„A mleko oszukane,
jak wszystko dookoła
A kłamstwo zagmatwane,
któż rozwiązać zdoła?”
Może najbardziej dokuczliwe za PRLu było wszechobecne kłamstwo. Każde wolne mówienie prawdy, odbierane było euforycznie. Prawdę mówiono między sobą, półsłówkami kabaretów, od których można było spaść z krzesła ze śmiechu.
Prawdy słuchano z zagłuszanego radia Wolna Europa (czy to była prawda, to mniejsza o to). Prawdę śpiewali wielcy bardowie polskiej piosenki. PRL to był taki konflikt prawdy z kłamstwem.
Mimo, że marsze, chorągwie, akademie, wystąpienia i dozgonna przyjaźń z Wielkim Bratem, to tę prawdę znaliśmy, znali ją nawet dystrybutorzy kłamstwa.
Aż przyszedł 1989 i wybuchła wolność.
„Bądź jak kamień. Stój wytrzymaj.” – śpiewała proroczo Krystyna Prońko i okazało się, że warto, że wytrzymaliśmy w tej prl-owskiej kolejce do beznadziejności. Pierwsze wydanie „Gazety wyborczej Solidarność”. Pierwsze wybory. Wolno już było mówić wszystko.
Teraz. Bardzo wielu rzeczy nie wolno znów mówić. Jak to możliwe? Jak to możliwe, że ci sami, co o wolność naszą walczyli, wprowadzają taki poziom kłamstwa, że dziś prawdy ludzie wydają się już nie znać. Dzisiaj kłamstwo w ludzi wrosło. Głęboko, prawdziwie, nieusuwalnie. Niepoczytalne tłumy żyją trenowane przez przez „polityków”, „ekspertów”, „dziennikarzy”, setki ku*ew pracujących jako trolle, udających zwykłych ludzi, dziesiątki algorytmów.
Europa wyznaje potrzebę „walki z globalnym ociepleniem”. Ten „wał” jest tak szalony, że dziecko na poziomie dawnej ósmej klasy jest w stanie wykazać jego szaleństwo. Politykę ograniczania CO2 w atmosferze nazywa się „zieloną”, gdy tymczasem prowadzi ona do zbrunatnienia ziemi, bo CO2 to pożywienie dla roślin, które z niego właśnie czerpią węgiel – to owo „C” w CO2 – do budowy wszystkiego czym są.
Ale to podstawowa metoda ogłupiania ludzi dziś – bezwstyd i bezczelność, połączone z presją i masowymi, wspierającymi wyznaniami prostytutek na stanowiskach celebrytów, naukowców, polityków i temu podobnych. Właśnie tak – wiadomo, że CO2 = zieleń, zatem nazwijmy dążenie do obniżenia ilości CO2: zieloną polityką. Tu się dokładnie nic nie trzyma kupy, wali się ludzi w twarz odwrotnością racjonalności po to, żeby przestali myśleć. No przecież to niemożliwe, żeby wszyscy naukowcy i politycy… żeby nikt nie protestował.
Że są tacy, co protestowali lub protestują? – On nie żyje – odpowiedział nasz drogi lider, zapytany czy nie żałuje bliskich kontaktów z zasamobójstwowanym stręczycielem nieletnich dziewcząt.
Dopiero co urwana została zbrodnicza hucpa – p*andemia. Litery „l” nie wolno wstawiać w miejsce gwiazdki, bo znany portal prowadzi w XXI wieku cenzurę języka w tym zakresie. Urwana, bo skończyła się niespodziewanie, mimo zapewnień polityków, że trwa i trwa mać, a jeśli wrócimy to do Nowej Normalności.
Światowy koncern informacyjny blokował ludziom komunikację, jeśli stwierdzili coś niezgodnego z opowieściami z mchu i paproci, serwowanymi przez media, ekspertów i polityków. Jego szef i właściciel niedawno przepraszał, dodając to, że to rząd go do tego zmuszał, ale gdy ludzi blokował, to twierdził, że kłamią i że to z tego powodu ich blokuje.
Następną zbrodniczą hucpę a więc niczym niehamowany transgenderyzm delikatnie się hamuje. Złożonych w ofierze, okaleczonych na całe życie dzieci nikt nie policzył jeszcze. I może nigdy nie policzy. Oświecona młodzież zachodnich uniwersytetów wyznaje publicznie, że możesz być kobietą albo mężczyzną, jeśli się za takowego, takową uważasz i że oni też cię za takiego będą uważać.
„To ostatni i najważniejszy rozkaz partii: Odrzuć świadectwo swoich oczu i uszu” – pisał G. Orwell w „1984”.
Zaiste, mamy do czynienia z materializacją wprost tego rozkazu. Młodzi ludzie z niekłamanym zapałem, twierdzą, że kobieta to mężczyzna albo odwrotnie. Rzeczywistość fizyczna, ta dana w świadectwie ich zmysłów naprawdę przestała dla nich mieć znaczenie. Umiejętna tresura i presja uczyniły ich antyludźmi, to znaczy owo „sapiens”, zastąpiło całkowite niemyślenie. Odrzucenie myślenia samodzielnego.
W Polsce niewiele lepiej. Ci, co uruchomili swoją decyzją „Zielony ład” w Europie i w Polsce publicznie podpisują zobowiązania do jego powstrzymania. Przecież to się w głowie nie mieści. Ci znowu, co zapowiadali europejskie wartości i porządki, ani chybi wprowadzają praktyki białoruskie albo jeszcze gorzej. [Białoruś, panie autorze, to w porównaniu z Zachodem oaza normalności i praworządności! – admin]
Ci, co wszystkich kontestują, jako jedyni ideowi, głosowali za niszczeniem wolności słowa w Polsce, ale cicho sza, są jeszcze bardziej prawdziwi i ideowi. Oszalałe od treningu w pogardzie, bezmyślności i nienawiści tłumy chodzą na wybory tylko po to, by wyrazić jak bardzo gardzą tymi drugimi. Ugrupowanie, które obiecywało wstać z kolan, doprowadziło do historycznego upokorzenia Polski, deklarując ustami przedstawiciela swojego rządu, że „Jesteśmy tutaj sługami narodu…”. Nie ważne jakiego, po prostu nie polskiego.
Jedyną prawdą jest grabienie do siebie i krzywdzenie innych. Lżejsze lub mocniejsze, w zależności od potrzeb. Człowiek, który pozbawiając opieki zdrowotnej miliony Polaków wielu doprowadził do utraty zdrowia lub życia otrzymuje tytuł „Wizjonera służby zdrowia”. Znów to samo, na bezczelnego, drzwiami w twarz.
Nikt już się nie śmieje, jak dawniej na Laskowiku i Smoleniu, na pod Egidą, na partii szachów, którą grał Fronczewski. Jeśli coś się odzywa to rechot. Poza tym dla złagodzenia doznań jest Netflix, Prime itd. z tonami gównianych produkcji, które niczego nie wyrażają, niczego nie przekazują, może poza sowieckiej marki propagandą obyczajową, mężczyzn mającą feminizować, kobiety mającą zwracać przeciw dzieciom i mężczyznom.
Na wschodzie toczy się wojna, w trakcie której rządy stron świadczą sobie usługi gospodarcze, żeby jeden i drugi miał trochę na broń. Jak się skończy wojna, to znów będzie p*andemia albo inne głupoty.
Za przytoczenie cytatu z Biblii wylatuje się z pracy, sędzia RP publicznie ogłasza, że powódź była skutkiem „globalnego ocieplenia wywołanego przez człowieka”, cenzura jest coraz szczelniejsza, ludzie są coraz głupsi. Nic nie jest tym, czym się być wydaje. Politycy i polityka, naukowcy i nauka, dziennikarstwo i dziennikarze, prawda, wszystkie te pojęcia to wydmuszki z przeszłości, których treść, poprzez prostytucję wobec pieniądza i władzy została zastąpiona.
A jednak ten mastodont złożony z tłumów płaszczących się przed bożkiem chciwości wędruje prosto do piekła. Owszem, krzywdząc i niszcząc po drodze ludzi i ich cywilizację. Koniec końców prawda przetrwa, bo nie jest rezultatem takiego czy innego jej głoszenia, tylko wynika wprost z rzeczywistości, z jej struktury, z jej natury i kiedyś znów ludzie będą żartować i śmiać się, a w chwili powagi wspomną te szaleńcze czasy i na chwilę zamilkną. Ale tylko na chwilę, bo będą mieli, co robić, w odróżnieniu od nas, którzy do niczego już nie jesteśmy przydatni naszym panom, chyba, że do konsumpcji miski ryżu i gier komputerowych wieczorem.
Zbyszek
https://www.salon24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz