demokraci kontrolują federalny proces prokuratorski. Są w stanie oskarżyć Trumpa o przestępstwo, którego nie może być winny, pomijając fakt, że Biden jest w posiadaniu dokumentów niejawnych z czasów wiceprezydenta (wiceprezydenci nie mają uprawnień do odtajniania dokumentów), a Hillary Clinton miała dokumenty niejawne dotyczące jej danych osobowych komputera, gdy była sekretarzem stanu, co stanowi naruszenie prawa. Tak więc Amerykanie mogą zobaczyć, że dwóch Demokratów, którzy faktycznie są winni naruszenia prawa, nie jest ściganych, podczas gdy prezydent Trump, który ma uprawnienia do odtajnienia, jest ścigany.

Ważne jest, aby zrozumieć prawdziwy powód siedmioletniego ataku na Trumpa. Posłuchaj przemówienia inauguracyjnego Trumpa. Wypowiedział wojnę amerykańskiemu establishmentowi, elitarnej oligarchii. Natychmiast stał się wrogiem CIA i agencji bezpieczeństwa, deklarując zamiar „normalizacji stosunków z Rosją”. Dyrektor CIA John Brennan natychmiast ogłosił, że Trump jest „zdrajcą Ameryki”. Dlaczego? Ponieważ normalizacja stosunków z Rosją oznaczała usunięcie wroga, który uzasadnia ogromny budżet i siłę kompleksu wojskowo-bezpieczeństwa.

Trump wypowiedział też ogólnie wojnę establishmentowi, mówiąc, że zamierza odebrać im władzę i zwrócić ją ludziom tam, gdzie jej miejsce w demokracji. To było nie do przyjęcia dla oligarchii.

Należy pamiętać, że większość republikańskich polityków jest również członkami establishmentu. Reprezentują grupy interesu, takie jak kompleks wojskowy/bezpieczeństwa, przemysł farmaceutyczny, agrobiznes, energetyka itp., które wpłacają składki na kampanię wyborczą Kongresu i Prezydenta. Na przykład republikański lider w Senacie jest znanym wrogiem Trumpa.

W rezultacie Trump ma ogromne poparcie wyborców, ale nie Partii Republikańskiej. Ale to nie ludzie mają władzę.

Media donoszą, że Trumpowi grozi 37 zarzutów i 400 lat więzienia, to propaganda mająca na celu przekonanie Amerykanów, że Trump jest poważnym przestępcą. Ale wszystkie 37 zarzutów to przeredagowanie tego samego fałszywego zarzutu nieuprawnionego posiadania dokumentów niejawnych.

Nie jest jasne, czy prezydent USA może zostać uwięziony. Prawo federalne wymaga, aby wszyscy byli prezydenci mieli dożywotnią ochronę dwóch agentów Secret Service. Skoro nie można wsadzić do więzienia agentów Secret Service, jak można uwięzić byłego prezydenta?

To, czego doświadczamy w Stanach Zjednoczonych, to powstanie państwa Gestapo, w którym obecny prezydent Biden rażąco ingeruje w wybory prezydenckie, ścigając swojego rywala, który bez wątpienia wyprzedza we wszystkich sondażach pomimo propagandy przeciwko niemu, że jest powtarzane w nieskończoność przez prostytutki mediów.

GEOFOR: Sposób, w jaki Trump prowadzi dziś swoją kampanię, jest imponujący, aw porównaniu z Bidenem i innymi kandydatami wygląda co najmniej przyzwoicie. Jak myślisz, jakie są realistyczne perspektywy Trumpa w 2024 roku?

Dr Paul Craig Roberts: Jeśli Trump nie zostanie w jakiś sposób powstrzymany przed startem – nie wykluczam zabójstwa Trumpa przez CIA/FBI – i jeśli Demokraci nie będą w stanie ponownie sfałszować wyborów, Trump wygra największą większością głosów w historii Ameryki. Sondaże pokazują, że Biden jest tak daleko w tyle, że Demokraci nie mogą sfałszować wyborów. Ponieważ Trump jest nie do przyjęcia dla kompleksu wojskowo-bezpieczeństwa i rządzącego establishmentu, istnieje duże ryzyko zabójstwa.

GEOFOR: Wybory 2024 zbliżają się nieuchronnie. W 2020 roku wyścig prezydencki odbył się na tle masowych protestów sponsorowanego przez Demokratów ruchu Black Lives Matter. W styczniu 2021 roku republikańscy protestujący zaatakowali Kapitol. Czego Ameryka i świat powinny spodziewać się w przyszłym roku? Jak duże jest ryzyko eksplozji społecznej w Stanach Zjednoczonych w przededniu lub po wyborach?

Dr Paul Craig Roberts: Black Lives Matter to, moim zdaniem, finansowana przez Demokratów/George'a Sorosa grupa Brownshirts wykorzystywana do celów politycznych. To propaganda, że ​​„republikańscy protestujący zaatakowali Kapitol”. Trump i jego zwolennicy znajdowali się o milę lub dalej od Pomnika Waszyngtona, gdzie przemawiał Trump. Jak wyraźnie pokazują filmy z Kapitolu opublikowane przez przewodniczącego Izby Reprezentantów McCarthy'ego, policja otworzyła drzwi do Kapitolu i eskortowała kilku „protestujących”, z których wielu było najwyraźniej agentami federalnymi, wewnątrz Kapitolu. Jedynym aktem przemocy był czarnoskóry policjant z Kapitolu, który nieodpłatnie i bez powodu zastrzelił weterankę wojskową, najwyraźniej w celu stworzenia podstawy propagandowej dla przemocy i powstania.

Ponieważ Demokraci pokazali, że nie mają uczciwości ani wstydu, a ponieważ kontrolują federalne organy ścigania i nie ponoszą odpowiedzialności ze strony mediów, mogą wywoływać wszelkie brutalne wydarzenia, które ich zdaniem służą ich celowi. Takie zorganizowane wydarzenie mogłoby zostać wykorzystane do sprowokowania przemocy ze strony zwolenników Trumpa, ale zwolennicy Trumpa nie są zorganizowani do przemocy. Nie mają brązowych koszul Antify ani Black Lives Matter. „Biali suprematyści” są w dużej mierze fikcyjni. Dotrzymujący Przysięgi to weterani wojskowi skupieni na obronie Konstytucji Stanów Zjednoczonych, a nie na popełnianiu przemocy. Nie ma grup republikańskich, które plądrują i palą centra biznesowe amerykańskich miast.

Nie jest jasne, czy zaaranżowane fałszywe skazanie Trumpa lub kolejne sfałszowane wybory doprowadziłyby do prawdziwego powstania amerykańskiej większości. Ponieważ zwolennicy Trumpa widzą w nim ostatnią szansę dla Ameryki, mogą po prostu dojść do wniosku, że ludzie są bezradni wobec narastającej w Ameryce tyranii i własnej demonizacji i odejść zrezygnowani do powstających w Ameryce gestapo.

GEOFOR: Jak zwykle nie możemy nie zadać pytania o gospodarkę. Analitycy Fitch stwierdzili w swojej ostatniej prognozie, że gospodarka USA będzie nadal spowalniać. Swoje żniwo zbiera też wewnętrzne ryzyko polityczne… Jak skomentowałbyś takie oceny i jakie są Twoje prognozy?

Dr Paul Craig Roberts:Amerykańskie statystyki gospodarcze są tak zmanipulowane, że trudno jest określić, jaka jest sytuacja. Bank centralny próbuje skorygować dekadę łatwego pieniądza za pomocą restrykcyjnej polityki, która obniża ceny istniejących aktywów, zagrażając bankom i nieruchomościom komercyjnym oraz zwiększając zadłużenie konsumentów. Dodatkowo dolar amerykański w wyniku sankcji i kradzieży rezerw rosyjskiego banku centralnego ma mniejszą rolę jako światowa waluta rezerwowa. Ta zmniejszona rola zagraża zagranicznemu finansowaniu handlu USA i deficytom budżetowym. Dopóki inne kraje rozliczały różnice handlowe w dolarach amerykańskich, a Saudyjczycy rozliczali się w dolarach za swoją ropę, zagraniczne banki centralne miały motywację do utrzymywania swoich rezerw w postaci amerykańskich obligacji skarbowych, finansując w ten sposób amerykański deficyt handlowy i budżetowy. Odejście od dolara oznacza, że ​​zagraniczny popyt na dolary spada, ale podaż nadal rośnie w wyniku deficytu handlowego i budżetowego Stanów Zjednoczonych. Implikacją jest spadek wartości wymiany dolara. Ponieważ Stany Zjednoczone przeniosły swoją produkcję za granicę i są zależne od importu, spadek wartości dolara oznacza gwałtowny wzrost inflacji w USA i gwałtowny spadek poziomu życia w USA. Innymi słowy, perspektywy amerykańskiej gospodarki są znacznie gorsze niż zwykła recesja. spadek wartości dolara oznacza gwałtowny wzrost inflacji w USA i gwałtowny spadek standardu życia w USA. Innymi słowy, perspektywy amerykańskiej gospodarki są znacznie gorsze niż zwykła recesja. spadek wartości dolara oznacza gwałtowny wzrost inflacji w USA i gwałtowny spadek standardu życia w USA. Innymi słowy, perspektywy amerykańskiej gospodarki są znacznie gorsze niż zwykła recesja.

 


Dr Paul Craig Roberts  – Prezes Instytutu Ekonomii Politycznej, amerykański ekonomista i były zastępca sekretarza skarbu w administracji Reagana, członek Zimnej Wojny Komitetu ds. Obecnego Zagrożenia.

Czy Trump zostanie zamordowany za wypowiedzenie wojny skorumpowanemu amerykańskiemu establishmentowi?

 

Czy Trump zostanie zamordowany za wypowiedzenie wojny skorumpowanemu amerykańskiemu establishmentowi?


Wywiad z Paulem Craigiem Robertsem przeprowadzony przez Geopolitical Forecast
https://geofor.ru/en/news/837/

W kontekście pogarszającej się sytuacji wewnętrznej w Stanach Zjednoczonych, nowych zarzutów kryminalnych wobec Donalda Trumpa i zbliżającej się kampanii prezydenckiej w 2024 r. redakcja GEOFOR poprosiła Paula Craiga Robertsa, prezesa Instytutu Ekonomii Politycznej (USA), doktora ekonomii i podsekretarza skarbu USA w administracji Reagana, o podzielenie się swoimi poglądami na temat przyszłości Ameryki.

GEOFOR: Donald Trump stoi w obliczu nowych zarzutów i tym razem jest oskarżony o posiadanie tajnych dokumentów. Jak niebezpieczna jest nowa sprawa karna dla Trumpa?

Dr Paul Craig Roberts: Na podstawie faktów sprawa nie jest niebezpieczna, ponieważ jest zmyślona. Prezydenci USA mają prawo odtajniać dokumenty po prostu mówiąc, że są odtajnione. Wszyscy byli prezydenci USA mają takie dokumenty. W przeciwnym razie nie byliby w stanie napisać swoich wspomnień, ponieważ tak wiele z nich jest niepotrzebnie utajnionych.

To oskarżenie, po Russiagate (obecnie obalonej przez Specjalnego Radcę Prawnego), dwóch próbach impeachmentu, które nie powiodły się w Senacie, powstaniu 6 stycznia (mistyfikacja zorganizowana przez FBI) i oskarżeniu stanu Nowy Jork za rzekome zgłoszenie wymuszenia pieniędzy na gwiazdę porno (nie ma prawdy w zarzucie) jako wydatku prawnego zamiast wkładu w kampanię, przekonało zwolenników Trumpa, którzy stanowią większość wyborców, że te próby przeciwko Trumpowi są bezprawne.

Poparcie Trumpa wśród wyborców jest obecnie tak wysokie, że Biden ma zerowe szanse na wygranie wyborów prezydenckich, jeśli Trump będzie kandydatem Republikanów. Ponieważ ujawniono więcej dowodów na to, że reelekcja Trumpa została mu zdecydowanie skradziona przez kontrolowane przez Demokratów procedury wyborcze w kilku dużych miastach w kilku „stanach wahających się”, które są stanami, które czasami głosują na Republikanów, a czasami na Demokratów, większość Trumpa wzrosła.

Niebezpieczeństwo dla Trumpa jest takie samo, jak dla Nikołaja Bucharina i pierwotnych bolszewików ze strony Stalina. Stalin kontrolował proces prokuratorski. Demokraci w Nowym Jorku kontrolują stanowy system prawny i mogą wnieść dowolną liczbę fałszywych oskarżeń. Nie będą mieli problemu z wyborem ławy przysięgłych, która wyda wyrok skazujący. Nie jest jasne, czy Demokraci zamierzają skazać, czy tylko uniemożliwić Trumpowi kandydowanie.

Podobnie, mając w swoich rękach władzę wykonawczą, Demokraci kontrolują federalny proces prokuratorski. Są w stanie oskarżyć Trumpa o przestępstwo, którego nie może być winny, jednocześnie pomijając fakt, że Biden jest w posiadaniu tajnych dokumentów pochodzących z czasów jego wiceprezydentury (wiceprezydenci nie mają uprawnień do odtajniania dokumentów), a Hillary Clinton miała tajne dokumenty na swoim osobistym komputerze, gdy była sekretarzem stanu, co stanowi naruszenie prawa.

Amerykanie mogą więc zobaczyć, że dwóch demokratów, którzy są faktycznie winni naruszenia prawa, nie jest ściganych, podczas gdy prezydent Trump, który ma uprawnienia do odtajniania, jest ścigany.

Ważne jest, aby zrozumieć prawdziwy powód siedmioletniego ataku na Trumpa. Posłuchaj przemówienia inauguracyjnego Trumpa. Wypowiedział wojnę amerykańskiemu establishmentowi, elitarnej oligarchii. Natychmiast stał się wrogiem CIA i agencji bezpieczeństwa, deklarując zamiar „unormowania stosunków z Rosją”. Dyrektor CIA John Brennan natychmiast ogłosił Trumpa „zdrajcą Ameryki”. Dlaczego? Ponieważ normalizacja stosunków z Rosją oznaczała odebranie wroga, który uzasadnia ogromny budżet i władzę kompleksu wojskowego / bezpieczeństwa.

Trump wypowiedział również wojnę establishmentowi w ogóle, mówiąc, że zamierza odebrać im władzę i oddać ją ludziom, do których należy w demokracji. Było to nie do przyjęcia dla oligarchii.

Należy pamiętać, że większość republikańskich polityków jest również członkami establishmentu. Reprezentują oni grupy interesu, takie jak kompleks wojskowy/bezpieczeństwa, przemysł farmaceutyczny, agrobiznes, energetyka itp., które wpłacają składki na kampanie wyborcze, które wybierają Kongres i prezydenta. Na przykład republikański lider w Senacie jest znanym wrogiem Trumpa.

W rezultacie Trump ma ogromne poparcie wyborców, ale nie Partii Republikańskiej. Ale to nie ludzie mają władzę.

Media donoszą, że Trumpowi grozi 37 aktów oskarżenia i 400 lat więzienia, co jest propagandą mającą na celu przekonanie Amerykanów, że Trump jest wielkim przestępcą. Ale te 37 zarzutów to przeformułowanie tego samego fałszywego oskarżenia o nieuprawnione posiadanie dokumentów niejawnych.

Nie jest jasne, czy prezydent USA może zostać uwięziony. Prawo federalne wymaga, aby wszyscy byli prezydenci mieli dożywotnią ochronę dwóch agentów Secret Service. Skoro niemożliwe jest umieszczenie agentów Secret Service w więzieniu, jak można uwięzić byłego prezydenta?

To, czego doświadczamy w USA, to powstanie państwa gestapo, w którym obecny prezydent, Biden, rażąco ingeruje w wybory prezydenckie, ścigając swojego rywala, który bez wątpienia jest daleko w czołówce według wszystkich sondaży, pomimo propagandy przeciwko niemu, która jest powtarzana bez końca przez zastępcze media.

GEOFOR: Sposób, w jaki Trump prowadzi dziś swoją kampanię, jest imponujący, a w porównaniu z Bidenem i innymi kandydatami wygląda co najmniej przyzwoicie. Jakie są realistyczne perspektywy Trumpa w 2024 r.?

Dr Paul Craig Roberts: O ile Trump nie zostanie w jakiś sposób powstrzymany przed kandydowaniem – nie wykluczam zabójstwa Trumpa przez CIA/FBI – i o ile Demokraci nie będą w stanie ponownie ukraść wyborów, Trump wygra największą większością głosów w historii Ameryki. Sondaże pokazują, że Biden jest tak daleko w tyle, że Demokraci nie mogą ukraść wyborów. Ponieważ Trump jest nie do przyjęcia dla kompleksu wojskowo-bezpieczeństwa i rządzącego establishmentu, istnieje wysokie ryzyko, że zostanie zamordowany.

GEOFOR: Wybory w 2024 r. zbliżają się nieubłaganie. W 2020 r. wyścig prezydencki odbywał się na tle masowych protestów ruchu Black Lives Matter, który był sponsorowany przez Demokratów. W styczniu 2021 r. republikańscy protestujący szturmowali Kapitol. Czego Ameryka i świat powinny spodziewać się w przyszłym roku? Jak duże jest ryzyko wybuchu społecznego w Stanach Zjednoczonych w przeddzień lub po wyborach?

Dr Paul Craig Roberts: Black Lives Matter to moim zdaniem finansowana przez Demokratów/George’a Sorosa grupa Brunatnych Koszul wykorzystywana do celów politycznych. To propaganda, że „republikańscy protestujący szturmowali Kapitol”. Trump i jego zwolennicy byli oddaleni o milę lub więcej od Pomnika Waszyngtona, gdzie przemawiał Trump. Jak wyraźnie pokazują filmy z Kapitolu opublikowane przez marszałka Izby Reprezentantów McCarthy’ego, policja otworzyła drzwi do Kapitolu i eskortowała nielicznych „protestujących”, z których wielu było najwyraźniej agentami federalnymi, wewnątrz Kapitolu. Jedynym aktem przemocy był czarnoskóry policjant z Kapitolu, który bez powodu zastrzelił weterankę wojskową, najwyraźniej w celu stworzenia propagandowej podstawy do przemocy i powstania.

Ponieważ Demokraci pokazali, że nie mają uczciwości ani wstydu, a także kontrolują federalne organy ścigania i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności ze strony mediów, mogą produkować wszelkie brutalne wydarzenia, które ich zdaniem służą ich celom. Takie zaaranżowane wydarzenie mogłoby zostać wykorzystane do sprowokowania przemocy ze strony zwolenników Trumpa, ale zwolennicy Trumpa nie są zorganizowani do przemocy. Nie mają Antify ani Black Lives Matter Brownshirts. „Biali supremacjoniści” to w dużej mierze fikcja. Oath Keepers to weterani wojskowi skoncentrowani na obronie konstytucji USA, a nie na popełnianiu przemocy. Nie ma republikańskich grup plądrujących i palących centra biznesowe amerykańskich miast.

Nie jest jasne, czy zaaranżowane fałszywe skazanie Trumpa lub kolejne skradzione wybory doprowadziłyby do prawdziwego powstania amerykańskiej większości. Ponieważ zwolennicy Trumpa postrzegają go jako ostatnią szansę dla Ameryki, mogą po prostu dojść do wniosku, że ludzie są bezradni w obliczu tyranii i własnej demonizacji, która rośnie w Ameryce, i odejść zrezygnowani z rosnącego Gestapo Stanów Zjednoczonych Ameryki.

GEOFOR: Jak zawsze, nie możemy nie zadać pytania o gospodarkę. Analitycy Fitch stwierdzili w swojej ostatniej prognozie, że gospodarka USA będzie nadal zwalniać. Krajowe ryzyko polityczne również zbiera swoje żniwo… Jak skomentowałby Pan takie oceny i jakie są Pańskie prognozy?

Dr Paul Craig Roberts: Amerykańskie statystyki gospodarcze są tak zmanipulowane, że trudno jest zorientować się w sytuacji. Bank centralny próbuje skorygować dekadę łatwego pieniądza za pomocą restrykcyjnej polityki, która obniża ceny istniejących aktywów, zagraża bankom i nieruchomościom komercyjnym oraz zwiększa zadłużenie konsumentów. Dodatkowo dolar amerykański w wyniku sankcji i kradzieży rezerw rosyjskiego banku centralnego doświadcza zmniejszonej roli jako światowa waluta rezerwowa. Ta zmniejszona rola zagraża zagranicznemu finansowaniu amerykańskiego deficytu handlowego i budżetowego.

Dopóki inne kraje rozliczały swoje różnice handlowe w dolarach amerykańskich, a Saudyjczycy rozliczali się w dolarach za swoją ropę, zagraniczne banki centralne miały motywację do utrzymywania swoich rezerw w postaci amerykańskich obligacji skarbowych, finansując w ten sposób deficyty handlowe i budżetowe USA. Odejście od dolara oznacza, że zagraniczny popyt na dolary spada, ale podaż nadal rośnie w wyniku deficytu handlowego i budżetowego USA. Konsekwencją tego jest spadek wartości dolara. Ponieważ Stany Zjednoczone dokonały offshoringu swojej produkcji i są uzależnione od importu, spadek wartości dolara oznacza gwałtowny wzrost inflacji w USA i gwałtowny spadek poziomu życia w USA. Innymi słowy, perspektywy dla amerykańskiej gospodarki są znacznie gorsze niż zwykła recesja.

Dr Paul Craig Roberts – prezes Instytutu Ekonomii Politycznej, amerykański ekonomista i były asystent sekretarza skarbu w administracji Reagana, członek zimnowojennego Komitetu ds.



Spacery po lesie chronią przed śmiercią. Według naukowców kontakt z przyrodą daje ”witamina N”.

 

Spacery po lesie chronią przed śmiercią. Według naukowców kontakt z przyrodą daje ”witamina N”.


Niedawno opublikowany raport zespołu badaczy z całego świata wskazuje na kluczową rolę natury dla naszego zdrowia. Według badań regularne przechadzki po lesie czy w parkach znacząco obniżają ryzyko chorób i skutecznie zwiększają długowieczność.

Lista korzyści dla zdrowia wynikających z kontaktu z lasami i zielonymi przestrzeniami jest bardzo długa. Pobyt wśród przyrody ma korzystny wpływ na rozwój nerwowy dzieci, zmniejsza ryzyko wystąpienia takich chorób jak cukrzyca, nowotwory czy depresja. Dodatkowo przyczynia się do zwiększenia długowieczności i poprawy relacji społecznych.

Takie są wnioski z raportu przygotowanego na zlecenie Międzynarodowej Unii ds. Badań Leśnych (IUFRO), która skupia ponad 15 tysięcy naukowców z ponad 630 członkowskich organizacji.

– Raport ten stanowi fundament dla perspektywy „Jedno Zdrowie”, która zakłada, że zdrowie ludzi, zwierząt, roślin i szerszego środowiska są wzajemnie powiązane i od siebie zależne – tłumaczy prof. Cecil Konijnendijk z Uniwersytetu British Columbia w Kanadzie.

Brak kontaktu z przyrodą zwiększa ryzyko chorób

Już jakiś czas temu Richard Louv w swojej przełomowej książce „Ostatnie Dziecko w Lesie” podkreślał, że powszechne występowanie otyłości, astmy czy depresji to w dużej mierze konsekwencja braku dziecięcej styczności z naturą. Ten postulat znajduje coraz więcej potwierdzeń w badaniach naukowych.

Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie w Seattle przez dwa lata śledzili wskaźnik masy ciała (BMI) u 3831 dzieci. Okazało się, że dzieci z „zielonego” otoczenia miały niższy BMI i wolniej przybierały na wadze. Szesnastolatkowie mieszkający w miastach ważyli średnio o 6 kg więcej niż ich wiejskie odpowiedniki. Efekt ten nie był związany ze statusem socjoekonomicznym rodzin.

Spokojny spacer po lesie potrafi obniżyć poziom kortyzolu (hormonu stresu), tętno, ciśnienie krwi oraz aktywność współczulnego układu nerwowego — i to efektywniej niż nawet najbardziej relaksujący spacer po uroczej miejskiej dzielnicy. Stwierdzono nawet, że przechadzki po obszarach wiejskich zwiększają aktywność cytotoksycznych limfocytów i innych składników układu odpornościowego.

Z badania przeprowadzonego wśród ponad 345 tys. osób korzystających z 96 holenderskich placówek medycznych wynika, że częstość 15 różnych dolegliwości była powiązana z ilością zielonych przestrzeni w promieniu kilometra od miejsca zamieszkania pacjenta. Wśród wymienionych schorzeń znalazły się m.in. depresja i stany lękowe, astma, choroby serca, cukrzyca, bóle mięśni i kości, migreny oraz infekcje dróg oddechowych.

Zachorowalność na depresję spada z 32 do 24 przypadków na tysiąc w najbardziej zielonych obszarach. Liczba infekcji dróg oddechowych spada z 84 do 68 przypadków na tysiąc. Jak zauważa Jolanda Maas z VU Medisch Centrum w Amsterdamie, różnice te są porównywalne z różnicami w zachorowalności między osobami starszymi a młodszymi.

Bliskość natury redukuje ryzyko przedwczesnej śmierci

Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że śmiertelność z powodu złego stanu zdrowia jest o 5% niższa w bardziej zielonych obszarach. Różnice były jeszcze bardziej znamienne, gdy brano pod uwagę różnice w zamożności. W obszarach miejskich śmiertelność wśród najbiedniejszych była prawie dwukrotnie wyższa niż wśród najbogatszych. W zielonych obszarach ten wskaźnik spadał do 1,4, sugerując, że natura może do pewnego stopnia łagodzić skutki ubóstwa.

Badania wykazują, że pacjenci szpitali szybciej wracają do zdrowia, jeśli z ich okna widać zieleń. Nawet kilka doniczkowych roślin czy zadbany ogródek mogą przynieść realne korzyści. Dowody na to płyną z badań, które wykazały, że dzieci mieszkające w domach otoczonych zielenią są znacznie bardziej odporne na stres.

Kontakt z naturą wpływa pozytywnie na zdolność skupienia się u dzieci

Andrea Faber Taylor i Frances Kuo z University of Illinois w Urbana-Champaign odkryły, że dzieci z zaburzeniem nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD) były w stanie się skupić po spacerze po parku, efekt ten był porównywalny z zażyciem typowej dawki leku.

Spacery w spokojnych i przyjemnych miejscach miasta nie przynosiły podobnego efektu. Czas spędzony wśród przyrody może być przynajmniej dodatkiem do standardowego leczenia. W przypadku dzieci z łagodnymi objawami, samo otoczenie przyrodą może stanowić wystarczającą terapię.

Edukacja na świeżym powietrzu może być korzystna dla wszystkich dzieci. W północnej Europie rośnie popularność przedszkoli leśnych, które prowadzą zajęcia na świeżym powietrzu (niezależnie od warunków pogodowych). Badania przeprowadzone przez Petera Häfnera z Uniwersytetu w Heidelbergu wykazały, że dzieci uczęszczające do takich instytucji są bardziej skoncentrowane, zmotywowane do nauki i mają bardziej rozwinięte umiejętności społeczne, w porównaniu do ich rówieśników z tradycyjnych przedszkoli.

Dlaczego przyroda tak pozytywnie wpływa na człowieka?

Pojęcie „drobnych fascynacji” wyjaśnia, dlaczego przyroda ma tak pozytywny wpływ na ludzki umysł. Według psychologów Rachel Kaplan i Stephen Kaplan z University of Michigan w Ann Arbor, obserwowanie płynących chmur, tańczących płomieni, szeleszczących liści, czy szumiącego strumienia stymuluje naszą zdolność do skupienia i umożliwia naszej uwadze swobodne „włóczenie się”. Z drugiej strony, sztuczne środowiska wymagają od nas ciągłej koncentracji na konkretnych zadaniach, takich jak poruszanie się w ruchu drogowym, czytanie znaków drogowych i tak dalej. Podobny efekt mają na nas oglądanie telewizji i granie na komputerze.

E. O. Wilson z Harvard University twierdzi, że nasza naturalna skłonność do bycia w przyrodzie jest wynikiem ewolucji — to jest podstawa jego teorii „biofilii”. Nasze mózgi, według Wilsona, ewoluowały, aby przetwarzać bodźce pochodzące z naturalnego otoczenia, które nasi przodkowie napotykali, co umożliwiło im harmonijne współistnienie ze swoim środowiskiem.

Jest to prawdopodobnie powód, dla którego nasze mózgi mają trudności z adaptacją do sztucznie stworzonych przestrzeni miejskich, które często postrzegamy jako męczące i stresujące. Tomograficzne badania mózgu potwierdzają tę hipotezę, wykazując, że różne regiony mózgu lepiej i efektywniej komunikują się ze sobą w odpowiedzi na bodźce pochodzące z natury, co umożliwia skuteczniejsze przetwarzanie informacji sensorycznych.

Źródło: eurekalert.org
https://dobrewiadomosci.net.pl

Tajemnica Bronisława Piłsudskiego

 

Tajemnica Bronisława Piłsudskiego


Piłsudski ma trzy pomniki w Rosji. Tak, ale Bronisław a nie Józef. Ostatnio wzrosło zainteresowanie postacią Bronisława Piłsudskiego (1866-1918), zajmował się nim, prof. Antoni Kuczyński, ukazały się jego dzienniki syberyjskie.

Ta biografia ma charakter popularny, więc nic nowego do tego co już wiemy nie wnosi, ale czyta się ją dobrze. Autor ulega jednak pewnej obsesyjnej de facto tendencji polskiego pisania o Rosji i Syberii w XIX wieku – ma być straszniej, niż było w rzeczywistości. Tylko że potem jakoś trzeba wyjaśnić, jakim to cudem tylu Polaków-zesłańców robiło tam wielkie kariery, jakich np. w Austrii i Niemczech nigdy zrobić by nie mogli.

Takim przykładem jest właśnie Bronisław Piłsudski, po dziś dzień uznawany za „rosyjskiego uczonego”, i to nie tylko w Rosji. Człowiek z niedokończonymi studiami, zesłany za wplątanie się w spisek przeciwko carowi Aleksandrowi III, staje się sławny, a jego badania na ludami Sachalinu – Gilakami i Ajnami – są obecnie dziedzictwem światowej nauki (jego prace zebrane ukazują się obecnie w języku angielskim).

Przemysław Słowiński, „Ten drugi Piłsudski. Biografia Bronisława Piłsudskiego – zesłańca, podróżnika i etnografa”, Warszawa 2022, ss. 359.

Bardzo charakterystyczny jest fragment książki omawiający jego powrót do Polski (do Galicji) po 1906 roku, po prawie 30 latach pobytu w Rosji. Czytamy w książce:

„Piłsudski był już w tym czasie powszechnie szanowanym naukowcem, ale… nie miał żadnych uznawanych w środowisku uniwersyteckim tytułów naukowych. Nie miał nawet wyższego wykształcenia. W związku z powyższym nie mógł otrzymać wymarzonej pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim, co dawałoby mu stałe dochody, a więc i jako taką stabilizację życiową. Bez przerwy borykał się z problemami finansowymi. Wszędzie spotykał się z obojętnością, jego olbrzymia wiedza prawie nikogo nie interesowała. Chwytał się więc rozmaitych kiepsko płatnych zajęć. Aby się jakoś utrzymać, zmuszony był sprzedać część swojej bogatej kolekcji: opisy, artefakty i część nagrań na wałkach woskowych.

„W kraju formułki są ważniejsze od istoty rzeczy” – pisał. „Dla uczącego się jestem za stary, dla uczonego brak mi stopni naukowych. A jednak jestem jednym i drugim obecnie. Czuję się Polakiem, za granicą jestem nawet podziwianym Polakiem, a dla swoich jestem zupełnie niepotrzebną rzeczą, najwyżej żebrakiem, który kęsek chleba może wyprosić!”.

„Trochę pomagali mu krewni, trochę zarabiał piórem, lecz boleśnie odczuwał obojętność powszechną naszej oficyalnej nauki dla skarbów wiedzy, jakie zgromadził, oraz chęci o zdolności do pracy, jakie posiadał” – pisał z goryczą Wacław Sieroszewski. „Cenili go i zapraszali do siebie obcy: Rosyanie, Amerykanie, Niemcy – swoi, po długich staraniach, ofiarowali miejsce koncypienta w jakiemś podrzędnem starostwie galicyjskiem”. Jedynymi, którzy interesowali się jego dokonaniami na Sachalinie, to byli Rosjanie z Cesarskiej Akademii Nauk w Petersburgu. Niejako na pocieszenie we Władywostoku zostały wydane jesienią 1907 roku dwie jego prace: „Przegląd życia gospodarczego Ajnów na Sachalinie” oraz „Kilka informacji na temat indywidualnych osad ajnuskich na wyspie Sachalin” (wydane wraz z 10 tomem „Biuletynu Grupy Badawczej Regionu Amurskiego”).

Nie mniej ciekawym epizodem w jego życiu była praca w Komitecie Narodowym Polskim w Paryżu, na polecenie Romana Dmowskiego zatrudniono go na stanowisku eksperta z miesięczną gażą 600 franków. Dlaczego Dmowski to zrobił? Piłsudski miał protektorów, w tym Jana Emanuela Rostworowskiego, członka Ligi Narodowej, po drugie – Dmowski lubił Bronisława Piłsudskiego, choć poznał go dopiero w Paryżu (jest też możliwe, że wcześniej spotkał go w Zakopanem).

Bronisław był przeciwieństwem Józefa – otwarty, by nie powiedzieć naiwny, niekonfliktowy, chciał wszystkich jednoczyć. Był dziwakiem i ekscentrykiem. Jest pewne, że na wiosnę 1918 miał z Dmowskim jechać do Japonii. Tam Piłsudski zostawił rodzinę (żona była członkiem plemienia Ajnów, miał tam dzieci). Dmowski wyrobił sobie na tę okazję paszport we francuskim MSZ, ale nigdy nie został on użyty. Znajduje się w Archiwum Romana Dmowskiego. Sam fakt, że obaj mieli razem jechać do Japonii świadczy o panującej między nimi zażyłości.

