Polityka romantyzmu i pseudomesjanizmu to śmierć Polaków.
Jak można zauważyć, żaden z historyków nie znalazł dotąd odpowiedzi na nurtujące nie tylko mnie pytanie – dlaczego polski Sztab Naczelnego Wodza zgodził się w istocie zdewastować Armię Krajową (także m.in. akcją „Burza”) w imię wsparcia Stalina, pomimo Zbrodni Katyńskiej oraz zerwania stosunków dyplomatycznych z ZSRR?
Poprawka re8:
Generała od akcji „Burza” odwołali z PL do Londynu.
Pytanie może sugerować że dobrze było wykorzystać AK jako angielską partyzantkę przeciw PRL, ZSRR.
Wsparcia Stalina nie było, tylko interesów Anglii i angielskich
Polaków.
Powstanie Krakowskie 1944 kardynał Sapieha płk Edward Godlewski
uwaga:
Źródło może być niewiarygodne
niemiecki onet
Powstanie, którego nie było. Jak Kraków uniknął losu Warszawy
W dniu, w którym cały kraj jest zmuszony świętować rocznicę samobójstwa narodowego popełnionego w Warszawie, i udawać jak bardzo potrzebne było Powstanie Warszawskie, warto oddać hołd prawdziwym bohaterom, który nie pozwolili na doprowadzenie do rzezi własnego miasta.
Przemysław Mosur-Darowski
1 sierpnia 2020
1944 r.
Do powstania jednak nie doszło. Mimo sugestii i nacisków ze strony Komendy Głównej AK, lokalni dowódcy nie zdecydowali się na wystąpienie przeciw Niemcom, zdając sobie sprawę z braku jakichkolwiek szans na zwycięstwo.
Żołnierze podziemia „stanęli z bronią u nogi”. Kraków i jego kulturowo-historyczne dziedzictwo przetrwały dla przyszłych pokoleń.
W czasie gdy Warszawa obracała się w gruzy, a na Woli i Ochocie dokonano okrutnej rzezi, Bór-Komorowski nakazał wszczęcie powstania w Krakowie. Komendant okręgu nie wydał rozkazu do walki, ocalając miasto
Przeciwnikiem walki z Niemcami był metropolita abp Adam Sapieha. Dowódcom AK powiedział, że nie popiera pomysłu wszczęcia powstania, a do Niemców apelował o uczynienie Krakowa miastem otwartym
Do powstania garnęła się młodzież?, ale przeciwni byli i wojskowi, i Kościół, i politycy. Zdawano sobie sprawę, że podziemie jest zbyt słabe, by wyzwolić Kraków, a polityczne korzyści z powstania wyjątkowo mgliste
Wiosną 1944 r. „Muzeum” (taki kryptonim nosił krakowski okręg AK) otrzymało z Komendy Głównej rozkaz przygotowywania się do działań powstańczych.
Celem żołnierzy AK miało być zdobycie około 70 obiektów w mieście, w tym wspomnianego już domu studenckiego „Żaczek” czy kopca Kościuszki.
W lipcu 1944 r. komendant „Muzeum” pułkownik Edward Godlewski „Garda” wydał rozkaz o następującej treści:
„Zarządzam postawienie łączności zewnętrznej w stan alarmowy”. 25 lipca Godlewski zarządził „stan czujności do powstania”.
Krakowska AK była też fatalnie uzbrojona. Prof. Andrzej Chwalba ocenia, że bronią palną dysponowało zaledwie 10-15 proc. żołnierzy, z czego tylko niewielka część posiadała broń maszynową.
Płk Edward Godlewski „Garda” był jednak realistą i zdawał sobie sprawę z otaczającej go rzeczywistości. Wiedział lepiej niż komendant główny AK, że narażenie mieszkańców na śmierć, a miasta na całkowite unicestwienie, nie przyniosą żadnych korzyści i że okupację niemiecką – w obliczu nieuchronnie nadciągającej okupacji sowieckiej – trzeba po prostu „przeczekać”.
„Bór” chce powstania
„Później już nie zaistniała sytuacja sprzyjająca powstaniu w Krakowie” – pisał o kolejnych dniach porucznik AK Stanisław Dąbrowa-Kostka, wspominając fortyfikujących się okupantów.
„Niewykluczone, że przysposobieni do walki Niemcy chcieli nawet jesienią 1944 sprowokować zryw powstańczy, by potem – jak w Warszawie – stłumić go krwawo” – oceniał.
Delegat rządu Jan Jakóbiec wydał nawet specjalne oświadczenie, w którym ostrzegał przed prowokacją gestapo, która miałaby usprawiedliwić masową brankę do pracy przymusowej i zapełnienie więzień.
Policja niemiecka faktycznie rozważała możliwość sprowokowania wybuchu powstania, jednak Hans Frank postawił na stopniowe osłabianie krakowskiego podziemia.
Sapieha mówi: „nie”
Jak pisał prof. Chwalba, „nawet oficerowie uważali, że pomysł zorganizowania w Krakowie powstania jest złym pomysłem”.
Przeciwko takiemu pomysłowi wystąpił też krakowski metropolita, abp Adam Sapieha.
„Książę Niezłomny”, który cieszył się ogromnym autorytetem Polaków, a w czasie okupacji został nieformalnym przywódcą polskiego Kościoła, przez całą wojnę robił wszystko, by uchronić Kraków przed zniszczeniem.
Latem 1944 r. w czasie spotkania z wojskowymi i politykami metropolita opowiedział się zdecydowanie przeciw organizacji powstania w Krakowie. Bał się, że Niemcy całkowicie zniszczą miasto.
Kolejny krok, także wobec zbliżającego się frontu, Sapieha podjął wraz z przedstawicielami Rady Głównej Opiekuńczej, gdy zwrócił się do dowództwa wojsk niemieckich w regionie, aby Kraków ogłoszono miastem otwartym.
Niemcy odpowiedzieli listownie, że Kraków na pewno nie zostanie oddany bez walki, ale żołnierze będą oszczędzać miejscową ludność i zabudowania.
Przestrzegli jednak, że w razie powstania Kraków ulegnie zniszczeniom takim, jak Warszawa.
Warto przy tym wspomnieć, że wcześniej, bo w kwietniu 1944 r., doszło do pierwszego i jednocześnie ostatniego spotkania Sapiehy z gubernatorem Hansem Frankiem na Wawelu.
Niemcy chcieli wtedy pozyskać Polaków do udziału w wojnie przeciw Sowietom.
Metropolicie zaproponowano ogłoszenie listu pasterskiego, którego treść wymierzona byłaby w bolszewizm, a także nawoływałaby do podjęcia akcji politycznej przeciw aliantom i współpracy z Rzeszą.
Sapieha jednak odmówił i wskazał, że „Niemcy przez przeszło pięć lat nie pokazały, jakoby były przyjacielem narodu polskiego”.
Postawie krakowian sprzeciwiało się podziemie, które na łamach swojej prasy krytykowało pracę przy umocnieniach.
„W Warszawie ludność porwała za broń. W Krakowie hołota porwała się za łopaty!” – grzmiały podziemne gazety.
Edward Kubalski: „Z targu opowiadają mi, jak przekupka krakowska na prośbę jakiejś warszawianki, aby jej sprzedać taniej, odpowiedziała z przekąsem: tak, ale w Warszawie toście Panie śpiewały:
»Warszawskie kobiety chwyciły za bagnety, a krakowskie szmaty lecą do łopaty«.
Podobno – naprawdę taki wierszyk złośliwy co do Krakowa – kursował – choć nie chce mi się wierzyć, bo wszędzie kobiety polskie cierpiały i jeszcze cierpią, wiele”.
https://twitter.com/Walt_KowaIski/status/1553515661015515136
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz