Autor: Poznanianka
„„Poza lewicą i prawicą, przeciwko globalizmowi” – to ostatnio coraz bardziej popularne hasło w środowiskach „antyglobalistycznych.Hasło to wyraża dążenie do przezwyciężenia klasycznej dychotomii prawica – lewica we współczesnych społeczeństwach zachodnich, ale także wolę zaproponowania nowej, gruntownie antyimperialistycznej alternatywy dla status quo.”
Nareszcie ! Cudowne jest to, że przynajmniej część ludzkości zaczyna rozumieć, jak była dotąd robiona w konia. Potrzebujemy od zaraz – dopóki jeszcze utrzymywane są demokratyczne procedury – organizacji politycznych konserwatywnych w sferze społeczno-obyczajowej (broniących suwerenności, tradycji, rodziny i po prostu normalności, zdrowego rozsądku) a postępowych w sferze ekonomiczno-prawnej (tj. walczących o lepsze życie i przyszłość dla każdego -nie tylko dla bogaczy- nade wszystko zaś walczących o pokój). Nie muszą to bynajmniej być partie ksenofobiczne czy antyimigranckie. Normalny imigrant, to ktoś, kto dochodzi do wniosku, że w nowym miejscu jest lepiej niż w starym i dlatego się przeprowadza. Taki ktoś akceptuje i podziwia porządki panujące w nowej ojczyźnie i będzie walczył o ich zachowanie. To właśnie taki ktoś może się stać nowym Niemcem czy Francuzem a w każdym razie pożytecznym, lojalnym obywatelem (nawet jeśli zachowa w jakimś zakresie rodzime tradycję). Czymś zupełnie innym jest pazerna, fanatyczna dzicz, spędzona do Europy przez globalnych psychopatów w celu niszczenia starego porządku.
„Idea obrony wartości tradycyjnych została w Europie zmonopolizowana przez tzw. prawicę, która prowadzi ją zazwyczaj w sposób bardzo płytki.”
„Brakuje tu zrozumienia istoty: faktu, że nasze tradycje niszczone są przez kosmopolityczny, liberalny system kapitalistyczny oraz przemiany socjokulturowe, które mu towarzyszą.”
Święte słowa ! Wróg ludzkości poukładał scenę polityczną (nie tylko w Europie) w sposób dla siebie dogodny. Ideałami tzw. prawicy rzeczywiście są „liberalny wolny rynek, cięcia budżetowe, obsesyjna prywatyzacja i imperialistyczne interwencje zagraniczne” a jak już jakiś ukłon w stronę tradycji to (u nas): przegrane powstania, Piłsudski i „żołnierze wyklęci” – wszystko okraszone histeryczną rusofobią . Z kolei lewica to żarliwe popieranie wszelkich zboczeń, obsesyjna walka z religią (katolicką, oczywiście, bo np. judaizm jest jak najbardziej OK) i aborcja na życzenie (dla tych, którzy się jednak nie nauczyli „kochać inaczej”). Dzięki temu normalny człowiek, który już czuje, że źle się dzieje, nie dostrzega żadnej alternatywy. Stąd popularność partii tzw. „centrum” czyli ideowo nijakich – potulnie wypełniających polecenia globalistów, ale nieostentacyjnie, żeby – według trafnego powiedzonka red. Michalkiewicza- ” i pieniążki zarobić, i wianuszka nie stracić. ” Korzystne dla Systemu jest to, że ludzie myślą kategoriami dnia wczorajszego a nawet dalekiej przeszłości. W ludzkich mózgach utrwaliły się stare schematy i dlatego Amerykanie wciąż wybierają pomiędzy Republikanami a Demokratami, zaś wielu Anglików nadal uważa Torysów za konserwatystów. Niemcy i Szwedzi z kolei ciągle kojarzą socjaldemokratów z minionym dobrobytem. System produkuje też swoje pozorne alternatywy dla amatorów „trzeciej drogi”. Zakompleksieni Polacy, którzy z upodobaniem małpują wyidealizowany Zachód, już dali się wciągnąć w POPiS-owy duopol. Oczywiście, jest też coś dla klienta poszukującego nowości – Konfederacja p. Menzena czy Lewica, „Trzecia Droga”, a wcześniej – partie p. Petru czy p. Palikota ( nie pamiętam nazw). W ten sposób zagarniają zbłąkane owieczki, żeby się za bardzo nie oddaliły od zaprojektowanej dla nich zagrody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz