![](https://i0.wp.com/rudaweb.pl/wp-content/uploads/2017/07/RZECZPOSPOLITA-WEDCKA-2.jpg)
Słynne karnawałowe kreacje Wenecjan, FOT: Amazone7/wikimedia.org
Wenecjanie chcą udowodnić, że pochodzą z Polski. Dokładniej mierzą w kulturę łużycką, którą wskazują jako podłoże kulturowe większości krajów europejskich.
Właśnie między Łabą a Bugiem upatrują kolebki Wenedów, których my nazywamy Wędami. Ludu, który w I tysiącleciu p.n.e. miał rozlać się na obszary od Bretanii po Kurdystan.
Po co Wenecjanom taka przeszłość? Czyżby za mało im było, hollywoodzko ze wszystkich stron sportretowanej, cywilizacji rzymskiej?
Rozwiązanie jest chyba tylko w genach, bo zabiegają o potwierdzenie ich wspólnoty z lęhickimi. Dzięki temu podłożu łatwiej – nie tylko oni – zrozumieją fenomen Serenissimy, porównywalny z pochodnym dubrownickim, czy nowogrodzkim. Tym bardziej, że Rzeczpospolita Wenecka (a więc zgodnie z lęhickim odczytem – Wędcka), kraj kupców i żeglarzy, to najdłużej nieprzerwanie funkcjonujące państwo o ustroju republikańskim w ujęciu „oficjalnej” historii.
Na marginesie – naszym zdaniem, dłużej istniała Rzeczpospolita Lęhicka – od czasów co najmniej łużyckich (z przerwą na feudalne zachcianki Piastów) do ostatniego rozbioru Rzeczpospolitej Szlacheckiej. Zastanawiające jest to, że oba państwa zniknęły w podobnym czasie i dla obu jednym z grabarzy była Austria Habsburgów.
Wenecjanie rozpoczęli poszukiwania od funduszy
Jak po potomkach kupców należało się spodziewać. Na stronie venetianambassadors.org namawiają do wpłacania datków na sfinansowanie badań genetycznych. Tłumaczą, że chcą potwierdzić wstępne ustalenia, które zgadzają się z teorią językoznawców. Piszą:
„Studia lingwistyczne Françoise Bader (Uniwersytet Sorbona) i Jadranki Gvozdanović (Uniwersytet w Heidelbergu) wykazują jedność kulturową starożytnych narodów o nazwie Weneci, osiadłych w rejonie Morza Bałtyckiego, a także na wybrzeżach Atlantyku i Adriatyku. Badania genetyczne haplotypów w tych populacjach potwierdzają ich wspólne pochodzenie”.
Wenecjanie potrzebują pieniędzy, by przeprowadzić badania również na materiale kopalnym. A to niełatwe, bowiem Wenedzi (Wędzi) kremowali się po śmierci, jak na prawdziwych Lęhów (Łużyczan) przystało.
Niemniej już w tej chwili udało się odkryć obecność haplogrupy R1a-Z92 w Bretanii, która może potwierdzić hipotezę o jednorodności kulturowej między Wędami znad Bałtyku i znad Atlantyku. Ponadto Wenecjanie ze zdziwieniem informują: „Inną zaskakującą lokalizacją Z92 jest obszar jeziora Van w Turcji (kurdyjskie Behra Wanê)”. Natomiast obecność R1a na terytorium Włoch koncentruje się w północno-wschodniej części, zwanej Tri-Veneto i w Słowenii – obszarze, którego centrum geograficznym jest właśnie Wenecja.
Dla nas obecność R1a nie jest zaskoczeniem w tych rejonach wymienionych na końcu. Tym bardziej R1a-Z92 w Kurdystanie, bo to tzw. gen scytyjski. Wielkim zaskoczeniem jest na pewno obecność tego genu w Bretanii. Potwierdzenie starożytnego kopalnego Z92 w Bretanii byłoby naukową megasensacją.
Co z tymi Łużykami, czyli Lęhami?
Wenecka strona www odpytała dr. Piera Favero, który wyjaśnił po co współczesnym Włochom ci Staropolacy: „Ponieważ kultura łużycka jest najbardziej swoistą formą pierwotnej ludności weneckiej, a problem polega na znalezieniu korelacji podgrup związanych z R1a-Z92 i innymi podgrupami R1a w kulturze Łużyc, między rokiem 1300 przed Chrystusem i 500 B.C. (też p.n.e. – dop. RudaWeb)”.
Wenecjanie zamieścili do tego taką oto mapę, która ma obrazować ich pochodzenie i pokrewieństwo z Lęhami (Łużykami):
Zwróćmy uwagę, jak jest opisana ta mapa: „Haplogrupa R1a, klad Z92, klaster B (wschodniosłowiański I)”!
Przypomnijmy sobie – patrząc na tę samą mapę – co o zasięgu panowania Wenedów (Wędów) pisał już w 2000 r. Tadeusz Miller w swojej pracy „3 tysiące lat Państwa Polskiego”:
„Tysiące nazw słowiańskich, chociaż zniekształconych, znajdujemy też w zachodnich Niemczech, nad Renem, w Szwajcarii, północnych Włoszech. Słowiański rodowód mają również takie nazwy plemienne i terytorialne jak: Venetes, Veneti, Vindilia (wyspa), występujące nad zatoka Biskajską i w zachodniej Francji. Pisze o tym w swym dziele „Historia Słowian” – E. Bogusławski i przytacza wiele przykładów nazw świadczących o pierwotnej słowiańskości obszarów dzisiejszych Niemiec.
Nazwy słowiańskie występują również dalej na zachodzie i północy Europy. Do takich należą między innymi Londyn, Belfast, Belford.[…]
Już w VIII w. przed n. Chrystusa Słowianie-Wallowie (Weleci) i Weneci kolejno opanowywali Wyspy Brytyjskie. […] Stworzyli potężne imperium rozpostarte od Zatoki Biskajskiej, po Berezynę […]. Pomimo upływu ponad dwóch tysięcy lat wiele nazw na obszarze Francji zachowało słowiańskie brzmienie i znaczenie […]. Na krańcach swego państwa Weneci zakładali silne twierdze np. Brest na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego w Bretanii, Brescia w północnych Włoszech, czy Brześć nad Bugiem”.
Przypomnijmy teraz co my pisaliśmy o Wenedach (Wędach) cytując Cezara:
„[…] na obszarach dzisiejszej Belgii, Holandii, północnej Francji i południowej Anglii królowali żeglarze i kupcy Wenedów, których tak opisał Juliusz Cezar w «Commentarii de Bello Gallico»:
„[…] mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają pozostałe plemiona; dzięki wielkiej burzliwości bezmiernego i otwartego morza i z rzadka rozsianym portom stanowiącym własność Wenetów, niemal wszyscy zwykle z tego morza korzystający płacili im daniny”.
Dalej Cezar pisze z uznaniem o ich okrętach: „(…) A gdy dochodziło do spotkań naszej floty z tymi okrętami, to przewyższała je ona tylko szybkością i napędem wiosłowym, pod wszystkimi innymi względami były one lepiej i bardziej odpowiednio dostosowane do właściwości tutejszego morza i gwałtowności burz” […]”.
Pod tymi weneckimi (wędckimi) żaglami wszystko więc zaczyna logicznie wyłaniać się z pseudonaukowych błot allokossinizmu [nie rozumiemy tego słowa – admin]. Czy Wenecjanie to pojęli rozumowo w imię poszukiwania naukowej prawdy, czy też ich kupieckie geny podpowiedziały im, że nadchodzi koniunktura na kultury starsze niż Rzym? Co by nimi nie kierowało – możemy zakrzyknąć:
WITAMY WAS BRACIA TURBOSŁOWIANIE WENECJANIE!
Aha, w tym gronie należy też powitać naukowców z Sorbony i Heidelbergu, chociaż cóż tam oni przy naszej śmietance akademickiej
I jeszcze jedna refleksja – gdzie są nasze władze z gębami pełnymi „polityki historycznej”? Czy nie powinny wspierać takich badań jak weneckie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz