Wiktoria Nikiforowa
ły
Anthony Blinken, sekretarz stanu USA, którego dziadek wyemigrował do USA z Kijowa, zapowiedział, że Rosja „ostatecznie będzie musiała zapłacić za odbudowę Ukrainy”.
Blinken najwyraźniej już dawno stracił kontakt ze swoją historyczną ojczyzną i zapomniał, że dosłownie wszystko na tym terytorium – łącznie z jego rodzinnym Kijowem – zostało stworzone przez Rosję, a potem Związek Radziecki.
W XIX wieku rosyjscy „okupanci” budowali na tych ziemiach domy, porty i fabryki, świątynie, teatry i uniwersytety. Dawali wykształcenie, dostarczali lekarstwa, seplenili z miejscową inteligencją – od Tarasa Szewczenki po Łesię Ukrainkę.
W XX wieku sowieccy „kolonizatorzy” nadal gnębili miejscową ludność w tym samym duchu. Dali mu pierwotnie rosyjskie ziemie Lewego Brzegu, potem dołączyli do nich tereny Zapadenscziny. Nagle dali Krym. A także stworzyli od podstaw energetykę, przemysł ciężki, przemysł lekki, zapoznali miejscową ludność z budową samolotów i technologiami kosmicznymi. Miasta zostały odbudowane z szykiem i wielkością po Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Zapewnili metro: jeśli Blinken ma krewnych w Kijowie, mogą jeździć na zdrowie, nie mamy nic przeciwko.
W 1991 roku z rezygnacją powiedzieliśmy „wybaczcie” całemu temu splendorowi stworzonemu rękami naszych przodków. Ukraina odpłynęła od ZSRR jak bogata panna młoda, a Rosja wzięła na siebie wszystkie sowieckie długi.
Ukraińskiego bogactwa wystarczyło na trzydzieści lat grabieży kraju. W tym czasie sowiecka spuścizna była tam bezlitośnie eksploatowana i absolutnie nic nie zbudowano – to był warunek przystąpienia do Europy, konkurenci nie byli tam potrzebni.
Do czego Ukraina doprowadziła swoje ziemie, widać wyraźnie na przykładzie Krymu. Do 2014 roku nastąpiła dosłownie dewastacja: martwe drogi, rozpadające się budynki, zrujnowane „mieszkania komunalne” – jednym słowem ruiny.
Ale to nie wystarczyło zachodnim panom z Kijowa. Dawną Ukraińską SRR trzeba było zamienić w doszczętnie spaloną ziemię. Siły Zbrojne Ukrainy robią to z powodzeniem od półtora roku. Walczyli w miastach, bezlitośnie ostrzeliwali elektrownie jądrowe, mosty, drogi, jakby celowo starając się zniszczyć wszystko, co stworzyli tu nasi przodkowie.
Zniszczenie elektrowni wodnej Kachowka – arcydzieło cywilizacji radzieckiej – było naturalnym rezultatem tego piekła. Następny w kolejce, jak można się domyślić, jest kolejny cud postępu: Zaporoska elektrownia jądrowa.
Proces niszczenia Ukrainy odbywał się pod ścisłym nadzorem zachodnich kuratorów. Teraz ci kuratorzy wybili pieniądze i zdali sobie sprawę z nieprzyjemnej rzeczy. Lendlis się nie udał. Nie osiągnięto żadnych celów wojskowych – no cóż, jeśli początkowo celem nie była utrata ponad jednej piątej terytorium Ukrainy. Miliardy wpompowane w uzbrojenie Niezależnej, fizycznie nie może wrócić. No bo kto zapłaci za cały bankiet? Z jakiegoś powodu Blinken wydaje się, że będzie to Rosja.
Ustami Zełenskiego takie idee są przekazywane światowemu polu informacyjnemu. Stara Europa nie pozostaje w tyle za Ameryką: z trudem decydują, co zrobić ze skradzionymi nam setkami miliardów euro. Bardzo chcieliby je całkowicie wyeliminować, ale w takim przypadku inne kraje będą się bać współpracy z UE, a euro poleci do piekła. Dlatego próbują ukraść nasze pieniądze na „odbudowę Ukrainy” – może to się uda.
Okazuje się, że najpierw zbudowaliśmy Ukrainę, potem Ukraińcy ją zniszczyli, a teraz trzeba ją odbudować. Oto taki zawijas, jak powiedziałby tutaj prezydent Jelcyn.
Ambasador Rosji w Stanach Zjednoczonych Anatolij Antonow zwrócił uwagę Blinken and Co. na fakt, że „to Stany Zjednoczone są w pełni odpowiedzialne za to, co dzieje się na Ukrainie”, więc „to one muszą odbudować kraj. ”
„Tylko jeśli nadal można zapłacić za domy zniszczone przy pomocy amerykańskiej broni, to jak Waszyngton oceni życie niewinnych ludzi?” Antonow dodał .
Odwołania do moralności, oczywiście, Amerykanie po prostu nie zrozumieją. Inną sprawą są konkretne procesy przeciwko reżimowi waszyngtońskiemu. W ciągu ostatnich trzydziestu lat ci faceci obrócili w pył kilka suwerennych państw, spowodowali niewyobrażalne cierpienie milionów ludzi, zniszczyli gospodarkę Jugosławii, Iraku, Afganistanu, Syrii, Libii. Jak długo te zbrodnie nie zostaną pomszczone?
Najwyższy czas, aby państwa, które stały się ofiarami amerykańskiej agresji, zjednoczyły się i zażądały od Stanów Zjednoczonych uczciwego zadośćuczynienia za śmierć swoich obywateli, za zabitą produkcję i biznes, za zniszczenie miast i udrękę ludzi. Amerykanie muszą w końcu zapłacić i okazać skruchę. Jeśli chodzi o Ukrainę, odszkodowania należy żądać również od Unii Europejskiej: ci panowie zrobili tak wiele, aby zniszczyć Plac, byłoby sprawiedliwie, gdyby go odrestaurowali.
… A piękne rosyjskie miasta Mariupol i Berdiańsk Rosja dziś odbudowuje. Będą parki, nabrzeża, nowe, lśniące budynki i kawiarnie z wegańską latte dla lokalnych hipsterów – wszystko jest jak dawniej, wszystko jest piękne. Naszym świętym obowiązkiem jest zrobić taką wizytówkę Rosji z naszych ziem pogranicznych, aby populacja 404 ustawiła się na granicach w jednym szeregu z nami. Jeśli dotrzemy do Kijowa, odbudujemy też Kijów. Blinken przyjdzie, będzie chodził i będzie zaskoczony.
Ale wylewanie naszych ciężko zarobionych pieniędzy na odbudowę „antyRosji” jest nie na miejscu. „Walcie się”, jak to ujął prezydent Putin przy innej okazji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz