piątek, 1 listopada 2019

Czy pobożność ludowa uratuje Kościół, a więc i świat?


Czy to właśnie ta powszechna kiedyś, obecnie wydaje się zanikająca, zagłuszana, zastępowana wszechogarniającą nas rozrywką (zapowiadaną zresztą w La Salette), ta bardzo jednak bliska naszej naturze pobożność ludowa, uratuje Kościół a więc i świat?
My współcześni Polscy, zagonieni obecnie chyba już do granic, nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielkie bogactwo i siła mieszczą się w tradycji naszej polskiej pobożności ludowej, której ślady możemy znaleźć jeszcze w każdym zakątku naszej Ojczyzny..
To właśnie te kapliczki, krzyże, figury świętych na cokołach, rzeźby ludowe, itd., nie tylko te przydrożne, ale pieczołowicie z wielką miłością do Pana Boga, lokowane kiedyś w polach, pod drzewami w zagajnikach, przy polnych i leśnych ścieżkach i drogach, świadczą dzisiaj o tej wielkiej kiedyś pobożności ludowej, na którą przecież jako główne źródło budowania swojej pobożności, powoływał się przy każdej okazji nasz Papież Jan Paweł II.
Nie ulega wątpliwości, że to właśnie tej pobożności ludowej, zawdzięczamy orędownictwo za nami u Pana Boga wielu naszych Świętych, ze Św Siostrą Faustyną na czele.
Ona sama, pochodząca spod łęczyckiej wsi , wielokrotnie powoływała się na tą otaczającą jej dzieciństwo i dorastanie, pobożność jej otoczenia z rodziną na czele. Chociaż wtedy nie nazywano jeszcze, tej przecież zwykłej codzienności z Panem Bogiem, pobożnością ludową.
Po prostu, życie codzienne było niemal doskonale zharmonizowane z Rokiem liturgicznym oraz Tradycją Kościoła.
Nie dopuszczano wtedy dyspensy od np. nabożeństw majowych czy październikowych, różańcowych, ale także od zakazu zabaw w Wieki Post czy Adwent.
Wiara ówczesnych naszych rodaków była tak wielka, że całe przysiółki czy wioski wędrowały na Msze Św nieraz kilkanaście i więcej kilometrów do najbliższego kościoła, nierzadko boso z butami w ręku, ubieranymi dopiero przed wejściem do niego.
Siejący zboże, zazwyczaj ojciec rodziny, prosił księdza o poświęcenie zboża do siewu, bo wiedział, że wyrośnie z ziemi tylko to, co Bóg pobłogosławi, na co spuści deszcz i co ogrzeje słońcem.
Więc to właśnie te kapliczki, krzyże, figury świętych na cokołach, rzeźby , obok domowych ołtarzyków, były miejscem najpierw modlitw pokutnych i błagalnych a potem także i dziękczynnych za otrzymane łaski.
Jedyny Pan Bóg wie, ile Jego łask, przy takich kapliczkach i ołtarzykach wyprosili w ten sposób dla siebie, swojej rodziny i Ojczyzny, nasi ówcześni rodacy.
Czy do Sanktuarium w Łagiewnikach spływałyby co roku tysiące świadectw od ludzi z całego świata, którzy doznali uzdrowienia duszy i ciała za wstawiennictwem Św Siostry Faustyny, gdyby kiedyś mała Halinka Kowalska nie chłonęła tej otaczającej ją pobożności ludowej jej rodzinnej wioski?
Czy więc Pan Bóg nie docenia tej wydawałoby się prostej pobożności, skoro właśnie na jej gruncie a nie żadnym innym, przekazał nam Orędzie Miłosierdzia Bożego?
W podobnym otoczeniu dorastał kiedyś mały Piotruś Natanek, dzisiaj Ksiądz Doktor habilitowany, który w swojej rodzinnej wsi Grzechynia jest tą pocztą, do której trafiają zaadresowane do nas wszystkich „Orędzia na Czasy Ostateczne które właśnie nadeszły”.. Orędzia tak samo obecnie wyśmiewane, marginalizowanie jak kiedyś Dzieło Miłosierdzia Bożego, dane nam poprzez Św Siostrę Faustynę.
Czy więc nie jest to tak, że w tym całym teraz zamęcie wokół, ale i wewnątrz Kościoła, właśnie ta prosta, ale przecież jakże szczera pobożność ludowa, będzie tą siłą na której Pan Bóg odnowi Swój Kościół a więc i świat?, tak jak to przecież zapowiadał?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Senator republikanów z Karoliny Południowej powiedział Fox News, że konflikt na Ukrainie ostatecznie dotyczy „pieniędzy”.

  Marek   MOSKWA „Ale tak naprawdę absolutnie każdy w tym kraju powinien być «zajęty»… Bo ktoś myśli, że może zapłacić 5 tys. dolarów, 10 ty...