poniedziałek, 15 lipca 2024

Życie i dzieło Wawrzyńca Berii

 

Życie i dzieło Wawrzyńca Berii


Część I

Nie chce mi się pisać tej notki bo wymaga żmudnego szperania, grzebania, penetrowania materiałów nudnych jak flaki z olejem. Ale słowo się rzekło, kobyłka u płota.

Inni mają łatwiej. Chcą pisać o Berii? Proszę bardzo –  cały medialny kosmos do ich dyspozycji. A wszystko gotowe że nic tylko brać. I w ten sposób powstaje kupa opracowań niestety z wyraźną przewagą kupy.

A co ja? Kopciuszek zmuszony własnoręcznie wydobywać ziarnka maku z góry popiołu.

Z przyczyn oczywistych nie mogę napisać o Berii wszystkiego bo po pierwsze nie wiem wszystkiego a po drugie to zbyt obszerny temat. Dlatego jedne sprawy ledwie zasygnalizuję, aby tym więcej skupić się na tych informacjach które burzą popularne mity i klechdy ludowe, oraz na tych wątkach które zapewne będą dla wielu zaskoczeniem.

Już na samym wstępie musze podać informację szokującą; Ławrientij Beria przez przytłaczającą część Rosjan postrzegany jest jak liberał.  Może nawet prekursor pieriestrojki.

Wawrzyniec Pawłowicz Beria urodził się w biednej chłopskiej rodzinie przedwcześnie osieroconej po nagłej śmierci ojca. Dzięki wysiłkom matki ukończył bakijskie technikum.

Kiedy zaczęła się wojna domowa miał 19 lat i przystał do bolszewików bo niby do kogo miał przystać.
Podczas wojny wykazał się podziwu godnymi umiejętnościami w zakresie szpiegosko-wywiadowczo-organizacyjnym, więc kiedy zakończyły się działania i Wawrzyniec chciał kontynuować naukę na uniwersytecie odmówiono mu tej grzeczności i wysłano do pracy w organach kaukaskiego OGPU, gdzie dał się poznać z jak najlepszej strony.

Stalin który już od czas wojny domowej dość dobrze znał środowisko kaukaskich „czekistów” musiał o nim słyszeć wiele pochlebnych opinii, skoro właśnie jemu w grudniu 1938 roku powierzono mu funkcję Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR.

Był to czas niełatwy –  były komisarz Jeżow siedział na Łubiance z zarzutami nie rokującymi nadziei że kiedykolwiek stamtąd wyjdzie, trwały areszty i sądowe rozprawy nad funkcjonariuszami którzy dopuszczali się poważnych przestępstw (wymuszanie zeznań, fałszowanie dowodów, nieludzkie traktowanie przesłuchiwanych itp).

Przez krótki czas w jednej celi znaleźli się ci których wsadzili tam funkcjonariusze Jeżowa oraz owi funkcjonariusze.

Jedną z pierwszych inicjatyw Beri był bezzwłoczny przegląd sądowych wyroków. W efekcie tego jednorazowo, jeszcze przed formalną rewizją wyroku, zwolniono z więzień i łagrów około ćwierć miliona ludzi.
Aresztowania zmniejszyły się w sposób odczuwany choć w owym czasie mało kto miał kontakt ze statystykami, tak jak nie wymawiając my teraz (link1)

Osobom szczególnie zainteresowanym demografią, bo są na naszym portalu pasjonaci i tej dziedziny, polecam wielce interesujące dane dotyczące dynamiki wzrostu liczby ludności ZSRR (link1a;1b)

Pragnę zwrócić uwagę na autora „zalinkowanego” artykułu. To znany historyk Wiktor Ziemskow który wywołał w środowisku coś w rodzaju armagedonu. Po jego publikacjach nic już nie było takie jak przed.
Startował z pozycji klasycznego historyka okresu pieriestrojki . W 80-tych i 90-tych w informacyjnej przestrzeni zwłaszcza tej tyczącej historii panowała wolna amerykanka. Każdy kto mógł utrzymać w garści długopis pisał swoją wersję powołując się na dane zawarte w takimże samym dziele jak jego własne. Na to nakładały się polityczne oczekiwania a nawet obstalunki ,więc łatwo sobie wyobrazić jak to wyglądało.

Doktor Ziemskow postanowił uporządkować tę stajnię Augiasza i poświęcił kilka lat na badanie archiwów do których jako naukowiec miał dostęp.(link 2;3)

Materiał który dzięki temu powstał nie tylko burzył ale miażdżył popularne mity i legendy. Autorom podręczników do nauki historii epoki Jelcyna udowodnił „pomyłki” a im nie zostało nic innego jak z pokorą przyznać się do nich. Z danymi musiało się pogodzić nawet Stowarzyszenie Memoriał i choć bardzo nie chciało, zmuszone było zamieścić je w charakterze oficjalnych dany w swoich zasobach. (link4)

W kulturze masowej praca organów bezpieczeństwa, zwłaszcza praca organów bezpieczeństwa wrogiego państwa, przedstawiona jest wybiórczo i już tylko wyjątkowo uparci ciekawi są szerszej perspektywy.
Prócz osobistych rozstrzeliwań w podziemach Łubianki na głowie Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych był jeszcze ogrom innych spraw związanych z szerzej rozumanym bezpieczeństwem a w tamtym czasie było wiele takch spraw a większość leżała odłogiem,bo zawsze jakieś inne sprawy okazywały się pilniejsze.

Z tych odkładanych najbardziej palącym problemem była kolej żelazna i chyba nie trzeba uzasadniać dlaczego. W państwie drastycznie brakowało wagonów a co gorsza lokomotyw.

Jak w 1919 „zachodni sojusznicy” przysłali amerykańskich, angielskich i francuskich interwentów do walki z bolszewikami, to interwenci zajmowali się głównie rabowaniem wszystkiego, nawet tego co wrastało w ziemię. O rozmiarach rabunku pisze Antony C. Sutton w swoim klasyku „Wall Street a rewolucja bolszewicka „. Obiektem szbrowania były między innymi lokomotywa których wywieziono wielką ilość.

Przed rewolucją Rosja była pod tym względem samowystarczalna ale po wojnie światowej i wojnie domowej zakłady wytwórcze i remontowe uległy dewastacji a fachowców rozproszyła zawierucha dziejów.
Dlatego też liderzy NEP-u postawili sobie ambitne zadnie likwidacji problemu poprzez zakupienie w Szwecji 1000 lokomotyw na co wyłożono nielichą fortunę w złotych sztabkach. Przedsięwzięcie skończyło się jak większość liberalnych przedsięwzięć. Nie było ani złota ani lokomotyw (link5)

Była to afera na niewyobrażalną skalę a w jej efekcie Rosja została ze skromnym taborem kolejowym.  Beria mógł tylko w jeden sposób usprawnić wydolność kolei żelaznej – poprzez opracowanie i wdrożenie takich schematów organizacji pracy, aby nawet przy skromnym taborze wszystkie potrzeby były zabezpieczone.
Więc jeśli wam ktoś, dajmy na to jakiś historyk amator, opowie o męczeńskich, trwających tygodniami podróżach deportowanych na wschód, wiedzcie że kłamie. To było absolutnie niemożliwe, wagony i parowozy były na wagę złota i racjonalne gospodarowanie nimi było pod specjalnym nadzorem. Rozkłady jazdy musiały być realizowane bez zbędnych zatorów.

Reformy Berii zadziałałby na piątkę z plusem. Zorganizowana przez niego akcja ewakuacji ogromnych mas ludzi, zwierząt, fabryk, obiektów sztuki, zabytków i czego nie tylko, przez dzisiejszych specjalistów oceniana jest jak cud.
Bez komputerów, telefonii komórkowej, telewizji satelitarnej, dronów, z nie wszędzie dostępnym telefonem na korbkę i mniej niż skromnym taborem, do dziś nie wiadomo jak tego dokonał. Ale dokonał. (link6)
Osiągnięcia i wyczyny sowieckich kolejarzy są bardzo interesującym wątkiem w wojennej epopei.

Wszystko za co zabrał się pan Wawrzyniec kończyło się powodzeniem;
– zreformował zagraniczne siatki agenturalne oczyszczając je z elementów po-trockistowskich. słynna „czerwona orkiestra” to on, (link7),Ramon Mercader likwidator Trockiego to on (link8)
– na czas trwania wojny 1941-1945 zabezpieczał większość gałęzi przemysłowych zwłaszcza tych związanych w wydobyciem surowców i nośników energii
– w 1947 roku, jako osoba odpowiedzialna za resort bezpieczeństwa pozytywnie zaopiniował wniosek o uchylenie w ZSRR kary śmierci. Podjęcie ostatecznej decyzji nie leżało w jego kompetencjach bo te były w rękach władz partyjnych, ale jego opinia z pewnością miała ogromny wpływ. (link 9). Wprawdzie po niespełna roku zostanie przywrócony poprzedni stan, ale jak na osobę o opinii żądnego krwi drapieżcy jego stanowisko i tak zdumiewa.

W 1945 roku Beria nieomal całkowicie skupił się na realizacji zadana dzięki któremu wszyscy żyjemy. Wprawdzie niektórzy spośród nas całkiem niepotrzebnie ale to zdecydowana mniejszość.
W 1945 Beria zaangażował się w prace nad bombą jądrową. Zaangażował się bez reszty co nie znaczy że wcześniej się nie angażował. Angażował się jako że tylko idioci mogą wierzyć w to, że wystarczy tylko skądś zdobyć plany techniczne i gotowe.

Daje się zauważyć pewna statystyczna prawidłowość że ludzie wierzący w w/w możliwość to dokładnie ci sami ludzie, którzy wierzą że można na przestrzeni kilkunastu lat wymordować dziesiątki milionów ludzi i że to nigdy nie znajdzie odzwierciedlania w innych sferach np demografii.

Rosyjska bomba jądrowa powstała w 50% dzięki systemowi edukacyjnemu ZSRR a w 50% dzięki organzacyjnemu geniuszowi Beri .

Uruchomiony już pod koniec lat 20-stych system wyławiania z uczniowskiej masy jednostek szczególnie uzdolnionych i edukowanie ich w ramach specjalnych programów już w latach 30-stych spowodował istny wysyp młodych utalentowanych : matematyków, fizyków, chemików, inżynierów i innych. I zdaje się bez rosyjskiej szkoły matematycznej raczej nie byłoby amerykańskiej doliny krzemowej, ale ten temat zostawiam innym chętnym do powtórnego odkrycia Ameryki (10)

Państwo mimo trudnej sytuacji ekonomiczne bo jak zawsze skrępowane blokadami i embargami nie żałowało środków na instytuty i ośrodki badawcze i to przyniosło efekty. Bo to zawsze i wszędzie przynosi efekty jeśli tylko u steru władzy znajdują się mądrzy ludzie.

Już w latach 30-stych rosyjscy naukowcy pracowali nad problematyką związaną z budową bomby tyle że każdy w ramach swojej dziedziny i w oderwaniu od prac uczonych z innych ośrodków. W 1937 rosyjscy fizycy „atomowi” byli już gotowi na konferencję z samym Nielsem Bohrem (link 11).

Nawiasem mówiąc sam Niels Bohr po 1945 rok zainicjuje ruch naukowców sprzeciwiających się rozprzestrzenianiu się broni jądrowej, co w okresie zimnej wojny spowoduje podejrzenia a nawet zarzuty o kontakty z radziecką agenturą w ramach tzw „operacji kopenhaskiej” (link 12 ).

Między konferencją w Moskwie a operacją kopenhaską były jeszcze kontakty Oppenheimera z panem Wawrzyńcem lub wybranymi przez niego fizykami. Wedle pewnych relacji przed wojną Oppenheimer gościł na daczy Beri (link13,14,15).

I choć jak zawsze gdy idzie wywiad nie możemy do końca być pewni co z tego jest prawdą a co nie, to warto pamiętać że kiedy Beria reformował zagraniczną agenturę szczególnie uwzględnił środowiska niemieckich komunistów z którymi związany by Frank Oppenheimer (brat Roberta).

Kiedy Beria w 1945 otrzymał polecenie przyspieszenia prac nad bombą, odbył konferencję z najbardziej zaawansowanymi uczonymi i ci wskazali czego im trzeba. Beria od ręki załatwiał co należało. Wskazanych mu specjalistów, których rozproszyła wojna, poszukiwał niczym igły w stogu siana i jeśli tylko żyli znajdował. Wydobył z łagrów te osoby które przed aresztowaniem były zaangażowane w prace instytutów badawczych. Stworzył sekretny ośrodek badań który spełniał wszystkie wymogi nowoczesnej placówki badawczo-eksperymentalnej i zasad całkowitego utajnienia. Uczeni pracowali tam i mieszkali bez kontaktu ze światem zewnętrzym. Ich jedynym łącznikiem był Beria który nieomal tam zamieszkał i na bieżąco koordynował wszystko, od materiałów potrzebnych do nieprzerwanej pracy instytutu po zaopatrzenie tamtejszych mieszkańców w banalne artykuły konsumpcyjne.

Ośrodek był małym miasteczkiem, sekretnym, pilnie strzeżonym, ale jak każde miejsce w którym pracują i żyją ludzie, wymagał dbałości o zaopatrzenie, czystość, sprawne funkcjonowanie komunalnej infrastruktury itd.

Sprawę śmierci Ławrentija Beri jak również fascynujący wątkek „kobiecy” opiszę w drugiej części (przecież nie odmówię sobie tej gratki) a teraz chcę się zająć odpowiedzią na pytanie „dlaczego”?
Dlaczego mimo tak pozytywnej aktywności – tyle niechęci i nienawiści. Skąd tyle złej woli i oceany fekalii wylewanych na historię tego człowieka?

Od razu wyjaśniam, że tak jak w przypadku innej persony, w przypadku Berii zbiegły się dwie rzeki żółci w jedno rozlewisko nienawiści
Niechęć i luta nienawiść Zachodu jest w pełni zrozumiała. Osoba która wydatnie przyczyniła się do uporządkowania kraju a tym samym jego zwycięstwie w wojnie 1941-1945, w dodatku która na dziesięciolecia oddaliła groźbę ataku na ZSRR, nie może liczyć na ciepłe uczucia swoich wrogów.

Drugi nurt to trwająca do dziś głęboki, wręcz zwierzęcy uraz rosyjskich elit do jego osoby. Beria licząc się z tym że obejmie funkcję po Stalinie przygotował kilka istotnych reform, które najprawdopodobniej miały poparcie Stalina. Beria (podobnie jak Stalin) był wrogiem partyjnej nomenklatury i pragnął wdrożyć takie mechanizmy, które jeśli nie zlikwidowałyby tej klasy, to odsuną ją jak nie na drugi to na trzeci plan.

Wielu myśli, że znana stalinowska fraza walka klasowa zaostrza się w miarę postępów budowy socjalizmu, odnosi się do tych burżujów i arystokratów którzy po 1917 schowali się za węgłem i wyczekują stosownego momentu. Nic bardziej mylnego. Fraza dotyczy partyjnej nomenklatury która w międzyczasie zajmuje pozycje dawniejszej szlachty. Mają dostęp do luksusowych dóbr i usług do których nie mają dostępu  tzw. zwykli ludzie. Maja apartamenty położone w najatrakcyjniejszych miejscach,  podmiejskie dacze, samochody z kierowcami a nawet pozwolenie na zatrudnienie pokojówki, ale to wszystko jest państwowe i w każdej chwili może być odebrane.

Nie wspominając już nawet o tym że tych dóbr nie da się przekazać w spadku następnemu pokoleniu czyli dzieciom.

W efekcie ich cała energia i uwaga skupiona jest nie na partyjnej pracy ale na tym jak się zabezpieczyć, utrzymać na powierzchni, z kim utworzyć nieformalny układ ludzi wzajemnie się wspierających a kogo usunąć, by na jego tle nie wyglądać niekorzystne itd. W ten sposób rodzi się kolesiostwo, sitwy, nepotyzm i wszystko co społecznie obmierzłe i znienawidzone.

Co by złego nie powiedzieć o bolszewikach wczesnych lat 20-stych, o tych wszystkich Bucharinach, Kamieniewych, Zinowiewych, o tym jak się żarli, wzajemnie zwalczali a nawet zabijali, to jednak przyznać trzeba że to byli idealiści dla których sprawy materialne były na ostatnim miejscu.

Partyjna nomenklatura ma naturę raka dokonującego śmiertelnej destrukcji każdego środowiska którego dosięgnie.

Beria opracował reformę, która mała odsunął nomenklaturę na początek od decyzji związanych z procesem produkcyjnym czyli z zakładów pracy.

Tak więc dla partyjnej nomenklatury Beria był groźniejszy niż ktokolwiek na świecie. Egzystencjalny wróg. Szczerze go nienawidzili a nienawiść przekazali dzieciom a te swoim dzieciom. 80% dzisiejszych opozycjonistów to synowie lub wnukowie partyjnej nomenklatury która wiosną 1953 roku wsparła Chruszczowa i jego przewrót.

Następnym powodem dla którego u części patriotycznie nastawionych rodaków do dziś budzi niechęć to plany Berii co do istotnych zmian w relacji ZSRR – państwa bloku wschodniego.

W 1953 roku zaowocowało to wycofaniem wsparcia  ZSRR dla pro sowieckiego Waltera Ulbrichta i jego ekipy. Beria dążył do zjednoczenia Niemiec, ale w zamian oczekiwał 10 miliardów dolarów odszkodowania tytułem reparacji wojennych należnych ZSRR. Jak wiadomo zgodnie z umową poczdamską ZSRR miał być odszkodowany na tej części majątku niemieckiego jaki znalazł się na tej części byłej III Rzeszy którą po 1945 była kontrolowana przez ZSRR (link 15)

Słusznie czy niesłusznie ale Beria uznawany jest za „ojca pieriestrojki” dlatego że od tamtych czasów w aparacie partyjnym a co gorsza KGB-owskim zakiełkowała koncepcja wyzwolenia się od zbędnego balastu za jaki uznawano państwa bloku wschodniego.

Początkowo nikt głośno się z tym nie manifestował ale stopniowo idea wychodziła z cienia, w okresie pieriestrojki rozpatrywano ją czysto teoretycznie a już na przełomie 80-tych i 90-tych formułowano ją głośno i zupełnie jawnie. Byłych sojuszników traktowano jak kule u nogi spowalniające wszelki ruch do przodu, pozbycie się roszczeniowych darmozjadów pragnących żyć na cudzy koszt stało się głównym warunkiem rozwoju.

Dla upowszechnienia tego poglądu nakręcono znany film animowany „Serdecznie witam”.Nakręcono go niby to dla dzieci ale przede wszystkim dla ich rodziców. Film,nawet w przypadku całkowitej głuchoty i nieznajomości języka, dość sugestywnie niesie określone przesłanie – dlatego dla złagodzenia napięcia będącego skutkiem oczekiwania na część drugą polecam jego obejrzenie.

Część II

Nino Beria zapytana pod koniec lat 70-tych o zdanie w kwestii obyczajowych przestępstw męża powiedziała: jeśli przy tym nawale pracy i szesnastogdzinnym dniu pracy on znajdował jeszcze czas na to aby nocami krążyć ulicami Moskwy i porywać kobiety to ja mu to wybaczam.

Nino Beria należała do najpiękniejszych kobiet ówczesnej Moskwy, zgrabna, efektowna, elegancka ale zawsze taktownie, przeto obdarzana szczerą, bezinteresowną nienawiścią wszystkich kremlowskich żon i córek.

Co na jej widok każdorazowo musiał czuć mąż innej Niny,Chruszczow, można sobie wyobrazić.
https://biography-life.ru/uploads/posts/2020-03/1583067937_nina2.jpg

Nino Beria już jako babcia z synem Sergo i wnuczką (lata 60-te)

Trudno pozbyć się wrażenia że nad wątkiem seksualnych ekscesów Wawrzyńca unoszą się opary freudowskiej obsesji Chruszczowa, w których osoba Nino odgrywa znaczącą rolę.

Już w 60-tych ktoś puścił plotkę że początkiem znajomości Beri z Nino było zgwałcenie jej co ostatecznie zakończyło się wymuszonym małżeństwem.
Kiedy tylko Nino Beria mogła mówić, stanowczo temu zaprzeczyła, a mówić odważyła się dopiero pod koniec 70-tych kiedy już nikt z ekipy Chruszczowa nie piastował ważnych funkcji. Do tego czasu Nino nie ustawała w lęku o syna i siebie.
Bo też przyznać trzeba że żona Berii została potraktowana szczególnie okrutnie co jakby wzmacnia podejrzenie wyrażone kilka zdań wcześniej. Nino została aresztowana i wywieziona na Łubiankę w tym samym czasie w którym Sergo (jej syn) trafił do równie słynnego więzienia Lefortowo. Kobietę przez wiele dni przesłuchiwano i nakłaniano do zeznań obciążających męża. Posunięto się nawet do tortur psychicznych a mianowicie pokazano jej egzekucję syna .Egzekucja była inscenizowana ale kobieta przez wiele dni była przekonana że jej jedyny syn nie żyje. (link 1)

Mimo dużych wysiłków Nino nie udało się złamać i zmusić do fałszywych zeznań dlatego po kilku tygodniach wywieziono ją do Swierdłowska a po jakimś czasie przybył tam i Sergo. Obydwoje byli całodobowo monitorowani i pod groźbą poważnych konsekwencji zakazano im jakichkolwiek rozmów na wiadomy temat.

Nino dopiero na przełomie 70-tych i 80-tych w rozmowach ze znajomymi odważy się powracać do tego tematu. Zaś Sergo prześladowany przez Chruszczowa, pozbawiony dorobku i tytułu naukowego, dopiero w 1990 napisze książkę „Mój ojciec Ławrenty Beria. Syn odpowiada za ojca” (link 2)

Lata 90-te to nie był dobry czas na odkłamywanie historii ale co się odwlekło to nie uciekło.

Trzeba przyznać że ludziom Chruszczowa zbieg kilku okoliczności stworzył okazje których (patrząc z ich strony) grzechem byłoby nie wykorzystać propagandowo. W środowisku generalicji pojawiają się skrywane pretensje do głównodowodzącego i jego zaufanych (link 2a ). Pojawiły się bowiem aktorki gotowe zagrać role porwanych, zgwałconych czy w inny sposób wykorzystanych. To bynajmniej nie metafora, idzie bowiem dosłownie o aktorki ,które jak to się często zdarza w tej profesji, uległy chwili słabości która przekreśliła ich dalszą karierę. Jedne stały się bohaterkami szpiegowskich afer, inne po prostu znalazły się w niewłaściwym miejscu i niewłaściwym towarzystwie.

Jeśli idzie o te pierwsze to trzeba sobie uzmysłowić że taka głupia aktorka, choćby i blondynka, jest idealnym celem dla obcego agenta, a im bardziej znana tym bardziej idealna. Zawsze otoczona gronem wielbiciel obojga płci, starania mężczyzn o kolacje z nią, romantyczne spotkanie czy wspólny weekend ,w zasadzie nikogo nie dziwią, podobnie jak nie dziwią jej wizyty u wpływowych ludzi i rewizyty wpływowych ludzi i niek. Jest przecież gwiazdą a dla gwiazdy to zupełnie normalny tryb życia towarzyskiego.

Przykładem  a jednocześnie pierwowzorem wszystkich piękności bestialsko wykorzystanych przez Berię jest Zoa (Zoja) Fiodorowa. Blond włosa piękność, która w latach 30-stych weszła na ekrany kin i zdobyła serca większej części męskiej publiczności. Dwukrotna laureatka stalinowskiej nagrody II stopnia co czyniło z niej krezusa (link 4). Nagroda wynosiła 50.000 co razem daje 100.000 (ówczesna cena własnościowego mieszkania w centrum Moskwy wynosiła 11.000 rubli)

W medialnej przestrzeni nie zachowało się zbyt wiele jej fotosów, bo jak się było stało co się stało, większość z nich wycofano.


Wieść gminna niesie że przyczyną jej życiowej katastrofy był Beria który smalił do niej cholewki ale dostawszy kosza i z zemsty nakręcił aferę szpigowską. Tę wzruszającą wersje można wyczytać na Onecie (link 3). Prawda jednak była ździebko inna. Zoja, jak większość ówczesnych gwiazd ekranu i sceny w czasie wojny wyjeżdżała na linię frontu lub frontowych szpitali aby występować dla żołnierzy. Między występami wpadała do Moskwy gdzie pozostawała w intymnych relacjach z Jacksonem Rogersem Tate dyplomatą amerykańskiej ambasady.

Gdyby nie późniejsza działalność można byłoby założyć że blond idiotka dzieliła się wrażeniami z kobiecej głupoty ale tę ewentualność należy wykluczyć.
Przeciwko dyplomacie od pewnego już czasu toczyło się dochodzenia a Zoja znalazła się w jego centrum wtórnie, przy okazji. Dyplomata jak to dyplomata, złapany za rękę został wydalony, zaś Zoję i jej siostry poniosły sroższe konsekwencje. Zoja 25 lat obozu pracy, siostra Marija 10 lat obozu pracy, a Aleksandra dożywotnią zsyłkę.

Jeszcze w areszcie śledczym Zoa urodziła córkę której ojcem był pechowy dyplomata. Wszystkie trzy siostry zostały zwolnione po śmierci Stalina ale kariera Zoi już nie odzyskała dawnego blasku. Reżyserzy nie chcieli jej powierzać znaczących ról a jedynie epizody lub dubbingi kreskówek.

Przedsiębiorcza Zoja reperowała domowy budżet dochodami z nielegalnego handlu diamentami. Pod koniec życia kiedy już w ogóle nie było dla niej ról prowadziła w swoim mieszkaniu coś w rodzaju komisu wyrobów z brylantów, co dowodzi tego że nie była naiwną blondynką zdolna jedynie do niepohamowanego chłapania  ozorem.

Pewnego dnia 1981 roku została zastrzelona we własnym mieszkaniu prawdopodobnie przez któregoś ze swoich kontrahentów. Nie wiadomo co jej zginęło bo z nikim nie utrzymywała kontaktów towarzyskich, mieszkała samotnie w przestronnym mieszkaniu z którego z rzadka wychodziła.

Naiwnością jest sądzić że wszystkie aktorki dawały koncerty w okopach a wszyscy reżyserzy kręcili „Aleksandra Newskiego” ku pokrzepieniu serc. Byli tacy którzy w podmoskiewskich daczach czy służbowych mieszkaniach oblężonego Leningradu już dyskutowali jaki repertuar będzie najstosowniejszy kiedy po zdobyciu Moskwy i Leningradu do miasta wejdą niemieckie wojska. Jaką premierą ich powitać? może coś z klasyki niemieckiej ? czy nie pora zacząć próby aby zdążyć na czas? Co wystawić na deskach teatru wielkiego? i co najważniejsze w jakiej reżyserii, choreografii, inscenizacji i obsadzie ?

Kiedy w 2022 roku w związku z SOW część tzw artystów wykazała się tchórzostwem, żenującą małością i wyjechało z Rosji, historycy zaczęli „puszczać farbę” na temat aktorskich postaw w latach 1941-1944 które niewiele różniły się od tych współczesnych i tak jak te podlegają wyłącznie etycznej ocenie albowiem formalnie nie naruszają przepisów prawa. Nawet tego stalinowskiego.

Debata we własnym gronie o tym który nazistowski dygnitarz zaszczyci swoją obecności teatr Maryjski nie jest przecież ani kolaboracją, ani szpiegostwem, ani sabotażem .Jest przejawem małodusznego braku solidarności z własnym narodem i karze w kryminalnym tego słowa znaczeniu nie podlega.

Co innego państwo jako pracodawca. Zawsze może panią aktorkę z renomowanego moskiewskiego teatru wysłać tam gdzie diabeł mówi dobranoc a największą atrakcją jest objazdowy cyrk raz w roku i gdzie kapłanka sztuki w kołchozowych domach kultury będzie miała okazję zabłysnąć całą mocą swego talentu.

Były też inne przykłady bolesnych upadków. Bywało, że z samego artystycznego olimpu spadało się wprost na dno Tartaru, jak w przypadku gwiazdy pierwszej wielkości Ludmiły Risłanow, dającej koncert na schodach Reichstagu aby za „moment” znaleźć się w łagrze.

Ale czy najjaśniej świecącej gwieździe estrady i żonie generała wypadało zajmować się prymitywną spekulacją zdobycznym mieniem?

Z tego czy innego powodu po marcu 1953 roku zaistniało niemało kobiet nienawidzących Berii ponad wszystko i skłonnych zrobić wszystko oby się zemścić.

Po 1953 znalazła się grupa byłych stołecznych artystek cudem wróconych na łono macierzystych moskiewskich placówek, które były chętne zaznawać o tym, że były ofiarami seksualnej przemocy Berii.
Nie ma dowodu na celibat Berii, nie można wykluczyć że od czasu do czasu trafiała go strzała erosa, ale oskarżenia o nieokiełznany sadyzm seksualny, porwania, gwałty,  szantaże i wymuszenia, można spokojnie między bajki włożyć.

We wczesnych 60-tych czyli za kadencji Chruszczowa pewna ich część wyjechała na Zachód stając się łakomym kąskiem dla tamtejszej propagandy.

Chruszczow celowo wypuszczający na Zachód aktorki aby rozsiewały propagandę.
Chruszczow budujący wyrafinowane intrygi.
Formułujący perwersyjne oskarżenia.

Wszystko to wygląda jak sen wariata. Niesie jakiś duszny irracjonalny klimat którego nie wyjaśniają ani planowane reformy Berii ani walka klas. Chruszczow zachowuje się jak opętany maniak. Człowiek chory z nienawiści. I to prawda .Był chory z nienawiści spowodowanej miłością,

Aby to zrozumieć należałoby poznać historię jego syna. Ale nie tego który trzy lata temu zastrzelił się w USA – Siergieja (link5), ale tego o którym się nie mówi, lub jeśli mówi, to mało i niechętnie – Leonida.
Leonid był pilotem i jak wielu dygnitarskich synów nie ustrzegł się pychy która popychała go do demonstrowania wyższości, wszechmocy i pogardy dla prawa.

We wrześniu 1942 roku podczas zabawy w Wilhelma Tella Leonid zastrzelił podległego mu szeregowca. Pijany w sztok postawił przerażonemu chłopakowi butelkę na głowę po czym strzelił. Okazało się, że Leonid nie miał talentów Tella, w konsekwencji czego żołnierzyk padł trupem. Istnieja dwie wersje tego jak dalej potoczył się los Leonida Chruszczowa

Pierwsza mówi o tym że było to któreś z kolei ostre naruszenie dyscypliny i że Leonid stanął przed wojskowym trybunałem a za niedługo przed plutonem egzekucyjnym jako że naczelny dowódca – Stalin ,stanowczo odrzucił błagania zrozpaczonego ojca.

Druga mówi o tym że Stalin jednak uległ skamleniu Chruszczowa i po naradzie z Berią Leonid został wysłany na taki odcinek frontu który był równoznaczny z wyrokiem śmierci. (link 6,7,8,9)
Oficjalna gazetowa wersja informowała o tym że Leonid Chruszczow nie wrócił z bojowego zadania bo jego samolot został zestrzelony co natychmiast zrodziło plotki że Leonid został zestrzelony podczas próby ucieczki na stronę wroga. Wersję o zestrzeleniu przez jedną czy drugą stronę należy od razu wykluczyć jako że działające na tamtych terenach grupy partyzanckie parokrotnie przeszukiwało domniemane miejsce upadku i nie znalazły najmniejszego nawet fragmentu samolotu.

Po 1945 sytuacja Chruszczowa stała się jeszcze bardziej nie do zniesienia.Wyszły bowiem na jaw okoliczności śmierci Jakowa Dżugaszwili, przy których sprawa z Leonidem wydawała się jeszcze bardziej haniebna i dla ojca jeszcze bardziej poniżająca.

Jakow gruzińskim obyczajem po śmierci matki wychowywany przez jej rodzinę dopiero w 12 roku życia, bez znajomości j. rosyjskiego, zjawił się u ojca i nigdy nie nawiązał z nim dobrych relacji. Każda jego życiowa decyzja była nie w smak ojcu. Nie ci koledzy, nie ten kierunek studiów, nie te małżeństwa. Wszystko nie takie. I oto ten rogaty syn wodza okazuje się bohaterem bo choć i tu istnieją najmniej dwie wersje to każda jest chwalebna. Czy został śmiertelnie ranny w bójce z brytyjskimi pilotami (link 10), czy rzucił się na druty pod wysokim napięciem, czy usiłował się rzucić ale został zastrzelony jak zeznał odnaleziony 1968 roku SS-man sprawujący wówczas obozową służbę, żadna z tych wersji nie przynosi ojcu wstydu .Nawet przeciwnie.
(Wersję o propozycji wymiany Jakowa na von Paulusa i odmowie ze słynną frazą „nie wymieniam marszałków na lejtnantów” należy odrzucić i zacząć się wstydzić że kiedykolwiek się w nią wierzyło)

A w ogóle z tą wiarą to jest tak, że im kto ma większe pretensje do samodzielnego myślenia, im silniejsze przekonanie o własnej odporności na manipulacje, tym bardziej jest skłonny do wiary w nieprawdę. I to bynajmniej nie taką finezyjnie skomponowaną z wielkim znawstwem tematu, a w taką toporną że aż z daleka krzyczącą.

Bo może istnieć coś bardziej wątpliwego niż oficjalna wersja aresztu, przesłuchań sądu i śmierci Berii? Nie może. Bo przecież wystarczy zdrowy rozsądek aby czuć że w całej sprawie tkwi coś dziwnego. Plotki podważające oficjalną wersję towarzyszyły sprawie od początku. Ludzie gadali tak albo siak ale plotka to plotka. Po obaleniu Chruszczowa nowa ekipa Breżniewa zahamowała histeryczną destalinizacje ale też nie powracała do tamtych sprawa uznając że czas jakoś wszystko pokryje dywanem niepamięci.

Pierwszą, alternatywną względem oficjalnej wersję śmierci Berii sformułował Sergo Beria w swojej książce „Mój ojciec Ławrienty Beria”
Zgodnie z jego narracją Beria został zastrzelnony w mieszkaniu.Znaleźli się świadkowie tego że jego ciało szczelnie nakryte kocem wynosili na noszach bliżej nieokreśleni ludzie.
Doktor fizyki Sergo Beria od 1947 roku pracował w ośrodku badawczym związanym z bronią rakietową stąd jego naturalne związki z funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa z którymi przychodziło mu współpracować.
Tamtego dnia który był dniem rzekomego aresztowania a naprawdę śmierci Berii, Sergo wracał z terenu gdzie odbywały się kolejne próby rakiet i w Moskwie został zatrzymywany i informowany przez dobrych ludzi o tym aby nie wracał do domu, że coś się dzieje wokół jego ojca. Jeden z informatorów powiedział o noszach i kocu. Wymienił też nazwisko naocznego świadka którego ze względu na bezpieczeństwo jego rodziny do dziś nie zostało ujawniono.

Od czasu wydania książki (1990) inni autorzy też dorzucili coś od siebie. A może nie tyle „od siebie” co tych materiałów do których zdołali dotrzeć. Na przykład więcej niż wątpliwych materiałów dotyczących aresztu i przesłuchań.
W aktach nie ma zdjęcia wykonanego zgodnie z procedurą. To zdjęcie Berii sprzed dekady. Pobierany rutynowo odcisk palca w innych przypadkach wzięty wzorcowo, w przypadku Berii wzięty w sposób wykluczający ekspertyzę daktyloskopową. (link 11)
Listy z aresztu też jakby nie pisane ręką Berii, co obrońcy wersji oficjalnej usiłują tłumczyć złym oświetleniem, stresem itp. A im bardziej usiłują tłumaczyć tym bardziej wyłania się z tego ponura wizja.
Bo jeśli zachodziła konieczność zastosowania zdjęcia zrobionego przed laty to znaczy że nie było możliwe zgodne z procedurą wykonanie zdjęcia aresztowanego Berii. A skoro zaszła konieczność „niedbałego wzięcia ” odcisku palca to może tylko znaczy, że nie było palca a nawet całego Berii. To zaś nasuwa jeszcze potworniejsze podejrzenia o to że nie tylko nie było Berii ani nawet trupa Berii, bo tylko to mogło uniemożliwić wzięcie odcisku palca.

Ciało Berii zostało usunięte zaraz po śmierci. Prawdopodobnie miał to być ostateczny argument dla tej części wierchuszki która nie była zdecydowana popierać Chruszczowa ? któż nie zmieni stanowiska na myśl o tym że w każdej chwili może zniknąć bez śladu i nikt nawet nie zapyta o szczegóły.

Za Stalina dawali bodaj jakaś szansę. Ilekroć aresztowano jakiegoś VIP-a to potem na oczach całego świata urządzano pokazowy proces. Obserwatorzy, w tym często zapraszani zagraniczni dziennikarze, mogli na własne oczy przekonać się o fizycznym i psychicznym stanie podsądnego. Każdy mógł wysłuchać argumenty oskarżenia i obrony. Prawnicy mieli okazję analizować każdy fragment procesu pod względem przestrzegania procedur. Pokazywały go kroniki i nieomal każdy mógł poczynić własne obserwacje. A kto sądził Berię? w jakiej był kondycji? jaką linię obrony przyjął jego adwokat? Może w ogóle nie było żadnego procesu?

Powiadają że pokazowe procesy są charakterystyczne dla ustrojów totalitarnych. Jak w takim razie nazwać sytuację w której ciało Berii zostało usunięte zaraz po śmierci. Prawdopodobnie miał to być ostateczny argument dla tej części wierchuszki która nie była zdecydowana popierać Chruszczowa ? któż nie zmieni stanowiska na myśl o tym że w każdej chwili może zniknąć bez śladu i nikt nawet nie zapyta o szczegóły. (link 12)

https://dzen.ru/a/Y3zVhCsz_kESSLbS

https://mybook.ru/author/sergo-beriya/moj-otec-lavrentij-beriya-syn-za-otca-otvechaet/read/

2a https://ikulalibal.neon24.net/post/169505,kadry-decyduja-o-wszystkim

https://www.onet.pl/styl-zycia/damosfera/tajemnicza-smierc-radzieckiej-aktorki/p8qz17x,30bc1058

https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A1%D1%82%D0%B0%D0%BB%D0%B8%D0%BD%D1%81%D0%BA%D0%B0%D1%8F_%D0%BF%D1%80%D0%B5%D0%BC%D0%B8%D1%8F

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/syn-przywodcy-zsrr-nikity-chruszczowa-popelnil-samobojstwo-w-usa/18sz4s0

https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%A5%D1%80%D1%83%D1%89%D1%91%D0%B2,_%D0%9B%D0%B5%D0%BE%D0%BD%D0%B8%D0%B4_%D0%9D%D0%B8%D0%BA%D0%B8%D1%82%D0%BE%D0%B2%D0%B8%D1%87#cite_note-mikoyan-6

https://dzen.ru/a/ZAiwMZcDb3YQPP7J
https://dzen.ru/a/Yt7e5_mkbyOvEXJb
https://topwar.ru/132428-syn-hruscheva-tayna-gibeli-ne-raskryta.html
10 https://www.historytoday.com/archive/history-matters/death-stalins-son
11 https://dzen.ru/a/Yq2x3CnWyE-OQhLG
12 wydana w 2015 roku książka biograficzna „Beria bez kłamstw” dostepna on line
https://topreading.net/bookread/37241-zaza-ckvitariya-beriya-bez-lzhi-kto-dolzhen-kayatsya

https://ikulalibal.neon24.net/post/176399,zycie-i-dzielo-wawrzynca-berii-czesc-i
https://ikulalibal.neon24.net/post/176451,zycie-i-dzielo-wawrzynca-berii-czesc-ii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Percepcja podprogowa (subliminalna) – oddziaływanie na mózg informacji bez jego świadomości ich spostrzegania.

  Percepcja podprogowa (subliminalna) – oddziaływanie na mózg informacji bez jego świadomości ich spostrzegania. Dotyczy bodźców wzrokowych ...