Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dyrektywa Rady Państwa określa 13 ukierunkowanych środków mających na celu poprawę usług wsparcia porodów,
https://english.news.cn/20241028/c3e04a6dea494d798b9459a9393e67d2/c.html PEKIN, 28 października (Xinhua) — Chiny wprowadziły w poniedziałe...
-
Polskie drewno opałowe ogrzeje Niemców. Co zostanie dla Polaków? Ilość drewna byłaby w Polsce wystarczająca, gdyby nie było ono sprzedawan...
-
Merdanie ogonem u psa jest dla większości ludzi czytelne. Świadczy o ekscytacji i pozytywnym nastawieniu zwierzęcia. A jeśli kot macha ogo...
-
August Hanning, były szef niemieckiego wywiadu zagranicznego (BND), powiedział redakcji „Die Welt”, że cała akcja zniszczenia gazociągu Nord...
Ciekawe że flaki skojarzyly mi się nie kulinarnie, a z powiedzeniem Witkacego:
To że niektóre bydlęta, samym swym istnieniem zaprzeczają wszelkiej metafizyce, nie dowodzi jeszcze jej nieistnienia.
Pewno pewna asocjacja terminów flaki – wybebeszenie została podchwycona przez umysł
O zagrożeniach czyhających na młode dziewczyny w wielkich miastach jak Warszawa. Pani Bezpartyjno, proszę uważać!
W drugiej połowie XIX wieku miasta rozwijały się i bogaciły. Imigracja do miast miała charakter proletariacki. Ze wsi przybywali niewykształceni chłopi, którzy nie mieli kwalifikacji do pracy w typowo miejskich zawodach i musieli szukać pracy fizycznej. Z tego względu na przykład w Warszawie szczególnie szybko rozwijały się zachodnie dzielnice przemysłowe, czyli Mokotów i Sielce, a także Praga, czyli wówczas nienależący do Warszawy, podmiejski prawy brzeg Wisły. O ile jednak w tych robotniczych dzielnicach więcej było mężczyzn, to w Śródmieściu, bogatych okolicach Nowego Światu, Marszałkowskiej i Alei Ujazdowskich, wśród nowo przybyłych przeważały kobiety. Wyjaśnienie zagadki demograficznej jest bardzo proste. To właśnie tam, w pobliżu pięknych parków, w eleganckich kamienicach mieszkali bogaci warszawianie, więc to tam zjeżdżały się i zatrudniały wiejskie dziewczęta szukające pracy jako służące.
Lamparty czyhają na córki
Ta specyficzna migracja dziewcząt nie przechodziła niezauważona. Katolickie pisma dla kobiet wiejskich zwracały uwagę na niebezpieczeństwa czyhające w miastach na nieostrożne przybyszki. „Niewiasta Polska” w 1902 roku wydrukowała artykuł wstępny Baczność matki, w którym redaktorka naczelna zwracała się wprost do matek przyszłych wyruszających do Warszawy, Krakowa czy Lwowa służących z tym dramatycznym apelem:
Chodzi, moje matki, o źrenicę waszych oczów, to jest o córki wasze, o te dziewczęta, które wam Bóg powierzył, które obmyte wodą chrztu św. Kościół św. wam oddał, abyście wy znowu tak samo czyste i niewinne oddały je poczciwemu mężowi albo Bogu na służbę do klasztoru. Na te wasze dzieci czyhają okrutni nieprzyjaciele, aby im wydrzeć co mają najdroższego, to jest właśnie niewinność i cnotę. Jeśli się spytacie: kto taki? – to powiem wam tylko, że ci, którzy dla grosza gotowi sprzedać i własną duszę, i duszę drugich, a kto to, to się domyślicie[4].
[4] Dla niedomyślnych czytelników współczesnych – chodziło o Żydów.
[To dopisek autorki, piszącej raczej dla innych czytelników, niż ci z Gajówki, trudno zakładać by Pan Boydar mógł nie domyślć się o kogo chodzi ]
https://varapanyo.blogspot.com/2024/10/ci-ktorzy-dla-grosza-gotowi-sprzedac-i.html?m=0