środa, 7 października 2020

Ślady słowiańskich wierzeń

Znajomość historii ziem słowiańskich nie może abstrahować od próby poznania ich kultury, również tej niematerialnej.

Na temat religii słowiańskiej, całego kompleksowego Weltanschauung naszych przodków wiemy zaś stosunkowo niewiele, choćby z powodu relatywnej skromności dostępnych źródeł, ale również przez fakt, że ich kultura nie wytworzyła pisma i tym samym zabytków piśmienniczych będących tak cennym źródłem do poznania większości innych kultur europejskich

Lukę w wiedzy na ten temat stara się wypełnić dr Paweł Szczepanik z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Podjął się on w swej pracy „Rzeczywistość mityczna Słowian Północno-Zachodnich i jej materialne wyobrażenia. Studium z zakresu etnoarcheologii religii” trudnego zadania połączenia analizy artefaktów materialnych z analizą innych źródeł, biorąc na warsztat obszary Słowiańszczyzny, które najdłużej opierały się okcydentalizacji niesionej przez chrystianizację.

Choć Szczepanik czerpie z dorobku różnych polskich autorów zajmujących się dziejami Słowiańszczyzny, sam przyznaje, że jego głównym źródłem inspiracji jest wybitny historyk-mediewista prof. Aleksander Gieysztor. To właśnie ten uczony w swej wydanej po raz pierwszy w 1982 roku monografii (A. Gieysztor, „Mitologia Słowian”, Warszawa 1982) potraktował wierzenia naszych przodków przez pryzmat strukturalizmu i komparatystyki, umiejscawiając je na tle religii innych ludów indoeuropejskich. Jego metoda w pewnym stopniu nawiązywała do koncepcji francuskiego filologa i religioznawcy Geogresa Dumézila, którego dorobek nie jest niestety szerzej znany w Polsce.

Postać ta wymaga z pewnością przybliżenia, i to nie tylko dlatego, że w roku 1921 pracował w Warszawie jako lektor języka francuskiego, ale przede wszystkim z uwagi na opracowaną przezeń teorię. Opierała się ona na założeniu trójfunkcyjności występującej we wszystkich religiach indoeuropejskich i sankcjonującej podział ludów o takim pochodzeniu na trzy klasy społeczne: kapłanów, wojowników oraz rolników-wytwórców. Istnienie takiego właśnie podziału francuski badacz odkrył w całym szeregu społeczeństw tradycyjnych, poczynając od epoki wedyjskich Indii.

Jak przyznaje Paweł Szczepanik, „Koncepcja, którą stworzył Dumézil, nie jest z całą pewnością teorią doskonałą, taką, której nie należy poddawać twórczej krytyce i uzupełnieniu, jednak wciąż wydaje się ona na tyle mocno uargumentowanym konstruktem myślowym, że nie istnieje dla niej równie silna przeciwwaga, a komparatystyczny sposób uprawiania badań kulturowo-religioznawczych pozostaje w moim odczuciu wciąż najlepszą metodą” (s. 58-59).

Trójfunkcyjność odpowiadającą trzem rożnym grupom społecznym bez trudu możemy zatem znaleźć także w panteonie bogów słowiańskich.

Analizowane przez autora społeczeństwo wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej należało według niego do grupy kultur tradycyjnych, których postrzeganie powinno być wolne od błędu prezentyzmu i ahistoryzmu i „gdzie waloryzacja rzeczywistości odbywała się w kategoriach religii praktycznej z wciąż żywymi elementami świadomości metonimiczno-metaforycznej, które były podstawą społecznie rozumianego ‘bezpieczeństwa ontologicznego’” (s. 30). W kulturze takiej sfera sacrum nie była wyraźnie oddzielona od sfery profanum; w zasadzie cała ludzka egzystencja, włącznie z przedmiotami i otoczeniem fizycznym, przeniknięta była pierwiastkami duchowymi.

Podlegała oczywiście ewolucji: „Społeczeństwo to było oparte na tradycyjnej formie religii pogańskiej, która nie stanowiła monolitu teologicznego i podlegała transformacjom wraz ze zmieniającą się rzeczywistością, w tym z coraz silniejszym oddziaływaniem chrześcijaństwa, jednak stale odgrywała zasadniczą rolę w sposobie konceptualizowania rzeczywistości mitycznej” (s. 30).

Każdy przedmiot w kulturze tradycyjnej ma niejako dwojakie przeznaczenie: z jednej strony traktowany jest użytkowo, z drugiej jednak niesie za sobą pewne symboliczne przesłanie, jest bogatym w treść znakiem. „Doskonałym przykładem takiego typu podejścia do przedmiotów są analizy przestrzeni domowej w słowiańskiej kulturze typu ludowego. W tej przestrzeni znajdujemy elementy daleko wykraczające poza swoją użyteczność, jednak w żaden sposób jej niepozbawione” (s. 73) – pisze Paweł Szczepanik, podając jako przykład różne znaczenia i zastosowania przedmiotu tak powszechnego dziś jak stół.

Skoro zatem autor dochodzi do wniosku, że sfera materialna i duchowa stanowiły w tradycji słowiańskiej nierozerwalną jedność, to niezwykle istotne staje się zastrzeżenie, iż z punktu widzenia człowieka współczesnego, ukształtowanego mentalnie przez epokę nowożytną i postnowożytną, zrozumienie istoty kultury przodków staje się wyzwaniem podwójnie utrudnionym: „To właśnie uczestniczenie w świecie przesyconym treściami mityczno-magicznymi, synkretyzm działań kulturowych sprawia, że owe kultury tak znacznie odróżniają się od zracjonalizowanych kultur typu nowoczesnego. Tym bardziej próba rzutowania na rzeczywistość minioną współczesnego sposobu postrzegania rzeczywistości wydaje się procedurą dalece nieusprawiedliwioną, choć niestety stale funkcjonującą w praktyce badaczy okresu wczesnego średniowiecza” (s. 33).

Charakter ówczesnego świata słowiańskiego powoduje, że autor – posiłkując się spostrzeżeniami Floriana Znanieckiego – dochodzi do wniosku, iż odpowiednie ujęcie badań tych odległych czasów powinno dotyczyć również archeologii: „Jeśli zatem wszelkie dziedziny życia miały odniesienie w rzeczywistości mitycznej, to archeologiczna interpretacja powinna skupiać się raczej na próbie zrozumienia pierwotnych sensów ukrytych w materialnych wytworach kultury, a nie tylko w ich fizykalistyczno-morfologicznym opisie” (s. 36). Archeologia powinna zostać zatem wzbogacona o instrumentarium badawcze szeregu innych nauk społecznych, niekoniecznie bezpośrednio związanych z historią.

Nawet najpowszedniejsze przedmioty codziennego użytku nieść mogą treść symboliczną, odzwierciedlającą zjawiska charakterystyczne dla danej kultury, a także będące komunikatem w sferze religijnej. Szczepanik postuluje, by właśnie z takiego założenia wychodzić przy ich badaniu: „Jeśli za główne cechy kultury uznamy jej komunikacyjny i symboliczny charakter, to uzasadnione jest rozpatrywanie w taki sposób również świata rzeczy. Interpretacja poszczególnych elementów kultury, w tym przedmiotów / rzeczy / materialnych wytworów kultury, a także elementów przestrzeni / krajobrazu kulturowego, powinna brać pod uwagę cała ikonosferę z wprowadzeniem kontekstu epoki i odwołaniem do szerokiej znajomości dokumentów historycznych i innych źródeł oraz, co być może najistotniejsze, ale i najtrudniejsze, do rozumienia ich znaczenia” (s. 92).

Analiza religii Słowian Północno-Zachodnich uzyskana przy pomocy tak zakreślonej, interdyscyplinarnej metody badawczej pozwala na podjęcie próby opisu istoty ówczesnych wierzeń. Nadmienić trzeba przy tym, że miały one charakter elastyczny, podlegały różnym interpretacjom i niekiedy zmieniały się znaczenia określonych funkcji przypisanych różnym formom obrzędowości. Jak pisze Szczepanik, „była to religia, którą moglibyśmy określić religią praktyczną, gdzie mit i myślenie mityczne, a nie skodyfikowana teologia, wciąż odgrywały podstawową i decydującą rolę w sposobie konceptualizowania rzeczywistości. Pamiętając o zróżnicowaniu terytorialnym i chronologicznym opisywanych elementów religii, możemy zakładać, że była ona oparta na mitycznym modelu świata” (s. 41).

Ten mityczny model świata zakładał ogromną rolę sfery symbolicznej. Wbrew twierdzeniom niektórych, Słowianie nie oddawali się idolatrii czyli prymitywnemu bałwochwalstwu; „Posągi były obdarzone ogromną mocą sprawczą, swego rodzaju agency, nie były jednak jednoznacznie tożsame z niematerialną – transcendentną – postacią bóstwa. Mogło ono bowiem mieć wiele wizerunków, o różnej lub jednakowej randze, znaczeniu i mocy” (s. 113). Przeczy to opiniom o słabo rozwiniętym systemie wierzeń u ludów słowiańskich; jak się okazuje, stworzyły one system nie ustępujący pod względem symbolicznego i treściowego bogactwa mitologiom innych ludów indoeuropejskich.

Warto przy okazji przypomnieć, że zdaniem niektórych badaczy, system religii słowiańskiej ewoluował w kierunku od politeizmu do henoteizmu, czyli modelu uznającego nadrzędność jednego z wielu bogów. Takim bogiem nadrzędnym na interesującym autora pracy obszarze północno-zachodnich ziem słowiańskich był Świętowit. Jego znaczenie miało charakter znacznie większy również pod względem zasięgu geograficznego, promieniującego z Arkony na wyspie Rugia, gdzie funkcjonowała najbardziej znacząca z poświęconych mu świątyń.

Opisując jedno z odnalezionych przez archeologów wyobrażeń materialnych tego boga, Szczepanik uznaje wręcz, że „Być może zabytek ten świadczy więc, że kult Świętowita znany przede wszystkim ze źródeł XII-wiecznych jest o kilka wieków starszy, a rozwój i oddziaływanie jego rugijskiego ośrodka kultowego poświadcza jego ogromną rangę dla całej Słowiańszczyzny Północno-Zachodniej i być może basenu Morza Bałtyckiego” (s. 144-145). Świadczyć mogą o tym kolejne odkrycia: „Być może społeczność słowiańska przybyła w okolice dzisiejszej Rygi, oddawała cześć wielogłowym idolom, z których jeden egzemplarz datowany właśnie na początek XIII wieku udało się odkryć” (s. 152).

Nadrzędna rola Świętowita pozwala na przywoływanie analogii pomiędzy niektórymi jego atrybutami i funkcjami, a cechami odnajdowanymi w micie Indry w „Rygwedzie”. Lokalne i regionalne ośrodki kultu innych bogów rozsiane były po całej Słowiańszczyźnie, lecz niektóre z nich odgrywały rolę znacznie większą od przeciętnej, przekształcając się w ośrodki pielgrzymek religijnych. Na przykład w Gnieźnie autor umiejscawia, w ślad za Długoszem, świątynię zmarłych, a właściwie bogini Nawii – słowiańskich zaświatów, Nyji (s. 246-247).

Dyscyplinę uprawianą w swojej pracy Paweł Szczepanik określił jako etnoarcheologię religii. Poza obszernymi rozważaniami natury teoretycznej zawiera ona dość szczegółową analizę źródeł archeologicznych w kontekście odnalezionych przedmiotów i miejsc mających znaczenie religijne. Autor zajął się kolejno posągami, figurkami, ceramiką, okuciami pochewek noży i ostrogami. Analizował widniejące na nich wyobrażenia i symbole, odnajdując wspólne elementy w znaleziskach z różnych miejsc.

Zajął się również przestrzeniami świętymi, do których w religii słowiańskiej należały przede wszystkim wyspy i wzgórza, traktowane przez niego jako elementy krajobrazu symbolizujące kosmologię dawnych Słowian (wyłonienie się lądu z praoceanu, połączenie sfery chtoniczno-akwatycznej z uraniczno-solarną, axis mundi). Poświęcając sporo miejsca badaniom tych szczególnych miejsc, uczynił to posługując się dość ciekawą metodą; „Tak pomyślane badania nad przestrzenią i krajobrazem zakładają próbę hermeneutycznej interpretacji skupionej przede wszystkim na analizie sensów mitycznych odwołujących się do konkretnych miejsc i przez nie kreowanych” (s. 256).

Miejsca te, jak się okazuje, w wielu przypadkach zachowały swój sakralny charakter również po chrystianizacji; przykładem może tu być Wzgórze Zamkowe w Szczecinie, gdzie istniała ważna dla regionu świątynia Trzygłowa, a następnie powstały świątynie chrześcijańskie. Autor opisuje także, szczególnie widoczne na Rugii, przypadki wykorzystywania wyobrażeń bogów słowiańskich jako elementu wystroju wczesnośredniowiecznych kościołów, w których możemy je znaleźć w postaci wmurowanych tablic. Pisze, że tego rodzaju przypadki to „doskonały przykład na trwałość idei łączącej się z sakralną waloryzacją danego miejsca niezależnie od zachodzących zmian religijno-kulturowo-społecznych” (s. 341).

Autor przeanalizował odkrycia archeologiczne w tym zakresie pochodzące z rozległego obszaru – od Szlezwika-Holsztynu na zachodzie aż po ujście Wisły na wschodzie. Przypomniał tym samym o słowiańskim dziedzictwie sięgającym aż na tereny późniejszych Niemiec Zachodnich; o tym, że niektóre kluczowe z punktu widzenia badania kultury dawnych Słowian miejsca (Brenna – Brandenburg, Berlin – Spandau, Gross Raden, Fischerinsel na jeziorze Tollensesee, Arkona na Rugii) znajdują się dziś na terenie Niemiec. Na marginesie, przyznać trzeba, że miejsca te otoczone są u naszych zachodnich sąsiadów należytą opieką, a badania nad nimi prowadzone są przez rozliczne jednostki naukowe otrzymujące na to finansowanie od państwa.

„Badania szeroko rozumianej religijności powinny zatem stać się podwaliną, a nie jedynie koniecznym dodatkiem do badań nad kulturami społeczności minionych” (s. 349) – konkluduje w zakończeniu swej pracy autor. Z całą pewnością jego książka może się do zrozumienia takiego poglądu przyczynić. Jest ona bogato ilustrowana czytelnymi zazwyczaj mapami, schematami i ilustracjami, pokazującymi bogactwo kulturowe i religijne Słowiańszczyzny od Pomorza po Danię.

Obserwowany od kilkunastu lat renesans zainteresowania dziejami wczesnośredniowiecznych Słowian, w tym kulturą i wiarą naszych dalekich przodków, sprawi, że praca Pawła Szczepanika z pewnością wielu zainteresuje. Lektura rzetelnych prac naukowych może też pomóc w zwalczaniu obecnego głównie w Internecie mitotwórstwa i szerzenia się różnych fantastycznych, „turbolechickich” teorii na temat dawnych dziejów Słowian Zachodnich.

Mateusz Piskorski

Paweł Szczepanik, „Rzeczywistość mityczna Słowian Północno-Zachodnich i jej materialne wyobrażenia. Studium z zakresu etnoarcheologii religii”, Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, Toruń 2020, ss. 409.

Myśl Polska nr 41-42 (11-18.10.2020)
http://mysl-polska.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...