poniedziałek, 2 marca 2020

USA próbują organizować ruch eurosceptyczny w Europie Zachodniej

Ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher broni Polski przed UE i zapewnia, że Amerykanie odczuwają do Polski ogromną sympatię. Jej zdaniem zarzuty rzekomego łamania praworządności w Polsce są przesadne, bo Bruksela boi się rosnącej pozycji Polski.

Pani Georgette Mosbacher w wywiadzie dla „Super Expressu” oświadczyła, że „osobiście uważa, iż sprawa praworządności w Polsce jest silnie upolityczniona i Unia Europejska nie stroni od używania tej kwestii do osiągania swoich własnych celów”. O skomentowanie tej wypowiedzi Sputnik zwrócił się do politologa i publicysty prof. Adama Wielomskiego.
Czy opinia pani ambasador nie stanowi poparcia dla tych kół w Polsce, które są siłą odśrodkową wobec Unii Europejskiej?
– Myślę, że wypowiedź pani Mosbacher zawiera pewien element merytoryczny oraz pewną ocenę polityczną. Merytoryczna jest o tyle słuszna, że, biorąc pod uwagę kształt praworządności i sądownictwa w państwach Europy Zachodniej, krytyka Polski częstokroć bywa przesadzona.
Jeśli, na przykład, w tej krytyce przoduje prezydent Macron, który sam bez wahania pałuje dziesiątki i tysiące demonstrantów, to w Polsce takich przypadków nie ma i wypowiadanie się o stanie praworządności w Polsce w jego przypadku jest głęboko nie na miejscu. Jeśli na przykład krytyką polskiego Trybunału Konstytucyjnego zajmują się politycy z państw, w których w ogóle nie istnieje Trybunał Konstytucyjny, jest to też dosyć szokujące i dziwaczne.
Rzecz druga to ocena polityczna tej wypowiedzi. Zwróćmy uwagę, przede wszystkim, że pani Mosbacher bardzo mocno zwróciła uwagę na to, że to jej prywatna opinia, a więc nie wyraża w ten sposób stanowiska Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Ale sam fakt tego stwierdzenia, oczywiście, jest znaczący, dlatego że administracja Donalda Trumpa popiera wszystkie siły odśrodkowe, antyeuropejskie w Unii Europejskiej. Donald Trump osobiście wspierał Wielką Brytanię w Brexicie.
Widać, że Stany Zjednoczone (a mam tutaj przede wszystkim na myśli Johna Boltona, wieloletniego doradcę Donalda Trumpa), próbują organizować ruch eurosceptyczny w Europie Zachodniej. Też widać, że popierane jest stanowisko Polski (nawet jeśli to nie oficjalne, tylko prywatne poparcie). Stany Zjednoczone traktują Unię Europejską jako przeciwnika, który jako całość przeciwstawia się amerykańskim żądaniom, roszczeniom, dyktatom. Dlatego też Stanom Zjednoczonym wygodniej byłoby rozmawiać z poszczególnymi państwami, a nie z Unią Europejską jako taką.
Trzeba zwrócić również uwagę, że to w Polsce okres przed wyborami prezydenckimi. Jest dla mnie oczywiste, że USA są zainteresowane reelekcją obecnego prezydenta, dlatego, że są zainteresowane rządami Prawa i Sprawiedliwości, które są nie tylko eurosceptyczne [??? – admin], ale też chętnie kupują amerykańskie uzbrojenie.
Jeszcze jeden cytat z wywiadu Georgette Mosbacher: „Polska jest dziś dużym graczem na arenie międzynarodowej. Wiem to od pierwszej chwili, kiedy przyjechałam do Warszawy. Stany Zjednoczone to wiedzą, ale wydaje mi się, że w stolicach Zachodniej Europy jeszcze tego nie rozumieją” – ocenia pani ambasador. Dziennik Gazeta Prawna opatrzył wiadomość o wywiadzie pani ambasador w tytuł „Mosbacher broni Polski przed Unią Europejską”. Czyżby było aż tak źle na linii Polska – Unia Europejska, że Polska potrzebuje już obrony zza oceanu?
– Wydaje mi się, że nie jest tak źle, żeby potrzebna była obrona zza oceanu. Ja traktuję to przede wszystkim w kategoriach nieoficjalnego poparcia Stanów Zjednoczonych dla obecnego prezydenta, dla partii rządzącej. Ale zwracam uwagę, że nawet ta wypowiedź jest bardzo charakterystyczna. Mosbacher na pewno zauważyła, że polska klasa polityczna jest mocno zakompleksiona, w związku z czym tak zwane „klepanie po plecach”, pokazywanie, jacy jesteście wielcy, wspaniali, że was doceniają, robi w Polsce bardzo silne wrażenie na tejże zakompleksionej klasie politycznej.
Jak Pan profesor w ogóle ocenia sytuację na linii Warszawa – Bruksela?
– Bruksela przede wszystkim stara się używać argumentacji natury prawnej, prawdopodobnie możliwa jest jakaś argumentacja natury ekonomicznej, po to, aby zmusić w tej chwili Polskę do pozostania w strukturach europejskich i zachowania postawy proeuropejskiej. Oczywiście, Bruksela stawia na inne siły polityczne niż USA. Czyli nie na Prawo i Sprawiedliwość, tylko raczej na Koalicję Obywatelską czy też na siły związane z SLD.
Ale powiedzmy sobie szczerze, ten nacisk Brukseli nie jest na tyle silny, aby spowodować w Polsce jakieś znaczące przemiany polityczne. Odnoszę wrażenie, że Bruksela godzi się z faktem, że Europa Środkowo-Wschodnia generalnie jest zdominowana przez politykę proamerykańską. I stąd w państwach zachodnich, takich jak Niemcy czy Francja, czasami pojawiają się koncepcje przyśpieszenia integracji europejskiej w węższym kręgu państw – w tak zwanych „państwach Starej Europy”.
Więc widocznie wywiad pani ambasador nie jest dziełem przypadku?
– Uważam, że nie jest dziełem przypadku, bo mamy w maju wybory prezydenckie w Polsce. Myślę, że to jest poparcie, dosyć jasne i oczywiste. Aczkolwiek z wyraźnym zaznaczeniem, że jest to jej prywatna opinia. To oznacza, że Stany Zjednoczone liczą się z tym, że wybory prezydenckie zawsze mogą się potoczyć nie tak, jak przewidziano.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...