Niecała Ukraina to czciciele banderowców tylko rząd i mieszkańcy terenów północno – zachdonich. W Połtawie, Odessie czy Charkowie jak zapytacie na ulicy o banderę to powiedzą, że cwel i faszysta.
Ale też nie jest tak, że na wschodzie i południu Ukrainy większość identyfikuje się jako Rosjanie. Nie. Albo uważają się po prostu za tutejszych (tak ich wychował ZSRR) albo za Ukraińców ale nie banderowców – w odróżnieniu od zachdonich jak to oni mówią faszystów Galicjan.
I taki Azarow jak i Janukowycz mówili o sobie, że są Ukraińcami, a nie Rosjanami chcąc pokazać światu, że zostali legalnie wybrani i mają mandat do rządzenia, a majdan to robota tych z Galicji przy pomocy
jankesów. I tak rzeczywiście było.
Stąd co chwilę zachęty Putina do tego, żeby Polska wzięła sobie zachodnią Ukrainę. Bo tam jest ten najgorszy elelment podczas gdy taka Odessa i Połtawa to będzie dla Rosjan nieszkodliwa tak jak mieszkańcy Białorusi i to południe oraz ziemie na wschód od Dniepru Putin najlepiej widziałby w Rosji lub jako Ukrainę ale z takim Azarowem przy władzy i z rosyjskimi bazami na swoim terenie jako bufor przed zachodem i NATO.
Obawiam się jednak, że dojdzie do wojny po której granice „Polski” będą wyglądały tak jak na zdjęciu poniżej. A linie oznaczone na czerwono będą miejscem kolejnej drugiej konfrontacji z Rosją bo już wtedy nie będzie nic między nią a Polską tak jak jest teraz obecnie. Tereny zakreskowane na żółto to strefa, która jeszcze przed 2014 była w rosyjskiej orbicie, a którą po wojnie Rosja straci. Naprawdę Polska z taką granicą będąc w NATO będzie miała cholernie złe położenie bo USA będzie używało naszych młodych chłopaków jako mięso armatnie na Rosję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz