wtorek, 31 października 2023

Siła

 

Siła


Siła w epoce panowania światopoglądowego liberalizmu ma wyjątkowo złą passę. Jest napiętnowana i nawet owym pojęciem lepiej się nie posługiwać. To nie znaczy jednak, że zeszła do podziemia, tułając się po różnych zakamarkach, by bytować w głębokim ukryciu.

SA – oddziały szturmowe NSDAP

Zawsze była realnym składnikiem ludzkiego życia, w jego wymiarze indywidualnym oraz zbiorowym. I tak wciąż te sprawy widzimy. Nie może bowiem być inaczej, gdyż oznaczałoby to, iż w życiu jednostek oraz grup rzeczywiście coś można zmienić oraz, że istnieje ewolucja, gdyż dobra przybywa, zaś zła ubywa.

Proporcje między jednym składnikiem, a drugim są, na ogół, zawsze stałe i tylko, od czasu do czasu, coś się zmienia – najczęściej na gorsze – by w końcu powrócić w stare koleiny.

Teatr ustaje, wraca realność. I można rzec litewskim powiedzeniem „ja pan, ty pan, a kto będzie świnie pasał?” Jeśli tak jest to znaczy, że tak być musi, bo w razie zakwestionowania tej powszechnej prawidłowości zwycięstwo święci utopia. Co na końcu oznacza coraz więcej krwi i przemocy, czyli działanie rozpasanej siły: anarchicznej, trywialnej i w apokaliptycznym znaczeniu definitywnie niszczącej.

Przymus jednak odpowiednio dozowany spełnia pozytywną rolę. Umacnia wspólnotę, zapobiegając jej upadkowi. Nawet niekiedy powiada się, że państwowe struktury są centralami siły. W tym przypadku uosabiają ją głównie policja oraz armia. Mamy więc wtedy do czynienia z umundurowanym państwem. I innego właściwie nie ma.

Czytając powyższe uwagi, można by rzec, iż jest to typowa analiza marksistowska, gdyż ci definiowali państwo jako czynnik przymusu. Tak to prawda, lecz jest i zasadnicza różnica. Marksiści bowiem państwowe struktury zdecydowanie potępiali, a gdy już tu i ówdzie sami zaczęli rządzić zmuszeni byli twierdzić, że zorganizowany aparat przemocy jest czymś przejściowym i ostatecznie kiedyś zniknie.

Skoro tak, to być może powyższa pochwała państwowej przemocy zbliżona jest do tez głoszonych przez faszystów, iberyjskich korporacjonistów, czy niemieckich narodowych socjalistów? Tylko do pewnego stopnia i w oznaczonym zakresie. Jeśli bowiem władza polityczna rozporządza czynnikami siły – to powstaje ważny problem: granic dopuszczalnego jej stosowania.

Czy są więc jakieś ograniczenia? A jeżeli tak, to kto tę linię zaznacza i pilnuje, by nie była naruszana? Wydaje się, że jest złota zasada, nawet można ją opisać i nazwać. Tyle przemocy – ile jest konieczne dla przywrócenia utraconego porządku lub dla zapobieżenia takiej możliwości. I to zarówno w stosunkach wewnętrznych, jak i zewnętrznych. Ani szczypty więcej, gdyż akt przemocy jest lekarstwem, które źle dozowane zamienia się w truciznę; jeszcze jedno kryterium: skuteczność. Siła niewłaściwie nakierowana, w nieodpowiednim czasie użyta nieumiejętnie dozowana obraca się przeciwko temu kto nią się posługuje.

Nie jest to jakiś cynizm, czy moralny relatywizm, lecz polityczna wskazówka, gdyż wszystkie inne po prostu są zawodne. Patrząc tak na te sprawy widzimy, że dyktatura hitlerowska zbyt polegała na wierze w absolutną moc siły, co jest tezą fałszywą. Jest to bowiem narzędzie, którego skuteczność uzależniona jest od kunsztu tego, który nim włada. Narodowym socjalistom należy zatem zarzucić trywialność i brak politycznej wyobraźni. Ponadto przegrali…

Antoni Koniuszewski
https://myslpolska.info

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...