W skrócie:
Gaslighting – forma psychologicznej manipulacji, w której osoba lub grupa osób umyślnie tworzy w osądzie ofiary wątpliwości wobec własnej pamięci czy percepcji, często wywołując u niej dysonans poznawczy i inne stany, takie jak niskie poczucie własnej wartości.
To słowo nazywa coś, co znamy od dawna, ale w myśl zasady: nazwany potwór staje się mniej straszny, warto je znać. Może się przydać, gdy ktoś próbuje ci wmówić, że coś z tobą nie tak.
Najokrutniejsza i najbardziej wyrafinowana forma przemocy? Gaslighting – to pojęcie warto znać…
Powoli tracisz zaufanie do siebie, kwestionujesz swoje odczucia i masz wątpliwości co do tego, jak postrzegasz rzeczywistość. Brzmi znajomo? A może konsultujesz z kilkoma osobami swoją wersję zdarzeń, żeby upewnić się czy nie zmyślasz albo czy ci się nie wydaje? Najprawdopodobniej jesteś ofiarą manipulacji i to jednej z jej najbardziej wyrafinowanych i najokrutniejszych form.
Było tak jak nie było
Gaslighting – ten mało znany termin nazywa rodzaj przemocy psychicznej, polegającej na takim manipulowaniu drugą osobą, by stopniowo przejmować kontrolę nad jej sposobem postrzegania rzeczywistości. Manipulant może udawać, że nie rozumie drugiej osoby („o co ci chodzi, coś sobie wymyśliłeś/aś”), podawać w wątpliwość jej wersję zdarzeń („przecież tak nie było, wymyśliłeś/aś sobie”), odrzucać jej obawy („przesadzasz”, „masz urojenia”, „to szalone”).
Działania są prowadzone celowo i ostrożne, przeplatają się momenty czułości i wściekłości (dla osoby z zewnątrz manipulant może wyglądać na dobrego, troskliwego partnera), tak by ofiara manipulacji poczuła się zdezorientowana, bezradna i niezrozumiana, by przejęła winę na siebie i – w najbardziej zaawansowanym stadium – zakwestionowała własne zdrowie psychiczne.
Gasnący płomień
Termin „gaslighting” nie ma w języku polskim odpowiednika. Pochodzi od tytułu sztuki Patrica Hamiltona zekranizowanej przez Georga Cukora. „Gas light” („Gasnący płomień”) opowiada historię pewnego małżeństwa: Paula (w tej roli nagrodzona Oscarem Ingrid Bergman) podejrzewa męża o morderstwo. Zauważa, że z domu znikają przedmioty, a w nocy docierają do niej dziwne dźwięki.
Mąż usiłuje jej wmówić, że to urojenia (by jej to „udowodnić” zapala lampy gazowe i przekonuje kobietę, że tylko ona je widzi). W pewnym momencie małżonka zaczyna wierzyć, że jest chora psychicznie. Manipulacja się powiodła.
Nie tylko psychopaci
Kto i dlaczego stosuje tę technikę? „To rodzaj tortury psychicznej, którą wykorzystują oprawcy i terroryści, by utrzymać kontrolę nad więźniami, dezorientują ich szybko zmieniającymi się sytuacjami” – mówi Sandra Horley.
Używają jej psychopaci i narcyzi – osoby z zaburzeniami osobowości wiązki B (zaburzeniami dramatyczno-niekonsekwentnymi).
Jednak gaslighing zdarza się dużo częściej. Uciekają się do niego niewierni partnerzy. Może też być złym nawykiem, z którego manipulator nie zdaje sobie nawet sprawy, a który można zwalczyć.
Jay Carter, badacz zjawiska gaslightingu, twierdzi że tylko 1% ludzi celowo stosuje tę technikę, by zranić swoje ofiary, 20% używa jej nie do końca świadomie jako mechanizmu obronnego, podczas gdy reszta robi to nieświadomie i sporadycznie.
To przemoc!
Nie można jednak bagatelizować tego zjawiska. To rodzaj przemocy psychicznej, która może być nie mniej szkodliwa niż przemoc fizyczna – zamiast ranić ciało, rani twoje emocje. Ofiary takiej manipulacji wpadają w spiralę wątpliwości, nie ufają swoim wrażeniom, a ich poczucie własnej wartości leci na łeb na szyję. Zaczynają wierzyć w wersje manipulatora, coraz częściej przepraszają i usprawiedliwiają zachowanie swoich prześladowców.
Takie stopniowe kruszenie własnej odporności psychicznej może w konsekwencji prowadzić do depresji i stanów lękowych.
Czy to gaslighting?
Jak tłumaczy Jarosław Gibas, powołując się na teorię Sterna, manipulację typu gaslighing można rozpoznać dzięki kilku sygnałom ostrzegawczym. Są to: częste powątpiewanie w swoje własne sądy, tworzenie listy kontrolnej (czy na pewno zrobiłem wszystko, by nie narazić się na brak aprobaty?), przygotowywanie się na konfrontację, zastanawianie się czy warto poruszać jakiś temat z obawy przed konsekwencjami, łapanie się na przybieraniu postawy przepraszającej, by nie sprowokować manipulatora, niewinne kłamstwa, by uniknąć niezadowolenia po drugiej stronie, zastąpienie swobody i luzu powątpiewaniem w siebie.
Za każdym razem, gdy zmieniasz swoje zachowanie ze strachu, że twój partner odejdzie, zastanów się, czy jesteś w niewłaściwym miejscu. Jak mówi Gibas – nie wszystkie związki są na całe życie. Na całe życie są tylko związki szczęśliwe. I pamiętaj: można wyzwolić się z manipulacyjnego piekła.
Źródła:
independent.co.uk
youtube.com/jaroslawgibas
Hanna Gadomska
https://www.focus.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz