„Biblista, ks. prof. Marcin Kowalski na łamach Rzeczpospolitej stwierdza, że „sam Jezus brał udział w święcie Chanuki”…”
Jeśliby nawet brał, to co z tego ? Dziwne, że ktoś jeszcze podnosi tego rodzaju argumenty. Pamiętamy, że kiedy na samym początku istnienia Kościoła zrodziły się wątpliwości co do kultywowania żydowskich zwyczajów przez chrześcijan, zostały one (wydawałoby się – raz na zawsze) rozstrzygnięte przez Apostołów, o czym czytamy w Dziejach Apostolskich. Krótko mówiąc – nie musimy naśladować żydów (niezależnie od tego, co przed tysiącami lat czyniła Święta Rodzina). My mamy nasze – chrześcijańskie zwyczaje oraz święta, związane z życiem, działalnością, śmiercią i zmartwychwstaniem Pana Jezusa. A już na pewno nie mamy nic wspólnego z talmudystami. Oni zresztą otwarcie odrzucają Pana Jezusa i nawet wstyd powtarzać, co o Nim i Jego Matce wypisują (zebrano to w dziele pt. „Toledat Jeszu”). Tak to wygląda z perspektywy chrześcijańskiej. Natomiast z perspektywy polskiej Sejm nie jest właściwym miejscem do kultywowania zwyczajów religijnych, tym bardziej obcych. Posłowie powinni reprezentować swoich wyborców, a przecież żaden z nich nie kandydował z list lubawiczerów.
Moim zdaniem, chanukowa afera nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek słusznością. To jest wyłącznie demonstracja siły. Tak się nieszczęśliwie składa, że w tej chwili siłą dysponują oni i czynią z niej użytek (tak w Gazie, jak i tu u nas). Karierowicze, zwani „politykami”, propagandyści, zwani „dziennikarzami” i inni im podobni, podlizują się po prostu silniejszemu ze strachu i z wyrachowania ( w myśl zasady:”Górą nasi ! Jacy nasi ? Ci, co górą.)” Oczywiście, tchórzliwi koniunkturaliści starają się przysłonić swoje niskie pobudki jakimś listkiem figowym i wymyślają rozmaite usprawiedliwienia, niektórzy nawet nie cofają się przed angażowaniem świętości, jak ten cytowany ksiądz. Może i po naszej stronie ktoś się na to nabierze, za to po tamtej stronie doskonale wiedzą, z kim mają do czynienia. Tolerują sługusów tak długo, jak długo uważają ich za użytecznych, co nie musi już długo potrwać. Bo ostatnio poczuli się tacy mocni, że mogą już nikogo nie potrzebować…
POZNANIANKA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz