poniedziałek, 31 lipca 2023

QUIDQUID AGIS, PRUDENTER AGAS ET RESPICE FINEM.

 QUIDQUID AGIS, PRUDENTER AGAS ET RESPICE FINEM.


Tekst: Waldemar Bartosik

(Cokolwiek czynisz, czyń roztropnie i patrz końca!)

Rosnące poparcie dla Konfederacji, jest efektem splotu kilku okoliczności, wśród których argument nowości i oryginalności formacji oraz jej czołowych działaczy jest niebagatelny.
Ale też nacechowane dystansem i zdroworozsądkową roztropnością stanowisko partii do ważnych egzystencjalnie dla Polaków kwestii koronaświrusa i lockdown’ów, węglowodorów z Rosji i inflacji, czy wreszcie wojny na Ukrainie – przez „głupi lud” faszerowany nachalną i głupią propagandą polityków i mediów rządowego i nierządnego ścieku – odegrało znaczącą rolę.
Teraz jest rzeczą ważną, by splot sprzyjających formacji przesłanek wykorzystać do maksymalizacji skali poparcia w wyborach.
Przez trafny, a przynajmniej niekontrowersyjny dobór kandydatów na posłów na listach wyborczych.

Przed kilkoma dniami, w tekście KOMFORT ODRĘBNEGO ZDANIA publicznie oznajmiłem, że nie zamierzam się ubiegać o fotel poselski w sejmie z powodu wieku i stanu zdrowia.
Przykrym dla mnie ciosem była informacja, że z polityki się wycofuje jeden z filarów Konfederacji – Robert Winnicki.
Przyszło mi więc się pocieszać, że wciąż aktywność i intelektualną sprawność zachowuje Korwin Mikke, oraz obiecująca młodzież, w osobach politycznie okrzesanego i utalentowanego Krzysztofa Bosaka, oraz dra Sławomira Mentzena, którego wykształcenie oraz biznesowe doświadczenie zdaje się predestynować do roli specjalisty w obszarze gospodarki, finansów i podatków.

Lecz jak to bywa w przededniu wyborów, z rosnącą radykalnie w sondażach partią, wokół Konfederacji robi się tłoczno.
Są bowiem ludzie, którzy w polityce niczym meteoryty krążą po orbicie w ustawicznej gotowości by złapać nadarzającą się fuchę, żyć próżniaczym życiem, przylgnąć niczym „gówno do statku” i zakrzyknąć PŁYNIEMY !
Tak było wszędzie i ze wszystkimi w minionych 34 latach Polski posttransformacyjnej.
I byłoby mi to obojętne, gdyby okazywali bodaj minimum lojalności wobec partii, której zawdzięczają swój dobrostan i społeczną pozycję.
Ale tak nie jest i doświadczenie długich lat życia mi podpowiada, że zdrada, to nie wybór ; to CHARAKTER.

Konfederacja rodziła się latami i w bólach, ale zawsze jej centralną postacią w przeróżnych odsłonach był Janusz Korwin Mikke.
Ze smutkiem obserwowałem, jak entuzjazm działaczy i aktywistów był niszczony przez przeróżnych rozłamowców w obszarze idei prawicowego frontu (Marusik, Żółtek, Kukiz, Godek, Jakubiak, Gwiazdowski i inni).
Lecz gdy po latach wreszcie się uformowała i weszła do sejmu, znaleźli się chorzy ambicjonerzy gotowi sprawić, by rozbić tę ledwie poczętą inicjatywę. Dziambor, Sośnierz i Kulesza wystąpili przeciw Korwinowi bo bliższa od Polski jest im Ukraina, lecz dzięki śmiałym decyzjom Mentzena, zostali wyekspultowani „do nikąd”.
Dzisiaj Dziambor ma nadzieję znalezienia się na listach odwiecznie piwotalnego (obrotowego) PSL-u, któremu było po drodze i z PZPR i SLD i PO, a jego lider Waldemar Pawlak zapytany o sojuszników odparł : aktualni zwycięzcy. I dodał : „Koalicja trwa i trwa mać.”

Lecz i do Konfederacji, ostatnio przylgnęli Tyszka, Banaś, Siarkowska.
Nic mi nie jest wiadomo o ich dorobku, choć Banaś szermuje „ustawą Wilczka bis”, zaś pozostali wykazują się tylko wspólnotą idei w głosowaniach.
Czy jest to wystarczająca przesłanka gwarantująca LOJALNOŚĆ w przyszłości ???
A może jak Paweł Kobyliński z Kukiz 15 – oni i im podobni natychmiast po wyborach zdradzą Konfederację za „stołki ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...