Historycy mieli kłopoty z interpretacją tego fragmentu życia Bronisława Piłsudskiego. Z reguły intencjonalnie próbowali pomniejszyć fakt, że brat Józefa Piłsudskiego współpracował z endecją. Klasycznym przykładem są tu prace wybitnego skądinąd znawcy historii Syberii prof. Antoniego Kuczyńskiego, który pisząc o Bronisławie konsekwentnie pomijał informowanie czytelników, że Komitet Narodowy Polski był tworem endecji, a jego trzon stanowili politycy tego obozu. W jego pracach w ogóle nie pada nazwa „Narodowa Demokracja” a w biogramach polityków KNP nie podaje, że byli to endecy i pisze tylko enigmatycznie w biogramach „działacz niepodległościowy”. Ktoś nie znający historii w ogóle nie dowie się o tym z kim naprawdę współpracował Bronisław Piłsudski.

Dowodem na to jest także wybiórcze cytowanie bezcennego źródła jakim jest dziennik Jana Emanuela Rostworowskiego, w którym pisał m.in. o poglądach Bronisława na różne kwestie, w tym polityczne. Wynika z nich jasno, że był on wielkim zwolennikiem polityki Dmowskiego, także w odniesieniu do Rosji (choć często interpretował ją nieco infantylnie). Te fragmenty są pomijane, także przez autora omawianej książki.

Podam dla przykładu kilka takich fragmentów:

„13/5 [1918] Rano [Bronisław Piłsudski] pytał mnie także co myślę o reskrypcie niemieckim w sprawie Litwy. Uważał go za rzecz pierwszoplanowej wagi i przypuszczał, że wystąpimy z jakąś propozycją. Sądził, że krok ten stawi przełom, zmuszający nas do szukania wsparcia w Rosji i porozumienia z nią przeciw Niemcom. Uważał już za mniejsze zło, aby Litwa została pod Rosją, wyrażał jednak nadzieję, że może da się Rosję nastawić do oddania Polsce Litwy i Zachodniej Białorusi”.

14/5 [1918] Napisał [Bronisław] kartkę do hr[abiego] Maurycego Zamoyskiego z prośbą by mu „ułatwił” poznanie się z „Rosjankami z porządnych rodzin”, „postanowiłem” bowiem „ożenić się z Rosjanką, która by się zgodziła walczyć ze mną o pogodzenie Polski z Rosją, o przyłączenie do Polski zachodniej przynajmniej części Litwy. Dla obrony zagrożonych przez Teutonów ziem nie ma wyjścia jak z Rosją trzymać się mocno”.

Taka jest tajemnica Bronisława Piłsudskiego, której nie odkrywa także autor jego najnowszej biografii, ale książkę warto przeczytać ze względu na walory poznawcze.

Jan Engelgard
https://myslpolska.info

BADANIE: Przypadki zapalenia mięśnia sercowego po wstrzyknięciu Covid nadal gwałtownie rosną

 

  1. BADANIE: Przypadki zapalenia mięśnia sercowego po wstrzyknięciu Covid nadal gwałtownie rosną

    Nowe badanie wykazało, że „szczepionki” na koronawirusa Wuhan (Covid-19) są powiązane z wysokim odsetkiem ciężkiego zapalenia mięśnia sercowego, szczególnie u młodych mężczyzn.

    Południowokoreańscy naukowcy, publikując swoją pracę w European Heart Journal, przeprowadzili szeroko zakrojone badanie z wykorzystaniem danych z Koreańskiej Agencji Kontroli i Zapobiegania Chorobom (KDCA), która stworzyła system raportowania, za pośrednictwem którego prawnie wymagane jest zgłaszanie zdarzeń niepożądanych związanych ze szczepionkami.

    W przeciwieństwie do systemu zgłaszania niepożądanych zdarzeń poszczepiennych (VAERS) w Stanach Zjednoczonych, który jest opcjonalny, KDCA wymaga zgłaszania każdego przypadku niepożądanego zdarzenia poszczepiennego, dzięki czemu dane z Korei Południowej są znacznie bardziej kompleksowe i stanowią znacznie lepszy punkt odniesienia do określania bezpieczeństwa szczepionek.

    W przypadku szczepionek przeciwko COVID-19, według danych KDCA, wśród 44 276 704 mieszkańców Korei Południowej, którym wstrzyknięto szczepionkę, odnotowano 1 533 przypadki podejrzenia zapalenia mięśnia sercowego. Spośród tych 1 533 przypadków podejrzenia zapalenia mięśnia sercowego, „Komitet Orzekający Ekspertów ds. Szczepień COVID-19 Zapalenie osierdzia / Zapalenie mięśnia sercowego” KDCA potwierdził, że 480 z nich to w rzeczywistości zapalenie osierdzia lub zapalenie mięśnia sercowego spowodowane zastrzykami, co sprawia, że ryzyko w całej populacji wynosi około 1 na 100 000 osób.

    U nastoletnich chłopców ryzyko wystąpienia zapalenia mięśnia sercowego lub osierdzia po zastrzyku wynosi 1 na 18 900 osób

    Ponownie, ryzyko jest szczególnie wyraźne w przypadku młodych chłopców, zwłaszcza nastolatków w wieku od 12 do 17 lat. W tej grupie wiekowej ryzyko wystąpienia zapalenia mięśnia sercowego lub osierdzia po wstrzyknięciu wynosi około 1 na 18 900.

    Należy pamiętać, że są to ostrożne szacunki oparte na ocenie sytuacji przez rząd Korei Południowej. Inne szacunki dotyczące powikłań sercowo-naczyniowych, takich jak te, są znacznie, znacznie wyższe.

    „Ten zgłoszony wskaźnik jest znacznie niższy niż inne szacunki z aktywnego systemu nadzoru w Hongkongu (1 na 2680 po podaniu drugiej dawki) i Kaiser Permanente (1 na 2650 po podaniu drugiej dawki) w tej samej grupie wiekowej”, wyjaśnia jeden z raportów.

    Powód, dla którego ryzyko zapalenia mięśnia sercowego okazało się znacznie wyższe w Hongkongu i w miejscach, w których działa Kaiser Permanente, ma związek z rodzajami zastrzyków najczęściej przyjmowanych w Korei Południowej w porównaniu z innymi częściami świata.

    W Korei Południowej mniej niż 75 procent populacji, około 71 procent, przyjęło zastrzyk mRNA od Pfizer-BioNTech lub Moderna. Tylko 56 procent skorzystało z opcji Pfizer-BioNTech, a pozostałe 15 procent z Moderna.

    W badaniu przeprowadzonym w Korei Południowej nie obliczono również częstości występowania zapalenia mięśnia sercowego w zależności od dawki szczepionki w różnych grupach wiekowych, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Należy o tym pamiętać, ponieważ wiadomo, że druga dawka szczepionki przeciwko COVID-19 powoduje zauważalnie wyższy wskaźnik zapalenia mięśnia sercowego u młodych mężczyzn.

