poniedziałek, 26 października 2020

Był Schindler, był Wallenberg, ale był też ambasador Ładoś


Druga wojna światowa, o czym przekonali się uczestniczący w niej żołnierze – w pierwszym rzędzie polscy – była jak żaden inny dotychczasowy konflikt zbrojny. Natychmiast po wkroczeniu na opanowane tereny, okupant prowadził z góry zaplanowaną politykę eksterminacyjną. Niemcy byli do tych działań przygotowani niemal perfekcyjnie.

Wkraczając na tereny Rzeczypospolitej dysponowali przygotowanymi listami proskrypcyjnymi i planami działania. Na tych listach znaleźli się przedstawiciele inteligencji polskiej, księża, urzędnicy, patrioci polscy – powstańcy śląscy i wielkopolscy.

Nie były to jednak jedyne działania okupanta. W programie socjalistyczno-narodowym III Rzeszy nie przewidziano „miejsca” dla mniejszości narodowych. A w zasadzie było to miejsce szczególne – miejsce na liście do unicestwienia z mapy wpierw Europy, potem reszty świata. Na pierwszym miejscu oczywiście znaleźli się obywatele narodowości żydowskiej i to bez względu na miejsce zamieszkania. Zgodnie z ustawami rasowymi zwanymi od miejsca ich ogłoszenia norymberskimi – chodzi w nich nie tylko o Żydów, ale o wszystkich, w których żyłach płynęła „niearyjska” krew. Podlegali im zarówno mieszkańcy terenów okupowanych, jak również państw kolaborujących z III Rzeszą.

W przypadku tego narodu zostały podjęte najbardziej radykalne kroki. Pierwszym było utworzenie w każdym większym mieście wydzielonych dzielnic. Kolejnym było ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. Kolejnym było ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. Decyzje w tej sprawie zostały podjęte na konferencji w podberlińskim Wannsee. Na niej to z pragmatyzmem godnym lepszej sprawy przygotowano i zaplanowano przeprowadzenie tej akcji w najdrobniejszych szczegółach.

Jednocześnie, w czasie gdy wydawać by się mogło, że świat opanowało wyłącznie zło, znaleźli się jednak ludzie, którzy w tym świecie nie bacząc na niebezpieczeństwa i trudności, postanowili wyciągnąć do potrzebujących pomocną dłoń. Niejednokrotnie były to pojedyncze osoby. Wszyscy oni działali według zasady „kto ratuje jedno życie – ratuje ludzkość”. W Instytucie Yad Vashem znajduje się bogate archiwum świadczące o takich zachowaniach. Były wśród nich również osoby, które starały się uratować możliwie największą ilość osób. W ich przypadku było to możliwe dzięki posiadanej pozycji społecznej a także bardzo często dzięki szerokim kontaktom osobistym.

Z wielu przyczyn dopiero po wielu latach dowiadujemy się prawdy. W tej grupie znaleźli się tacy ludzie jak niemiecki przemysłowiec Oskar Schindler, który dzięki prowadzonej działalności gospodarczej, niósł pomoc wielu Żydom. Na tej liście jest również Raul Wallenberg, szwedzki [żydowski – admin] dyplomata, który jako sekretarz ambasady szwedzkiej w Budapeszcie współpracował z tamtejszą nuncjaturą papieską i Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem, uratował wielu Żydów.

[Schindler… pomagał SOBIE, a nie Żydom. Jego żona miała prawdziwe zasługi, nie on – admin]

Do tej listy należy wpisać również grupę polskich dyplomatów pracujących w ambasadzie w Bernie. Określa się ich mianem „grupy berneńskiej” lub „grupą Ładosia”, od nazwiska ówczesnego ambasadora RP w Bernie Aleksandra Ładosia, który organizował opisane wydarzenia.

Historia ta stała się znaną stosunkowo niedawno. Nawet w naszym kraju nie była ona znana. W latach powojennych było to raczej oczywiste. Członkowie tej grupy byli urzędnikami II RP a w czasie wojny działali w imieniu Rządu Londyńskiego gen. Władysława Sikorskiego.

Dlatego z dużym zainteresowaniem należy przyjąć najnowszą pozycję opublikowaną wspólnie przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pierwszymi, którzy zainteresowali się tą historią byli pracownicy ambasady polskiej w Bernie, działający pod kierunkiem ambasadora Jakuba Kumocha. Wsparcia w tych działaniach udzieliło Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ich starania doprowadziły do przekazaniach tych archiwaliów do zasobu Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Obecnie prowadzone są starania zmierzające do przejęcia pozostałej części archiwaliów.

Swoją narrację autorka rozpoczyna w 1939 roku. Bez naświetlenia sytuacji międzynarodowej zaistniałej po 1 września 1939 r. przeprowadzony wywód historyczny nie byłby do końca zrozumiały. Wybuch wojny stanowi fundamentalny element tej historii. Stał się on przełomem w stosunkach międzynarodowych. W oświadczeniu niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z września 1939 r. stwierdza, że Państwo Polskie przestało istnieć. Jednocześnie stwierdziło, że odtworzony Rząd Emigracyjny nie ma faktycznego znaczenia.

Działalność polskich dyplomatów w Bernie oparła się na wypróbowanej metodzie – pozyskiwaniu paszportów państw Ameryki Łacińskiej, które wystawiano osobom pochodzenia żydowskiego. W kręgu zainteresowań grupy berneńskiej były przede wszystkim takie państwa jak Paragwaj, Peru, Salwador czy Honduras. Oczywiście działania te nie byłyby możliwe bez całego łańcucha powiązań osób dobrej woli z różnych miejsc na kontynencie europejskim. Przez biuro „konsularne” grupy Ładosia na podstawie zachowanych archiwaliów szacuje się, że liczba wystawionych paszportów zamyka się w liczbie bliskiej 8 tysięcy.

Wszystkie dokumenty dotyczące powyższych wydarzeń zostały przebadane. Efekt tej pracy znajduje się na kartach tej najnowszej publikacji. Jest to pierwsza tak kompletna prezentacja tej historii.

Podstawowym źródłem dla wywodu historycznego stało się już wymienione tutaj archiwum ambasady polskiej w Bernie. Zgodnie z zasadami rzetelnego warsztatu historycznego, autorka sięgnęła również do innych zasobów, tak polskich, jak również szwajcarskich. Dodatkowym źródłem niezbędnej wiedzy historycznej przy pracy nad tymi wydawnictwami jest zgłębienie literatury historycznej dotyczącej zagadnień II wojny światowej a szczególnie dwóch aspektów tego okresu historycznego – Holocaustu oraz działalności polskiego Rządu Emigracyjnego w Londynie. Znajomość tych zagadnień była niezbędna, by we właściwy sposób zaprezentować działania „grupy berneńskiej”.

Wywód historyczny, z którym czytelnik może zapoznać się w trakcie lektury tej książki, doprowadza nas do konkluzji, że Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Bernie działająca w neutralnym państwie otoczonym opanowaną przez zbrodniczy reżim III Rzeszy stanowiła coś w rodzaju placówki misyjnej. Naczelną zasadą tejże było niesienie wszelkiej pomocy rozproszonym po kontynencie Polakom, w tym również pochodzenia żydowskiego. Staraniami tymi objęci zostali polscy Żydzi w gettach lub ukrywający się po stronie aryjskiej. Wszystkie te działania musiały być prowadzone za wiedzą i zgodą emigracyjnego Rządu Polskiego w Londynie.

[Warto pomagać Żydom. Na ich wdzięczność zawsze można liczyć – admin]

Opublikowana książka z oczywistych względów ma charakter naukowy. Dowodzi tego zamieszczony aparat naukowy – bibliografia, przypisy, indeksy. Ma ona również charakter popularny. Porusza ona temat do chwili obecnej prawie wcale nieznany. Staje się więc książką o charakterze popularyzującym ten fragment historii Polski w czasie II wojny światowej. Nowe opracowanie historyczne nie może zadowalać wszystkich. Nie należy również uznawać jej za dzieło skończone, wyczerpujące całość zagadnienia. Niewątpliwie z czasem można spodziewać się nowych informacji, które dopełnią obrazu tych wydarzeń.

W przypadku tego nowatorskiego opracowania należy stwierdzić, że autorka otworzyła drzwi do nowych badań historycznych. Trzeba tutaj podkreślić, że zrobiła to w sposób jak najbardziej zgodny z zasadami warsztatu historycznego. Dzięki temu książka ta staje się niezwykle przyjazna dla czytelnika. Duża w tym zasługa również strony edytorskiej. Może się wydawać, że kwestie te są mało istotne dla czytelnika. Ale poprawna typograficznie książka, nawet poruszająca trudny temat staje się bardziej „strawną” dla czytelnika. I właśnie ta książka ma taki charakter. Bardzo czytelny skład zgodny z najlepszymi zasadami współczesnej typografii sprawiły, żen jest przyjazna dla czytelnika również z tego punktu widzenia.

Andrzej Kotecki

Danuta Drywa, „Poselstwo RP w Bernie. Przemilczana Historia”, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau, Warszawa – Oświęcim 2020.

Myśl Polska, nr 43-44 (26.10-1.11.2020)
http://mysl-polska.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...