Lojalność, uczciwość i honor zachodnich sojuszników.
Część I.
NATO
Polacy, będąc zwyciężonymi, nie poddali się nigdy. Przez całe ostatnie wieki naród toczył walkę o przetrwanie. Była to walka o system wartości, o język, kulturę, tradycję, religię oraz o pamięć historyczną. Ta walka nie zakończyła się wraz z rzekomym upadkiem komunizmu, ona trwa nadal już w nowych warunkach historycznych, przy nowym układzie politycznym oraz nowych zagrożeniach wewnętrznych i zewnętrznych. Główną naszą wadą narodową jest brak wyciągania wniosków z przeszłości, oraz brak myślenia perspektywicznego.
Po ciężkich historycznych doświadczeniach nadal nie nauczyliśmy się widzieć własnych działań i w powiązaniu z rozgrywkami międzynarodowymi i siłami masońskimi, które przecież nie sprzyjają Polsce, a wręcz odwrotnie, dążą do wyniszczenia moralnego i gospodarczego Polski. Dziś jesteśmy wpatrzeni w Zachód, zapominając, że wielokrotnie zostaliśmy perfidnie przez państwa zachodnie zdradzeni.
11 lutego br. minęła kolejna rocznica (od 4 do 11 lutego 1945) haniebnej konferencji w Jałcie, gdzie Churchill i Roosevelt bez żadnych skrupułów oddali Polskę we władanie Stalinowi. Trzeba przyjąć do wiadomości, że Zachód zawsze nas zdradzi. Obecnie jesteśmy wykorzystywani do osłabienia Rosji, co jest w interesie USA, a nie Polski.
Polska jest w UE i NATO, czyli w anglosaskich strukturach, i w ramach NATO, przy boku USA i Wielkiej Brytanii uczestniczyła w bezprawnej agresji na Irak, a następnie na Afganistan. Nie wiadomo również, w jakich innych operacjach wojskowych Polacy będą brali udział w ramach NATO. Czy żołnierze polscy będą zwalczać zrywy i dążenia niepodległościowe państw, które będą usiłowały wydostać się z pod wpływów nowego porządku świata? Czy będą tam wysyłani, by ginąć? Cele NATO od początku powstania były maskowane przez jego sygnatariuszy. W preambule paktu napisano, że celem jego jest:
- zagwarantowanie bezpieczeństwa, wolności, wspólnego dziedzictwa i cywilizacji państw członkowskich, opartych na zasadach demokracji, indywidualnej wolności i poszanowania prawa.
- zjednoczenie wysiłków tych państw dla zbiorowego zagwarantowania i utrzymania pokoju i bezpieczeństwa.
- popieranie stabilności ustroju i dobrobytu w strefie Północnego Atlantyku.
Akt paktu zawiera jedynie 14 zwięzłych i mglistych artykułów. Rzeczywisty wymiar nadaje mu dopiero praktyczna działalność i interpretacja tych artykułów.
Członkowie NATO zobowiązani są do zacieśniania wzajemnej współpracy i umacniania istniejących w nich „wolnych instytucji” (art.2) oraz umacniania stabilności ustroju i do podejmowania wzajemnych konsultacji jeżeli będzie „zagrożona całość terytorialna, niezależność polityczna i bezpieczeństwo” (art.4), jednego z członków tej organizacji.
Pozwala to państwom członkowskim mieszać się w wewnętrzne sprawy innych państw-członków, i tak np. interweniować zbrojnie w jednym z nich w razie wystąpienia nieposłuszeństwa wobec założeń nowego porządku europejskiego czy światowego.
Legie Polskie
Warto więc przypomnieć udział Polaków w międzynarodowych siłach zbrojnych w przeszłości. Przy armii włoskiej Napoleona gen. Henryk Dąbrowski stworzył w 1797 r. z byłych żołnierzy kościuszkowskich i jeńców polskich, którzy przebywali w obozach austriackich, Legie Polskie. Zostały one stworzone z nadziei wkroczenia do Polski i wskrzeszenia wojska polskiego, a zostały perfidnie wykorzystane przez Napoleona do ujarzmiania ambicji niepodległościowych innych narodów.
Z dwóch utworzonych Legii, pierwsza pod dowództwem gen. Kniaziewicza, uczestniczyła w kampanii rzymskiej i neopolitańskiej, a druga pod dowództwem gen. Rymkiewicza pozostawała w Lombardii. Brała ona udział w bitwie pod Magnano, w której poległ gen. Rymkiewicz. Po nim dowództwo przejął Wielohorski i po walkach nad Adygą, Legia ta weszła w skład załogi Mantui, gdzie przepadła. Po poddaniu Mantui Francuzi wydali Polaków w ręce Austriaków, jako zbiegów z obozów austriackich.
Cyprian Godebski (1765-1809), poeta i żołnierz, uczestnik walk w Mantui, o poddaniu miasta pisał:
„Klęska Francuzów nad Trebią pod dowództwem gen. Macdonald, przeciw armii dwóch cesarzy, prowadzonej przez Feldmarszałka Suworowa, odjąwszy Mantui nadzieję posiłków, własnym zostawił ją siłom. Te nie będąc dostatecznymi do odparcia czterykroć mocniejszego nieprzyjaciela i liczbą i burzącymi działami, skłoniły generała Foissac-la-Tour, rządcy twierdzy, do wejścia w układy, których spieszne zawarcie tyle na niego ściągnęło zarzutu, ile opieszałości w początkowej obronie. Podług wspólnej umowy, żołnierz francuski wracał do kraju na zamianę jeńców, a oficer w zakład żołnierza, szedł do jednej z twierdz austriackich na trzy miesięczna niewolę.
Legia II polska, składając znaczna część garnizonu, została równie w układach zajętą, ale niestety, zrobioną ją uczestniczką warunków, nie dając kosztować owocu. Osobny dodatek podpisanej umowy zapewniał Austriakom powrót ich zbiegów, z warunkiem zachowania im życia. Ten szczegół nadto był widocznym w swoim zamiarze, ażeby mógł być umieszczony jawnie.
Wiadomo, że legie polskie, co do żołnierza składały się z Polaków, wziętych do wojska austriackiego, którzy na hasło współbraci przechodzili pod sztandary francuskie. Celem ułatwienia zmowy, kazano im zamykać kolumnę; a ledwo czoło i środek wojska minęło zamurze, już prawie szczątków legii nie było. Część jedna poszła z Francuzami do Austrii, w zakład za żołnierzy, których już nie było, a część mająca ich prowadzić do Francji, otrzymała wolność kończenia podróży”.
Cyprian Godebski na pytanie, co znaczy walczyć za cudzą sprawę, wyciąga smutny wniosek:
„O wy, których przeznaczenie wezwało pod sztandary. Jeżeli los wasz częstokroć jest godnym politowania, szczęśliwi przynajmniej kiedy go słodzić możecie wspomnieniem, że to dla ojczyzny.
Spoglądając na Mont-Cenis, jako nie wieczny przedział z ulubionym celem poświecenia się naszego; jako na grób naszych nadziei i gdzie nawet samym trzeba było nędzne wyzionąć życie, zawołaliśmy:
O czterykroć są bracia od nas szczęśliwszymi.
Co walcząc wśród swych ojców, legli na ich ziemi” (Cyprian Godebski, „Grenadier-filozof”, Tarnów 1881).
Legia pierwsza okryła się sławą w kampanii neopolitańskiej. Wykruszenie się Legii w bitwie nad Trebią w 1799 r. spowodowało jej reorganizację. Ze szczątków dwóch Legii utworzono I Legion Polski oraz utworzono Legion Naddunajski pod dowództwem gen. Kniaziewicza. W kampanii 1800 r. Legion Naddunajski odznaczył się w bitwie pod Hohenlinden. Po zawarciu pokoju w Luneville Napoleon dążył do pozbawienia legionu polskiego ostrza politycznego. Legion został podzielony na część w służbie włoskiej i część w służbie królestwa Etrurii. Niezadowolenie Polaków pociągnęło za sobą wysłanie dużej części piechoty na San Domingo, gdzie doszczętnie wyginęły w walce z murzynami i w niewoli angielskiej. Legion, który był w służbie włoskiej został przeorganizowany w 1807 r. w Legię Nadwiślańską. Została ona następnie wysłana przez Napoleona do Hiszpanii, gdzie walczyła z katolikami. Polacy-katolicy ujarzmiali aspiracje niepodległościowe hiszpańskich katolików. Sami nie posiadając ojczyzny, wydzierali ją Hiszpanom. Straty Legionu były bardzo duże, gdyż 12 tys. ludzi zostało zabitych, zmarłych od ran, chorób. W ten sposób Napoleon wytracił najbardziej patriotyczny żywioł polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz