środa, 30 października 2024

Opiłowywanie katolików



Sławomir Nitras

Na jednym z Campusów Rafała Trzaskowskiego Sławomir Nitras zapowiadał opiłowywanie katolików. I w tym wypadku KO dotrzymuje słowa. 

Za obecnych rządów rozpoczęła się walka z Kościołem, religią. Donald Tusk powierzył wychowanie dzieci i młodzieży lewaczce Barbarze Nowackiej, która dobrała sobie do wspaniałego kierownictwa Katarzynę Lubnauer i Joannę Muchę. Wszystkie o zdecydowanych poglądach lewicowych krzewią teraz po szkołach antywiedzę.

Najbardziej ucierpią na tym lekcje religii, które zostały sprowadzone do takiego poziomu, że zarówno uczniowie, jak i ich rodzice wkrótce uznają, że szkoda na nie czasu. Jakie bowiem można wyciągnąć korzyści z przedmiotu, który jest dostępny raz w tygodniu w łączonych wiekowo klasach?

Po siedmiu miesiącach aresztu wyszedł na wolność za kaucją ks. Michał Olszewski i dwie urzędniczki z resortu sprawiedliwości. Przez przeszło pół roku trzymało się w areszcie ludzi i traktowało jako groźnych przestępców, którym postawiono jakieś zarzuty natury przekroczenia uprawnień urzędniczych. Stosowano wobec nich tortury, upokarzając, obdzierając z godności, a ks. Michałowi przyznano niezbędną na jego dolegliwości dietę jedynie przez dwa dni w tygodniu.

Aresztowani podkreślają, że tylko dzięki żarliwej modlitwie i wsparciu modlitewnemu ludzi udało im się przetrwać ten trudny czas. Teraz oszalałe z nienawiści media do woli opluwają ks. Olszewskiego, nazywają go salcesonowym kapłanem i kpią, że na jego głowie nie widać śladów korony cierniowej.

Nie rozumiem, że nie prostuje się tej absurdalnej tezy, iż ksiądz jako egzorcysta wyrzucał demony salcesonem. Wystarczy pogrzebać w Internecie i dowiedzieć się, jak to wyglądało. Otóż podczas egzorcyzmów opętana kobieta nie mogła uwierzyć, że została wyzwolona ze złego ducha. Była wegetarianką, która czuła wstręt do mięsa. Prosiła, aby przyniesiono jej jakieś mięso. W lodowce był jedynie salceson i ona zjadła go, czując się wyzwoloną. Nikt nikogo nie egzorcyzmował salcesonem, ale ośmieszająca narracja poszła wśród ludzi i żyje swoim życiem.

Kolejna arena walki z Kościołem to próba zdejmowania krzyży z miejsc publicznych. Chciał ją wprowadzić w życie prezydent Warszawy, ale po pewnym czasie jak na razie się z niej wycofał.

W szeregach koalicji coś się majstruje przy wigilii, która ma być dniem wolnym od pracy, ale z powodów gospodarczych myśli się o zabraniu dnia wolnego 6 stycznia w Święto Trzech Króli. Od lat podczas tego święta odbywają się korowody, w których uczestniczą całe rodziny z małymi dziećmi. To się widocznie lewakom nie podoba. Co innego gdyby to były parady gejowskie, tęczowe, ale chrześcijańskie świętowanie umieszcza nas w ciemnogrodzie.

Obecnie wszelkie przejawy życia religijnego pewną warstwę społeczeństwa drażnią. W Poznaniu od niepamiętnych czasów nikomu nie przeszkadzało bicie dzwonów kościelnych. Aż do teraz. Mieszkańców okolic kościoła NMP Matki Kościoła złożyli do władz miasta skargę, że dzwony kościelne biją zbyt głośno i drażnią mieszkańców. Urzędnicy przeprowadzili badanie głośności i ustalili, że od tej pory ks. proboszcz musi ustawić dzwony ciszej i przeprowadzać regularne kontrole głośności. Musi te kontrole raportować do urzędu miasta.

W Dzierżoniowie w parafii pw. Chrystusa Króla wydano zakaz używania nagłośnienia podczas Apelu Jasnogórskiego. Zakaz ten obejmuje tereny zabudowane miasta, Za złamanie przepisu grozi areszt lub kara finansowa. Już kilkadziesiąt lat te nagłośnienia nikomu nie przeszkadzały. Teraz lewackie środowiska nabrały wiatr w żagle i zaczęły swoją działalność. W odpowiedzi na ten zakaz wierni zaczęli się gromadzić o 21 na modlitwę pod Krzyżem Milenijnym.

Już od jakiegoś czasu kościoły stały się obiektem różnych ekscesów. Warto przypomnieć sobie działania aktywistek spod znaku błyskawicy, które zakłócały porządek Mszy św. , nawoływania Marty Lempart, aby ruszyć na kościoły.

Przypominają się słowa prymasa Stefana Wyszyńskiego, że aby zniszczyć naród najpierw wezmą się za kościoły. I tak się teraz dzieje.

Niestety ze strony hierarchów kościelnych panuje cisza. Nikt się nie ujął za ks. Olszewskim. Przez tyle miesięcy nie wydano zalecenia, aby podczas Mszy św. modlić się za osadzonych w areszcie, domagać się godnego ich traktowania. Niestety naród nie ma żadnego oparcia wśród hierarchów Kościoła. Takie czasy opanowane przez bylejakość.

Iwona Galińska
https://prawy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gdzie Rzym a gdzie Krym? Sprawa Gruzji.

Dwie rzeczy, sytuacje, zjawiska, miejsca nie mające ze sobą nic wspólnego. W cytowanej sentencji Rzym jest nazwą karczmy, w której Mefistofe...