poniedziałek, 28 października 2019

Zieloni Khmerzy w natarciu

Obserwując obecne paroksyzmy związane z walką z zagrożeniem klimatycznym nie sposób zadać sobie pytania skąd to się wzięło i jaka jest tego istota. Wielu zwraca uwagę, że tego rodzaju nagłe wybuchy społecznego aktywizmu, graniczące wprost z histerią, i obejmujące głównie ludzi młodych, wręcz dzieci, zdarzały się już w historii.

Madryt
Madryt
Tu wspomina się średniowieczną tzw. krucjatę dziecięcą, kiedy to dwunastoletni pastuszek, Stefan z Cloyes, przekonany, że tylko dzieci są w stanie wyzwolić Ziemię Świętą, zgromadził wokół siebie tysiące dzieci i poprowadził je na wyprawę, przed którą morze miało się rozstąpić i umożliwiać dotarcie suchą stopą do Palestyny.
To silne przekonanie się jednak nie zmaterializowało i ostatecznie uczestnicy poginęli, albo zostali sprzedani w niewolę Saracenom. Kogo należy uznać za winnego tych smutnych wydarzeń? Oczywiście dorosłych, którzy, przez głupotę lub niegodziwość, na to pozwolili.
Coś jakby podobnego dzieje się i dziś. Klimatyczna ekscytacja, której twarzą jest szwedzka nastolatka Greta Thunberg osiągnęła chyba apogeum. To dziecko, dotknięte zaburzeniami określanymi chorobą Aspergera, zamiast chodzić do szkoły i doświadczać odpowiedniej opieki, uczestniczy w jakichś międzynarodowych imprezach, gdzie jest ona przedstawiana jako osoba natchniona i namaszczona dla zbawienia naszej planety.
W każdym normalnym kraju kres temu szaleństwu położyłyby szybko władze, które przecież nie powinny tolerować tego by dziecko w tym wieku nie chodziło do szkoły. Odpowiedzialność za to ponieśliby rodzice i tak by się sprawa zakończyła.
W tym przepadku tak się nie dzieje i to szaleństwo trwa, choć koniec i tak nastąpi. Dla mnie jest to wzbudzające odrazę wykorzystywanie dzieci dla jakichś celów mających na względzie przeformatowanie obecnego świata zgodnie z zamysłem pewnych kręgów, na których czele, jak wielu uważa, stoi George Soros.
Należy także wskazać na inne, bliższe obecnym czasom, przykłady wykorzystywania dzieci w akcji ideologicznej i wywrotowej. Takim prototypem może być ruch Czerwonych Khmerów, gdzie także bazowano na wykorzystywaniu ludzi młodych i nastolatków, nie będących w stanie właściwie rozeznać ani skutków swoich czynów, ani ocenić ich pod względem moralnym, ani także uniknąć i obronić się przed manipulacją, jakiej zostali poddani przez wytrawnych i świadomych swoich celów przywódców, z których najważniejsi zostali wyedukowani na paryskiej Sorbonie.
Ktoś mógłby się na to obruszyć mówiąc , że przecież ci walczący z klimatem chcą zbawić planetę, a Czerwoni Khmerzy spowodowali straszną tragedię i zagładę milionów. Ale czy Khmerzy także nie chcieli naprawienia świata i uczynienia go lepszym, usuwając z niego to, co uważali za złe, czyli miast i przemysłu i zwracając się w stronę gospodarki naturalnej?
Także i ten obecny ruch walki z ociepleniem zaczyna generować bardzo niepokojące pomysły i ewoluować w niebezpieczna stronę. Niejaki Philip Botström, przewodniczący młodzieżówki socjaldemokratów w Szwecji chce zakazania ruchu lotniczego w tym kraju.
[Botström nosi szwedzkie nazwisko, ale jest, jakby to powiedzieć… ciemny na japie – admin]
Wśród aktywistów zaliczających się do Zielonego Anarchizmu nie brak wezwań i także działań nie stroniących od przemocy.
Bardzo niepokojące jest to, że przedstawia się ludzi, ich samą obecność, jako zagrożenie dla planety. Czym to się może skończyć, nietrudno przewidzieć. Niektórzy wzywają do nieposiadania dzieci, ale są też bardziej radykalne, wprost szalone, pomysły. Szwedzki profesor ekonomii biznesu, Magnus Söderlund, zasugerował, że ratunkiem dla planety może być jedzenie mięsa ludzi.
Inni, zainspirowani takimi pomysłami, idą jeszcze dalej, i jak doniosły media, na spotkaniu w USA ze znana kongresmenką Aleksandrią Ocasio-Cortez, jakaś aktywistka wołała, że „mamy zbyt wielu ludzi i zbyt wiele zanieczyszczeń, zatem musimy pozbyć się dzieci. Musimy jeść dzieci„.
Ponoć była to prowokacja, ale innych uczestników to nie zbulwersowało, co wskazuje, że zbyt to już nie odbiega od tego co oni sami myślą
Wszystko to razem skłania mnie do nazwania tego ruchu Zielonymi Khmerami. Do czego oni będą zdolni, jeszcze nie wiadomo. Jakie szkody, i czy tylko materialne, spowoduje ta ich żarliwość w walce o klimat, także trudno ocenić. Być może wypali się to wszystko w tych napadach szaleństwa i głupoty. Być może straty poniosą tylko te kraje, gdzie to jest to promowane przez władze.
Nie zmienia to oczywiście faktu, że ekologia to jest ważna kwestia i należy dbać o zasoby Ziemi, szanować je i oszczędzać. Ale trzeba to czynić rozumnie i przezornie, gdyż inaczej można bardziej zaszkodzić niż pomóc.
Stanisław Lewicki
Fot. Wikipedia Commons
http://mysl-polska.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...