Amerykańscy aktywiści Black Live Matter chcieli zrobić męczennika z kolejnego bandyty, jednak na szczęście Policja nauczona wcześniejszymi doświadczeniami od razu udostępniła nagranie z kamer osobistych interweniujących policjantów.
Aktywiści Black Live Matter znowu próbowali zrobić z patologicznego furiata swojego, kolejnego męczennika. I jeszcze chcieli to zrobić tuż przed wyborami prezydenckimi.
Gdyby im się udało, to po raz kolejny Stany Zjednoczone mogłyby zapłonąć. Jednak niestety dla lewackiego elektoratu i na szczęście dla wszystkich normalnych Amerykanów policja z hrabstwa Charlotte stanu Floryda, nauczona wcześniejszymi doświadczeniami od razu udostępniła nagranie z kamer osobistych interweniujących policjantów. I zapis z kamer był porażający.
Gdy ktoś nie ma podstawowego instynktu samozachowawczego…
Cała sytuacja była dość typowa. Naćpany nieznanymi środkami (takim coktailem wieloowocowym wśród narkotyków) osobnik nie rozumie prostych poleceń wydawanych przez policjanta. Później okazuje się odporny na rażenie taserem (biorąc pod uwagę co miał we krwi, to nic mniejszego, niż armata, czy miotacz ognia nie mogło go zatrzymać).
Ani nietykalny ani kuloodporny
Inni oglądający nagranie interwencji zauważyli, że ów policjant wyszkolenie bojowe miał na poziomie pani oficer Wojska Polskiego, co od lat nie chodzi na WF i strzelanie i że tylko cudem nie zabił czterech ludzi i tego osobnika na dokładkę.
Jeszcze inni wskazywali, że amerykańscy ciemnoskórzy po śmierci George’a Floyda i rozróbach lewaków z Black Live Matter uwierzyli, że już są nietykalni i biały gliniarz ma przed nimi tylko klękać (konkretnie ma klękać przed nimi, a nie na nich).
Zdzisław Markowski
https://prawy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz