Od kilku dni jestem od wrażeniem przedstawienia w teatrze telewizji publicznej. Była to „Wizyta starszej Pani” Fryderyka Durrenmatta.
Jak przez mgłę pamiętam przedstawienie tej sztuki sprzed kilkudziesięciu lat z Barbarą Krafftówną i Henrykiem Borowskim w rolach głównych.
Byłem za młody, a tym samym za głupi, żeby wówczas zrozumieć sens „Wizyty starszej pani”. Teraz ten sens stał się dla mnie tyle samo jasny, co i tragiczny. Zatem krótko przedstawię treść sztuki, która bardzo pasuje – a jakże – do sytuacji politycznej, w jakiej teraz znalazła się Polska.
Oto do pewnego miasteczka przybywa starsza pani, która przed wielu laty, skrzywdzona i upokorzona, wyjechała z tego miasteczka, a teraz wróciła, by się zemścić. Jej zemsta jest wyrafinowana i okrutna. Wykupiła wszystkie przedsiębiorstwa, które utrzymywały miasteczko. W zasadzie świadomie doprowadziła je do bankructwa.
Gdy nieświadome tego władze miasteczka dowiedziały się, że dawna mieszkanka ma je odwiedzić, zaczęły liczyć, że miliarderka ich uratuje i zainwestuje ogromne kwoty. Miliarderka owszem, obiecała ogromne pieniądze, ale pod warunkiem, że społeczność miasteczka zabije zacnego obywatela, który przed laty najbardziej ją skrzywdził. Po prostu przekupiła prawie wszystkich, a presja społeczności doprowadziła do pogodzenia się owego zacnego obywatela z tym, że powinien zostać zabity i zostaje zabity.
W miasteczku, jego władzach, mieszkańcach oraz zacnym obywatelu, który ma być zabity dostrzegłem Polskę w Unii Europejskiej.
Unia Europejska znalazła się w sytuacji bankruta, który liczy, że ktoś go uratuje. Wiadomo już, że musi liczyć na czyjąś łaskę i będzie musiała zgodzić się na zamordowanie kogoś ze swoich zacnych mieszkańców. Nie chodzi tu o Ukrainę, bo ta bardziej przypomina jedno z przedsiębiorstw doprowadzonych do bankructwa. To będzie ktoś, kto najlepiej nadaje się na obiekt zemsty.
W konflikcie UE – Rosja nikt lepiej nie nadaje się na obiekt zemsty niż Polska. Już kiedyś pisałem, że Polska idealnie nadaje się na obiekt agresji Rosji. Jest dostatecznie duża i jednocześnie słaba, a rządzący prowadzą beznadziejnie głupią rusofobiczną politykę, żeby Rosjanie mieli łatwy tryumf.
Jestem pewien, że państwa przewodzące UE oraz Wielka Brytania, jeśli Rosja naciśnie dostatecznie mocno, to się dadzą jej zastraszyć i przekupić, jak władze i społeczność miasteczka w sztuce Durrenmatta.
A jakby miało wyglądać zamordowanie zacnego obywatela? To proste. Wyśle się Polskę na wojnę z Rosją. Sposoby na to mogą być różne. Najgorsze, że rządzący w Polsce, niczym ów zacny obywatel, już są przekonani, iż udział w wojnie jest nieuchronny.
Nie mam pewności kto będzie starszą panią, która nas odwiedzi. Na pierwszy rzut oka powinni to być Rosjanie. Mają aż nadto powodów do zemsty. Są w stanie przekupić zachodnią Europę i przekonać jej elity, żeby odpuściły Polskę. Być może będą w stanie przekonać o tym samym Donalda Trumpa. Kurdowie i władze Afganistanu wspierane swego czasu przez Zachód, aż za dobrze wiedzą, jak Amerykanie potrafią z dnia na dzień porzucić swoich sojuszników. Zatem starsza pani prawdopodobnie nadejdzie z Kremla. Jednak niekoniecznie.
Paradoksalnie starsza pani może już u nas jest i żeby zamordować zacnego obywatela wystarczy, że zabierze stąd to, co niby dała, żeby zacny obywatel czuł się bezpiecznie. Zacny obywatel nie dopuszcza myśli, iż starsza pani ma go gdzieś i myśli wyłącznie o zabezpieczeniu swoich interesów.
Na razie nie mieści mi się to w głowie, ale z drugiej strony nie mogę tego wykluczyć, że Amerykanie pozwolą Rosjanom przywrócić w Europie wpływy z czasów ZSRS za cenę zerwania z Chinami. Ostatecznie sojusz z Chinami to dla Rosjan małżeństwo z rozsądku, które im ciąży i tak naprawdę Chin się boją, bo te im realnie zagrażają. Na przykład Amerykanie nie mają względem Rosjan roszczeń terytorialnych, a Chiny tak.
W sumie rysuje się kilka dość realnych scenariuszy fatalnego rozwoju wydarzeń dla Polski. Niestety, trudno sobie wyobrazić te dobre scenariusze. Międzypaństwowa koniunktura polityczna dla Polski bardzo się popsuła. Wizyta jakiejś starszej pani wydaje mi się nieuchronna. Niedobrze.
Andrzej Szlęzak
https://myslpolska.info