    „Innymi słowy, dokładniejszy podział według dawki i typu szczepionki ujawniłby znacznie wyższą częstość występowania szczepionkowego zapalenia mięśnia sercowego” – wyjaśniają autorzy raportu.

    „Jak można było przewidzieć, druga dawka szczepionki Moderna wiąże się z najwyższym wskaźnikiem wynoszącym 1 na 86 000. Pfizer jest drugą najbardziej niebezpieczną szczepionką pod tym względem, z częstością 1 na 166 600 na zaszczepione osoby po drugiej dawce. Dla porównania, szczepionka AstraZeneca jest związana z 1 na 1 111 111 przypadków zapalenia mięśnia sercowego związanego ze szczepionką”.

    Jak można się spodziewać, badanie to, podobnie jak wiele innych wcześniejszych, wykazało, że zastrzyki z mRNA są znacznie bardziej niebezpieczne niż zastrzyki z wektora wirusowego.

    „Zadziwiające jest to, że te toksyczne szczepionki są nadal promowane jako” immunizacje „w szpitalach VA”, napisał jeden z komentujących, VA odnosząc się do rządowej Administracji Weteranów w USA.

Niemcy na krótkim łańcuchu

 

Niemcy na krótkim łańcuchu


Konflikt zbrojny, który toczy się za naszą wschodnią granicą ujawnia, co rusz nowe wcześniej nierozpoznane zależności geopolityczne, które zmuszają nas do ciągłego przewartościowywania zastanej hierarchii ładu międzynarodowego.

Kolejna energetyczna odsłona odwiecznej walki tzw. Rimlandu z Heartlandem, która rozpętała się na Ukrainie, pokazuje wyraźnie jak mała i ograniczona jest rola państw Europy Zachodniej w sterowaniu – finansowym, energetycznym, militarnym i kulturalnym nie tylko świecie, ale i na naszym kontynencie. Wielu na przykład uważało Niemcy, za jednego ze światowych hegemonów, który rozdaje karty, jeśli nie na świecie to przynajmniej w Europie. Wojna jednak pokazała nam zupełnie inne oblicze i odmienną pozycję Niemiec. Dla wielu jest to duże zaskoczenie. Wydaje się, że nasi zachodni sąsiedzi są na takiej samej smyczy USA co reszta kontynentu.

Kaganiec militarny

Siła militarna jest najważniejszym wyznacznikiem potęgi państwa. Niemiecka Bundeswehra licząca w czasach zimnej wojny nawet 500 tys. żołnierzy, po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991, na polecenie USA została maksymalnie zredukowana.

Obecnie liczy zaledwie 183 tys. żołnierzy posiadających około 200 samolotów bojowych, 20 okrętów bojowych, 6 podwodnych i 400 czołgów. W armii lądowej służy 69 tys. żołnierzy. Nie stanowi ona zatem, jak widać zbyt wielkiego zagrożenia ani dla Europy ani dla USA, które okupują Niemcy od 78 lat. Ich kontyngenty liczące 40 tys. żołnierzy w samych Niemczech a 100 tys. w całej Europie z ok 200 samolotami bojowymi są w stanie z powodzeniem kontrolować Niemcy i ich siły zbrojne.

Mając świadomość twardej zależności od USA poprzednie rządy niemieckie niezbyt hojnie łożyły na armię i za kanclerz Merkel nie wydawano zwykle na wojsko więcej niż 1% PKB wychodząc z złożenia, że to marnowanie środków w sytuacji totalnej kontroli USA nad Niemcami. Dodatkowe pieniądze, bowiem nie pójdą na wzmocnienie armii, której USA i tak nie pozwolą powiększyć i unowocześnić, ale wyłącznie, aby zaspokoić apetyty amerykańskich trustów zbrojeniowych.

Od tej racjonalnej polityki odszedł nowy rząd kanclerza Scholza. Mobilizowany polityczne perturbacjami w niestabilnej koalicji rządzącej oraz medialnie grozą konfliktu na Ukrainie zdecydował się przeznaczać na obronność aż 2% godząc się na fakt, że większość tej kwoty przepadnie w amerykańskich koncernach zbrojeniowych. Dodatkowo na życzenie USA Niemcy wspomogli militarne Ukrainę kwotą 2,2 mld USD, wiedząc, że ten nieprzyjazny wobec Rosji krok jest zupełnie rozbieżny z długofalowymi interesami Niemiec. Likwiduje bowiem wieloletnie bliskie kontakty polityczne i gospodarcze obu państw. Jednak rząd niemiecki jest zależy od USA a więc wola Wielkiego brata została spełniona bez większych oporów. Miliardowymi stratami narodowych niemieckich koncernów obecna ekipa w Berlinie raczej się nie przejmuje.

Kaganiec ekonomiczny

Od dziesięcioleci trwa walka amerykańskiego biznesu ze stara i bogatą Europą. Szczególnie zaś z Niemcami. Nie ma tutaj miejsca, aby szczegółowo opowiadać meandry tych zmagań. Skupmy się na tym, co wydarzyło się ostatnio. Bo wydaje się, że jesteśmy świadkami poskramiania ambicji niemieckiego ośrodka siły przez suwerena zza oceanu.

USA dając w 1991 Niemcom nadzieję hegemonii w Europie Środkowej, już po dwudziestu latach, na początku XXI wieku zaczęło bardzo silnie tę hegemonię ograniczać i powstrzymywać. Sam pomysł ścisłej Unii Europejskiej zamiast dotychczasowej wspólnoty narodów, był pierwszym krokiem do „skrócenia lejców’ i przejęcia władzy przez amerykańskich nominatów- elity wyszkolone za oceanem.

Po odebraniu większości uprawnień rządom narodowym – te narzucone elity, zwące się czasem Komisją Europejska dokonały swoistego sabotażu praktycznie w każdej dziedzinie życia gospodarczego i społecznego Europy. Ich wspólną cechą było maksymalne podwyższenie kosztów działalności poprzez generowanie tysięcy urzędniczych ograniczeń robionych niby „w duchu wspólnotowym” a z drugiej strony otwarciu rynku europejskiego na tzw. „wolna konkurencję” z USA i amerykańskich zakładów produkujących w krajach trzeciego świata.

Oczywiście większość europejskiego przemysłu i rolnictwa nie wytrzymała „wspólnotowego” sabotażu i przestała wytwarzać wiele podstawowych dóbr. Z krajobrazu Europy zniknęły kopalnie, huty, zakłady maszynowe, we wsiach słynących z hodowli nie widać koni, krów, a nawet drobiu. Kolejne pokolenia Europejczyków pozbawia się tradycji i doświadczeń kultywowanych tutaj od setek lat. Jest to oczywiście bardzo groźne.

Ale Europa przetrwała nawet pomimo tego. Niestety, suweren z USA teraz już bez ogródek na sposób siłowy zaczął się wprost rozprawiać ze swoimi konkurentami z Europy, a szczególnie z Niemcami. Fałszywa pandemia tzw. koronawirusa była tylko pretekstem, aby przygotować hekatombę dla milionów małych europejskich firm, którym pod pretekstem zagrożenia epidemiologicznego na dwa lata odmówiono prawa do prowadzenia działalności i skazano na śmierć ekonomiczną.

Aby dobić Europejczyków, a w szczególności Niemców chwycono się kwestii źródeł energii. Wylansowano fałszywe idee ekologizmu i klimatyzmu. Poprzez idiotyczną walkę z CO2 uderzono w przemysł i zamykano najtańsze i najbardziej ekonomiczne elektrownie węglowe. Ale jakby tego było mało zaorano również „ekologicznie” siłownie jądrowe, które przecież nie emitują żadnego „złego” CO2. Nikt do końca nie wie, dlaczego Niemcy zamknęli wszystkie swoje elektrownie jądrowe. Ale zrobiły to najbardziej „ekologiczne” partie: SPD i Zieloni. Po co? Bo tak kazał Wielki Brat.

Dopełnieniem tego brutalnego dyktatu USA było wysadzenie przez służby amerykańskie rurociągów Nord Stream łączących Niemcy z rosyjskimi źródłami gazu. Mimo, że służby i elity niemieckie znają zapewne sprawców, nigdy nie będą ich ujawniać. Wprost przeciwnie, zapowiedziano budowę kolejnych gazoportów i kupowanie wielokrotnie droższego „gazu wolności” z USA. Rządu kanclerza Scholza niewiele obchodzi gehenna niemieckiego przemysłu pozbawionego taniej energii i losy milionów obywateli, którym wielokrotne wzrosły koszty utrzymania. Ważniejsze jest posłuszeństwo ośrodkom decyzyjnym zza Wielkiej Wody i utrzymanie władzy.

Kaganiec społeczno-kulturalny

Cała sfera świata zachodniego, a szczególnie niemieckiego przeniknięta jest narzuconą z zewnątrz pseudo-poprawnością obyczajowo – kulturalną, której nieprzestrzeganie wyklucza każdego z debaty publicznej a nawet grozi konsekwencjami prawnymi. W każdym punkcie dostępu do przestrzeni publicznej ten swoisty kod jest sprawdzany przez funkcjonariuszy państwa i mediów. Do opinii publicznej ma docierać wyłącznie przekaz wielokrotnie przefiltrowany i zgodny z założonymi kryteriami.

Ten system powoduje, że nieomal automatycznie usuwane są treści „realnie” ukazujące zastaną rzeczywistość. Natomiast nadreprezentowane są narracje, które są z reguły treściami sterowniczymi narzuconymi przez zewnętrzne ośrodki agenturalne. Niestety, są to w przeważającej mierze groźne narracje będące tak naprawdę próbami agresji ideologicznej skierowanej przeciwko danej społeczności. Z reguły treści te mają na celu dezorganizację i rozbicie tkanki społecznej, wzmożenie wewnętrznych konfliktów na różnych podłożach; etnicznym, religijnym, obyczajowym, etc.

Na przykład lansowanie tzw. ideologii LGBT wpływa negatywnie zarówno na prokreację i tym samym rozrodczość, jak i na osłabienie przygotowania militarnego populacji, Powoduje również zaburzenia percepcji światopoglądowej u młodzieży. W rezultacie prowadzi to osłabienia państwa od wewnątrz. Skrajny ekologizm wdrażany w szkołach ubezwłasnowolnia młodzież i oducza podstawowych instynktów samozachowawczych. Lansowany od 20 lat klimatyzm, jak już wspomniano, ma na celu „autodestrukcję” energetyczną zainfekowanych tą groźna ideą społeczności.

Oprócz ewidentnego działania sabotażowego ośrodki propagują kalki światopoglądowe mające na celu pewne działania dyfamacyjne względem niewygodnych narodów czy grup etnicznych. Tworzone są mity złego Palestyńczyka- terrorysty, złego Rosjanina, głupiego Polaka.

Oprócz treści dyfamacyjnych oczywiście prezentuje się także narracje afirmatywne np. dobrego, demokratycznego Amerykanina, przyjaciela Żyda, czy tez ostatnio – skrzywdzonego Ukraińca, który walczy za całą Europę z imperializmem rosyjskim. Budowanie tych nastrojów ma odpowiednio „zbudować” opinie społeczną ku celom nakreślonych w ośrodkach sterowniczych tak, aby wymuszać akceptację np. dla przekazywania pieniędzy na zbrojenia dla Ukrainy.

Trzeba sobie zadać pytanie, czy Niemcy, którym sączona jest codziennie fałszywa papka medialna z zagranicy są w stanie kiedykolwiek zrozumieć swoje imponderabilia i skutecznie się o nie upomnieć u swoich polityków? Na razie nie wydaje się to możliwe.

Na Zachodzie bez zmian

Niemcy tak, jak Japonia i Korea po II wojnie światowej były szczególnie wzmacniane przez USA jako wysunięte bastiony amerykańskiego świata i hegemonii . Przez długi czas obficie korzystały z kapitału i otwartych rynków światowych. Pobudzano te kolonie, jako miejsca oporu przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Po 1990 roku te bastiony stały się lokalnymi hegemonami potrafiącymi zdominować pewne części świata – szczególnie te gdzie osłabł wewnętrznie stary system socjalistyczny. W przypadku Niemiec była to Europa Środkowa i Południowa.

Ale tak, jak np. innym swoim koloniom USA nie pozwalają ostatnio Niemcom na zbyt wiele. „Sny o potędze” zweryfikowała twarda okupacyjna rzeczywistość. Od blisko 80 lat amerykańska armia kontroluje wszelkie poczynają militarne Niemiec i torpeduje próby wzmocnienia armii. Ośrodki zewnętrzne dbają, aby Niemcy nie „obrosły za bardzo w piórka”. Stosowane jest sterowanie informacyjne poprzez media i podporządkowane USA elity oraz sterowane energetyczne poprzez odpowiednie finasowanie lub generowanie kosztów.

Nie za bardzo widać, aby Niemcy zerwały amerykański postronek i rzeczywiście stały się groźne dla kontynentu. Kulturalnie i ideowo są całkowicie spacyfikowane. Demograficznie wymierają i tylko emigrantom zawdzięczają pewną stabilizację ludnościową. Nie mają nawet chęci, aby walczyć z ciągłym upokarzaniem ich przez Wielkiego Brata, godzą się nawet na tak haniebne delikty jak wysadzanie kluczowej infrastruktury przez obce służby. Dlatego wydaje się, że Niemcy nie będą na razie groźne dla Europy w jakimkolwiek istotnym aspekcie i straszenie ich „dominacją” to budowanie fałszywego mitu.

Piotr Panasiuk
https://myslpolska.info

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...