Quote
Doskonałość zostaje osiągnięta wtedy, gdy niczego już nie można odjąć, a nie wtedy, gdy niczego nie można już dodać. - Antoine de Saint-Exupéry
Od mikrofal to utraty tkanki tłuszczowej
Arthur Jones był nad wyraz, jak na swój wiek, rozwiniętym dzieckiem, które przejawiało zamiłowanie do krokodyli. Zanim skończył dwanaście lat, przeczytał całą bibliotekę medyczną swojego ojca. Niewykluczone,
że doszło do tego pod wpływem otoczenia - jego rodzice, dziadek, pradziadek, a także przyrodni brat
i siostra byli lekarzami. Jego życie zaczęło się skromnie w Oklahomie, potem stal się jednak jednym z najbardziej wpływowych przedstawicieli środowiska teoretyków wychowania fizycznego. Poza tym wiele osób określało go również mianem szczególnie „gniewnego geniusza".
Jeden z protegowanych Jonesa, dr Ellington Darden, przedstawia taką oto, dość typową anegdotę:
W1970 roku Arthur zaprosił Arnolda (Schwarzeneggera) oraz Franco Golombu do Lake Helen na Florydzie. Spotkanie odbyło się tuż po zawodach Mr. Olympia. Arthur przyjechał po nich na lotnisko swoim cadillakiem.
Arnold zajął miejsce obok kierowcy, a Franco usiadł z tyłu. Między lotniskiem a drogą międzystanową jest
około dwunastu skrzyżowań ze światłami, w związku z czym co chwilę zatrzymywali się i ruszali.
Warto wiedzieć, że Arthur należał do ludzi, którzy mówią głośno i rzadko dopuszczają innych do głosu.
Tym razem jednak to Arnold nie chciał się zamknąć. Ciągle coś tam paplał po niemiecku czy po jakiemuś tam i Arthur nie potrafił go zrozumieć. To go bardzo denerwowało, więc kazał się Arnoldowi uciszyć, ale ten gadał dalej.
Arthur miał dosyć, zanim jeszcze dojechali do drogi między stanowej. Zjechał na pobocze, wysiadł z samochodu i obszedł go dookoła, po czym otworzył drzwi po stronie Arnolda, chwycił go za kołnierz koszuli i powiedział mniej więcej coś takiego: „Posłuchaj, ty sukinsynu. Jak się do cholery nie zamkniesz, to facet dwa razy starszy od ciebie spuści ci manto na oczach wszystkich kierowców na I-4. Powiedz tylko słowo".
Pięć sekund później Arnold go przeprosił i przesiadł się do tyłu. Przez następne trzy czy cztery dni zachowywał się nienagannie.
W żadnym innym stanie emocjonalnym Jones nie znajdował się tak często, jak w stanie irytacji.
Wściekał się na myśl o tym, że na każdym kroku spotyka się z głupotą przedstawicieli społeczności teoretyków wychowania fizycznego. Swój gniew wykorzystywał do tego, by osiągać to, co zdawało się mało osiągalne. Chodziło między innymi o dołożenie mistrzowi kulturystyki Caseyowi Viatorowi dodatkowych 63,21 funtów oraz o zdobycie miejsca na liście Forbes 400 poprzez założenie i sprzedaż firmy Nautilus, producenta sprzętu do ćwiczeń, której przychody w szczytowym okresie szacowano na 300 milionów dolarów rocznie.
Jones był zniecierpliwiony brakiem jasności w dziedzinach, które wymagały naukowej precyzji. W odpowiedzi na wnioski badaczy, którzy opierali się na wynikach badań mięśni prowadzonych z wykorzystaniem elektromiografii (EMG), Artur poddał podobnemu badaniu zwłoki i przy poruszaniu kończynami tej nieżyjącej osoby odnotował podobną „aktywność"... a konkretnie wewnętrzne tarcie.
Jones utyskiwał nad upływem lat:
Quote
„Zważywszy na to, ile mam teraz lat, nie należy się spodziewać, że doczekam powszechnego uznania dla naszych wysiłków. Ten moment jednak nadejdzie, ponieważ efekty naszych prac wynikają z prostych i podstawowych prac fizyki, tego nie da się negować w nieskończoność".Jones umarł 28 sierpnia 2007 roku z przyczyn naturalnych. W chwili śmierci miał osiemdziesiąt lat i był równie drażliwy jak zawsze.
Pozostawił po sobie ogromną spuściznę. Jeden z jej elementów stanowi fundament naszych dalszych rozważań. Chodzi mianowicie o koncepcję minimalnej skutecznej dawki.
Definicja minimalnej skutecznej dawki jest bardzo prosta - to najmniejsza dawka, która pozwala osiągnąć pożądany efekt.
Jones używał w tym kontekście określenia „minimalne skuteczne obciążenie", ponieważ zajmował sie niemal wyłącznie ćwiczeniami siłowymi. My jednak zajmiemy się precyzyjnym „dawkowaniem" nie tylko ćwiczeń, ale również wszystkiego, co się spożywa1.
Ilekroć dochodzi do przekroczenia minimalnej skutecznej dawki, mamy do czynienia z marnotrawstwem.
W przypadku gotowania wody minimalna skuteczna dawka wynosi 100°C (przy standardowym ciśnieniu). Wrzątek to wrzątek. Wyższa temperatura nie uczyni go „bardziej zagotowanym". Zastosowanie wyższej temperatury przełoży się jedynie na większe zużycie zasobów, które można by wykorzystać do innych, bardziej produktywnych celów.
Jeżeli w celu aktywowania melaniny wystarczy przebywać 15 minut na słońcu, wówczas owe 15 minut stanowi minimalną dawkę dla opalania. Kolejne minuty powyżej piętnastej należy uznać za zbędne, doprowadzą one co najwyżej do powstania oparzeń i zmuszą nas do rezygnacji z wizyt na plaży. W czasie tej wymuszonej przerwy (załóżmy, że trwa ona tydzień) ktoś, kto przestrzegał swojej 15-minutowej dawki, odbędzie cztery kolejne sesje opalania. Skóra tej osoby stanie się o cztery odcienie ciemniejsza, natomiast ty wrócisz do przed plażowej bladości. O, mały nieszczęśliwy manacie. Gdy w grę wchodzą uwarunkowania biologiczne, przekraczanie minimalnej skutecznej dawki może zatrzymać postępy na wiele tygodni, a nawet miesięcy.
Jeżeli chodzi o przeprojektowywanie ciała, należy uwzględnić dwie zasadnicze minimalne skuteczne dawki:
"Żeby pozbyć się nagromadzonego tłuszczu —> trzeba podjąć minimalne działania konieczne do uruchomienia reakcji kaskadowej hormonów przyczyniających się do redukcji tkanki tłuszczowej.
Żeby nabrać masy mięśniowej w większych lub mniejszych ilościach —> trzeba podjąć minimalne działania konieczne do uruchomienia lokalnego (dotyczącego konkretnych mięśni) lub systemowego (hormonalnego2) mechanizmu przyrostu mięśni
Zaskakująco łatwo jest poprzewracać klocki domina, które uruchamiają oba te procesy. Nie należy jednak tak tego komplikować.
Aktywacja lokalnego mechanizmu przyrostu dowolnej grupy mięśni (na przykład mięśni barków) może wymagać zaledwie 80-sekundowego napięcia z wykorzystaniem 25-kilogramowego obciążenia raz na siedem dni. Taki bodziec, podobnie zresztą jak owe 100°C w przypadku wrzątku, w zupełności wystarczy do aktywacji niektórych prostaglandyn, czynników transkrypcyjnych oraz różnego rodzaju skomplikowanych mechanizmów biologicznych. Co to takiego „czynniki transkrypcyjne"? Nie musisz tego wiedzieć. Tak naprawdę nie potrzebujesz żadnej wiedzy z zakresu biologii, podobnie zresztą jak nie musisz rozumieć istoty promieniowania w kuchence mikrofalowej. Wystarczy, że naci- śniesz kilka guzików we właściwej kolejności - i już.
Wracając do naszego przykładu, nie musisz wiedzieć nic więcej ponad to, że powinieneś celować w 80 sekund. To one są tu guzikiem.
Jeżeli zamiast 80 sekund, zastosujesz rozwiązanie z kolorowego czasopisma (na przykład zupełnie arbitralnie przepisane 5 sesji po 10 powtórzeń), osiągniesz bardzo podobny efekt jak podczas godzinnego opalania przy 15-minutowej minimalnej skutecznej dawce. Podejmując takie działanie, nie tylko marnujesz zasoby, ale też ryzykujesz spowolnieniem postępów lub utratą już osiągniętych korzyści. Narządy i gruczoły odpowiedzialne za naprawę uszkodzonych tkanek nie nadążają za twoim entuzjazmem. Na przykład nerki mogą w danym dniu odfiltrować z krwi tylko pewną ilość toksycznych związków (około 450 milimoli na litr). Jeżeli zafundujesz sobie trzygodzinny maraton ćwiczeń, twój krwiobieg zacznie przypominać korek w Los Angeles. Istnieje całkiem spore ryzyko, że zrobi się w nim biochemiczny korek.
Powtórzmy raz jeszcze: dobra wiadomość jest taka, że nie musisz posiadać żadnej wiedzy na temat nerek, żeby skorzystać z tych informacji. Wystarczy, że zapamiętasz:
Zalecana dawka wynosi 80 sekund.
Więcej nie znaczy lepiej. W rzeczy samej, nie napotkasz większego wyzwania niż konieczność oparcia się pokusie podejmowania dodatkowego wysiłku.
Minimalna skuteczna dawka pozwala nie tylko osiągnąć najlepsze z możliwych rezultaty, ale umożliwia także ich uzyskanie w najkrótszym możliwym czasie. Słowa Jonesa powinny pobrzmiewać w twojej głowie jak echo: „ZAPAMIĘTAJ: nie można ocenić ani nawet zrozumieć czegoś, czego nie można zmierzyć".
80 sekund—10 kilogramów
10 minut w wodzie o temperaturze 12°C
200 mg allicyny przed snem
Właśnie tego rodzaju zaleceń powinieneś szukać i właśnie tego rodzaju zalecenia ode mnie otrzymasz.
1. W tym kontekście warto wspomnieć o zasługach dr. Douga McGuffa, który wiele na ten temat napisał
i który jeszcze będzie w tej książce cytowany.
2. Ujmując rzecz w sposób bardziej wyrafinowany i precyzyjny: neuroendokrynnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz