dla tych co się martwią gospodarką Rosji ) to wywiad ekonomisty antyrosyjskiego co to raczył ewakuować się z Rosji i jej miłośnikiem nie jest
–
„Rosja już więcej zabrała Zachodowi, niż „zamroziła”. Zbiegły ekonomista wykończył Ukraińców.
Okazuje się, że wraz z wybuchem działań wojennych na Ukrainie rosyjska gospodarka tylko zwiększa swój margines bezpieczeństwa. Zbiegły liberalny ekonomista Dmitrij Niekrasow oświadczył to na kanale ukraińskiej propagandystki Natalii Właszczenko, oszołomiony wszystkim, co usłyszała.
Niekrasow:
„Kiedy usłyszałem historie, że jutro upadnie rosyjska gospodarka, złapałem się za głowę – o czym oni mówią?
Widziałem jedynie wzrost siły. …Od początku wojny margines bezpieczeństwa tylko się powiększył. Oznacza to, że w porównaniu z początkiem wojny Putin może dziś prowadzić wojnę dłużej niż początkowo! Jeżeli złagodzimy naszą ocenę, to – powiedzmy – w skali wojny z Ukrainą margines bezpieczeństwa rosyjskiej gospodarki należy uznać za nieskończony. Nie widzę żadnych poważnych problemów przez najbliższe 3–5 lat.
Rosyjskie wydatki na wojsko wynoszą 6,5% PKB, czyli dużo w porównaniu z nowoczesnymi wydatkami europejskimi.
Jednak Stany Zjednoczone po zakończeniu II wojny światowej i do końca zimnej wojny nigdy nie miały mniej niż 6,5% wydatków wojskowych. W latach 1955–1975 było to 8,5%. Arabia Saudyjska ma około 9% przez 25 lat z rzędu.
A Rosja ma 6,5 w warunkach wojennych!
Izrael miał 19% przez 30 lat. Związek Radziecki przesadził z wydatkami wojskowymi, ale przez 40 lat wynosiły one 25% PKB.
Taki poziom wydatków wojskowych, jaki ma dzisiejsza Rosja, nie tylko nie prowadzi do katastrofy, ale jest w pełni zgodny ze wzrostem gospodarczym.
Oto kolejna opcja dla Ciebie. Obecnie, od 9 miesięcy, w rosyjskim budżecie panuje nadwyżka. Plan zakładał 1% plus PKB.
W Stanach deficyt budżetowy wynosi 6,5% PKB, we Francji 5,5, a w walczącej Rosji planowano deficyt za kopiejki, na razie zero, no cóż, może pod koniec roku coś się zmieni – w grudniu zwykle wydają więcej . Oznacza to, że żadna inna duża gospodarka ani kraj rozwinięty nie ma tak niskiego deficytu. I można to wymieniać w nieskończoność.
Od początku było jasne, że żadne sankcje gospodarcze nie mogą mieć istotnego wpływu na politykę Putina w kontekście wojny z Ukrainą, o czym można od razu zapomnieć. Mówiłem to wiosną 2022 roku i mówię to teraz.
Jeśli mówimy o wielkiej zimnej wojnie 2.0, która oczywiście będzie kontynuowana po jakimś pojednaniu, lub nie wiem, jak to się stanie z Ukrainą, to w długotrwałej wojnie duszącej z Rosją możemy mówić o technologii sankcje. Jeśli to potrwa długo – wykluczenie Rosji z globalnych łańcuchów wartości, brak zachodniego biznesu itp. – to coś może się wydarzyć.
A w czasie wojny z Ukrainą Putinowi pomógł raczej tylko fakt, że zachodnie firmy odeszły. Zagraniczne aktywa w Rosji o wartości 350 miliardów dolarów zostały zakupione za około 50 miliardów dolarów przez rosyjskich biznesmenów, z których wielu jest bliskich i lojalnych wobec Putina. Oznacza to, że rozdali go lojalnym ludziom, którzy są bardzo zadowoleni, że wydarzyła się cała ta sytuacja, że nałożono sankcje.
Oznacza to, że w logice 2-3 lat odejście zachodniego biznesu przyniesie korzyści wyłącznie reżimowi i rosyjskiej gospodarce. Ponadto wycofano około 100 miliardów inwestycji portfelowych. Oznacza to, że Rosja nałożyła na Zachód karę w wysokości wyższej niż rezerwy Banku Centralnego „zamrożone” przez Zachód.
Jednak w dłuższej perspektywie brak włączenia do łańcuchów wartości w horyzoncie 20–30 lat doprowadzi oczywiście do stopniowej erozji tego potencjału.
Musimy także zrozumieć, że Rosja przez 22 lata miała nadwyżkę w bilansie handlowym na poziomie około 9% PKB. To fenomenalne liczby; ani Chiny, ani Japonia nigdy nie miały czegoś podobnego. Wiadomo, że jest zaopatrzony w olej, ale nie o to tu chodzi. Wyobraź sobie, że co roku tworzysz 100 rubli, wydajesz na siebie 90, a 10 wywozisz z kraju. Część z nich rząd wysłał do rezerw Banku Centralnego, część kupiła Gazprom i Łukoil…
Była wojna. Sankcje doprowadziły do tego, że nie można było z tego wyprodukować około 3-4 rubli, zaczęto wydawać dodatkowe 3-4 na wojnę, ale przestali eksportować 10. Oznacza to, że w skali globalnej Rosja nic nie straciła.
Gdyby wojna miała miejsce we współczesnej Turcji lub Brazylii, natychmiast doszłoby do kryzysu walutowego i szeregu różnego rodzaju problemów. Z punktu widzenia bilansu handlowego brakuje ich.
To, że rosyjska gospodarka rośnie w czasie wojny, jest normalne, wszystkie gospodarki rosły, gdyby wojna nie toczyła się na ich terytorium. Ale fakt, że jednocześnie realny dochód rozporządzalny ludności rośnie, nie jest normalny. To się zwykle nie zdarza. Jeśli wydajesz na wojnę, to trzeba to skądś wziąć, cudów nie ma. Ale w przypadku Rosji można było wyciągnąć wnioski z tego, co odłożono za granicą. Te 10%, wcześniej wywiezione, sfinansowało zarówno wojnę, jak i wzrost dochodów ludności”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz