Jak powstała Polska
To mój osobisty pogląd, chociaż uwzględniający cywilizacyjne ujęcie. Chętnie uwzględnię – uzupełnię swoje przekonania o uwagi innych.
Podstawą jest przekonanie, że zdarzenia układają się w dostosowaniu do realizacji idei cywilizacyjnych. Historia to potwierdza, ale często (albo i wcale) nie jest to brane pod uwagę w analizach.
Zacznijmy od początku, czyli od Potopu, gdyż to było istotne zdarzenie w dziejach ludzkości, które znakomicie zmniejszyło populację. Ci, którzy zostali, mieli dostęp do wiedzy dostępnej w tamtym czasie – także wiedzy społecznej.
Z potopu ocalały niektóre regiony i to nie te o najwyższym poziomie rozwoju. Raczej mniejsze ośrodki. Nie było też komunikacji między nimi. Mamy też wiedzę współczesną o tym jak szybko ulega deprecjacji poziom życia odizolowanych grup ludzkich – najlepszym przykładem są wojny, które błyskawicznie prowadzą do cofnięcia rozwoju technicznego. Taki cel (zniszczenie technicznych osiągnięć danego regionu) był i jest celem wojen. Odbudowa – zazwyczaj wynika z inspiracji zewnętrznych, a przy braku takich, życie bardzo długo utrzymuje się na niskim poziomie.
Jednym z takich ośrodków, które przetrwały zniszczenia Potopu, a do tego zachował wiedzę i elementy technicznego rozwoju, był ośrodek w Kotlinie Fergańskiej. Warto zaznaczyć, że są ślady wskazujące, że jeszcze stosunkowo niedawno poziom Morza Kaspijskiego był ok. 200 m wyższy, a wszystkie okoliczne tereny były zalane wodą; było też połączenie z obecnym Morzem Czarnym – tworząc ocean śródlądowy.
Kotlina Fergańska ma wybitnie korzystne warunki do wegetacji roślin i tym samym życia – bardzo urodzajne gleby i łagodny klimat. To stąd pisarze biblijni mieli wzór raju, a to, że bazowano na tamtejszych legendach potwierdza fakt istnienia Grobowca Adama – już na zewnątrz kotliny.
To zaś, że Izraelici zajmowali się handlem na Jedwabnym Szlaku, który istniał od czasów wcześniejszych, pozwoliło im na włączenie legend regionu do Biblii – stosownie je zmieniając.
Cały region na wschód od Morza Kaspijskiego był zamieszkały – także obecne pustynie Turkmenii. Świadczą o tym ruiny miast.
Czy był to ośrodek kulturowy ? (O ujęciu cywilizacyjnym – jeszcze za wcześnie mówić).
Wydaje się, że jest to oczywiste. Potwierdzeniem jest choćby to, że Sumerowie tworzący kulturę Mezopotamii, a uznawani za protoplastów kultury śródziemnomorskiej , przywędrowali „nie wiadomo skąd”. A jednocześnie jednym z istotnych elementów kultury Sumerów były pieczęcie cylindryczne używane w handlu i rozliczeniach podatkowych.
Takie same pieczęcie, równie stare, znaleziono na terenie Turkmenii. Można wnioskować, że albo wpływy sumeryjskie sięgały aż do Kotliny Fergańskiej, albo przeciwnie – Sumerowie to jakaś grupa, która wywędrowała z tamtego regionu.
W moim przekonaniu – prawdziwa jest ta druga opcja.
Można sądzić, że po hekatombie zniszczeń powodziowych pozostała ludność, na podstawie zachowanej wiedzy, ustaliła zasady współżycia. (Aż prosi się tu o uwagę, że mit Adama i Ewy wypędzonych z raju, dotyczy ich niestosownych zachowań – przekroczenia norm współżycia).
Te zasady zostały ustalone i głęboko wtłoczone w świadomość ludności.
Wraz ze zwiększaniem się populacji z wskazanego centrum kulturowego emigrowały coraz to nowe grupy ludzi. Zwykle były powiązane rodzinnie, ale kontakty między grupami odbywały się na bazie wcześniej ustalonych zasad. Ich gwarancją były (bo tylko takie mogły być) gwarancje słowne, co zostało określone jako „aryia” (czy aria) – oznaczająca ludzi honoru.
Przy takim ujęciu – nie ma mowy o genetycznej zgodności Ariów – to różne plemiona, z różnym kodem genetycznym, a połączonych wspólnym stosunkiem do zasad współżycia.
Plemiona Ariów wędrowały w różnych kierunkach, a częstą przyczyną przenosin były zmiany klimatyczne i oczywiście – wzrost populacji. Szukano dogodniejszych terenów do zamieszkania.
Takim przemieszczeniem był np. najazd plemion achajskich na Grecję. Ale i w późniejszym okresie te przemieszczenia były częste – wystarczy prześledzić trasę „przemarszu” Wandali.
Co można powiedzieć o zasadach aryjskiego współżycia? Na pewno istotny był personalizm. Skoro bowiem relacje były tworzone między „ludźmi honoru” – to automatycznie wynika z tego, że musiał występować szacunek dla drugiej strony umowy.
Drugi element – wynikający pośrednio, że przyznaje się innym prawo do istnienia. Z tego można wnioskować inne relacje – jak choćby stosunek do zwierząt i przyrody – tu także występuje forma personalizmu, gdyż istnienie zależne było przecież od harmonijnego współżycia z otoczeniem.
Można sądzić, że wpływ na te zasady miała wiedza zachowana z czasów z przed potopu.
W relacjach wewnętrznych plemienia – decyzje należały do starszyzny, do których zaliczano także ludzi posiadających wiedzę, ale też takich, którzy potrafili „przekonać” do swej racji – uznawano ich za ludzi szlachetnych.
Istotne było, że nie powstawała stała struktura hierarchiczna. Jeśli pojawiała się władza związana z jakąś silną osobowością – zazwyczaj zanikała wraz ze śmiercią takiego władcy.
Podlegający mu nie przenosili uległości na potomków i zwykle struktury rozpadały się.
Dodam jeszcze, że Słowianie – to plemiona , tak jak Ariowie, kierujący się słowem, czyli tacy, którzy relacje z innymi opierali na honorze swych przywódców.
Taki stan rzeczy utrzymywał się długo, ale też można zauważyć, że istniały ponawiane próby tworzenia ośrodków władzy .
W przypadku Polski – należy zauważyć, że zamieszkujące tu plemiona – nie musiały być jednolite genetycznie. Ważne , że stosowały te same zasady współżycia.
Natomiast w X wieku linia Piastów zaczęła tworzyć władztwo nad okolicznymi plemionami . Szczególne „zasługi” miał w tym Mieszko. Ale on także miałby problem z utrzymaniem władzy w rodzie, gdyż wcale nie było oczywistym, że podbite plemiona, po jego śmierci, będą godziły się na piastowską dominację.
Chrzest – to fakt o charakterze taktycznym, pozwalający na podbój kolejnego plemienia, a który to fakt nie chronił przed próbami usunięcia Mieszka przez chrześcijańskich zdobywców z nadania cesarza.
Istotnym wydaje się dokument Dagome Iudex w którym Mieszko przekazuje swe włości w lenno papieżowi. Tym samym stał się zobowiązanym do płacenia świętopietrza z tych terenów, ale w zamian papież uznawał jego prawo do tych ziem, łącznie z prawem do dziedziczenia władzy przez jego ród.
Pewna uwaga. Otóż Mieszko chciał przekazać władzę swym potomkom ze strony Ody – żony z późniejszego już małżeństwa. Tymczasem władzę przejął Bolesław, najstarszy syn, na tyle dynamiczny, że potrafił sobie podporządkować elity kraju.
Po śmierci Bolesława dochodzi do buntu podległych plemion, czyli próba przywrócenia starych zasad. Próba zakończona interwencją cesarza, który wysłał do Polski silne wsparcie (500 pancernych) celem osadzenia na tronie Kazimierza.
To zdarzenie wskazuje, że papiestwo poczuwało się do posiadania polskiego lenna, a to z kolei mówiło o spójnym traktowaniu ziem polskich jako prowincji – królestwa.
Warto zauważyć, że sytuacja wewnętrzna nie była jednoznacznie ustalona o czym świadczy np. usunięcie Bolesława Śmiałego, a jego następca Władysław Herman nie przyjął korony.
Także podział dzielnicowy dokonany przez Krzywoustego miał w podtekście niehierarchiczny model władzy. Niemniej – dalej funkcjonowało pojęcie Królestwa Polskiego, a koronowano tego z Piastów, który obiecywał płatność z całego lenna. Budzi zdziwienie, że Łokietek, mający problemy z utrzymaniem władzy, wysłał papieżowi daninę. Tymczasem – był to krok racjonalny – płacąc uwiarygodniał swą władzę.
Ten stan trwał do Kazimierza Wielkiego, który umocnił swe dziedzictwo, ale też zrzekł się pretensji do niektórych terenów. Królestwo Polskie zostało tym sposobem okrojone, ale jako takie – pozostało.
Dopiero bezpotomna śmierć Kazimierza nieco zmieniła sytuację. Owszem, jest próba przekazania władzy w ręce Jadwigi z rodu Piastów, ale tu też pojawił się problem związany z jej śmiercią, gdy królem pozostawał jej mąż – Jagiełło.
Można powiedzieć, że ta sytuacja została wykorzystana do przeprowadzenia czegoś w rodzaju zamachu stanu i przywrócenia słowiańskich zasad współżycia.
W odniesieniu do Rzymu – utrzymano istnienie Królestwa Polskiego. Ale „właścicielem” przestał być król z nadania papieża, a wybierany drogą elekcji. Istotne, że prawo do ubiegania się o ten zaszczyt mieli wszyscy „ludzie szlachetni królestwa” – czyli szlachta.
Prawa stanowił Sejm, a nie król.
To chyba najważniejsze elementy. O kolejnych przemianach ustrojowych – chyba w nowej notce. Ta i tak jest zbyt długa i jest to brane pod uwagę w analizach.
Krzysztof Wojtas
https://cygnus.neon24.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz