„… że każdy zasługuje na szacunek? …”
no właśnie, czy każdy
wydaje misię (a dręczy mnie to od dawna), że mamy z tym problem bo to nie o szacunek chodzi, może o miłosierdzie ? znaczy, aby się nie znęcać
wracając do szacunku – on jest z jakiegoś powodu, z jakiejś przyczyny, niekoniecznie zawinionej, do ojca alkoholika nie wypada powiedzieć wypier dalaj chu ju, bo to mimo wszystko nasz ojciec, bez niego by nas nie było, i ludzie nazywają to szacunkiem, ale być może to ja mam fałszywe odczucie
sytuacja podobna jest z naszym poje banym bliźnim, tak czy owak ale to Pan Bóg go stworzył, Bogu winniśmy szacunek zawsze i wszędzie, a więc Jego dziełom również
no dobrze, ktoś powie, to on się Bogu nie udał ? to boża tajemnica i nic nam do tego, może jest posrany bo taki ma być, z tysiąca powodów o których nie mamy pojęcia, to wie tylko Stwórca
zostałbym przy postulowanym na wstępie miłosierdziu i refleksji – dlaczego, bo że dla czegoś to pewne, jeżeli nie chcemy dla takiego szacunku (co ludzkie i zrozumiałe) miejmy szacunek dla bożego zamysłu, bo na pewno jest dobry i najlepszy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz