Premier Rishi Sunak chce zlikwidować papierosy dla przyszłych pokoleń – ale część jego własnych posłów jest temu przeciwna.
Premier Wielkiej Brytanii zaproponował stopniowy, pokoleniowy zakaz palenia – coś prawie bez precedensu na całym świecie.
We wtorek wieczorem plan ten stał się krokiem w kierunku urzeczywistnienia, gdy Izba Gmin przyjęła przepisy torujące drogę do wprowadzenia zakazu na pierwszym ważnym etapie parlamentarnym – ale nie bez wielu narzekań ze strony niepokornych posłów Sunaka.
Polityka ta oznacza, że sprzedaż wyrobów tytoniowych osobom urodzonym 1 stycznia 2009 roku lub później będzie nielegalna – skutecznie uniemożliwiając dzieciom, które w tym roku ukończą 15 lat lub mniej, legalny zakup tytoniu. [Mafie już zacierają ręce z radości… – admin]
Niemal identyczny plan miał wejść w życie w Nowej Zelandii pod rządami ówczesnej premier Jacindy Ardern, zanim został wycofany przez jej następców.
„Uratuje to więcej istnień ludzkich niż jakakolwiek inna decyzja, którą moglibyśmy podjąć”, argumentował Sunak, przedstawiając plan w swoim przemówieniu na konferencji partyjnej w październiku ubiegłego roku. „Jako premier mam obowiązek robić to, co uważam za słuszne dla naszego kraju w perspektywie długoterminowej”.
Niektórzy konserwatyści nie kupowali jednak centroprawicowego premiera, który uczynił z zakazu kluczowy element swojej oferty dla wyborców. A wielu w Westminsterze obserwowało głosowanie w poszukiwaniu oznak tego, jak może wyglądać test czystości następnego konkursu na przywództwo konserwatystów.
„Jakie będzie jego dziedzictwo? Zakaz palenia?” – zapytał Sunaka jeden ze sceptycznych ministrów, któremu zapewniono anonimowość, by mógł swobodnie wypowiadać się na temat rządowych procesów decyzyjnych. „Czy naprawdę tak chce być zapamiętany?”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz