O ile pamiętam jak się dobrze pracowało to faktycznie można było być zwolnionym, co akurat nie powinno dziwić, Bartoszewskiego zdajsie zwolniono z uwagi na stan zdrowia.
Oto co dzieje się ze stronami które na prawdę mówi prawdę a nie jakieś połowicze półprawdy jak w wypadku autora artykułu:
The Committee for Open Debate on the Holocaust and related publishing companies have suffered a major attack, with all our Internet servers disconnected. As you have noticed, we are currently unable to maintain our valuable Revisionist Forum, our Library of articles and research material, or any of the many other services CODOH provided. Castle Hill Publishing is unable to fill orders for books, because its entire inventory has been taken hostage. (You can order their range of books, published under license, at http://www.armreg.co.uk, though). At this point, CODOH has been forced into the dark.
Bartoszewski był więźniem o numerze 4427. W obozowym piekle spędził 199 dni, po czym został zwolniony. Wielu osobom wyjaśnienie nasuwa się samo: wyszedł, bo kolaborował. Czy tak było naprawdę?
Do Auschwitz trafił 21 września 1940 roku, w drugim transporcie z Warszawy. Na porannym apelu wraz z resztą nowych więźniów usłyszał od zastępcy komendanta obozu:
Popatrzcie tam, na komin. Popatrzcie, to jest krematorium. Wszyscy pójdziecie do krematorium. Trzy tysiące stopni ciepła. Komin to jedyna droga na wolność.
Bartoszewski wyszedł jednak z oświęcimskiego kacetu przez bramę, w eskorcie SS-mana. Zrodziło to wiele internetowych mitów i zwykłych kłamstw. Najwyższa pora je zdemaskować.
1. Z Auschwitz wychodziło się tylko przez komin
Przedstawianie przypadku Bartoszewskiego jako zupełnie niebywałego świadczy jedynie o słabej znajomości historii Auschwitz. W czasie istnienia kacetu zwolniono zeń około 2000 więźniów, w tym około 1600 Polaków. Zdecydowaną większość z nich wypuszczono w pierwszym okresie istnienia obozu, do połowy 1942 roku.
W 1940 roku do oświęcimskiego kacetu trafiło w sumie 3671 warszawiaków, z czego wypuszczono 331 osób. Transport, którym przywieziono Bartoszewskiego, liczył 1705 osób, z czego zwolniono nie mniej niż 149, a więc blisko 10 procent. Każdy z tych więźniów miał gigantyczne szczęście, ale nie był to cud wymagający nadzwyczajnych wyjaśnień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz