środa, 28 czerwca 2023

Spacery po lesie chronią przed śmiercią. Według naukowców kontakt z przyrodą daje ”witamina N”.

 

Spacery po lesie chronią przed śmiercią. Według naukowców kontakt z przyrodą daje ”witamina N”.


Niedawno opublikowany raport zespołu badaczy z całego świata wskazuje na kluczową rolę natury dla naszego zdrowia. Według badań regularne przechadzki po lesie czy w parkach znacząco obniżają ryzyko chorób i skutecznie zwiększają długowieczność.

Lista korzyści dla zdrowia wynikających z kontaktu z lasami i zielonymi przestrzeniami jest bardzo długa. Pobyt wśród przyrody ma korzystny wpływ na rozwój nerwowy dzieci, zmniejsza ryzyko wystąpienia takich chorób jak cukrzyca, nowotwory czy depresja. Dodatkowo przyczynia się do zwiększenia długowieczności i poprawy relacji społecznych.

Takie są wnioski z raportu przygotowanego na zlecenie Międzynarodowej Unii ds. Badań Leśnych (IUFRO), która skupia ponad 15 tysięcy naukowców z ponad 630 członkowskich organizacji.

– Raport ten stanowi fundament dla perspektywy „Jedno Zdrowie”, która zakłada, że zdrowie ludzi, zwierząt, roślin i szerszego środowiska są wzajemnie powiązane i od siebie zależne – tłumaczy prof. Cecil Konijnendijk z Uniwersytetu British Columbia w Kanadzie.

Brak kontaktu z przyrodą zwiększa ryzyko chorób

Już jakiś czas temu Richard Louv w swojej przełomowej książce „Ostatnie Dziecko w Lesie” podkreślał, że powszechne występowanie otyłości, astmy czy depresji to w dużej mierze konsekwencja braku dziecięcej styczności z naturą. Ten postulat znajduje coraz więcej potwierdzeń w badaniach naukowych.

Naukowcy z Uniwersytetu w Waszyngtonie w Seattle przez dwa lata śledzili wskaźnik masy ciała (BMI) u 3831 dzieci. Okazało się, że dzieci z „zielonego” otoczenia miały niższy BMI i wolniej przybierały na wadze. Szesnastolatkowie mieszkający w miastach ważyli średnio o 6 kg więcej niż ich wiejskie odpowiedniki. Efekt ten nie był związany ze statusem socjoekonomicznym rodzin.

Spokojny spacer po lesie potrafi obniżyć poziom kortyzolu (hormonu stresu), tętno, ciśnienie krwi oraz aktywność współczulnego układu nerwowego — i to efektywniej niż nawet najbardziej relaksujący spacer po uroczej miejskiej dzielnicy. Stwierdzono nawet, że przechadzki po obszarach wiejskich zwiększają aktywność cytotoksycznych limfocytów i innych składników układu odpornościowego.

Z badania przeprowadzonego wśród ponad 345 tys. osób korzystających z 96 holenderskich placówek medycznych wynika, że częstość 15 różnych dolegliwości była powiązana z ilością zielonych przestrzeni w promieniu kilometra od miejsca zamieszkania pacjenta. Wśród wymienionych schorzeń znalazły się m.in. depresja i stany lękowe, astma, choroby serca, cukrzyca, bóle mięśni i kości, migreny oraz infekcje dróg oddechowych.

Zachorowalność na depresję spada z 32 do 24 przypadków na tysiąc w najbardziej zielonych obszarach. Liczba infekcji dróg oddechowych spada z 84 do 68 przypadków na tysiąc. Jak zauważa Jolanda Maas z VU Medisch Centrum w Amsterdamie, różnice te są porównywalne z różnicami w zachorowalności między osobami starszymi a młodszymi.

Bliskość natury redukuje ryzyko przedwczesnej śmierci

Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii wykazały, że śmiertelność z powodu złego stanu zdrowia jest o 5% niższa w bardziej zielonych obszarach. Różnice były jeszcze bardziej znamienne, gdy brano pod uwagę różnice w zamożności. W obszarach miejskich śmiertelność wśród najbiedniejszych była prawie dwukrotnie wyższa niż wśród najbogatszych. W zielonych obszarach ten wskaźnik spadał do 1,4, sugerując, że natura może do pewnego stopnia łagodzić skutki ubóstwa.

Badania wykazują, że pacjenci szpitali szybciej wracają do zdrowia, jeśli z ich okna widać zieleń. Nawet kilka doniczkowych roślin czy zadbany ogródek mogą przynieść realne korzyści. Dowody na to płyną z badań, które wykazały, że dzieci mieszkające w domach otoczonych zielenią są znacznie bardziej odporne na stres.

Kontakt z naturą wpływa pozytywnie na zdolność skupienia się u dzieci

Andrea Faber Taylor i Frances Kuo z University of Illinois w Urbana-Champaign odkryły, że dzieci z zaburzeniem nadpobudliwości z deficytem uwagi (ADHD) były w stanie się skupić po spacerze po parku, efekt ten był porównywalny z zażyciem typowej dawki leku.

Spacery w spokojnych i przyjemnych miejscach miasta nie przynosiły podobnego efektu. Czas spędzony wśród przyrody może być przynajmniej dodatkiem do standardowego leczenia. W przypadku dzieci z łagodnymi objawami, samo otoczenie przyrodą może stanowić wystarczającą terapię.

Edukacja na świeżym powietrzu może być korzystna dla wszystkich dzieci. W północnej Europie rośnie popularność przedszkoli leśnych, które prowadzą zajęcia na świeżym powietrzu (niezależnie od warunków pogodowych). Badania przeprowadzone przez Petera Häfnera z Uniwersytetu w Heidelbergu wykazały, że dzieci uczęszczające do takich instytucji są bardziej skoncentrowane, zmotywowane do nauki i mają bardziej rozwinięte umiejętności społeczne, w porównaniu do ich rówieśników z tradycyjnych przedszkoli.

Dlaczego przyroda tak pozytywnie wpływa na człowieka?

Pojęcie „drobnych fascynacji” wyjaśnia, dlaczego przyroda ma tak pozytywny wpływ na ludzki umysł. Według psychologów Rachel Kaplan i Stephen Kaplan z University of Michigan w Ann Arbor, obserwowanie płynących chmur, tańczących płomieni, szeleszczących liści, czy szumiącego strumienia stymuluje naszą zdolność do skupienia i umożliwia naszej uwadze swobodne „włóczenie się”. Z drugiej strony, sztuczne środowiska wymagają od nas ciągłej koncentracji na konkretnych zadaniach, takich jak poruszanie się w ruchu drogowym, czytanie znaków drogowych i tak dalej. Podobny efekt mają na nas oglądanie telewizji i granie na komputerze.

E. O. Wilson z Harvard University twierdzi, że nasza naturalna skłonność do bycia w przyrodzie jest wynikiem ewolucji — to jest podstawa jego teorii „biofilii”. Nasze mózgi, według Wilsona, ewoluowały, aby przetwarzać bodźce pochodzące z naturalnego otoczenia, które nasi przodkowie napotykali, co umożliwiło im harmonijne współistnienie ze swoim środowiskiem.

Jest to prawdopodobnie powód, dla którego nasze mózgi mają trudności z adaptacją do sztucznie stworzonych przestrzeni miejskich, które często postrzegamy jako męczące i stresujące. Tomograficzne badania mózgu potwierdzają tę hipotezę, wykazując, że różne regiony mózgu lepiej i efektywniej komunikują się ze sobą w odpowiedzi na bodźce pochodzące z natury, co umożliwia skuteczniejsze przetwarzanie informacji sensorycznych.

Źródło: eurekalert.org
https://dobrewiadomosci.net.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Fico potępia decyzję Bidena

Decyzja prezydenta USA Joe Bidena o zezwoleniu Kijowowi na użycie amerykańskich pocisków głębokiego uderzenia na terytorium Rosji ma jasny c...