niedziela, 25 kwietnia 2021

MSZ Rosji: Praga powinna ujawnić, jaka broń była składowana we Vrběticach

Praga powinna ujawnić społeczności światowej, jaka dokładnie broń była składowana w magazynach we Vrběticach – poinformowano w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Rosji.

Praga została zobowiązana, aby ujawnić światu, jaka dokładnie broń była składowana w 2014 roku w magazynach w czeskich Vrběticach, gdzie doszło do eksplozji, oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.

W niedzielę prezydent Czech Miloš Zeman poinformował, że podczas dochodzenia w sprawie o eksplozji we Vrběticach w 2014 roku ustalono, że broń w magazynach, gdzie doszło do wybuchu, należała do bułgarskiego [chłe chłe… – admin] biznesmena [handlarza bronią – admin]. Wcześniej New York Times poinformował, że handlarz bronią Emilian Gebrew w wysłanej do gazety wiadomości elektronicznej przyznał, że dostarczał broń na Ukrainę w środek konfliktu na wschodzie kraju w 2014 roku, potwierdził również, że składował amunicję w magazynach w czeskich Vrběticach.

Niemiecka prasa, czeska prasa zwróciły uwagę na to, gdzie dokładnie i w jaki sposób była wykorzystywana ta broń. Przecież on nie tylko ich kontrolował, nie tylko kontrolowała to kancelaria, która należała do obywatela Bułgarii – po prostu był właścicielem tych terenów… Ale przecież ona coś robiła z tą bronią?… Oto i to najważniejsze pytanie (odpowiedź), na które świat powinien uzyskać od Pragi: co tam składowano, zaznaczyła Zacharowa na antenie kanału telewizyjnego Rossija 1.

Poinformowała również, że jak „odkryły” niemieckie media, były tam m.in. miny przeciwpiechotne. „Pytanie do Pragi: co składowano w tych magazynach? Drugie pytanie: w jaki sposób zarządzał tym, co było w tych magazynach, obywatel innego państwa? Na jakiej podstawie zarządzał tym, co tam było? Czy jest podstawa prawna?”, dodała rzeczniczka MSZ, wzywając Pragę do odpowiedzi na te pytania.

Po wystąpieniu prezydenta Czech Miloša Zemana stało się jasne, że Praga nie miała żadnych przesłanek ani dowodów, żeby oskarżać Rosję o udział w wybuchach we Vrběticach, oświadczyła rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.

„Trzeba teraz poczekać, aż przedstawiciele tych gałęzi władzy, którzy do jego wystąpienia pozwolili sobie na kanonadę na cały rząd, kanonadę, wypowiedzi przeciwko Rosji, skomentują wystąpienie swojego prezydenta. Jak sami rozumiecie, w ciągu ostatnich kilku dni, nie było dnia, żeby przedstawiciele politycznego establishmentu Czech sami by sobie nie zaprzeczali: to mają rzekomo wszystkie konieczne i niepodważalne dowody i poszlaki na udział Rosji i rosyjskich przedstawicieli rzekomych służb specjalnych w wybuchach w 2014 roku, a jak się okazało dzisiaj, żadnych przesłanek, żeby składać takie oświadczenia – nie mówiąc nawet o dowodach – kierownictwo kraju nie miało w ciągu ostatnich siedmiu lat, kiedy trwało dochodzenie”, powiedziała Zacharowa na antenie kanału telewizyjnego Rossija 1.

Napięcie na linii Praga-Moskwa

Premier Czech Andrej Babiš oświadczył 17 kwietnia, że władze tego kraju podejrzewają rosyjskie służby specjalne o udział w wysadzeniu składu z amunicją we Vrběticach w 2014 roku.

Kreml nazwał oskarżenia o udział w wybuchu na składzie amunicji skandalicznymi i bezpodstawnymi, a rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa określiła sytuację jako „marazmiczną paradę”. Z Czech wydalono 18 rosyjskich dyplomatów. W odpowiedzi Moskwa uznała 20 pracowników czeskiej misji dyplomatycznej za personae non gratae. Dyplomaci już wrócili do Czech.

Minister spraw zagranicznych Czech Jakub Kulhánek powiedział wcześniej, że władze tego kraju zwróciły się do Rosji o zezwolenie na powrót wydalonych czeskich dyplomatów do Moskwy. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa ostrzegła Pragę o niedopuszczalności tonu ultimatum w rozmowach z Rosją i zapowiedziało, że w czwartek „rozmowa z ambasadorem Czech będzie kontynuowana w MSZ FR”.

22 kwietnia bez uzyskania odpowiedzi ze strony Rosji, Czechy oficjalnie ogłosiły zmniejszenie liczebności ambasady rosyjskiej w Pradze, dając czas na to do końca maja.

Władze czeskie powołały się na artykuł 11 Konwencji wiedeńskiej, zgodnie z którym „w przypadku braku szczegółowych umów dotyczących liczby personelu misji państwo przyjmujące może wymagać, aby liczba personelu misji pozostawała w takich granicach, jakie uważa za rozsądne i normalne, biorąc pod uwagę okoliczności i warunki w państwie przyjmującym oraz potrzeby danej misji”.

Maria Zacharowa stwierdziła potem, że na odpowiedź strony rosyjskiej „nie trzeba będzie długo czekać”.

https://pl.sputniknews.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zbrodnicze małżeństwo Graffów

W piśmie z 19 listopada 1953 roku prokurator Alicja Graff wymieniała zarzuty wobec płk. Wacława Kostka-Biernackiego:  „Od 1931 r. do 31 sier...