środa, 5 sierpnia 2020

Krwawa Środa w Olkuszu

31 lipca minęła 80-ta rocznica Krwawej Środy w Olkuszu – jednej z wielu niemieckich zbrodni przeciw ludzkości popełnionych na ziemiach polskich w pierwszym okresie okupacji hitlerowskiej.


Zbrodnia ta jest bliźniaczo podobna do zbrodni w Wawrze z 27 grudnia 1939 r. Pretekstem do zbrodni w Wawrze było zabójstwo na tle kryminalnym dwóch podoficerów Wehrmachtu.

Tak samo w Olkuszu pretekstem do mordu na 20 Polakach w dniu 16 lipca 1940 r. i akcji represyjnej w dniu 31 lipca 1940 r. stało się dla Niemców zabójstwo niemieckiego policjanta, który zginął z ręki nieznanego sprawcy, prawdopodobnie kryminalisty.

Olkusz – miasto z bogatą historią, leżące w zachodniej części Ziemi Krakowskiej – w okresie II RP należało do województwa kieleckiego. 5 września 1939 r. Olkusz zajęły wojska niemieckie. Na mocy dekretów Hitlera z 8 i 12 października 1939 r. o podziale podbitych ziem polskich wschodnia część powiatu olkuskiego została włączona do Generalnego Gubernatorstwa, natomiast zachodnią część powiatu z Olkuszem włączono do Rzeszy Niemieckiej – czyli rejencji katowickiej w Prowincji Śląsk (od 1941 r. Prowincji Górny Śląsk).

Olkusz stał się odtąd niemieckim miastem Olkusch, przemianowanym w 1941 r. na Ilkenau. Rządy w mieście objął aparat okupacyjny wsparty przez niewielką mniejszość niemiecką. Dla ludności polskiej Olkusza rozpoczął się czas bezwzględnego terroru, wymierzonego w pierwszej kolejności w miejscową inteligencję polską.

Landratem powiatu olkuskiego został Heinrich Groll, burmistrzem miasta Rudolf Skaletz, a szefem miejscowej komórki NSDAP – Karol Pokorny. Oni – obok rozbudowanego aparatu policyjnego – ponosili odpowiedzialność za germanizację miasta i terror wobec ludności polskiej. Ofiarą tego terroru padł m.in. lekarz Julian Łapiński, który jako przedstawiciel polskiej inteligencji został aresztowany i wywieziony do KL Dachau.

14 lipca 1940 r. do willi doktora Łapińskiego przy ulicy Kluczewskiej na olkuskim osiedlu Parcze wprowadził się wraz z rodziną niemiecki policjant Ernst Kaddatz. Willę nadal zamieszkiwały żona i córka Łapińskiego. Kaddatzowie zajęli pomieszczenia na parterze, gdzie kilka dni wcześniej miała miejsce próba włamania. W nocy z 15 na 16 lipca 1940 r. miał miejsce napad rabunkowy na willę Łapińskiego, podczas którego nieznany napastnik w ubraniu cywilnym zastrzelił Kaddatza, który obudzony hałasem próbował sięgnąć po służbowy pistolet. Tej samej nocy dokonano w Olkuszu jeszcze jednego napadu rabunkowego na dom prywatny, którego sprawcą był prawdopodobnie ten sam napastnik (lub napastnicy).

Przeprowadzone przez policję niemiecką dochodzenie wykluczyło, by zabójstwa Kaddatza dokonano na tle politycznym. Do takiego samego wniosku doszedł również landrat Heinrich Groll.

Sprawca napadu na willę Łapińskiego i zabójstwa Kaddatza nigdy nie został wykryty. Policja niemiecka nawet nie próbowała go specjalnie szukać. Nie wiadomo więc czy był Polakiem, a nie np. jednym z mieszkających w Olkuszu Niemców (funkcjonariuszy aparatu okupacyjnego lub miejscowych volksdeutschów), którzy przecież w przeciwieństwie do Polaków posiadali broń palną.

To jednak nie miało żadnego znaczenia dla niemieckich władz okupacyjnych. Pojawiła się dla nich świetna okazja do eskalacji terroru pod pretekstem odwetu. Dlatego już 16 lipca 1940 r. przybyła do Olkusza ekspedycja karna złożona z SS. Wszystkim przebywającym w mieście Niemcom polecono stawić się na rynku, gdzie wezwano również miejscowego lekarza Mariana Kiciarskiego. Stamtąd razem z esesmanami udali się na Parcze, gdzie w ich obecności spalono willę Łapińskiego.

W tym czasie w mieście policja niemiecka przy pomocy miejscowych volksdeutschów przeprowadziła aresztowania według przygotowanej wcześniej listy. Ujęto pięciu mężczyzn figurujących na liście. Kilku innych nie zastano w mieszkaniach, a przynajmniej jeden – ostrzeżony przez sąsiadów – uciekł. Do ujętej piątki dołączono 15 mężczyzn przywiezionych przez esesmanów z więzień policyjnych w Mysłowicach i Sosnowcu.

Tego samego dnia około godz. 20:00 wszystkich 20 zakładników rozstrzelano pod spaloną willą Łapińskiego. Wszyscy rozstrzelani byli Polakami. Znajdowali się wśród nich m.in. Jerzy Stroński – właściciel olkuskiego kina „Rosa” oraz Jerzy Strzelecki – urzędnik z Olkusza. Według relacji Mariana Kciarskiego rozstrzeliwani zachowywali się godnie. Niektórzy przed śmiercią krzyczeli „Niech żyje Polska!”.

Ciała rozstrzelanych wywieziono samochodami ciężarowymi prawdopodobnie w kierunku Trzebini, czyli terenów w znacznej mierze zalesionych. Według jednego ze świadków do przenoszenia ciał zmuszono grupę Żydów. Los tych Żydów jest nieznany, co skłania do wniosku, że musieli oni prawdopodobnie także grzebać zwłoki rozstrzelanych Polaków w nieznanym do dzisiaj miejscu, po czym prawdopodobnie również zostali zamordowani przez esesmanów.

Po egzekucji zakładników Niemcy przez dwa tygodnie nie podejmowali żadnych działań wobec mieszkańców Olkusza. Jednakże w środę 31 lipca 1940 r. po północy przybyła do Olkusza silna ekspedycja karna, w skład której wchodzili funkcjonariusze gestapo i innych formacji policji niemieckiej oraz prawdopodobnie także żołnierze Wehrmachtu. Zablokowano wyloty ulic i od godziny 2:00 zaczęto wywlekać z mieszkań mężczyzn w wieku od 15 do 55 lat – bez wyjątku Polaków i Żydów (getto w Olkuszu utworzono dopiero we wrześniu 1941 r, do tego czasu Polacy i Żydzi nie byli odseparowani).

Początkowo kazano im stać z rękoma do góry pod murami domów. W tym czasie policja niemiecka rewidowała mieszkania, przeważnie bijąc przebywających tam starców, kobiety i dzieci. Następnie zatrzymanych mężczyzn zaczęto gromadzić w różnych miejscach miasta, głównie na rynku oraz na czterech innych placach, w tym na tzw. „rynku czarnogórskim”. Ofiary legitymowano, po czym rozkazywano im położyć się twarzą do ziemi, z rękami wyciągniętymi wzdłuż ciała.

Leżących Niemcy obrzucali obelgami, kopali, bili, deptali butami po głowach i plecach. Wyjątkowo brutalnie potraktowano mężczyzn spędzonych na „rynek czarnogórski”. Najpierw zmuszono ich, by się czołgali i padali w znajdujące się tam bajora błota. Potem ustawiono ich w kolumnę, kazano maszerować i śpiewać pieśni żołnierskie. W tym czasie policjanci niemieccy bili maszerujących kolbami karabinów, bykowcami i kijami. Na przedzie kolumny Niemcy kazali nieść polską flagę, którą odnaleźli podczas rewizji na strychu jednego z domów. Niektóre ofiary zmuszano, by zanurzały się w pełnej fabrycznych ścieków rzeczce Babie, a następnie tarzały się w piachu i glinie.

Szczególnie brutalnie Niemcy znęcali się też nad olkuskimi Żydami. Nie tylko ich maltretowali, ale także kazali im dźwigać i rzucać do siebie dużych rozmiarów kamienie. Obiektem bardzo brutalnego traktowania i poniżania stał się dajan olkuskiej gminy żydowskiej – Moszek Joel Hagierman. W maltretowaniu ofiar uczestniczyli oprócz gestapowców i policjantów niemieckich także miejscowi urzędnicy niemieccy, w tym najważniejsi – landrat Groll, burmistrz Skaletz, orstgruppenleiter NSDAP Pokorny i kierownik Kasy Chorych Kriest. Zdołali oni jednak uchronić od pobicia polskich lekarzy i niektórych polskich pracowników instytucji miejskich.

Krwawa Środa pociągnęła za sobą co najmniej trzy ofiary śmiertelne. Pierwszą był Tadeusz Lupa – 25-letni Polak zatrudniony jako elektryk w olkuskim magistracie. Został zastrzelony przez Niemców, gdy usiłował uciec z placu przy Kasie Chorych. Drugą ofiarą był Żyd posiadający obywatelstwo USA o nazwisku Majer lub Isaac Miller, który zmarł po kilku dniach na skutek odniesionych tortur. Trzecią ofiarą był proboszcz olkuskiej parafii św. Andrzeja Apostoła, ks. Piotr Mączka, który zmarł 10 sierpnia 1940 r. w wyniku zadanych mu tortur.

Dwunastu najciężej skatowanych mężczyzn Niemcy wywieźli do więzienia policyjnego w Sosnowcu, gdzie prawdopodobnie zostali zamordowani. Kilkadziesiąt innych ofiar nie było w stanie wrócić do domów o własnych siłach. Ich leczenie trwało wiele miesięcy. Nie wiemy jednak ilu spośród tych wyleczonych żyło krócej na skutek okaleczenia fizycznego i psychicznego.

Krwawa Środa w Olkuszu była jednym z wielu aktów terroru hitlerowskiego podczas niemieckiej okupacji Polski. Takie akty terroru, z czasem coraz brutalniejsze, podejmowane najczęściej pod pretekstem odwetu, stały się dniem powszednim tej okupacji. Celem tego terroru było nie tylko zastraszenie ludności polskiej i obezwładnienie woli jej oporu, ale także jej stopniowa eliminacja fizyczna zgodnie z założeniami Generalnego Planu Wschodniego – opracowanego na polecenie Himmlera w 1941 r. w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy.

Podczas Krwawej Środy w Olkuszu oprawcy wykonali bogatą dokumentację fotograficzną swoich działań. Na wykonanych przez Niemców zdjęciach widać m.in. ofiary prowadzone na punkty zborne, legitymowanie zatrzymanych oraz mężczyzn leżących twarzą do ziemi na olkuskim rynku i „rynku czarnogórskim”.

Po wojnie na Zachodzie zwrócono jednak uwagę tylko na jedno zdjęcie przedstawiające maltretowanego przez policjantów niemieckich dajana Moszka Joela Hagiermana. Zdjęcie to uznano za jeden z ważniejszych dokumentów Holokaustu.

Przez długie lata poza granicami Polski panowało przekonanie, że ofiarami Krwawej Środy w Olkuszu byli wyłącznie Żydzi. Taka informacja znajdowała się m.in. na ekspozycjach muzealnych w Yad Vashem, muzeum w kibucu im. Bojowników Getta, Centrum Szymona Wiesenthala i Domu Konferencji w Wannsee. Powielano ją także w ukazujących się na Zachodzie publikacjach historycznych i edycjach źródeł, w tym m.in. w „Encyclopedia of Camps and Ghettos”, wydanej w 2012 r. przez Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie.

Pochodzący z Olkusza historyk, dr Adam Cyra, podejmował od 1993 r. interwencje w Domu Konferencji w Wannsee z prośbą o sprostowanie informacji o przebiegu Krwawej Środy. W nowej ekspozycji muzealnej otwartej na początku XXI w., a także na stronie internetowej Domu Konferencji w Wannsee, zmieniono podpisy pod zdjęciami przedstawiającymi wydarzenia olkuskie z 31 lipca 1940 r. w ten sposób, że podano, iż ofiarami akcji represyjnej padli także „nie-Żydzi”.

W 2003 r. w wyniku interwencji innego olkuskiego historyka, Krzysztofa Kocjana, zmieniono opisy pod zdjęciami z Krwawej Środy na stronie internetowej kibucu im. Bojowników Getta. Natomiast w 2006 r. – po interwencji władz Olkusza, wspartej przez Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie – opis Krwawej Środy zmodyfikował na swojej stronie internetowej również instytut Yad Vashem.

Bohdan Piętka

Myśl Polska, nr 31-32 (2-9.08.2020)
http://mysl-polska.pl

2 komentarze:

  1. Po wojnie na Zachodzie zwrócono jednak uwagę tylko na jedno zdjęcie przedstawiające maltretowanego przez policjantów niemieckich dajana Moszka Joela Hagiermana.
    _________________

    – nie przypadek, bo wyłowili unikat-perłe wsrod zwykłych plew. Trzeba im przyznac, ze maja niesamowitego nocha do wywweszenia dobrego geszeftu. Polak to by sie obalił na takim cennym podsuwanym pod nos zdjeciu, ..a nie podniosl za Chiny Ludowe..!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie żadne tam zbrodnie niemieckie, tylko nazistowskie, a poza tym przecież wiadomo, że to byli tacy sami Polacy poprzebierani w mundury niem… eee, nazistowskie jak ci, którzy rozpętali woj… eee, holokaust, napadając na radiostację w Gliwi… eee, Gleiwitz.

    OdpowiedzUsuń

Jest to moje zdanie – mogę się mylić. I tak nie pozostało nam nic innego, jak poczekać na to wydarzenie.

Praktyka światowego spisku W dniu zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA, w poniedziałek 20 stycznia, rozpoczyna się w Davos corocz...