Współcześnie, chyba zasłużenie, ma opinię najwybitniejszego rosyjskiego myśliciela. Politycznego filozofa, doktrynera w znaczeniu osoby rozstrzygającej o wzajemnych związkach świata władzy, instytucji oraz cywilizacji.
Wizjonera widzącego ścisłe powiązanie przeszłości z rysującą się przyszłością; nawiązującego do wielkich rosyjskich tradycji, widzenia spraw Moskwy w łączności z kluczowymi zagadnieniami ludzkości.
Wychodzi on ze słusznego – jak się wydaje – założenia, że współczesność to istotne gruzowisko różnych ideologicznych gmachów, które – mimo swojej pyszałkowatości – nie wytrzymały próby czasu. Tak – jego zdaniem – upadły wszystkie całościowe doktryny, pretendujące do stworzenia omnipotentnego obrazu rzeczywistości, a więc: socjalizm, faszyzm oraz liberalizm.
Nie ukrywa też , iż nowy gmach należy postawić, wybierając na budowę wszystko to, co ma dla przyszłości jakąś przydatność. Stąd wołanie o tak zwaną czwartą drogę, którą zwie eurazjanizmem. Uważa również – tak należy przyjąć – że jest to kierunek, którym winna podążać Rosja.
Stąd płynie szereg recept. Mimo wielkiej erudycji i głębokości spojrzenia, w jego myślach można dostrzec osobistą skromność. Chce bowiem nowe urządzenie świata zbudować z materiału, który w świecie myśli już jest. Wprawdzie w stanie dewastacji, ale jednak, pozostającej do naszej dyspozycji. Buszuje zatem na rumowisku, z którego sprawnym duchowym okiem wyciąga to co zachowało jakiś choćby cząstkowy walor.
Czwarta droga nie jest doktryną, czy choćby zbiorem myśli rzuconym w kierunku bliżej nieokreślonego odbiorcy. Jest receptą dla Rusi, lekiem mającym ją uratować, podźwignąć i umiejscowić na samym szczycie ludzkich cywilizacji, narodów i państw. Jednym słowem jest to projekt na wskroś imperialny, mający konkretnego adresata.
Widzimy więc, że Dugin myśli o Rosji, dla której poszukuje najlepszego rozwiązania, by zapewnić jej trwałe i szczytowe miejsce wśród nacji świata. Sądząc przy tym, że motorem winna być szersza idea – nie zaś wielkoruski nacjonalizm. Na to należy zwrócić uwagę. Rozumie więc on, iż sama naga mocarstwowa myśl i wspierająca ją świetnie wyposażona i doskonała armia, a także rozwój gospodarczy – to daleko za mało, by utrwalić swą światową pozycję jednego z kluczowych decydentów. Potrzebne jeszcze jest silne poczucie pełnionej misji, a zatem wiara w przeznaczenie.
[Tak wlaśnie jak USA: od dawna ma doskonałą armię i gospodarkę, oraz poczucie pełnionej misji: rozwalanie w gruzy struktur państwowych innych krajów oraz zabijanie cywilów – admin]
Aleksander Dugin rozumie, że liberalny ekonomizm Anglosasów, wybujały szowinizm Niemców, lewicowa utopia, którą może sprowadzić do swoistej czwartej odmiany judaizmu – to były doktryny ułomne, fałszywe, a przede wszystkim źle pojmujące najgłębszą istotę człowieka.
Rosja, będąca sama w sobie jednocześnie i cywilizacją, w gruncie rzeczy unikalną oraz kontynentem jest powołana, by na tych zgliszczach idei i imperiów zaproponować nowe otwarcie. Tak chyba w swej najgłębszej warstwie należy czytać myśli, które proponuje nam Dugin.
Problemem otwartym pozostaje natomiast pytanie: czy rzeczywiście zarysowana przez niego koncepcja jest wystarczająca i pełna? Czy czasem czegoś jej nie brakuje? Osobiście sądzę, że jest w zbyt znikomym stopniu oparta na odrodzeniu prawosławia i konieczności wskazania nań, jako na kluczowy filar całej koncepcji? Jednak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz