W Belwederze kapelana nie było. Warunki polityczne nakazywały Piłsudskiemu rachować się z opinią katolicką kraju i zachować pozory, że jest w zgodzie z Kościołem. Dla tego też, a nie z innych powodów, zostałem zaproszony do Belwederu, gdzie mi zaproponowano objęcie stanowiska kapelana Naczelnego Wodza.
Prałat ks. Lasocki z Płocka, który był bardzo mnie polubił, kiedyś w przystępie dobrego humoru ostrzegał: „nie pisz, „Magiku Boży” drugiego tomu pamiętników, jeśli nie chcesz poznać głębokości glinianek warszawskich”.
Jeśli to prawda co mówi przysłowie narodowe, że kto z kim przystaje takim się staje. Jeśli prawdziwe jest inne, które mówi: „ powiedz mi z kim obcujesz a powiem ci kim jesteś”, to czytelnik od razu zrozumie kim był Piłsudski. Wyliczę bez żadnej złości i nienawiści w duszy mojej kilku stanowiących najbliższe otoczenie- przyjaciół naczelnego wodza z którymi najczęściej obcował, radził się i bezgranicznie im wierzył.
1 Podpułkownik Wieniawa Długoszewski, ateusz, apostata, ożeniony z żydówką,
2 Kazimierz Świtalski, referent prasowy, apostata, ożenił się z cudzą żoną, ateusz zdeklarowany,
3 Referenta prasowa Hubicka, ateuszka i apostatka,
4 Pułkownik Piskor, apostata ożenił się z cudzą żoną,
5 Osobisty przyjaciel Prystor, ateusz,
6 Car, szef kancelarii cywilnej, ateusz i rozpustnik,
7 Pułkownik Rydz, ateusz, socjał,
8 Maciesza, mason, ateusz,
9 Pułkownik Skotnicki, ożenił się z żoną Wieniawy,
Piłsudski uwielbiał księdza Ciepichała, dziś apostatę. Oto byli najbliżsi przyjaciele, doradcy i zausznicy Naczelnego Wodza.
Co tacy ludzi mogli dobrego zrobić? Czy mogli Go informować należycie?
katolicki kapelan protestanta marszałka Piłsudskiego Ks. Marian Tokarzewski. Wspomnienia z Belwederu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz