Nie mam żadnych powodów, żeby bronić palaczy. Pamiętam bowiem jak bezwzględnie tyranizowali oni otoczenie, kiedy mogli to czynić. Nic ich nie obchodziło, że ktoś choruje i dym mu szkodzi, nie krępowała ich nawet obecność w pomieszczeniu kobiety w stanie błogosławionym. Sądzę jednak, że była to zawsze raczej kwestia kultury osobistej, której braku żadne prawo nie zastąpi. I dlatego jestem przeciwniczką drakońskich rozwiązań antynikotynowych, które całą sprawę mogą sprowadzić do absurdu, a samolubnych i niewychowanych emitentów dymu podnieść do poziomu prześladowanych ofiar Systemu.
Jeśli ktoś chce palić i może to czynić w taki sposób, że nie zmusza nikogo do wdychania swoich wyziewów (np. w wydzielonych palarniach czy w wagonach dla palących), to dlaczego nie ? A że palacz może zachorować, to, po pierwsze, nic pewnego (każdy przecież zna nałogowych palaczy, którzy wcześnie zaczynali , a mimo to w niezłym zdrowiu dożyli sędziwego wieku oraz niepalących, prowadzących tzw. „zdrowy tryb życia”, pacjentów onkologicznych), a po drugie – taki palacz zwykle uiszcza składkę zdrowotną i bardzo obficie zasila budżet Państwa akcyzą. W pewnym sensie więc zawczasu kompensuje zwiększone koszty, które kiedyś może wygenerować. Jeżeli zatem kupuje papierosy i pali (we własnym domu czy w wydzielonych palarniach a nie w miejscach publicznych), to co komu do tego ?
Tak nawiasem mówiąc, trochę śmieszy ta nagła troska brytyjskich polityków o zdrowie młodzieży. Zapewne nie przeszkadzają im dostępne dla nieletnich skrobanki i tabletki poronne czy tzw. „zmiany płci” , prowadzące do trwałych okaleczeń fizycznych i psychicznych. Przypominam sobie argumentację sądu (również brytyjskiego), który skazał na śmierć maleńkiego Alfiego pod pretekstem, że wyjazd na leczenie mógłby dzieciakowi zaszkodzić. A tak w ogóle, to o jakich „przyszłych pokoleniach” oni mówią ? Pomijając już marne perspektywy demograficzne, to przecież skoro to towarzystwo zamierza zredukować do zera europejską ( w skali światowej względnie małą) emisję CO2, to wcześniej czy później prawdopodobnie zakażą ludziom oddychania i komu się wtedy przyda czyste powietrze ? Poza tym, dzięki różnym mądrym programom, ludzkość, przynajmniej w tzw. „świecie białego człowieka”, ma wielkie szanse wymrzeć z głodu i wychłodzenia, zanim dojdzie do ostatecznego rozwiązania…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz