poniedziałek, 3 maja 2021

Trzecie powstanie śląskie

Przypada właśnie setna rocznica trzeciego powstania śląskiego. Powstanie to jest uważane za jedno z pięciu lub sześciu (jeśli uznamy obronę Lwowa w 1918 r. za powstanie) zwycięskich powstań polskich, obok powstań wielkopolskich z 1806 i 1918 r., powstania sejneńskiego z 1919 r. i drugiego powstania śląskiego z 1920 r.

Trzecie powstanie śląskie zakończyło proces odbudowy polskiej państwowości po pierwszej wojnie światowej. Zryw ten wpisywał się w zupełnie inną koncepcję geopolityczną niż ta, którą realizowano w latach 1919-1920 i w całym okresie II Rzeczypospolitej.

Wpisywał się mianowicie w ideę odzyskania dawnych ziem piastowskich na zachodzie, które Polska straciła w średniowieczu na rzecz Czech i Brandenburgii i które później zostały przejęte przez Królestwo Prus i utworzoną w 1871 r. Rzeszę Niemiecką.

Ta idea mogła zostać zrealizowana w pełni dopiero po 1945 r., ale powstanie wielkopolskie z 1918 r. i trzy powstania śląskie z lat 1919-1921 były pierwszym krokiem do powrotu Polski na dawne ziemie piastowskie. Krokiem tym bardziej zasługującym na przypomnienie, że podjętym w niesprzyjających warunkach politycznych.

Klęska Niemiec w pierwszej wojnie światowej, chociaż znacznie osłabiła to państwo, nie była klęską zupełną. Spośród zwycięskich mocarstw postawę proniemiecką na paryskiej konferencji pokojowej zajęła Wielka Brytania. Rząd brytyjski był zdecydowanie przeciwny dalszemu osłabianiu powojennych Niemiec, a tym samym daleko idącym cesjom terytorialnym na rzecz Polski.

Bardziej przychylna polskim postulatom terytorialnym była Francja, zmierzająca – w przeciwieństwie do Londynu – do trwałego osłabienia potencjału Niemiec. Ale i przychylność francuska nie szła tak daleko, by w ramach traktatu wersalskiego możliwa była całkowita realizacja polskich postulatów terytorialnych dotyczących np. Górnego Śląska, Gdańska, czy Warmii i Mazur.

Ta sytuacja międzynarodowa rzutowała na położenie odbudowującego się po 1918 r. państwa polskiego i podjętą wtedy przez Józefa Piłsudskiego i jego otoczenie decyzję odzyskania wschodnich ziem Polski przedrozbiorowej. Dlatego odradzające się państwo polskie zaangażowało się militarnie na wschodzie, najpierw w walki z nacjonalistami ukraińskimi w Galicji Wschodniej i idącymi na zachód wojskami bolszewickimi, a potem w realizację idei federacyjnej Józefa Piłsudskiego.

Idei utopijnej, przede wszystkim ze względu na zbyt słaby potencjał Polski oraz brak entuzjazmu dla odbudowy Polski jagiellońskiej ze strony nacjonalistów ukraińskich, białoruskich i litewskich. Tego jednakże w obozie piłsudczykowskim, a potem w ruchu prometejskim nie dostrzegano, a zwycięstwo nad bolszewikami w dramatycznej kampanii 1920 r. tylko utwierdziło to środowisko w przekonaniu o słuszności idei terytorialnego zwrócenia Polski na wschód.

Takie ukierunkowanie przez obóz piłsudczykowski głównego wysiłku polskiego spowodowało rozgoryczenie wśród środowisk politycznych będących wtedy prekursorami myśli zachodniej. Rozgoryczeniu temu dawał wielokrotnie wyraz po przewrocie majowym 1926 r. Wojciech Korfanty (1873-1939).

W „Odezwie do ludu śląskiego” z grudnia 1927 r. Korfanty pisał: „Gdyśmy tu [na Śląsku] walczyli o każdą piędź ziemi polskiej, która więcej jest warta niż całe powiaty na Rusi, odpowiedzialni sternicy naszego państwa szukali szczęścia i sławy pod Kijowem, by później bronić Polski przed bolszewikami aż pod bramami Warszawy”.

Poszedł jeszcze dalej i w tej samej „Odezwie” tak podsumował orientację proniemiecką piłsudczyków z okresu pierwszej wojny światowej: „Gdy tak walczyłem o przyłączenie b. zaboru pruskiego do niepodległej Polski, ci, którzy mnie dziś usiłują zdeptać i zmarnować moralnie i materialnie, przybywali do Berlina zapewniać rząd niemiecki, że wyrzekają się Górnego Śląska, Poznańskiego i Pomorza. A inni w pisemkach wydawanych w Szwajcarii denuncjowali mnie i innych Polaków u rządu niemieckiego, że służę entencie”.

Jeszcze mocniej w te same tony co w „Odezwie” z 1927 r. Korfanty uderzył w artykule „Frontem na Zachód”, opublikowanym w dzienniku „Polonia” z 4 grudnia 1933 r., gdzie napisał: „Gdyśmy walczyli o zbieranie ziem polskich na zachodzie, gdyśmy zmagali się o posuwanie polskich słupów granicznych jak najdalej na zachód, to ci, którzy dziś w Polsce mają głos decydujący, zamiast skierować wszystkie siły narodu na zachód, skierowali je na wschód i szukali u bram Kijowa szczęścia i chwały. Nie rozumieli tego, że jeden powiat na zachodzie, gdzie ziemia jest polska i lud jest polski, więcej dla nas jest warty niż całe województwo na wschodzie. Nieliczni obszarnicy polscy istoty Polski nie reprezentowali”.

Oczywiście Korfanty nie do końca miał rację, ponieważ po 1918 r. nie było warunków geopolitycznych, by „skierować wszystkie siły narodu na zachód”. Polska weszłaby w konflikt nie tylko z Niemcami, ale z mocarstwami Ententy, zwłaszcza z proniemiecką od zawarcia rozejmu Compiégne Wielką Brytanią.

Miał natomiast rację w ocenie awanturnictwa i braku realizmu tzw. wyprawy kijowskiej z 1920 r., która w konsekwencji ściągnęła ofensywę bolszewicką na Warszawę, co o mało nie doprowadziło do katastrofy świeżo odzyskanej państwowości, zaprzepaściło polskie szanse na Warmii i Mazurach oraz utrudniło walkę o odzyskanie Górnego Śląska.

Miał też Korfanty rację twierdząc, że interesy obszarników polskich z Kresów Wschodnich nie były tożsame z interesem narodu polskiego. W tych słowach dyktator trzeciego powstania śląskiego zwrócił uwagę na niezrozumienie przez elity polityczne II Rzeczypospolitej polskiej myśli zachodniej, rodzącej się u zarania XX wieku w kręgach narodowych i konserwatywnych.

Polska obejmująca obszerne terytorialnie, ale słabo rozwinięte gospodarczo, pozbawione większego przemysłu, oparte na zacofanym rolnictwie i do tego wielonarodowościowe ziemie wschodnie konserwowała półfeudalną strukturę społeczno-gospodarczą, która w znaczący sposób utrudniała modernizację odzyskanego po 123 latach zaborów państwa.

Tylko Polska zwrócona na zachód, w kierunku ziem dobrze rozwiniętych gospodarczo, w tym znacząco już uprzemysłowionych, miała szansę na modernizację. Dlatego właśnie jeden powiat na Górnym Śląsku, w Wielkopolsce, czy na Pomorzu, był więcej wart niż całe województwo za Bugiem.

Realizacja takiej wizji stała się możliwa dopiero w zmienionych warunkach geopolitycznych i wymianie ludności dawnych ziem piastowskich po 1945 r. Wtedy zniknęła Polska zwrócona od wieków na wschód i skonfliktowana przez to ze Słowianami wschodnimi, a w granicach Polski piastowskiej powstało państwo monoetniczne.

Takiego obrotu sprawy zapewne nie wyobrażali sobie ćwierć wieku wcześniej twórcy polskiej myśli zachodniej – Bernard Chrzanowski, Roman Dmowski i Wojciech Korfanty. Jednakże to oni byli prekursorami koncepcji terytorialnej, którą w 1945 r. zrealizowała lewica komunistyczna. Z późniejszej perspektywy powstanie wielkopolskie z 1918 r. i trzy powstania śląskie były początkiem realizacji idei Polski piastowskiej. Na tym właśnie polega ich doniosłość.

Bezpośrednią przyczyną wybuchu trzeciego powstania śląskiego był niekorzystny dla Polski rezultat plebiscytu z 20 marca 1921 r. Powstanie, jako opcję na wypadek zwycięstwa zwolenników pozostawienia Górnego Śląska w granicach Niemiec, planowano jeszcze przed plebiscytem. Podobne działania planowała także strona niemiecka na wypadek niekorzystnego dla siebie wyniku głosowania.

Plebiscyt odbywał się w charakterze terroru stosowanego przez obie strony, a na jego wyniku (59,4% za Niemcami i 40,3% za Polską) zważyła m.in. możliwość sprowadzenia przez stronę niemiecką wyborców, którzy urodzili się na obszarze plebiscytowym, ale tam nie mieszkali. W tej sytuacji polskie Dowództwo Obrony Plebiscytu przystąpiło do przygotowań powstańczych. Plan powstania został zatwierdzony w kwietniu 1921 r. przez Wojciecha Korfantego. Ośrodkiem organizacyjnym przyszłej armii powstańczej stała się nielegalna Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska. Zadbano też o współpracę z dowódcami sąsiadujących z Górnym Śląskiem polskich okręgów wojskowych: gen. Kazimierzem Raszewskim w Poznaniu i gen. Stanisławem Szeptyckim w Krakowie.

30 kwietnia 1921 r. Międzysoujsznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa na Górnym Śląsku przedstawiła Radzie Najwyższej Głównych Mocarstw Sprzymierzonych i Stowarzyszonych plany podziału obszaru plebiscytowego. Plan francuski zakładał podział Górnego Śląska wzdłuż tzw. linii Le Ronda, pokrywającej się z tzw. linią Korfantego (Polsce miała przypaść wschodnia cześć Górnego Śląska wraz z okręgiem przemysłowym). Natomiast plan brytyjsko-włoski, czyli tzw. podział wzdłuż tzw. linii Percival-De Marinis – zakładał przyznanie Polsce jedynie południowo-wschodnich terenów rolniczych i części powiatu katowickiego (cały obszar przemysłowy miał przypaść Niemcom).

Rząd polski przewidywał wybuch powstania i dlatego premier Wincenty Witos zakazał Korfantemu podejmowania akcji zbrojnej. Kiedy jednak Komisja Międzysojusznicza poparła projekt brytyjsko-włoski, czyli przyznanie Niemcom trzech czwartych obszaru plebiscytowego, polscy robotnicy rozpoczęli 2 maja 1921 r. strajk generalny w kopalniach i hutach, a w nocy z 2 na 3 maja 1921 r. wybuchło największe, trzecie powstanie śląskie.

Działania bojowe rozpoczęły się 3 maja o godz. 2:00. Wtedy m.in. oddział powstańczy pod dowództwem Tadeusza Puszczyńskiego-Wawelberga przeprowadził tzw. akcję „Mosty”, wysadzając w powietrze mosty kolejowe na Odrze. W ten sposób przerwano połączenia kolejowe pomiędzy Górnym Śląskiem a Niemcami.

Na czele powstania stanęła Rada Naczelna z Wojciechem Korfantym jako dyktatorem. Jego najbliższymi współpracownikami byli m.in. Paweł Kempka, Konstanty Wolny i Józef Rymer. Dowództwo Naczelnej Komendy Wojsk Powstańczych objął ppłk Maciej Mielżyński, a od 6 czerwca ppłk Kazimierz Zenkteller. Siedzibą obu tych organów były Szopienice.

Liczebność sił powstańczych wyniosła ok 50 tys., z czego około 40 tys. stanowili miejscowi Górnoślązacy identyfikujący się z Polską. Większość oficerów pochodziła jednak spoza Górnego Śląska, głównie z Zagłębia Dąbrowskiego, Wielkopolski i Małopolski. Ogółem w wojskach powstańczych walczyło około 700 oficerów, 1300 podoficerów i 7000 szeregowych Wojska Polskiego, a także kilka tysięcy ochotników z Polski. Powstańcy otrzymali też z Polski zaopatrzenie w postaci m.in. 40 tys. karabinów, 100 karabinów maszynowych, 7 pociągów pancernych, 50 dział polowych i kilkadziesiąt milionów sztuk amunicji.

Walki toczyły się w czterech fazach. W fazie pierwszej (do 10 maja) opanowano obszar zakreślony tzw. linią Korfantego. W fazie drugiej (11-20 maja) przystąpiono do obrony opanowanego obszaru. W fazie trzeciej (21 maja-6 czerwca) nastąpiła kontrofensywa niemiecka. Doszło wtedy do przegranej przez powstańców bitwy o Górę św. Anny (21-26 maja 1921 r.) i wygranej przez powstańców bitwy pod Olzą (23 maja 1921 r.). Ogromnym wysiłkiem powstańcy nie dopuścili do przerwania linii frontu oraz wtargnięcia sił niemieckich na obszar przemysłowy. W fazie czwartej (7-24 czerwca) nastąpiło przerwanie walk i rozpoczęcie pertraktacji polsko-niemieckich przy pośrednictwie alianckim. Straty polskie wyniosły co najmniej 1721 zabitych.

Rozejm zawarto 5 lipca 1921 r. Rząd polski oficjalnie odciął się od odpowiedzialności za powstanie. 12 października 1921 r. Międzysoujsznicza Komisja Rządząca i Plebiscytowa podjęła korzystniejszą dla Polski decyzję o podziale Górnego Śląska. II Rzeczypospolitej przyznano jedną trzecią obszaru plebiscytowego, na którym znajdowało się 50% hutnictwa i 75% kopalń węgla. Miało to ogromne znaczenie dla bytu gospodarczego odrodzonej Polski. Rada Ambasadorów zaakceptowała tę decyzję 20 października 1921 r.

Osiem miesięcy później – 20 czerwca 1922 r. – wojska polskie pod dowództwem gen. Stanisława Szeptyckiego i gen. Kazimierza Horoszkiewicza przekroczyły granicę pod Szopienicami i wkroczyły na wschodni Górny Śląsk. Witały ich tłumy mieszkańców, którzy ustawili kilkadziesiąt bram triumfalnych. Zajmowanie przyznanego Polsce obszaru zakończyło się 4 lipca. Komisja Międzysojusznicza przekazała na nim władzę zarządzającą państwu polskiemu 14 lipca 1922 r.

Wojciech Korfanty tak podsumował trzecie powstanie śląskie w „Odezwie do ludu śląskiego” z 1927 r.:

„Bez dostatecznych środków pieniężnych, bez wystarczającej aprowizacji, mimo nacisku ze strony rządu polskiego, by powstanie natychmiast likwidować, zdołałem je podtrzymać przez kilka miesięcy, a co nie mniej ważne, zdołałem utrzymać w ruchu wszystkie warsztaty pracy i mimo toczących się walk zapewnić ludności pracę i chleb.

Gdy niedołężni wojskowi przywódcy powstania przegrali bitwę pod Górą św. Anny i linie powstania się załamywały, gdy dobrze zorganizowani Niemcy pod wodzą doświadczonych generałów tak na szeregi powstańców napierali, że w 48 godzinach mogliby stanąć w Mysłowicach, ja robotą dyplomatyczną wobec Komisji Międzysojuszniczej doprowadziłem do zawieszenia broni i rozejmu i uratowałem nie tylko powstańców, lecz całą sytuację”.

Bohdan Piętka
https://myslpolska.info/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Brytyjczycy, nic się nie stało!!!

  Brytyjczycy, nic się nie stało!!! A to gagatek ! Przecie kosher Izaak … https://geekweek.interia.pl/nauka/news-newton-jakiego-nie-znamy-zb...